22 lutego 2013 13:09

Pavol Rajčan o Bafomecie – szacunek dla autorów drogi

Słowak Pavol Rajčan powtórzył Bafometa, najtrudniejszą polską drogę drytoolową. Zapytaliśmy go o wrażenia z tego przejścia i ocenę trudności drogi (odpowiedź na to pytanie znajdziecie na końcu tekstu).

Pavol ma duże doświadczenie drytoolowe, prowadził wiele najsławniejszych dróg tego typu. Jest też wspinaczem, który nie stroni od mikstowych linii z bardziej wymagającą asekuracją. Ostatnio dokonał pierwszego powtórzenia Senza Piombo M10 WI5 w stylu OS, drogi prowadzonej wyłącznie na własnej asekuracji.


Pavol Rajčan odbiera słowacką nagrodą alpinistyczną – Srebrny Karabinek za przejścia w 2010 roku
(fot. Jamesak)


Pavol Rajčan:

Korzystając z tego, że byłem na Słowacji (mieszkam we Włoszech) 13 i 14 lutego, chciałem dokończyć swój projekt w Dolinie Małej Zimnej Wody. Niestety stan zagrożenia lawinowego nie pozwalał na przystawienie się do drogi. Chciałem jakoś wykorzystać czas w Tatrach i wspólnie z Pavolem Sulakiem pojechaliśmy do Zakopanego (miasto zaskoczyło mnie skalą ruchu turystycznego).

Jaskinię znaleźliśmy bez problemu. Gorzej było znaleźć w środku właściwą linię, bo nie mieliśmy topo. Na logikę wybraliśmy najdłuższą drogę, później po telefonie do Michała Króla okazało się, że właściwą.

Michał Król, Bafomet
Pavol Rajčan na "Bafomecie"
(fot. arch. Pavol Rajčan)

Bafomet na początku ma długie dynamiczne ruchy po dobrych dziurach, a kończy się wytrzymałościowym maratonem. Rozpracowanie patentów nie było łatwe, zwłaszcza, że trzeba odszukać te najbardziej optymalne męcząc się jak najmniej.

Do drugiej próby podchodzę na poważnie, ale spadam w dwóch trzecich drogi. Wybrałem zły chwyt, który mi się urywa. Chwila przerwy, podczas której wspina się Pavol, a ja mogę lepiej zapamiętać patenty.

W trzeciej próbie byłem skoncentrowany i bez wielkich przerw dotarłem do ostatnich metrów drogi, gdzie obie nogi można wepchać do dziury i chwilę odpocząć. Potem już tylko dwa, trzy ruchy i droga się kończy.

Szacunek dla autorów Bafometa, którzy wytyczyli spektakularną, modernistyczną drogę z wieloma pięknymi ruchami.

Trudności Bafometa oceniam na takie same jak Ironmana (obecna wycena M14 – przyp. red.). Wspinałem się po nim 2 tygodnie temu. Nie udało mi się go poprowadzić ze względu na problemy zdrowotne, muszę tam wrócić. Spadłem na nim w drugiej próbie na 30 metrze, na ostatnich trudnych ruchach.

Bafomet ma 5 długich ruchów na początku drogi i kolejny długi i trudny w połowie. Ironman ma 4 trudne ruchy po połowie drogi. Dwa lata temu poprowadziłem Law and Order, drogę klasyk autorstwa Markusa Bendlera i Haralda Bergera, która jest potwierdzonym M13. Porównując wyceniłbym Ironmana i Bafometa tak samo, na M13+.

Problemem jest to, że wspinacze w każdym rejonie wprowadzają swoją skalę, która nie koresponduje z innymi rejonami. Z reguły podwyższając trudności. Myślę, że powinniśmy być odpowiedzialni w tym zakresie, jeżeli chcemy żeby drytooling był poważnym sportem.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum