5 listopada 2012 12:32

Kazalnica – Piękny Umysł – Andrzej Marcisz. Relacja, topo i szczegóły topograficzne ściany

Właściwie cudem doszło do tego wyjazdu. Wiadomo było, że Kazalnica jest sucha, pogoda była pewna, a ja nie miałem partnera. Obdzwoniłem ze dwadzieścia osób, ale w środku tygodnia wszyscy byli zajęci. Kilka kolejnych osób, które mogło pojechać, bało się, że sobie nie poradzą. Na Zakrzówku spotykam Marcina. Mówi, że pojechałby w Tatry.

A. Mosiejko w kluczowym odcinku trawersu pod Wielkim Okapem (fot. T. Augustynek)

A. Mosiejko w kluczowym odcinku trawersu pod Wielkim Okapem (fot. T. Augustynek)

– To jedźmy.

– Na co?

– Kazalnica – taka superdirettissima Filara.

– No słaby jestem, byłem na Pochylcu i nic nie mogłem zrobić.

– Ale na Shocku dalej się rozgrzewasz?

– No tak, ale to co innego.

Mówię mu – Marcin! Ja teraz pewnie Shocka nie zrobię na wędkę i chcę jechać, a Ty z taką parą się krygujesz? Daj mi Boże taką słabość. Wymigał się, że musi też popracować. Ok.

Dzwonię do Koziego. Jędruś – daj mi godzinę, jak poustawiam wysyłki to jadę.
Dzwonię jednak dalej, do Kazia Ambrożego. Kaziu nie pęka mimo włosów siwych jak mleko! Dodaje jednak, że jak nie znajdę nikogo innego, to on ze mną pojedzie. Z Kaziem kilka lat temu przeszliśmy Filar, moim Wariantem Obejściowym w 5 godzin. Ja prowadziłem, ale Kaziu przeszedł na drugiego nie łapiąc się niczego. Wielki szacunek!
Uff, wiem już, że mam z kim jechać.

Po chwili dzwoni Kozi, mówi, że jedziemy.

Kazalnica Mięguszowiecka - Zerwa. Probierz taternickich umiejętności wspinacza. (fot. Andrzej Marcisz)

Kazalnica Mięguszowiecka – Zerwa. Probierz taternickich umiejętności wspinacza. (fot. Andrzej Marcisz)

To i większość zamieszczonych zdjęć po kliknięciu otwiera się w dużej rozdzielczości. Zapraszam :)

Zapowiadał się ciężki dzień. Kiedyś na imprezie ktoś powiedział, że ja z Kozim tworzymy zespół składający się z lokomotywy Intercity z podczepionym wagonem towarowym. Jest w tym może trochę prawdy. Kozi waży plus minus setkę netto (bez ubrania, sprzętu i plecaka). Jednak, jak na taką wagę, wspina się zaskakująca sprawnie. Jest jednak największym leniem podejściowym, jakiego znam. Dla niego Riglos to idealna miejscówka na wielowyciągówki. Zrobiliśmy tam razem przeszło 10 dróg, m.in. Murciane na Pizonie i Directe as Cimas na Fire. Podejście pod Kazalnicę było dla niego akceptowalne, w ścianie wiedziałem, że podoła.

Pomysł takiej kombinacji narodził się w mojej głowie, zaraz po tym jak powstała Wędrówka Dusz. Świecznik był moim celem, jeszcze w 1982 roku, kiedy z Jackiem Kozaczkiewiczem prowadziliśmy Wish You Were Here. Wish miał się skończyć właśnie na Świeczniku. Wtedy wydawało mi się, że tak powinna wyglądać Superdirrettissima ściany. Teren, którym chciałem wejść na Świecznik pozostaje nietknięty do dziś. Może jeszcze tam zawitam.

W 2005 roku po długich namowach, Piotrek Szalony Korczak, wyraził w końcu zgodę na pójście na Królową Polskich Łopianów, jak zwykł nazywać Zerwę. Chciałem abyśmy przeszli właśnie Superdirettissimę Filara. Na Zaczadzonym Umyśle, kiedy wyszliśmy na Siodełko było zimno, pachniało deszczem i generalnie marzyliśmy o tym, aby jak najszybciej dotrzeć na parking do auta.

W zeszłym roku chciałem dokończyć Zaczadzony Umysł z trójką moich podopiecznych z Grupy Młodzieżowej PZA. Z Adasiem, Kubą i Damianem. Zrobilibyśmy to na luzie, gdyby…

Na Siodełku było już wiadomo, że za chwilę zacznie się Armagedon. Doszliśmy starą ścieżką, solo na wysokość spiętrzenia Świecznika. Zaczęło kropić. Chłopaki, świetni wspinacze skalni, wymiękli na trawkach. Wcale się tym nie zdziwiłem. Wyciągnęliśmy ponownie liny, sprzęt. Dwie długości dalej, w Sanktuarium, grad chciał nas zabić żywcem. Błogosławiliśmy kaski, grad obił nam barki, stopy i kostki. Do samego wierzchołka Kazalnicy szliśmy z asekuracją. Gdyby tak policzyć metry, na których się asekurowaliśmy od Stawu, wyszłoby może i z 800 metrów. Takiego gradobicia nie doświadczyłem nigdy w życiu.

Pamiętam Adasia nad Stawem gdy skończyła się burza, kiedy pytał mnie, ile ta ściana miała metrów. Odpowiedziałem, że około 400. Wówczas zaczął krzyczeć do Kuby i Damiana: – Chłopaki! Jak wrócimy na tabor i powiemy, że zrobiliśmy 400 metrów ściany, ale będą nam zazdrościć. Myślałem sobie, jak to pięknie być młodym i cieszyć się z tak z błahego powodu.

W październiku 2011 wróciłem na Filar ponownie, tym razem z Tomkiem Augustynkiem i Adamem Mosiejko, mieliśmy zrobić dokumentację fotograficzną do filmu. Dlatego ponad Wielki Okap mam zwymiarowaną ścianę dokładnie. Pierwszy raz w życiu zjeżdżałem ścianą znad okapu. Jest to spore przeżycie, mimo, że stanowisko nad Okapem jest tylko 225-230 metrów ponad Czarnym Stawem.

A. Marcisz na początku 60-metrowego zjazdu znad Wielkiego Okapu (fot. T. Augustynek)

A. Marcisz na początku 60-metrowego zjazdu znad Wielkiego Okapu (fot. T. Augustynek)

Zjeżdżaliśmy podwójną, 60-metrową liną i okazało się, że z krótszą byłby problem. Na wysokości stanowiska (ok. 50 m), z którego startuje się wyciągiem pod Mały Okap, dyndałem w powietrzu, oddalony wiele metrów od ściany. Musiałem zjechać jeszcze 7-8 metrów w dół i dopiero tam złapałem kontakt ze ścianą, wisząc niemal na końcówce liny.

60-metrowy zjazd z Wielkiego Okapu (fot. T. Augustynek)

60-metrowy zjazd z Wielkiego Okapu (fot. T. Augustynek)

Z tego stanowiska, zjechaliśmy do Stawu trzema zjazdami po 60 metrów, przy czym ostatni zjazd, z drugiego stanu na Wędrówce Dusz nie był na pełną długość, kilka metrów liny leżało na ziemi.

Kolejne dwie próby wejścia na Świecznik miałem w marcu tego roku. Pierwszą, z Danielem Piskorzem zakończyliśmy nieszczęśliwie pod Ciemnym Żeberkiem, po przejściu drajtoolowo Ostrogi. Z Danielem zjechaliśmy ze stanu pod Ciemnym Żeberkiem 50-metrowa liną na stanowisko nr 2 na WD i kolejnym na śnieg, ale było podsypane z 10 metrów ponad staw. Drugą próbę miałem z Tomkiem Lewandowskim i tym razem doszliśmy nieco poniżej Wielkiego Bloku.

Bardzo chciałem przejść Kazalnicę w lipcu, tak aby uświetnić 50. rocznicę zdobycia Filara. Jednak lipiec był wyjątkowo burzowy i ciągle lało.

W końcu 11 września 2012 roku, przy pięknej jesiennej pogodzie z Artkiem Kozim Kozakiem zrealizowaliśmy plan i przedłużyliśmy Zaczadzony Umysł, czyli kombinację Wędrówki Dusz i Filara Kazalnicy, o kolejne 140 metrów wspinania na Świecznik Kazalnicy. Przebytą w ten sposób drogę nazwaliśmy Piękny Umysł. Na całej drodze nie wbiliśmy ani jednego haka, używaliśmy jedynie mechaników od 0.3-1.0 BD oraz czterech (największych) TCU. Wysokość drogi to ok. 500 metrów. Czas przejścia od wejścia w ścianę do wierzchołka Kazalnicy 11 godzin.

Przejście Pięknego Umysłu oraz poniższe opracowanie poświęcam pamięci moich wspinaczkowych idoli i przyjaciół z lat młodości, którzy przed 50 laty w lipcu 1962 roku współuczestniczyli w zdobyciu Filara Kazalnicy: Andrzejowi Heinrichowi i Gienkowi Chrobakowi. Zginęli w największej polskiej tragedii himalajskiej na stokach Mount Everestu, 24 maja 1989 roku.


Zygmunt A. Heinrich i Eugeniusz Chrobak (fot. Bogdan Jankowski)

Chrobak, Heinrich i Kurczab w czasie zejścia z Kazalnicy po przejściu Filara (7.7.1962) (fot. Krzysztof Zdzitowiecki)

Chrobak, Heinrich i Kurczab w czasie zejścia z Kazalnicy po przejściu Filara (7.7.1962) (fot. Krzysztof Zdzitowiecki)

Na szczycie Kazalnicy. U góry Andrzej Heinrich, Eugeniusz Chrobak, Krzysztof Zdzitowiecki po przejściu Filara Kazalnicy (7.7.1962, fot. Janusz Kurczab), poniżej Andrzej Marcisz i Piotr Korczak, którzy w 1962 roku mieli niecały roczek, po przejściu "Zaczadzonego Umysłu" (7.9.2005)

Na szczycie Kazalnicy. U góry Andrzej Heinrich, Eugeniusz Chrobak, Krzysztof Zdzitowiecki po przejściu Filara Kazalnicy (7.7.1962, fot. Janusz Kurczab), poniżej Andrzej Marcisz i Piotr Korczak, którzy w 1962 roku mieli niecały roczek, po przejściu „Zaczadzonego Umysłu” (7.9.2005)

***

Poniżej mała foto-relacja z przejścia Pięknego Umysłu.

Artek „Kozi” Kozak

Artek „Kozi” Kozak

Z Krakowa wyjechaliśmy o 4:45, zaczęliśmy się wspinać o 7:50, na stanowisku nr 4 byliśmy o godzinie 10:50.


Na stanowisku nr 8 o 14:15 – Kozi dopomina się przerwy na kawę.


Na stanowisku nr 9 o 15:00.


Na stanowisku nr 10 o 15:45.

Siodełko osiągnęliśmy o godzinie 16:20. Niemal zrównaliśmy się z Klaudią Tasz i Eweliną Zwijacz-Kozicą, które kończyły pierwszy wyciąg Schodów do Nieba, kiedy przechodziliśmy pod ścianą koło 7:30.


Wyciąg wyżej, o godz. 16:45, wystarczył rzut oka na Koziego, żeby wiedzieć, że bez kawy dalej nie idzie.

Kazalnica, 31-Świecznik widziany z grańki

Musiałem zweryfikować mój plan maksimum, który zakładał również wejście na Drugą Turnię, którą tu widać po lewej stronie. To pozytywnie wpłynęło na samopoczucie Artka ;). Na zdjęciu około pięć metrów w prawo od przełączki, widać też niebieskie pętle z ostatniego stanowiska Wędrówki Dusz. Na catering nie mogliśmy liczyć, pozostało wspiąć się na piętrzący 60 metrów w górę Świecznik…


…co ostatecznie stało się o godzinie 18:05. Ciekawe ile osób było tutaj przed nami?

Widok z Kazalnicy na Świecznik
A na wierzchołku Kazalnicy o 18:50.

W połowie zejścia musimy zapalić czołówki. Uświadamiam sobie, że z Kazalnicy schodzę pierwszy raz po ciemku. Nawet podczas naszego przejścia nocnego z Krzyśkiem Pankiewiczem, schodziliśmy jak świtało. Zawsze udawało mi się dotrzeć do schronu za dnia. Nasza przygoda kończy się około godziny 22, pod moim domem na Krakusa.

***


Zdjęcie zrobione z trzeciego nita na „Wędrówce Dusz”, tuż spod Wielkiego Okapu. Około 215 metrów ponad Czarnym Stawem (fot. Tomek Augustynek)

Według mnie jest to jedna z najpiękniejszych i najlogiczniejszych dróg na Kazalnicy, co najmniej z trzech powodów: po pierwsze, prowadzi niemal prościutko północno-wschodnim Filarem, praktycznie od najniższego punktu ściany na Świecznik, który jest zwieńczeniem Filara; po drugie: wykorzystuje niemal najlepszą jakościowo skałę; po trzecie, ma najlepiej zbilansowane średnie trudności, które określiłbym na szóstkę, przy czym jest wiele wyciągów do VII+ włącznie, jak i kilka łatwiejszych, czwórkowo-piątkowych.

Nasz pierwszy wyciąg łączy dwa startowe wyciągi Wędrówki Dusz w jeden. Ma on ok. 58 metrów długości. Takie rozwiązanie jest lepsze, mija się pierwsze nie najlepsze stanowisko, nad którym dodatkowo jest troszkę krucho, a nit ponad nim dość wysoko. (V+).


Piotr Korczak na drugim wyciągu (V+) „Zaczadzonego Umysłu”, a końcówce pierwszego na
„Pięknym Umyśle” (fot. A. Marcisz)

Drugi to piękne 30 metrów płytowego wspinania, VII-, po którym następuje jednak ok. 15 metrów stromych trawek, w których chwyt za dobrą kępę czy ręka do wydłubanego w ziemi chwytu to najlepsze rozwiązanie.


P. Korczak na nominalnie trzecim wyciagu „Zaczadzonego Umysłu”, drugim na „Pięknym Umyśle”
(fot. A. Marcisz)

Trzeci to start uklamioną przewieszką a następnie kolejne 30 metrów pięknego, technicznego wspinania (VII), które znowu jednak kończy się terenem „z półki na półkę”, sporo trawy i kiepskawa asekuracja. Tak osiągamy bardzo wygodną półkę, z tzw. Wielkim Blokiem po prawej ręce. Nie jest to najlepsze stanowisko, wymaga nieco kombinacji, aby mieć większy komfort psychiczny. Przy 50-metrowej linie jest to wyciąg prawie na pełną długość.


Ostroga Filara widok ze stanowiska nr 2 na „Pięknym Umyśle” (fot. A.Marcisz)

Czwarty startuje nieco kruchym terenem, wprost do wyraźnego zacięcia, gdzie trzeba asekurować się z mechaników. Nit jest dopiero nad przewieszką. Dalej płytowym wspinaniem, na stanowisko pod głównym spiętrzeniem Filara (ok. 22 m). W tym miejscu Wędrówka Dusz, autorstwa Darka Sokołowskiego i Roberta Palucha łączy się na stanowisku z Filarem i dalej wiedzie płytową formacją, asekurowaną nitami, po jego prawej stronie. Chciałbym wyrazić tu wielkie uznanie dla tytanicznej pracy jaką wykonali, wydzierając ten fragmenty z traw i łopianów.

Dalej droga biegnie Filarem Kazalnicy z Wariantem Obejściowym Wielkiego Okapu. Od tego miejsca skała staje się wolna od traw i jej jakość jest zdecydowanie lepsza.

Piąty ok. 38-metrowy wyciąg jest asekurowany przez sporą ilość starego haczywa, radzę jednak, jak tylko się da, zakładać swoją asekurację.

Skośnie w lewo dochodzimy do najwyższej turniczki, skąd przez dobrze urzeźbioną płytkę osiągamy wyraźne zacięcie. Można tam zainstalować świetnego małego cama. W górę zacięciem, aż do miejsca, w którym widać haki po lewej. W trudnościach (VII-), można dołożyć jeszcze jednego małego mechanika, jednak zajmuje on najlepszy chwyt, a założenie go jest męczące.

Wyjście na stare stanowisko pod Małym Okapem to efektowne wywinięcie się w ekspozycję w lewo (patrz zdjęcie poniżej), na kancik, kiedy asekurację ze starych kostek mamy wewnątrz zacięcia.


A. Marcisz pod Małym Okapem, zdjęcie z okładki przewodnika po Kazalnicy
(fot. A. Paszczak)

Wyciąg ten został po raz pierwszy przebyty klasycznie przez Piotrka Gromka, podczas prowadzenia Epitafium.

Nikomu nie polecam zakładania tu stanowiska. Jest tu z pięć starych rzęchowatych haków, jeden z nich wyjąłem ręką i wisi na pętli. Lepiej jest to wszystko połączyć w jeden przelot i tak zaatakować Mały Okap.


A. Mosiejko wchodzi w Mały Okap (fot. T. Augustynek)

Asekuracja głównych trudności to jeden stary hak z pętlą, do którego wpięcie wymaga sporo wysiłku. Klasycznie trzeba nieco przetrawersować w prawo, niby w większą ekspozycję i przewieszenie, jednak tam są chwyty, które pozwalają na przejście przez Mały Okap w trudnościach VII+. W środku wyciągu jest dość wygodne miejsce odpoczynkowe, pojawiają się też solidnie wyglądające haki.


A. Marcisz prowadzi Mały Okap (fot. T. Augustynek)

Wyciąg ten poprowadziłem klasycznie w 1982 roku jako pierwszy przy przejściu Epitafium.

Stanowisko pod Wielkim Okapem jest zbudowane z kilku starych haków i jednego spita, w którego moc należy wątpić.

Początek szóstego wyciągu to trawers (IV), który w 1982 roku przeszedłem nie zakładając żadnej asekuracji. Dziś można wykorzystać dwa nity od Wędrówki Dusz, co znacznie poprawia komfort, szczególnie w obliczu średniego stanowiska. Pod samym Okapem można już zainstalować świetne kości lub małe mechaniki. Kluczowy, kilkumetrowy trawers w prawo ma dodatkowo starą rynnę, do osadzenia której przyznaje się Jasiu Hobrzański. Stanowisko zaraz za przewinięciem na prawym skraju Wielkiego Okapu (15m). Jest tu pięć nowych haków, w większości wbitych przeze mnie przy kolejnych moich przejściach.


A. Marcisz wychodzi na półkę stanowiskową, po trawersie pod Wielkim Okapem
(fot. T. Augustynek)

Start w siódmy wyciąg to kilka metrów do góry, gdzie wysoko można wpiąć się do starej V-ki i założyć średniego mechanika (dalej na wprost idą Epitafium i Pająki). Do tego przynajmniej pętlę 120 cm, ponieważ stąd następuje trawers w lewo, nieco nad krawędzią okapu.

A. Marcisz na trawersie powyżej WO na Obejściu Okapu. Zdjęcie z pierwszego przejścia “Zaczadzonego Umysłu (fot. A. Paszczak)

A. Marcisz na trawersie powyżej WO na Obejściu Okapu. Zdjęcie z pierwszego przejścia
“Zaczadzonego Umysłu (fot. A. Paszczak)

Początkowo delikatny pasaż, po którym łapiemy wielkie wymycia. Są tam wbite dwa haki: lost arrow (lepszy) i nieco niżej cieniutki knife, nieco nadszarpnięty czasem, gdyż wbiłem go przy pierwszym przejściu w 1985 roku.

Stąd następuje śmiały trawers ok. 3-4 metrów w lewo do wyraźnego kantu (patrz zdjęcie powyżej). Jest on na szczęście bardzo dobrze wymyty i urzeźbiony przez wodę.

Po lewej stronie jest nit od Wędrówki Dusz. Jednak wpięcie się do niego jest dość trudne i powoduje dodatkowo przegięcie asekuracji (istnieje też groźba lotu z wybraną dodatkowo liną). Z tego miejsca należy wykonać kilka odważnych ruchów po dobrych chwytach, jednak w sporym wywieszeniu. Ważne jest, aby nie przestraszyć się i ciągnąć do końca na stanowisko.


A.Mosiejko na końcowce przewieszonego filarka na wyciągu Obejściowym WO (fot. T. Augustynek)

Teren później kładzie się i można dychnąć, spokojnie wychodząc na stanowisko nad WO. Lot spod stanowiska może mieć poważne skutki. Dlatego w opisie dodałem literkę R. Cały wyciąg ma może 12-15 metrów wspinania, jednak lepiej jest założyć tu stanowisko, aby mieć dobrą komunikację z partnerem, dla którego przejście tego wyciągu jest również emocjonujące.

Początek ósmego wyciągu to nieprzyjemne wspinanie, zazwyczaj wilgotne zacięcie nakryte skośnym daszkiem, pod którym trzeba się jakoś wywinąć na filarek z prawej strony. Kilka metrów wyżej należy minąć stojącą turniczkę, której zrzucenie zawsze sugerowałem partnerom. Niestety ciągle tam jest i podnosi mi zawsze ciśnienie.

Nad nią zaczyna się jednak wspaniały ciąg wspinania. Od prawej strony dochodzi Symfonia Klasyczna, by Atletycznym Dilferem sforsować największe w tym miejscu wywieszenie. Po prawej stronie mija się Półkę z Simonami, stare stanowisko z Filara, ciągle jeszcze wykorzystywane przez Pająki i Epitafium.


Kozi wychodzi z Atletycznego Dilferka (fot. A. Marcisz)

Nieco wyżej, na miejscu gdzie widać wyraźne pęknięcie idące w lewo, którym wytrawersowali z trudności w 1962 zdobywcy Filara (Heinrich z Chrobakiem nie sforsowali na wprost), jest nit i dobry klincal. Wiele osób zakłada tu stanowisko. Jest to około 30 metrów nad stanowiskiem. Wspinając się dalej przechodzi się wyciąg Prostowania Filara, przebyty przez Słowaków, a uklasyczniony przez Z. Czyżewskiego przy prowadzeniu Symfonii Klasycznej. W chwili obecnej trudności tego odcinka zdecydowanie wzrosły ze względu na urwane kawałki podchwytowych tafli, oceniłbym je na co najmniej VI+.

Od czasu, jak w 1987 roku z Krzyśkiem Pankiewiczem biegliśmy po Filarze z 55-metrową liną, zawsze prowadzę ten wyciąg na niemal pełną długość. Jest to kapitalny wyciąg. Stanowisko jest na wygodnej półeczce. Kilka świeżych haków można łatwo wzmocnić mechanikami.

Kolejnym, dziewiątym wyciągiem, szybko dochodzimy do prawego kraju tzw. Półki z Lustrem Tektonicznym. Nią trawersujemy w lewo kilka metrów i wprost do góry (VI+, kilka haków), ok. 15 metrów na wygodną półkę, z nitem po prawej stronie (35 m).


A. Kozak na końcowych metrach wyciągu nad Półką z Lustrem Tektonicznym
(fot. A.Marcisz)

Dziesiąty wyciąg. Wędrówka Dusz idzie stąd w prawo do tzw. Różowego Filarka (VIII-). Filar idzie logicznym, łatwym terenem, praktycznie wprost do góry. Po około 40 metrach dochodzimy do miejsca, gdzie łatwo się pomylić. Narzucający się teren prowadzi w lewo na wyraźną półkę, pod Ścianką Problemową na Długoszu (VI+ po małych chwytach). Na wprost jest mała przewieszka. Nie wygląda ona trudno, należy od lewej strony przewinąć się ponad nią, gdzie po kilku metrach wspinania jest miejsce na stanowisko. Jest to długi, niemal 50-metrowy wyciąg.


Na lewo (patrząc w dół) od Koziego (te dwa kły), powinno być gdzieś stanowisko nr 12, ponad Różowym Filarkiem na „Wędrówce Dusz”. Jest to miejsce, z którego o ile mi wiadomo został wykonany skok basejump ok. 320 metrów nad Stawem. „Wędrówka” z tego miejsca ucieka ok. 80-100 metrów w prawo. Zdjęcie zrobione ze stanowiska ok. 340 metrów ponad Czarny Staw (fot. A. Marcisz)

Profil Filara Kazalnicy widziany ze ścieżki na Rysy. Zaznaczone miejsce basejumpu (fot. A. Marcisz)

Profil Filara Kazalnicy widziany ze ścieżki na Rysy. Zaznaczone miejsce basejumpu
(fot. A. Marcisz)

Jedenasty wyciąg. Siodełko nad Filarem znajduje się ok. 60 metrów wyżej, wspinanie jest niezbyt trudne, miejscami skała nie jest też tak dobra jak poniżej.

Nowy fragment, którym skończyliśmy drogę to 3 wyciągi:

Dwunasty, łatwy, około 60-metrowy wyciąg ponad Siodełkiem Filara, gdzie miejscami może jest dwójkowo.

Trzynasty, krótki, to ok. 20 metrów lekko wznoszącej się grańki, doprowadzającej do właściwego spiętrzenia Świecznika.


Na 12. stanowisku (fot. A. Marcisz)

Ostatni, 14. wyciąg to 60 metrów, wiodące początkowo terenem IV-V. Po przejściu ciekawego odcinka, wiodącego idealnie równa ryską, teren kładzie się i nie przekracza pewnie III.

Być może to, co przeszliśmy, było już pokonywane wcześniej. Wiem od Andrzeja Heinricha i Jacka Jasińskiego, że weszli kiedyś na ten Świecznik i że napotkali tam piątkowe trudności. My weszliśmy na Świecznik według mnie najlogiczniejszą i najłatwiejszą drogą. Prawdopodobnie była to ta sama droga, jednak nie znaleźliśmy śladów po poprzednikach i trudno to stwierdzić.

Wędrówka Dusz idzie jakby bardziej ścianą Turnicy, w końcówce mijając ją po prawej stronie. Według schematu droga ta wyprowadza na przełączkę za Świecznikiem. W opisie jest jednak informacja, że ma on 50 metrów i na górnym stanowisku są trzy haki. My nie znaleźliśmy tego stanowiska – nie było go ani na Świeczniku ani na Przełączce za nim, na którą jest dość eksponowane i nie łatwe zejście. Poza tym Świecznik jest 60 metrów ponad przełączką, co sugeruje, że Wędrówka nie mogła dojść na niego. Może kończy się na półce, kilka metrów pod przęłączką, z której jest łatwe wyjście gdzieś w prawo na grań?


Prosto do stawu 230 metrów (fot. T. Augustynek)

***

Część topograficzna

Aby zachęcić do wspinania tą drogą, postanowiłem udostępnić moje zdjęcia, na których, narysowałem przebieg Pięknego Umysłu oraz dróg w bezpośrednim sąsiedztwie: Gacopyrz Now, który ma w przewodniku po Kazalnicy nieco błędny schemat, a jest to droga autorstwa mojego i Wojtka Kurtyki z 1992 roku, Wędrówki Dusz, Filara Kazalnicy. Zaznaczyłem też kluczowe fragmenty na Epitafium/Pająkach oraz Symfonii Klasycznej. Mam nadzieję, że będzie to materiał pomocniczy, aby nie błądzić na Zerwie. Przepraszam za te znaki wodne, ale chciałbym, aby moi synowie mieli szansę, docenić moją pracę. Dziękuje Władkowi Vermessy za sklejenie wielu zdjęć w całość.

Schemat Pięknego Umysłu:

Piękny umysł, A. Kozak, A. Marcisz

Przebiegi dróg: Gacopyrz Now (niebieski), Filar Kazalnicy (czarny), Wędrówka Dusz (żółty), Piękny Umysł (czerwony):

Szczegółowy przebieg Pięknego Umysłu:


Dwa pierwsze wyciągi „Pięknego Umysłu” (fot. i oprac. A. Marcisz)


Cztery pierwsze wyciągi „Pięknego Umysłu” (fot. i oprac. A. Marcisz)


Wyciąg pod Mały Okap i Mały Okap – piąty wyciąg „Pięknego Umysłu”
(fot. i oprac. A. Marcisz)


Wyciągi: końcówka 5. i 6. oraz 7. „Pięknego Umysłu” – Obejście Wielkiego Okapu
(fot. i oprac. A. Marcisz)


Wielki Okap z przebiegiem dróg (fot. i oprac. A. Marcisz)


Wyciągi: końcówka 5., 6. i 7. oraz początek 8. na „Pięknym Umyśle”
(fot. i oprac. A. Marcisz)


55-metrowy wyciąg nr 8 na „Pięknym Umyśle”
(fot. i oprac. A. Marcisz)

35-metrowy wyciąg nr 9 na „Pięknym Umyśle” pod i nad Półką z Lustrem Tektonicznym
(fot. i oprac. A. Marcisz)


50-metrowy wyciąg nr 10 na „Pięknym Umyśle”
(fot. i oprac. A. Marcisz)


60-metrowy wyciąg nr 11 na „Pięknym Umyśle” wyprowadzający na Siodełko ponad Filarem. Zaznaczono wariant do Filara przez Próg Płytowy (filetowy), trawersy na „Wędrówce Dusz” oraz VII-kowy wyciąg ponad nimi (czerwony). Z lewej strony zaznaczona końcówka „drogi Długosza”, tożsama z „Gacopyrzem Now” (granatowy).
(fot. i oprac. A. Marcisz)


Wyciągi nr 12. (60 m) i 13. (20 m) na „Pięknym Umyśle” ponad Siodełkiem oraz 17. wyciąg na „Wędrówce Dusz” (fot. i oprac. A. Marcisz)


60-metrowy wyciąg nr 14 na „Pięknym Umyśle” na Świecznik Kazalnicy oraz 50-metrowy wyciąg nr 18 na „Wędrówce Dusz”
(fot. i oprac. A. Marcisz)

***

W przewodniku po Kazalnicy J. Żurawskiego jest nieścisłość, jeśli chodzi o schemat Gacopyrza Now. Podane jest, że trzeci wyciąg, ma 55 metrów i kończy się na wspólnym stanowisku Filara i Wędrówki Dusz i dalej biegnie Prostowaniem Filara. W istocie wyciąg ten (nr 3) ma tylko 35-40 metrów. Czwarty wyciąg przebiega na lewo i to sporo od Filara. Wymagane jest posiadanie haków do asekuracji i na stanowisko. Sądzę, że poniższe schematy wyjaśnią ta pomyłkę.


Okap na „Gacopyrzu Now” (fot. T. Augustynek)

Schemat Gacopyrza Now:


Góra Filara Kazalnicy – zaznaczone różne stanowiska (fot. A. Marcisz)

Przebieg Filara Kazalnicy z Ostrogą:

***

Co do wysokości Świecznika, to nie jest ona dokładnie znana. Podawane są zarówno wysokości 2060, jak i 2080 metrów. Moim zdaniem, ma ona co najmniej 2080. Sądzę tak po analizie zdjęć z wierzchołka Świecznika.


Widok ze ścieżki na Rysy (fot. A. Marcisz)


Widok ze Świecznika. Do szczytu Kazalnicy zostaje już tylko pokonanie poziomej grańki, 50 metrów łatwym, ale wspinaczkowym-graniowym terenem, za którym teren jest już bez trudności
(fot. A. Marcisz)


To zdjęcie pokazuje, że jesteśmy znacznie wyżej niż Bula pod Rysami (2054 m n.p.m.)
(fot. A. Marcisz)


Widok ze Świecznika (fot. A. Marcisz)

Na zdjęciu powyżej Grzesiek Folta rozpoznał następujące szczyty, ponad Żabią Granią:

  1. Nowy Wierch (1999 lub 2009 m n.p.m.),
  2. Horwacki Wierch (1902 m n.p.m.),
  3. Hawrań (2152 m n.p.m.),
  4. Spismichałowa Czuba (2012 m n.p.m.),
  5. Płaczliwa Skała (2142 m n.p.m.),
  6. zbocze Świstowego Kopiniaka (niższy, północny wierzchołek Szerokiej Jaworzyńskiej),
  7. trudne, masyw Młynarza, być może nawet jego główny wierzchołek.

Ja miałem wrażenie że jesteśmy na wysokości Żabiej Lalki lub Żabich Wrótek. Nie miałem wówczas altimetra, bo sprawa byłaby jaśniejsza. Jeśli ktoś potrafi zanalizować moje zdjęcia pod względem określenia wysokości, to chętnie je udostępnię, ale z rozmów z fachowcami, wygląda na to, że nie będzie to łatwe.


Świecznik widziany spod Mnicha (fot. A Marcisz)

Co do długości Wędrówki Dusz. Jeśli 12. stanowisko jest na wysokości 320 metrów nad Czarnym Stawem, to doliczając ok. 100 metrów trawersu + 3 wyciągi na Świecznik co daje 155 metrów + nawet 10 metrów trawers po Półce z Zielonym Lustrem Tektonicznym, to i tak droga ma 585 metrów długości, według linii schematu. Praktycznie nie jest to wielki błąd, w granicach 10%, na pewno nie umniejsza niczym powagi tej drogi. Jest to jednak liczba bliższa 600 niż 700 metrom, dlatego zakwestionowałem ją na forum. Jeśli wierzyć temu schematowi, to droga kończy się też 10-15 metrów poniżej Świecznika. Także jej wysokość to ok. 485-490 metrów.

Górna część Kazalnicy, zdjęcie połączone z wielu fotografii. Należy kliknąć, by zobaczyć chwyty na Wielkim Okapie. Uwaga ryzyko utraty OS-a :)

Górna część Kazalnicy, zdjęcie połączone z wielu fotografii. Należy kliknąć, by zobaczyć chwyty na Wielkim Okapie. Uwaga ryzyko utraty OS-a :)

Andrzej Marcisz




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Kazalnica - Piękny Umysł [18]
    Witam dzięki za relację i ciekawe zdjęcia! Mieliście niezłego spręża…

    6-11-2012
    krzysiek_sobiecki