19 listopada 2012 09:45

Piękno tego dzieła jest niejednoznaczne – recenzja powieści Joe Simpsona „Dźwięk grawitacji”

Pierwsza powieść Joe Simpsona, autora głośnego, autobiograficznego „Dotknięcia pustki” jest podzielona na dwie komplementarne względem siebie części.

W pierwszej towarzyszymy głównemu bohaterowi w swoistej drodze przez mękę: wspinaczka zimowa na alpejskiej ścianie zostaje przerwana tragedią. Jego partnerka spada z półki skalnej, wypiąwszy się przez pomyłkę z asekuracji, a sam bohater, wystawiony na łaskę rozszalałego żywiołu, z trudem uchodzi z życiem.

Akcja drugiej części rozgrywa się ćwierć wieku później. Dopiero teraz poznajemy imię alpinisty – na wzór bohaterów czarnego romantyzmu jest on przybyszem znikąd, tajemniczym i naznaczonym obsesyjną miłością niczym ponurym stygmatem.
Na arenę działań wkraczają też inne postaci: młoda para wspinaczy oraz stary alpinista, dotknięty nieuleczalną chorobą, który – nie mając już żadnych zobowiązań i punktów zaczepienia w świecie, odkrywa wolność i radość ruchu, jaką niesie wspinaczka solowa.

W wyobrażonym świecie Simpsona czas zatacza koła zgodnie z kosmicznym rytmem pór roku. Mimo upływu lat nic się nie zmienia –  tajemnicza alpejska dolina jest wciąż nietknięta masowym napływem turystów, czekając cierpliwie, aż bohater zrealizuje powzięte z głębi rozpaczy zamierzenie. W chwili, gdy zostaje ono wykonane, do hermetycznego kręgu wkracza młodość, zmiana, cywilizacja. Widzimy więc bohatera w jego pierwszych, a potem ostatnich chwilach pewnego okresu życiowego.

Powieść „Dźwięk grawitacji” jest niełatwa w odbiorze. Precyzyjny opis działań podczas wspinaczki może być interesujący i zrozumiały dla wąskiego kręgu osób uprawiających tę aktywność. Zaś fabuła powieści wskazuje na liczne źródła kulturowych i literackich inspiracji, które domagają się wręcz zaangażowanego i zorientowanego odbiorcy. Ten z kolei zniechęcony może być stylem narracji – prowadzona jest ona prostym, niemalże chropowatym językiem (a polscy odbiorcy dodatkowo borykają się z kiepskim tłumaczeniem).

Simpson przedstawia stworzony przez siebie świat poprzez działanie. Góry w jego ujęciu są wciąż zmieniającym się, żywym tworem, na który składa się kotłowanina żywiołów, postrzępiona struktura, kapryśna potęga. Podobnie prezentowani są bohaterowie – opisy ich przeżyć, przemyśleń ograniczone są do minimum na rzecz skrupulatnego notowania poszczególnych czynności. Tu ciekawostka: w taki sposób opisana jest także, bardzo odważna jak na literaturę górską, scena erotyczna.

Autor uwodzi więc czytelnika szczerością, bezpośredniością przekazu, a także odwagą, z jaką tworzy oniryczną enklawę pośród tak dobrze już przecież poznanego świata alpejskich szczytów. Piękno jego dzieła jest niejednoznaczne, ale warto poświęcić czas i życzliwie go poszukać.

Ta powieść oraz inne książki Joe Simpsona są dostępne w księgarni.wspinanie.pl.

Ilona „Księżniczka” Łęcka





  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum