UIAA opracowała ujednoliconą normę wodoodporności lin – UIAA Water Repellent
Po blisko 10 latach dogłębnych testów, komisja bezpieczeństwa UIAA opracowała ujednoliconą normę wodoodporności lin. Nowy certyfikat, nazwany UIAA Water Repellent, systematyzuje parametry, które musi spełniać lina, by móc nazywać się wodoodporną.
Dotychczas każdy, kto kupował linę z impregnacją, mógł jedynie liczyć, że jego nowy nabytek sprawdzi się w trudnych warunkach i nie będzie nasiąkał wodą jak gąbka, tym samym zwiększając wagę i poważnie utrudniając operacje linowe, zwłaszcza w trudnych zimowych warunkach. Zaznaczyć trzeba, że wytyczne zostały opracowane we współpracy z producentami lin oraz wspinaczami z czołówki światowej. Nowe parametry zakładają, że lina nie może absorbować więcej wody niż 5% swojej pierwotnej masy. Dla porównania, standardowa lina bez impregnacji posiada absorbcję na poziomie mniej więcej 50%.
Jak wyglądają testy lin?
- Producent dostarcza próbkę testowanej liny o długości 1.5 m.
- Lina jest wstępnie postarzana. W tym celu 30-krotnie przeciągana jest przez otwory w cynkowej płytce (15 razy w kierunku ułożenia włókien liny, 15 razy w kierunku przeciwnym) na odcinku metrowym z prędkością ok. 0.5 m/s.
- Mierzona jest waga przygotowanego odcinka (z dokładnością do 0.1 g).
- Lina umieszczana jest na czystym i suchym stole, gdzie przez 15 minut z odległości 10 mm kierowany jest na nią strumień wody o natężeniu ok. 2 l/min, oblewający cały testowany odcinek.
- Następnym etapem jest osuszanie, które musi rozpocząć się w przeciągu 30 sekund od zakończenia testu. Lina umieszczana jest na czystej i suchej powierzchni nachylonej pod kątem 30°, po czym jej końcówki zostają na przemian swobodnie wypuszczone w powietrze. Procedura jest powtarzana jeszcze dwa razy dla każdego końca liny, za każdym razem zmieniając lekko jej ułożenie tak, by inne włókna były opuszczane na powierzchnię. Tym samym lina opuszczana jest 6-krotnie.
- Następuje ponowne ważenie odcinka testowego.
- Cała procedura zostaje powtórzona jeszcze 2 razy a uśredniony wynik 3 testów określa poziom absorpcji danego modelu liny.
Jak widać, wytyczne są bardzo konkretne a procedura testowa precyzyjnie opisana – nic więc dziwnego, że tylko nieliczni producenci lin są w stanie sprostać tak trudnemu testowi. Niewątpliwie wielu z nich (w tym również tych z najwyższej półki) musi popracować nad wodoodpornością swoich wyrobów.
Jednym z grupy „szczęśliwców” jest francuski Edelweiss, którego wszystkie modele wyposażone w system impregnacji koszulki oraz rdzenia „Supereverdry” przeszły test z celującymi ocenami.
Pełne wyniki poniżej:
- Performance 9.2mm SE Unicore – 1.1%
- Magnetic 11mm SE – 1.0%
- Element II 10.2mm SE Unicore – 1.2%
- Lithium 8.5mm SE – 1.0%
- Oxygen II 8.2mm SE Unicore – 1.0%
- Helium 7.9mm SE – 1.4%
- Discover 8mm SE – 1.2%
Zaznaczyć trzeba, że to właśnie Edelweiss jako pierwszy wprowadził do swojej oferty impregnację zarówno rdzenia liny, jak i jej koszulki – i jak widać po powyższych testach, wciąż pozostaje w czołówce w tej kategorii. Wyniki badań dobitnie świadczą zarówno o jakości systemu „Supereverdry” jak i o uczciwości firmy, która nigdy nie oszukiwała użytkowników swoich wyrobów stosując hasła typu „Extra/Ultra/Mega Dry” na linach, które nie wykazywały żadnych cech wodoodporności, nasiąkając jak gąbka przy byle okazji.
Od tej pory, szukając nowej liny z impregnacją, zwracajcie uwagę na taki znaczek jak powyżej. Oszczędzi to wielu frustracji podczas wspinania w trakcie tatrzańskiego lata :-)
Marek Janeczek
(materiały prasowe firmy CAMPER)
źródło: UIAA, Edelweiss
A może by tak pisać na samym początku "Artykuł sponsorowany" [10]
Jw. Proponowałbym aby nad każdym sponsorowanym artykułem, umieszczać stosowną informację.
Marheva