26 lipca 2014 21:45

K2 zdobyty przez liczną grupę alpinistów, nie było w niej Polaków

Przewidywania sprawdziły się – weekend 26/27 lipca okazał się najlepszym okresem dla przeprowadzenia końcowego szturmu na drugi szczyt świata.

Atak szczytowy rozpoczął się w piątek 25 lipca o godz. 20:00 czasu lokalnego. Czterech pakistańskich wspinaczy, członków pakistańsko-włoskiej jubileuszowej wyprawy: Hassan Jan, Ali Durani, Rahmat Ullah Baig i Ghulam Mehdi – wszyscy bez korzystania z dodatkowego tlenu – wyruszył z obozu IV (7950 m) z ładunkiem 300 m lin mających posłużyć do ubezpieczenia trudnych i niebezpiecznych odcinków drogi, czyli Szyjki Butelki i trawersu pod serakiem. Dołączyła do nich trójka Szerpów, którzy wspinali z tlenem. Około godz. 13 ta grupa była widziana z bazy w dolnej części Żlebu Butelki.

Końcowe partie drogi na K2 - Żleb Butelki i trawers pod serakiem  (fot. altitudepakistan.blogspot.com)

Końcowe partie drogi na K2 – Żleb Butelki i trawers pod serakiem (fot. altitudepakistan.blogspot.com)

O godz. 0.50 przebywający w bazie uczestnicy wyprawy pakistańsko-włoskiej mieli łączność z przebywającym w obozie IV Daniele Nardi. Poinformował on, że do szturmu ruszyły kolejne grupy wspinaczy:

  • O godz. 22:00 wyszli trzej Pakistańczycy Muhammad Sadiq, Ali i Muhammad Hassan.
  • Włosi Giuseppe Pompili, Simone Origone, oraz pakistański tragarz wysokościowy Amin Baig ruszyli o godz. 23.30.
  • W końcu, o godz. 0:30 swój atak rozpoczęli Włosi Michele Cucchi, Tamara Lunger i Klaus Gruber. W tym czasie kilku innych wspinaczy również opuściło obóz IV.
Obóz IV i kopuła szczytowa K2 (fot. montagna.tv)

Obóz IV i kopuła szczytowa K2 (fot. montagna.tv)

26 lipca około godziny 14.10 Pakistańczyk Muhammad Hassan i Włoch Simone Origone zawracają do obozu IV, natomiast Czesi Radek Jaroš i Jan Travniček widziani są około 300 m poniżej wierzchołka. W dwie i pół godziny później Mingma Sherpa, szef wyprawy agencji Seven Summit Trek oświadcza:

Bardzo dobra wiadomość; Siedmiu uczestników naszego zespołu znajduje się na wysokości 8450 m. Można oczekiwać, że w ciągu 50 minut dotrą na szczyt. Pozostałych ośmiu spróbuje dzisiaj.

Około godz. 15 wierzchołek K2 (8611 m) osiąga szóstka Pakistańczyków: Hassan Jan, Ali Durani, Rahmat Ullah Baig, Ghulam Mehdi, Ali i Muhammad Sadiq. W odstępach mniej więcej półgodzinnych na szczycie stają kolejno: uczestniczki nepalskiej wyprawy kobiecej, Brytyjczyk Adrian Hayes i Czech Radek Jaroš. Ten ostatni został w ten sposób pierwszym czeskim zdobywcą Korony Himalajów.

Widok z okolicy obozu IV na Ramieniu K2 na Gasherbrumy, Broad Peak i Chogolisę (fot. PHZ)

Widok z okolicy obozu IV na Ramieniu K2 na Gasherbrumy, Broad Peak i Chogolisę (fot. PHZ)

W sumie w dniu 26 lipca wierzchołek K2 osiągnęło 18 osób. Niestety, Polacy nie wzięli udziału w szturmie. Ostatnia wiadomość z dnia 25 lipca od kierownika naszej wyprawy Marcina Kaczkana brzmi:

20 lipca zespół 3-osobowy (Janusz Gołąb, Artur Małek i Marcin Kaczkan) wyruszył do obozu I. Piotr Snopczyński i Paweł Michalski ruszyli następnego dnia, czyli 21 lipca. W tym dniu Snopczyński z powodu dolegliwości żołądkowych zrezygnował z dalszej akcji i postanowił wrócić z obozu I do bazy.

Planowo, czyli 22 lipca osiągamy obóz II a dzień później zakładamy obóz III na wysokości 7350 m. Michalski podąża za nami z jednodniowym opóźnieniem. Razem z kolegą z Włoch Simone La Terra dochodzą do obozu III w dniu 23 lipca.

W tym dniu zespół 3-osobowy (Gołąb, Małek i Kaczkan) wychodzi zbadać dziewiczy w tym sezonie teren powyżej obozu III. Niestety warunki okazują się niesprzyjające. Ze względu na grząski, niezwiązany z podłożem, śnieg postanawiamy przerwać rekonesans na wysokości ok. 7500 m i powrócić do obozu III.

Po spędzonej tam kolejnej nocy, 24 lipca cała ekipa wraca do bazy, gdzie nabieramy sił przed następnym, finalnym już wyjściem. W momencie naszego powrotu do góry wyruszają wszystkie inne wyprawy. Razem z Szerpami z Nepalu planują wejście na szczyt na 26-27 lipca. Baza opustoszała, obozy na K2 zapełniły się ponad fizyczną możliwość. Realnie obawiamy się, że nasze namioty i ekwipunek zostaną zniszczone przez pragnących za wszelką cenę wejść na szczyt.

Wydaje się, że nasi alpiniści nie będą już mogli skorzystać z trwającego obecnie okna pogodowego, chyba, że będziemy świadkami jakiejś niezwykłej, korzystnej anomalii pogodowej. Miejmy nadzieję, że nadejdzie następne – do końca sezonu jeszcze daleko…

Janusz Kurczab

Źródło: polskihimalaizmzimowy.pl, altitudepakistan.blogspot.com




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Słabo [14]
    To pokazuje jak jesteśmy obecnie zacofani we wspinaczce. Cały świat…

    27-07-2014
    trek