16 sierpnia 2013 11:59

Letnie miejscówki w Europie. Cz. 3 – kierunek Frankenjura

Po Francji i Hiszpanii zapraszamy do lektury trzeciej części cyklu „Letnie miejscówki w Europie”. Tym razem Mateusz Haładaj poleca miejscówki na Franken. Pewnie niewielu wspinaczy wie, że Frankenjura to jeden z największych rejonów wspinaczkowych na świecie…


Sielankowy krajobraz Frankenjury, okolice Bamberga (fot. Mateusz Haładaj)

***

Powoli zbliża się jesień – najlepszy sezon na wyjazdy wspinaczkowe. Zanim wielu z nas wyruszy na podbój Hiszpanii i Francji warto zatrzymać się po drodze u naszych zachodnich sąsiadów. Położona w Niemczech Frankenjura jest jednym z niewielu rejonów w Europie, gdzie można wspinać się latem, ale we wrześniu i październiku panują tam wręcz idealne warunki.

Chyba każdy wspinacz słyszał o tym miejscu. Nie każdy jednak wie, że Frankenjura ze swoimi 12 tysiącami dróg jest jednym z największych rejonów wspinaczkowym na świecie (jeśli nie największym). Biorąc pod uwagę fakt, że niewielkie zazwyczaj skały położone są w lesie, a rejon rozciąga się na przestrzeni jedynie 100 km, możemy mówić o prawdziwej dżungli skał.

Jako koneser (w ciągu 13 lat uzbierałem tu ponad 800 linii) postaram się w poniższym tekście przybliżyć aspekty wspinaczkowo-logistyczne i obalić kilka powszechnych opinii o Frankenjurze. Jako rozszerzenie przygotowałem propozycję 20 najciekawszych sektorów, po odwiedzeniu których każdy sam będzie mógł sobie wyrobić opinię o tym niepowtarzalnym miejscu.


Frankońska idylla, miejscowość Tuchersfeld (fot. Mateusz Haładaj)

  • Historia i fakty

Gdy okres sportowej eksploracji nadłabskich piaskowców wytracił swój impet – w połowie XX wieku najważniejsze dokonania miały miejsce w Wielkiej Brytanii, USA oraz Francji. Pewnego lata 1975 roku Kurt Albert zaczął na ścianach frankońskich skał malować czerwone kropki. Od jego pomysłu zaczęła się era rotpunktu, określająca ideę wspinania sportowego. Począwszy od lat 80. XX wieku lasy Frankenjury stały się główną areną rozwoju wspinania sportowego na świecie. Wolfgang Güllich aż trzykrotnie ustanowił tu nową jakość we wspinaniu (1984 Kanal im Rücken 8b; 1987 Wallstreet 8c; 1991 Action Directe 9a), zapisując się złotymi zgłoskami w historii naszego sportu.

Dzisiaj wciąż otwieranych jest tu wiele nowych dróg, a te najtrudniejsze powstają za sprawą tajemniczego i kontrowersyjnego Marcusa Bocka. Statystycznie rzecz biorąc Franken, po Katalonii, oferuje największą koncentrację najtrudniejszych linii na tak małym obszarze…

  • Plotki i mity

Od wielu lat spotykam się z kilkoma mylącymi stwierdzeniami dotyczącymi wspinania na Franken. Najbardziej dyskredytujące jest chyba porównanie do jurajskich wapieni. Nasze skałki – bezsprzecznie piękne krajobrazowo – rozczarowują przy bliższym zetknięciu (swym wyślizganiem i iluzoryczną rzeźbą). Frankońskie „parchy” zdają się być dokładnym przeciwieństwem. Jeśli chodzi o prezencję są to najmniej okazałe skały, jakie widziałem. Jeśli jednak idzie o estetykę ruchu – to absolutnie pierwsza klasa! Wystarczy ograniczyć krąg poszukiwań do czterech tysięcy najfajniejszych dróg…


Ela na „Orang Utan”, jednej z najbardziej stromych 9- w rejonie
Sektor Wolfsberger Grotte (fot. Mateusz Haładaj)

Wielu spośród jurajskich wspinaczy, przyzwyczajonych do wzorowego (a czasem wręcz przesadnego) obicia rodzimych skał, zwraca uwagę na kiepski stan asekuracji na Franken i wysoko umieszczone pierwsze wpinki. Przyznaję, że wiele historycznych linii, przez wzgląd na ich autorów, nie zostało do dziś reekipowanych (charakterystyczne ringi z ruchomym koluchem). Takich przykładów jest jednak niewiele, a z łatwością można je wychwycić w przewodniku (oznaczone wkrzyknikiem). Generalnie nie ma się czego obawiać – obicie dróg jest na podobnym poziomie jak w wielu innych europejskich rejonach i nie ma sensu doszukiwać się problemów (nawet jeśli chodzi o pojedyncze ringi zjazdowe).

W przypadku wysoko osadzonych pierwszych wpinek należy zachować ostrożność (zwłaszcza po deszczu) albo zaopatrzyć się w clip-stick (lub cheap-stick – znaleziony w lesie odpowiednik aluminiowego kijka). Starsze drogi obijane są w myśl zasady – „jak robi się trudno – bijemy ringa” i czasami w łatwym terenie asekuracja bywa „lotna”. Są to na szczęście nieliczne wyjątki.


Krzysiek na jednej z rozgrzewkowych dróg sektora Elfenwelt
(fot. Mateusz Haładaj)

Kraina deszczowców – to częsty epitet, z którym można się spotkać. W każdej opinii jest odrobina prawdy. Rozglądając się po zielonej i tętniącej życiem okolicy można z łatwością wywnioskować, że w takim krajobrazie musi dużo padać. I pada, głównie wiosną i latem. Czasem jesienią i zimą. Na pocieszenie pozostaje fakt, że w deszczu da się tu wspinać, po deszczu skały szybko wysychają, a z racji braku kaloryferów długa zlewa nie oznacza końca świata. Trzeba tylko poszukać przewieszeń…

Gość zginający do pasa z fakera w solidnym przewieszeniu – taki obrazek często przychodzi na myśl o Franken. To pewnie kolejna fota z Action directe obiegająca świat ugruntowała opinię „palczastości” tego rejonu. Prawda jest trochę inna – Frankenjura jest bardzo „palczasta”, ale tylko od 10+… Większość klasyków promowana jest (gwiazdkami u Schwetrnera, piwkami u Rökera) za ciągowy charakter i duże chwyty (czasami nawet uchwyty). Nie trzeba jechać do Hiszpanii, żeby wspinać się po uklamionych drogach.

Tłusta cyfra – tę opinię mogę akurat potwierdzić, z kilkoma wyjątkami (głównie nowe drogi, „klasikery” trzymają poziom). Określenie „tłusta cyfra” oznaczające wymagające wspinanie w poszczególnych (wszystkich) przedziałach trudności jest oczywiście pojęciem względnym. Zawodnicy o silnych palcach i dużej sile maksymalnej poczują się jak w domu…


Krzysiek Gołębiowski w odchłaniach sektora Zwergenschloss (fot. Mateusz Haładaj)

  • Logistyka

Ogromny pod względem ilości skał rejon nie jest w rzeczywistości aż tak rozległy. Dwa spośród trzech dostępnych przewodników podzielone są na część północną i południową. Ta charakterystyka może być myląca, zwłaszcza dla wspinaczy, którzy zaopatrzyli się tylko w jeden tom. Ja skłaniałbym się raczej do podziału na część środkową – centrum oraz południe i północ – sam nigdy nie byłem na krańcowych rubieżach…  Stacjonując w okolicy miejscowości Pottenstein lub na europejskim Camp 4 w Untertrubach można samochodem w ciągu pół godziny dotrzeć do 90% skał Frankonii. Osobom niezmotoryzowanym poleciłbym camp u Marthy (gdzie zawsze znaleźć można partnera i transport) lub działalność w którejś z dolinek z największą koncentracją skał (Puttlachtal, Trubachtal, Wiesenttal itd.)

Jeśli chodzi o bazę wypadową – można przebierać w dziesiątkach możliwości (kwatery, campingi, leśne wiaty, las bez wiaty), ale warto sugerować się nagromadzeniem sektorów w okolicy (dotarcie w odległe skały krętymi drogami może zająć nawet ponad godzinę, a co bardziej „napiętych” zawodników doprowadzić do frustracji). Osobiście preferuję szybki dojazd i max 1 minutę podejścia. Te parametry spełnia większość sektorów.

Wspinacze rodzinni z łatwością znajdą cele startujące z płaskiej trawki nieopodal krystalicznie czystego strumienia. Należy tu zwrócić uwagę na stopień w skali kinderfreundlich. Z kolei wspinaczom napalonym na jak największe plony dam małą radę wynikającą z moich własnych doświadczeń – nie warto na Franken wspinać się z dużą intensywnością. System 2:1 lub 1:1 zdaje świetnie egzamin. Z racji tego, że wiele dróg ma trudne sekwencje boulderowe dłuższy czas odpoczynku jest uzasadniony…


Przeiwnięcie na brzuszek w wykonaniu Maćka Dudzica,
Krottenser forst (fot. Mateusz Haładaj)

  • Wspinanie

Zielone i porośnięte mchem ośmiometrowe ostańce położone w gęstym lesie pełnym kleszczy – to frankońska codzienność. Jeśli jednak zależy nam na prawdziwym wspinaniu, rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Spośród szerokiego wyboru dróg (znajdziemy tu wszystko z wyjątkiem kaloryferów) można wybierać w dowolnym charakterze wspinania. Niektóre linie nie odbiegają od hiszpańskich standardów poza tym, że są dwa tysiące kilometrów bliżej. Na dodatek nie uświadczymy tu „ingerencji w naturę” z racji wysokich standardów etycznych.

Generalną radą przed przyjazdem na Franken jest zaniechanie treningu na obwodach. Cenny czas lepiej wykorzystać na ćwiczeniach nakierowanych na rozwój siły palców i mocy oraz trenowanie tzw. „mięśnia piwnego” (Bawaria słynie z najlepszych browarów pod słońcem).

Frankenjura to nie tylko ekstremy – podsumowując liczbę dróg w poszczególnych stopniach trudności można się zorientować, że najwięcej jest tu obitych ósemek i siódemek, a więc wspinacze na średnim poziomie mają ogromne pole do popisu.


Zielona frankońska codzienność, rozgrzewka na jednej z mało
znanych skałek gdzieś w lesie (fot. Mateusz Haładaj)

  • Top 10

W tej części postanowiłem zaproponować niezorientowanym kilka opcji na udany dzień wspinaczkowy. Przy opisywaniu poszczególnych miejsc zdecydowałem się zignorować ich lokalizację  – polecane sektory można z łatwością znaleźć w indeksie z tyłu przewodnika i samemu zlokalizować je na mapie. Propozycje są oczywiście subiektywne, ale starałem się przy ich doborze kierować głównie aspektem „łestowości” wspinania i estetyką dróg.

Generalną zasadą przy wyborze skał o której należy wspomnieć jest kierowanie się liczbą gwiazdek (piwek, truskawek…) przy danej drodze. Sugerując się drogami polecanymi łatwiej uniknąć rozczarowania.


Mateusz Haładaj na drodze „Down under” 9/9+ wiodącej skalnym łukiem sektora Torbogen
(fot. Ela Miśkiewicz)

I Na rozgrzewkę

1. Wieissenstein – to bardzo znany sektor. Zero podejścia i płaska trawka pod ścianą oraz uklamione drogi czynią z tego miejsca doskonały cel dla weekendowych wspinaczy, co niestety niesie za sobą konsekwencje w postaci kolejek do ciekawszych dróg. Skałka nie nadaje się też na słoneczne dni.

2. Röthelfels – Ogromny mur skalny, na którym znaleźć można prawie 200 dróg, z których większość mieści się w przedziale od 5+ do 8-. Warto sprawdzić liczbę punktów asekuracyjnych, niektóre drogi są lotnie obite.

3. Zehnerstein – Skałka widoczna z kempingu Eichler. Nawet tutejsze drogi kursowe zachwycają urodą. Środkowa część ściany osiąga 30 m wysokości.

4. Soranger Wand – Przyjemna skałka oferująca zacienione wspinanko w różnych przedziałach trudności. Podobno sofciarskie wyceny…


Krzysiek Rychlik na drodze „Die Zwei Muskeltiere” 9+/10-
w sektorze Soranger (fot. Mateusz Haładaj)

5. Leupoldsteiner Wand – Jedna z ciekawszych propozycji dla początkujących. W pobliżu znajdziemy więcej dróg o podobnych trudnościach na Hexenküche.

6. Bandstein – dla wielbicieli długich dróg z przedziału 8.

7. Stadelhofener Wände – super opcja dla osób z dziećmi, duży wybór dróg 6 i 7 w miłej scenerii. Sąsiednie sektory: Stadelhofener Dunkelkammer i Herbstwand stanowią dobre uzupełnienie.

8. Wolkensteiner Wand – dla miłośników przestrzeni. Wysoka na 45 m skała oferuje ciągowe wspinanie.

9. Freudenhaus – grupa skał na której odnaleźć można wiele ciekawych dróg, warto odwiedzić także sąsiednie Mader Ged.-Wand i Loreley.

10. Rote Wand – oferuje całkiem spory wybór dróg rozgrzewkowych. Sąsiedni Diebesloch to dobre uzupełnienie dla wspinaczy lubiących wiosłowanie po klamach w przewieszeniu.

II Dla zaawansowanych

1. Grune Hölle – Ukryta głęboko w lesie skałka nadaje się na upalne dni. Oferuje możliwość wspinania w różnych stopniach trudności, ale najbardziej godne uwagi drogi forsują krótką acz masywnie przewieszoną pochylnię dolej części sektora.

2. Eldorado – żeby w pełni docenić potencjał tego sektora trzeba radzić sobie na dziesiątkowych trudnościach. Jedna z najbardziej stromych skałek w rejonie.

3. Richard Wagner Fels – skała z trzema mega klasykami Frankenjury. Pobliski Reichelsmühler Wand lub Dachlwand dają sporo możliwości na rozgrzewkę.

4. Roter Fels – Osiąga niebotyczną wysokość 37 m turnia fajnie przemieli kaczuchę. Głównie w przedziale 8-9 UIAA.

5. Stadeltenne – Mały lecz warty odwiedzenia sektor dla osób poszukujących pięknych dróg za 9-…

6. Waldkopf – najsłynniejsza skała Frankenjury z najsłynniejszą drogą Świata. Warto choćby zerknąć w dzień restowy lub zmierzyć się ze Slimline 10-, tzw. „małym action”.

7. Krottenser Turm – Wraz z przylegającymi Maximilinaswände tworzy jeden z ciekawszych sektorów dla wspinaczy poszukujących największych klasyków, głównie w okolicach dziewiątego stopnia.

8. Schlaraffenland – duży mur położony na południowych krańcach rejonu oferuje 100 dróg na jednej ścianie i 100 kolejnych na sąsiednich Mittelbergwand i Castlewand. Warto tutaj przyjechać, by wyłuskać te najciekawsze propozycje.

9. Luisienwand razem z Burggruber i Rotenstein tworzą dużą enklawę z trudnymi klasykami. Skały nie są mocno przewieszone, więc stalowy szpon się przyda…

10. Schlossbergwände – to jedna z najciekawszych ścian Frankenjury oferująca wspinanie dla każdego. Dobrze chroni przed deszczem, ale po długich opadach lubi przeciekać.

11. Obere Gossweinsteiner Wände – Klasowa skała ze słynnym Sautanz, pierwszym 9- Frankenjury. Wszystkie drogi na głównej ścianie godne są polecenia.

12. Püttlacher Wand / Bärenschlucht / Erinnerungswand / Trockauer Wand / Universum – położone w bezpośrednim sąsiedztwie duże sektory oferują ogromną ilość wspinania w najlepszej jakości skale. To najciekawsza enklawa skał na Franken, uwzględniając skały w okolicy Pottenstein można śmiało stwierdzić, że jest tu wspinania na kilka sezonów.

13. Marientaler Wände – super opcja dla każdego, kto przyjeżdża tu po raz pierwszy. Wraz z sąsiednimi Trautrner Ged.-Wand i Pottensteiner Wand oferuje masę ciekawego wspinania w jednym miejscu. Dwie ostatnie ściany słyną z wytrzymałościowego charakteru dróg.

14. Heldwand – piękna ścianka z ciągowymi drogami w okolicach 9-. Pobliskie sektory Burg Rabenstein, Schneiderloch i Neumühle oferują jedne z najładniejszych trudnych dróg w rejonie.

15. Zwergenschloss – prawdziwa gratka dla wspinaczy poruszających się swobodnie po dziesiątkowych drogach. Skała przyjazna dzieciom i dobra na deszcze, łatwiejsze propozycje także należą do ciekawych.

16. Holzgauer Wand wraz z Toni Schmid Ged.-Wand i Rolandfels oraz pobliskimi Diebesloch i Rote Wand stanowi jedną z największych enklaw wspinania na Franken. Wysunięta na północ grupa skał mogłaby stanowić rejon sama w sobie. Znajdziemy tu bardzo duży wybór pięknych dróg w okolicach 9 i 10 UIAA.


Totalny odlot na „Harte” 10 na Galawand (fot. Dawid Wołosiuk)

Przydatne linki:

http://www.frankenjura.com/ – mimo, że serwis jest od niedawna płatny, nadal stanowi dobre uzupełnienie dla poszukujących aktualizacji i nowych dróg.

GÓRY z września 2010 (nr 9 (196) – tu znajdziecie duży materiał poświęcony Frankenjurze z wieloma przydatnymi informacjami (wstęp do artykułu).

***

W księgarni wspinanie.pl dostępne są przewodniki:

Mateusz Haładaj




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Frankenjura - uzupełnienie drobne [6]
    Ciekawy artykuł. Myślę, że część osób zainteresuje się też moim…

    18-08-2013
    marekbb