14 kwietnia 2014 14:17

Pierwszy polski duel dla Kariny Mirosław i Kuby Jodłowskiego – Murall Challenge 2014

Duel, czyli konkurencja polegająca na równoległym prowadzeniu, ale na czas (sic!), jeszcze nigdy nie dał się poznać polskiej publiczności – aż do ostatniej soboty. W tej osobliwej i, trzeba przyznać, widowiskowej formule rozegrano finały zawodów Murall Challenge, które udanie zaakcentowały fakt, że na mapie Warszawy pojawiło się niedawno nowe centrum wspinaczkowe. Na początek zatem kilka słów o Murallu.

Murall Challenge 2014 (fot. Wojciech Ryczer / www.wojciechryczer.com)

Murall Challenge 2014 (fot. Wojciech Ryczer / www.wojciechryczer.com)

***

  • Nowe centrum wspinaczkowe na mapie Warszawy…

Tym, co rzuca się w oczy na samym początku, jest przyjazny charakter murallowego wnętrza. Czysto i estetycznie – przymiotniki wciąż nieczęsto pasujące do rodzimych aren wspinaczkowych – w tym wypadku nie są wytartym sloganem, dobrze oddają rzeczywistość. Cztery „sektory”: ściana do prowadzenia, balderownia (w tej roli ściana zawodnicza Gato, znana z Pucharów Polski), kącik załadunkowy o dużym woltażu (potężny campus; przewieszona drabinka z lustrem, w którym można się przeglądać podczas zginania rąk; ścianka systemowa; wreszcie – last but not least – kołkownica, rzecz trudna do opisania, warta do zobaczenia, a kto wie o co chodzi ten przyzna, że nieźle daje w kość).

A przy samym wejściu – strefa Fun Climb, pomyślana głównie dla najmłodszych, coś w rodzaju wspinaczkowego wesołego miasteczka, zaprojektowanego z daleko idącą fantazją (można się wspinać po kółkach od deskorolki, po tetrisie, po palach mostowych etc.). Fun Climb mieni się feerią barw, które dodają rumieńców całości i podkreślają familiarny charakter całej ściany.

Co jednak najciekawsze – centrum wspinaczkowe na Annopolu (Warszawa – Żerań, trochę koniec świata, ale dojazd dobry) oferuje szereg stanowisk linowych wyposażonych z system autoasekuracyjny TruBlue. Jest to rodzaj bębna z nawijaną wewnątrz taśmą, na końcu której, do karabinka, przypinamy wspinacza. Pod obciążeniem taśma wyłapuje odpadnięcie, a następnie powoli opuszcza zawodnika na ziemię. Nowe u nas, raczej nietypowe i bardzo wygodne rozwiązanie.

Publika (fot. Wojciech Ryczer / www.wojciechryczer.com)

Publika (fot. Wojciech Ryczer / www.wojciechryczer.com)

  • Charakter zawodów…

Właśnie ten system stał się jednym z bohaterów sobotnich zawodów. Eliminacje składały się bowiem z 12 dróg wspinaczkowych (trudności V – VI.5), na których startowano asekurując się z owego TruBlue, co bardzo ułatwiało i przyspieszało starty. Dodatkowo, ponad setkę zawodników, którzy stawili się na starcie, podzielono na pięć grup, w związku z czym nie było mowy o tłoku. Startowano flashem, na każdej drodze można było zaliczyć top albo bonusa (przeliczane na punkty, których liczba była zależała od trudności propozycji), z 12 dróg liczono w ostatecznym wyniku 6 najlepszych rezultatów.

Marcin Wszołek i Mechanior - odpowiedzialni za drogi (fot. Wojciech Ryczer / www.wojciechryczer.com)

Marcin Wszołek i Mechanior – odpowiedzialni za drogi (fot. Wojciech Ryczer / www.wojciechryczer.com)

Poziom stawki zaskakująco wysoki. Udało się połączyć zawody o charakterze wyraźnie towarzyskim z obecnością sporej liczby osób z czołówki (sowite nagrody zapewne zrobiły swoje). Aleksander Romanowski, Katarzyna Ekwińska, Jakub Jodłowski, Karina Mirosław, Adrian Chmiała, Marta Czajkowska… wystarczy? No, to dodajmy jeszcze, że „cesarz” Olo nie wszedł do finału! (ale podobno nie bardzo nadawał się do użytku po całodziennej pracy przy organizacji nieformalnego zgrupowania kadry boulderowców, o którym w osobnym materiale). Warto napisać, że w męskich eliminacjach dał popalić Adrian „Tata” Chmiała, jako jedyny topując dwie najtrudniejsze drogi. Ale finały miały rządzić się innymi prawami…

Adrian Chmiała (fot. Wojciech Ryczer / www.wojciechryczer.com)

Adrian Chmiała (fot. Wojciech Ryczer / www.wojciechryczer.com)

  • Finały , czyli prawa duelu…

…Prawami duelu, mianowicie. Dwie drogi finałowe, identyczne z dokładnością do precyzji rozmieszczenia gniazd na chwyty, były dziełem Marcina Wszołka i pewnym dla niego wyzwaniem, wobec braku jakichkolwiek wzorców z przeszłości. Finaliści (po 4 osoby) wspinali się równolegle, aby następnie zamienić się drogami. U pań było więcej biegania, u panów – wspinania (7a+ „na cito” wymaga już sprężenia się), tu i tam czasy przejść oscylowały woków 30-40 sekund na 12-metrowej ścianie. Niezwyczajna formuła wypaliła – było emocjonująco, a zarazem bardzo czytelnie, co chyba doceniła publika, dość licznie zgromadzona pod ścianą i na antresoli wieńczącej ścianę boulderową.

Prawa duelu na Murallu (fot. Wojciech Ryczer / www/wojciechryczer.com)

Prawa duelu na Murallu (fot. Wojciech Ryczer / www/wojciechryczer.com)

„Jodłoś” zawdzięcza zwycięstwo przyspieszeniu, jakiego dostawał na ostatnich metrach, a poza tym niewątpliwie doświadczeniu w startach na czas. Podobnie Karina, której przyzwyczajenia sprinterki odbierały momentami precyzję przy wpinkach, ale za to rekompensowały to bezapelacyjnie najlepszym tempem.

Jodłoś (po prawej) - kluczem do zwycięstwa było przyspieszenie i doświadczenie (fot. Wojciech Ryczer / www.wojciechryczer.com)

Jodłoś (po prawej) – kluczem do zwycięstwa było przyspieszenie i doświadczenie :) (fot. Wojciech Ryczer / www.wojciechryczer.com)

W ramach zawodów rozegrano także Puchar Teleexpresu na czas, w którym tryumfowali Karina Mirosław i Krzysztof Banasik. Przy tej okazji ładny akcent gender – w biegu rozegranym poza konkursem Karina Mirosław okazała się lepsza! (chociaż oddajmy sprawiedliwość, Karina może się pochwalić o wiele większym stażem startowym).

Cieszy też coraz częściej obecna na imprezach wspinaczkowych kategoria „prawdziwych seniorów”. Wygrywa ją Andrzej Chrapowicki, podobnie jak niedawno na krakowskim Avatarze.

Najlepsze panie. Od lewej: Marta Czajkowska, Karina Mirosłwa, Katarzyna Ekwińska (fot. Wojciech Ryczer / www.wojciechryczer.com)

Najlepsze panie. Od lewej: Marta Czajkowska, Karina Mirosłwa, Katarzyna Ekwińska (fot. Wojciech Ryczer / www.wojciechryczer.com)

Najlpsi panowie. Od lewej: Adrian Chmiała, Jakub Jodłowski i Rafał Pawiński (fot. Wojciech Ryczer / www.wojciechryczer.com)

Najlepsi panowie. Od lewej: Adrian Chmiała, Jakub Jodłowski i Rafał Pawiński (fot. Wojciech Ryczer / www.wojciechryczer.com)

Najlepsi seniorzy (fot. Wojciech Ryczer / www.wojciechryczer.com)

Najlepsi seniorzy. Od lewej: Paweł Wyszyński, Andrzej Chrapowicki, Krzysztof Żukowski (fot. Wojciech Ryczer / www.wojciechryczer.com)

***

Rywalizacja na Murallu zatem udana i rozegrana w charakterystycznym dla tego miejsca przyjemnym nastroju. Wielkich fajerwerków nie było, bo i nie miało być, był za to bardzo miło spędzony wspinaczkowo czas, co zgodnie podkreślano w kuluarach. Naturalne wobec obecności ściany „pucharowej” pytanie o murallowy Puchar Polski w boulderingu, które zadałem Jackowi Wacławczykowi („p.o.” dyrektora wykonawczego) pozostało co prawda bez jednoznacznej odpowiedzi twierdzącej, ale jeszcze wyraźniej – bez zaprzeczenia. Czyżby zatem – do zobaczenia jesienią?

Chwytowi zawodów Murall Challenge: Marcin Wszołek (starszy chwytowy), „Mała Paula” Witala, Michał Łodziński „Marines”, Adam „Gender” Pracownik, Janek Sokołowski, Rafał „Biszon” Burczyński, Andrzej Mecherzyński-Wiktor „Mechanior”.

Andrzej Mecherzyński-Wiktor

Murall_FB_Header_sponsorzy




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum