29 czerwca 2013 08:56

Baza Diamir opustoszała, inne wyprawy kontynuują akcje

Członkowie czterech wypraw ewakuowanych z doliny Diamir pod Nanga Parbat w następstwie masakry, czekają teraz na zwrot sprzętu wspinaczkowego zostawionego w bazie, po czym stopniowo opuszczają stolicę Pakistanu. Ostatnio zidentyfikowano jedenastą ofiarę talibańskich morderców. Okazał się nim Pakistańczyk Ali Hussain, kucharz i tragarz z Hushe, wyznawca szyickiej odmiany islamu.

Chińczyk Zhang Jingchuan, który cudem uratował życie, uciekając przed kulami morderców, w środę odleciał do swojego kraju. Tak opowiadał o przebiegu tragicznego zdarzenia:

Spaliśmy już, gdy nas złapali. Związali nam ręce i kazali uklęknąć na ziemi. Potem zaczęli szukać innych i zaczęła się masakra. Któryś chciał strzelić mi w głowę, ale chybił. Zacząłem uciekać w dół doliny.

Prawdopodobnie czteroletnie przeszkolenie wojskowe pomogło mu w uratowaniu życia. Zhang powrócił z ukrycia do bazy po ponad godzinie i wezwał pomoc. Skontaktował się z agencją Seven Summit Treks w Nepalu, która z kolei zatelefonowała do słynnego alpinisty Nazira Sabira, właściciela pakistańskiej agencji. Ten natychmiast zawiadomił władze wojskowe. Wojskowe śmigłowce osiągnęły bazę około 6-7 rano w niedzielę 23 czerwca.

We wtorek 25 czerwca w siedzibie Alpine Club of Pakistan odbyło się spotkanie, podczas którego uczczono pamięć pomordowanych alpinistów, a prezes ACP płk. Manzoor Hussain, zwracając się do ewakuowanych alpinistów, przepraszał, że:

Naszemu rządowi nie udało się ochronić życia członkom waszych zespołów. Naciśniemy na rząd,  by w większym stopniu chronił pełne przygód życie turystów. Mówię to w imieniu stu tysięcy ludzi, takich jak tragarze, kucharze, pracownicy transportu i ich rodziny, które utrzymują się z przemysłu turystycznego.


W środku prezes Alpine Club of Pakistan Manzoor Hussain, po lewej Hansjoerg Auer, po prawej Simon Anthamatten
(fot. explorersweb.com)

Jednocześnie Manzoor Hussain ogłosił, że około 40-osobowa grupa młodych Pakistańczyków „Bikers and Hikers”, pochodzących z miast Multan, Lahore, Gujranwala i paru innych, nie posłuchała rad i ostrzeżeń władz ACP i udała się w dwutygodniową podróż dolinami Indusu i Hunzy, m.in. z zamiarem odwiedzenia Fairy Meadows („Baśniowa Polana”), czyli północnej bazy Nanga Parbat.

W imieniu członków wypraw przemawiała Ola Dzik, która powiedziała m.in.:

Czasem tracimy przyjaciół w górach, ale nie ma słów, żeby wyjaśnić, jak się czujemy tracąc ich w taki sposób, jak to się stało w sobotę. Jestem rozczarowana, że nie udało się zdobyć Nanga Parbat, ale także zdeterminowana, by wrócić w przyszłym roku dla trzeciej próby wejścia na zabójczą górę.

***

Tymczasem w innych partiach pakistańskich gór działalność alpinistyczna wydaje się przebiegać bez zakłóceń, przy większej niż normalnie mobilizacji policji i wojska.

  • Nanga Parbat (8126 m) – Na flance Rupal od 5 czerwca działa rumuńska wyprawa, której kierownikiem jest Zsolt Torok, znany z samotnej próby w ubiegłym roku. W składzie wyprawy znaleźli się: Teo Vlad, Marius Gane, Bruno Adamcsek i Aurel Salasan. W bazie asystują im dwaj policjanci. Rumuni wspinający się drogą Schella, dotarli do wysokości 7200 m. Mając z tego miejsca widok na dolinę Diamir, byli poruszeni myśląc o tej dolinie jako o miejscu niedawnej zbrodni. Chcą kontynuować wspinaczkę i czekają z atakiem szczytowym na okno pogodowe.


Droga Rumunów na Nanga Parbat (fot. nangaparbat2013.com)

  • K2 (8611 m) – W bazie na lodowcu Godwin Austen jako pierwsza zjawiła się japońska Tochigi Expedition, której kierownikiem jest 46-letni Kitamura Seiichi. Liczy ona 8 członków, wśród nich czterech przekroczyło 60 rok życia. Jeden z nich Endo Hirotaka (64), próbował K2 trzy lata temu. Na K2 wspina się również hiszpańska wyprawa w składzie Alex Txikon, Ferran Latorre i Felix Garcia.
  • Gasherbrum I (8080 m) i II (8034 m) – Trwa wyprawa Artura Hajzera i Marcina Kaczkana, której celem jest zdobycie obydwu tych ośmiotysięczników Z dwudniowym opóźnieniem himalaiści dotarli 19.06 do bazy wyprawy na lodowcu Abruzzi na wys. 5000 m. Karawana w zmiennych warunkach pogodowych zajęła 6 dni, a opóźnienie powstało na drodze pomiędzy Islamabadem a Skardu. W bazie Polacy byli pierwsi i jedyni. 21 czerwca ruszyli poręczować lodospad, a potem zakładać jedynkę.


Hajzer i Kaczkan w bazie pod Gasherbrumami
(fot. polskihimalaizmzimowy.pl)

  • Broad Peak (8051 m) – Jacek Berbeka w rozmowie z RMF FM powiedział, że wyprawa dotarła już do bazy. Dodał, że słyszał o masakrze pod Nanga Parbat, jednak nie zamierza przerywać wyprawy. Te informacje dotarły do nich z kraju. Nikt się nie wycofał, ponieważ alpiniści dostali informację, że tu są bardzo bezpieczni. Wojsko zostało skierowane w ten rejon i dojście zostało również zamknięte. Problem może wystąpić po zakończeniu działalności z transportem do Islamabadu, ale to – jak sądzi Berbeka – rozwiąże się później.

    W wyprawie, oprócz Jacka Berbeki, biorą udział Jacek Jawień i Krzysztof Tarasewicz. Towarzyszą im dziennikarz Gazety Wyborczej Jacek Hugo-Bader oraz rodzice Tomka Kowalskiego. Wyprawa ma ruszyć w górę 29 czerwca. Warunki są bardzo dobre, nie było opadów, więc śnieg jest twardy. W rejonie przełęczy Broad Col wyprawa powinna znaleźć się za 2-3 tygodnie. Polacy nie są sami w bazie. Na Broad Peaku działa jeszcze kilka wypraw, m.in. Niemcy, którzy dotarli już do wysokości 6400 m.

  • Kunyang Chhish East (7400 m) – Austiacko-szwajcarski zespół wcześniej poinformował, że Hansjörg Auer i Simon Anthamatten będą wspinać się bez brata Hansjoerga – Matthiasa, który doznał kontuzji kciuka. Z kolejnych wiadomości na Facebooku wynikało, że Matthias jest w drodze, aby dołączyć do nich w bazie (4100 m). W tym czasie Hansjörg i Simon już spędzili jedną noc na wierzchołku Ice Peak (5200 m) i stwierdzili: Kunyang Chhish wygląda jak potwór! 24 czerwca dwójka zrobiła wypad aklimatyzacyjny do wysokości 6300 m. Matthias nie jest dostatecznie zaaklimatyzowany i wszystko wskazuje na to, że do ostatecznego szturmu przystąpią tylko Hansjörg i Simon.


Pd.- zach. ściana Kunyang Chhish East (fot. Lee Harrison)

  • K6 West (7040 lub 7100 m) – Rafał Sławiński przysłał następującą wiadomość do swojego ojca Andrzeja, przebywającego ostatnio w Polsce: Mamy nadzieje jutro ruszyć do Hushe. Czekamy jeszcze na opóźniony bagaż, ale mamy nadzieję że pokaże się jutro rano. Po długich deliberacjach zdecydowaliśmy, że jest rozsądniej kontynuować wyprawę (inny charakter rejonu i obecność wojska w pobliżu granicy z Indiami). W wyprawie poza Rafałem biorą udział: Ian Welsted (Kanada) i Jesse Huey (USA).


Niezdobyta północna ściana K6. Z prawej dziewiczy K6 West
(fot. Rafał Sławiński)

Janusz Kurczab

Źródła: explorersweb.com, polskihimalaizmzimowy.pl, nangaparbat2013.com, x.dawn.com




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum