27 sierpnia 2014 18:17

Jeśli nie lubisz akademickich recenzji… „Krew bacy” Marka Ratajczaka jest książką dla Ciebie!

Jeśli nie lubisz akademickich recenzji… Krew bacy, czyli zakrapiana relacja z samotnej szarży na Mont Blanc Marka Ratajczaka jest książką dla Ciebie!

W swym obszernym opowiadaniu autor opisuje wejście na najwyższą górę Europy ze swadą i humorem, jakiego nie powstydziliby się najznamienitsi „kpiarze spod Giewontu”. Ten współczesny interpretator osiągnięć literatury sowizdrzalskiej wykazuje się swobodą i indywidualnym stylem narracji.

Krew bacy, czyli relacja z samotnej szarży na Mont Blanc (Marek Ratajczak)
Największym walorem książki jest szczerość i bezpośredniość wypowiedzi, wprost nawiązująca do stylu bajdułek i zabawnych, acz chwilami wstrząsających dykteryjek, jakimi hojnie raczyła odbiorców proza górska już od swego zarania. Ratajczak jako narrator w zmyślny sposób łączy filozoficzne przemyślenia z szokująco wręcz bezpośrednimi opisami funkcjonowania organizmu zarówno podczas trekkingu, jak i w trakcie pisania.

Decydując się na dualistyczny porządek temporalny narracji, autor sugeruje czytelnikowi, iż opis wędrówki na Mont Blanc ulegnie siłą rzeczy wypaczeniu, mimo iż jest on sporządzany niemal bezpośrednio po powrocie. Wypaczenie owo polega na wyolbrzymianiu trudów i mitręgi samotnej wyprawy. Tak więc relacja staje się wręcz tragifarsą, co, przy dystansie autora do siebie samego i prezentowanych wydarzeń, daje solidny, dobrze wypróbowany efekt humorystyczny. Dodatkowym atutem książki jest nawiązanie poprzez trawestację do tradycji literatury alkoholowej z jej wybitnym przedstawicielem, Wieniediktem Jerofiejewem, na czele.

Narracja prowadzona jest chronologicznie i niezwykle szczegółowo, zatem historię bohatera można odczytywać niemal jak przewodnik – dowiemy się nie tylko tego, jaki sprzęt należy ze sobą zabrać, a jakiego unikać, ale także na przykład tego, że opłaca się zainwestować sześć euro w gorącą herbatę :)

Tytułowa „Krew bacy” to nazwa mocnego drinka, serwowanego w zakopiańskiej karczmie, którym narrator wspomaga swoją inwencję twórczą, albo: dzięki któremu przeprowadza swoistą terapię po trudach samotnego wejścia na Mont Blanc. Nie do końca wiadomo, czy było tak ciężko, czy tylko autor kreuje bohatera literackiego na bezsilną ofiarę braku przygotowania, fatalnych zbiegów okoliczności i złośliwości przedmiotów martwych – na tym właśnie opiera się efekt humorystyczny.

Kto ceni w literaturze szczerość, humor, język dosadny a bezpośredni – temu Krew bacy z pewnością przypadnie do gustu. Dzięki niewielkiemu natężeniu opisów sprzętu czy techniki wspinania książka spodobać się może także ludziom zupełnie niezwiązanym ze światem gór.

Na koniec mała uwaga krytyczna: w kilku niewychwyconych lapsusach językowych, a także w warstwie graficznej wydawca książki zdradza pewien pośpiech, z jakim przygotowywano pozycję do druku. Pozostaje mieć nadzieję, iż serdeczny czytelnik potraktuje te niedoskonałości z pobłażaniem.

Ilona „Księżniczka” Łęcka

Książka jest dostępna w księgarni wspinanie.pl.

 




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Serio? [20]
    (...) Decydując się na dualistyczny porządek temporalny narracji (...) Na…

    27-08-2014
    kierownik

    Najwyższa góra Europy [49]
    Droga Recenzentko, Wszystko wskazuje na to, że MB nie jest…

    27-08-2014
    Mnietek

    a czy ktoś czytał, mądrale? [1]
    mimo braku wspinaczkowych rekordów, choć Mont Blanc w 18-nascie godzin…

    3-09-2014
    wiktorub

    czekam na lustrację?! [29]
    napisałem wątek na temat książki i się nie wyświetla! uczulam…

    3-09-2014
    wiktorub