Nanga Parbat – Dziku wraca do Polski, akcja górska trwa
Wyprawy pragnące zdobyć zimą Nanga Parbat, mimo trudnych warunków działają na górze. Tak Polacy, jak Simone Moro oraz David Göttler posuwają się w górę, zdobywając aklimatyzację i wynosząc sprzęt. Niestety polską wyprawę będzie musiał po Marku Klonowskim opuścić kolejny uczestnik Michał Dzik Dzikowski. Ten wyjazd był planowany, Michałowi kończy się urlop.
Zatem na placu boju w polskiej ekipie zostają: Tomasz Mackiewicz, Jacek Teler i Paweł Dunaj, których będzie wspierać Michał Obrycki.
Polska wyprawa ma założony obóz C1 oraz część sprzętu wyniesionego do miejsca obozu C2 (5850 m). 11 stycznia Tomek Mackiewicz samotnie wyruszył w górę i pozostali uczestnicy wyprawy nie mieli z nim kontaktu. Okazało się, że Tomek miał kłopoty z radiem. Jacek Teler tak wczoraj pisał z bazy pod Nanga Parbat:
Falstart? Tomek w górze 3 dzień milczy, druga dwójka opóźnia wyjście (śnieg!), ja idę po nich sam,bo kolejny jedzie do domu :(.
I po 5 godzinach:
Z Tomkiem już jasne i ok, problem z radiem stąd niezaplanowana cisza :). Z pogodą za to niejasne, ale ufając prognozom ruszamy. UVIDIM.
Tymczasem Simone Moro i David Göttler po nocy spędzonej w C1 wyruszyli do C2. Przetarli szlak do C2 i na wysokości 5900 zostawili depozyt. Obecnie są w C1, gdzie odpoczywają.
Prognozy przewidują poprawę pogody 15 stycznia.
Mysza
Źródła: blogk2.com, nangadream.blogspot.com, simonemoro.com
Coś nie bardzo widzę Polaków na tej Nandze. Ale mimo wszystko powodzenia.
Ja widzę dwa zespoły atakujące. Tomek i Jacek, no i Simone i David, a jak się sprawy skomplikują, to być może atakować będą tylko najbardziej zdeterminowani, czyli Tomek i Simone w jednym zespole.
Polska wyprawa się rozłożyła, nie wiem czy Marek w ogóle powinien był jechac wiedząc jaką ma sytuacje rodzinną, uważam że osłabił zespół swoim wyjazdem. Powodzenia mimo wszystko.
pogubiłem sie – te 2 ekipy ida roznymi trasami ?? Bo gdzies czytalem ze mieli wspolpracowac a tymczasem nasi nie maja c2 a tamci maja…
Powiem tak szczerze. Ze zrobili sobie z rego wycieczke za nasza kase. Zero spinki. Wielka zabawa. Klonowski wraca do domu na porod. To on nie wiedział wcześniej ze mu sie dziecko urodzi? Poza tym to swiadczy o determinacji. Moze i mają pasje ale brak im umiejętności, planu i determinacji. Latwo sie wydaje cudze pieniadze..
Myślałem, że tylko ja mam takie myśli, ale widzę, że inni też się irytują. Nie podoba mi się przebieg tej wyprawy. Panowie w tym roku znaleźli sobie niezłą metodę na spędzenie kolejnej przygody w Himalajach, tym razem za cudze pieniądze. Już w tej chwili patrząc na to, jak układa się sytuacja, oraz pogoda – na 99,9% mogę stwierdzić, że szczyt nie zostanie osiągnięty. To nie są profesjonaliści, tylko turyści. A to, że Czapkins znowu przesiedzi samotnie 2 tygodnie w jakiejś jamie śnieżnej na 7 tys metrów,oraz nakręcą fajnie zmontowany filmik na YouTube, nie czyni podstaw, żeby za kolejny rok znowu robili zbiórkę kasy na swoje wakacje. Takie wyprawy to muszą być potężne przedsięwzięcia, pod patronatem mocnych firm, za dobrą kasę i z najlepszymi ludźmi w ekipie. A nie chłopcami, którzy ,,mają marzenie” i co roku sobie jadą pod Nanga Parbat. Pojechali, nagle jeden wraca, bo wyjeżdżając zapomniał, że dziecko mu się rodzi… Chłopie, to po jaki chuj jedziesz na jedną z trudniejszych gór świata, jak dzieciaka masz w drodze i wracasz praktycznie przed rozpoczęciem akcji górskich. Jaki kurwa sens był ładować w ciebie tyle kasy ? Żebyś sobie w hotelu posiedział i parę fotek strzelił ?
Szkoda gadać.
Dobra, trochę mnie poniosło pod koniec. Niepotrzebnie.
Ale zdanie swoje na ten temat mam.
Widze, ze kazdy kto dorzucil zlotowkr (albo i nie) do tej wyprawy czuje sie jej uczestnikiem i ma prawo osadzac innych.
Trzymam kciuki, chlopaki, niech Nanga bywa laskawa i wroccie cali! :)
Dlatego się dorzucili bo wierzyli i pewnie nadal wierzą że im się uda wejść. Pewnie każdy z nich po części czuje że to jest też jego wyprawa. Prawdę mówiąc bez tych ludzi, chłopaków na górze by teraz nie było.
Ja widzę to tak: Wróci jeszcze do kraju trzech uczestników wyprawy. Zostanie pod Nangą jeden i on sam ruszy do góry. Szybko wyprzedzi wchodzących od wielu dni i umęczonych S. Moro i D. Göttlera, po czym osiągnie samotnie szczyt i zbiegnie szybko na dół.
moze ktos rozwinie temat zbiorki? czy byla jakas sciepa narodowa na wyjazd? myslalem, ze bycza sie tam za swoje…
Zrobili sobie wakacje za nasze pieniądze. Myślę, że pojechali pod Nange ostatni raz. Szkoda,że przed wyjazdem nie powiedzieli co i jak.