Gorączka Sobotniej Mocy – odsłona czwarta
Gorączka Sobotniej Mocy – impreza przygotowana przez ekipę lubelskiej Kotłowni zgromadziła na starcie ponad 150 osób i zakończyła się spektakularnym finałem.
Zawody boulderowe rozgrywane w lubelskiej Kotłowni mają długą tradycję. Rozgrywany rokrocznie na wiosnę BoulderFest był największą obok katowickiego Bit&Bullder (a później TrafoBoulderSzpil) imprezą, na której nie wypadało nie wystartować. Dziś schedę po wiosennym święcie przejęła Gorączka Sobotniej Mocy (GSM), której czwarta odsłona miała miejsce w ostatni weekend i która w gąszczu rozmaitych zawodów i imprez „zawodopodobnych” wypada całkiem okazale.
Jak co roku, do stolicy Lubelszczyzny zawitali przedstawiciele wielu środowisk boulderowych – sprawdzić formę postanowiła spora grupa wspinaczy z Warszawy, ale także z Białegostoku, Rzeszowa czy Krakowa. Ściana Kotłowni, choć już nie pierwszej młodości, umożliwia ułożenie przystawek w bardzo ciekawych formacjach. Kompozytorzy boulderów stanęli na wysokości zadania i przygotowane przez nich 22 pozycje były bardzo urozmaicone i wszechstronnie testowały wspinaczkowe predyspozycje startujących.
Z ponad 150 osób, która zdecydowała się oddać kartki z wynikami (startujących było więcej!), wyłoniono grupy finalistów i finalistek, które zmierzyły się na czterech decydujących boulderach. Znakiem rozpoznawczym finałów GSM jest formuła knock-out, niestosowana szerzej w Polsce, za to znana z takich zawodów jak Rock Master w Arco.
Praktyka sprowadza się tu do stopniowej eliminacji kolejnych finalistów – po każdym boulderze odpada dwóch z najgorszym wynikiem (liczone próby i chwyty). Taki sposób punktowania sprawdza się, o ile konstruktorzy problemów wykażą się i przygotują „sprawiedliwie” rozrzucające bouldery. Tak też się stało i widzowie mogli podziwiać sporo topów.
Od pierwszego męskiej przystawki widać było, że prym będą wiedli Olo Romanowski i Piotrek Bunsch wpisujący się w „odwieczny” bój między warszawską a krakowską szkołą boulderingu. Bunsch jako jedyny zatopował pierwszy problem, co było niejakim zaskoczeniem i pokazało, kto będzie walczył o zwycięstwo.
Na trzech pozostałych boulderach przewagę miał Olo, natomiast losy pierwszego miejsca na podium ważyły się dosłownie do ostatniej sekundy. Piotrek, który dotarł do ostatniego boulderu razem z Olkiem, jeszcze 40 sekund przed końcem rundy mógł czuć się zwycięzcą zawodów – przy tym samym wyniku (jeden ruch od topu) Piotrek nie zgubił jednej z prób. Ostatnia wstawka zawodnika z Warszawy musiała więc zakończyć się na końcowym chwycie. Doświadczenie Olka plus postawienie wszystkiego na jedną kartę (zmiana patentu) zaowocowało upragnionym topem (coś jak rzut za 3 punkty w ostatniej sekundzie koszykarskiego meczu), co dobitnie doceniła licznie zgromadzona publika.
Świetny start zaliczyli też Piotrek Czarnecki (trzecie miejsce) i Maciek Kalita, który dosłownie otarł się o podium.
Nie mniejsze emocje towarzyszyły damskim zmaganiom. Gospodarze z AKW Kotłownia liczyli na swoją boulderową specjalistkę, Gosię Rudzińską, do Lublina przyjechały też siostry Klaudia i Sylwia Buczek z Tarnowa, Natalia Terlecka z krakowskiego Avatara czy Paulina Kalandyk (RKW). Zwycięstwo Sylwii Buczek nie było niespodzianką – przewodziła stawce praktycznie od początku finału, pewnie przechodząc do kolejnych rund.
Natalia Terlecka rozkręcała się dosyć powoli, żeby na trzecim boulderze utrzeć nosa koleżankom i awansować do ostatniej potyczki z Sylwią. Trzecie miejsce dla sprawdzającej swoją boulderową formę naszej topowej zawodniczki w konkurencji na czas – Klaudii Buczek. Niestety, pozycji po eliminacjach nie poprawiła już Gosia, która po gorszym występie na „trójce” musiała zadowolić się miejscem czwartym.
A już w najbliższy weekend aż trzy wspinaczkowe imprezy – inauguracja Pucharu Polski w prowadzeniu (PWSZ Tarnów), BoulderRes w Rzeszowie i łącząca prowadzenie z boulderingiem Antygrawitacja w Poznaniu.
Tomek Poznański
***
Finał kobiet:
- Sylwia Buczek (KS Korona, Salewa Team, Five Ten)
- Natalia Terlecka (Avatar, rocklands.pl)
- Klaudia Buczek (MKS Tarnovia, Grupa Azoty Salewa Team Polska)
- Małgorzata Rudzińska (AKW Kotłownia, adidas)
- Paulina Kalandyk (RKW)
- Joanna Oleksiuk (AZS PW VA, KWW)
- Agata Różycka (AKW Kotłownia)
- Katarzyna Janicka (KS Korona, Heart Beat)
Finał mężczyn:
- Aleksander Romanowski (KW Warszawa)
- Piotr Bunsch (KS Korona, Negra Sport)
- Piotr Czarnecki (KS Korona)
- Maciej Kalita
- Grzegorz Karolak (Bloco, Lapis, Holdz, Beastmaker)
- Mateusz Prokop (RKW)
- Wawrzyniec Zakrzewski (UKA)
- Arkadiusz Smaga
- Jakub Jodłowski (Crux)
Pełne wyniki na stronie www.kotlownia.org.