12 października 2012 12:44

Trudna jesień w Himalajach

Choć sezon pomonsunowy 2012 w Himalajach Nepalu jeszcze trwa, to już można go określić jako szczególnie trudny, a dziś można nawet powiedzieć, że tragiczny.


Wygląd lawiniska na Manaslu (fot. alpineascents.com)

***

Dwie wyprawy z państw – byłych republik byłego ZSRR szturmowały tej jesieni Annapurnę od północy. Rosyjską wyprawą kierował Gleb Sokołow, zaś Uzbeków prowadził Iljas Tuchwatullin. Uzbecy działali na drodze normalnej, a Rosjanie mieli nadzieję poprowadzić nową drogę.

8 października nadeszła wiadomość, że na trzyosobową grupę Tuchwatullina na trasie między obozami 1 i 2 spadła lawina. O godz. 15 ogromne masy śniegu porwały i zasypały Tuchwatullina oraz Iwana Łobanowa. Trzeci z alpinistów Stanisław Bykow zdołał się uratować.

Bykow szedł pierwszy i dotarł do obozu 2 na 20 minut przed zejściem lawiny. Początkowo zaobserwował niewielką lawinkę, która nikomu nie zrobiła krzywdy. Gdy wszedł do namiotu, po kilku minutach zeszła ogromna lawina, która na szczęście dla niego ominęła obóz, ale pęd powietrza poważnie uszkodził namiot. Bykowowi jednak nic się stało.

Poszukując zasypanych towarzyszy zszedł 150 m do obozu 1, skąd zatelefonował do bazy i wezwał pomoc. W górę natychmiast wyruszył Gleb Sokołow z grupą Rosjan. Jak się okazało, wypadku nie spowodowała typowa dla północnej flanki Annapurny lawina seraków, lecz osunął się cały szeroki stok śnieżno-lodowy. Rosjanie przypuszczają, że stało się tak wskutek niewielkiego wstrząsu tektonicznego.

Jeszcze tego samego dnia grupa Sokołowa przeszukiwała lawinisko, ale bezskutecznie. Z Katmandu został zawezwany helikopter ratowniczy. Następnego dnia kontynuowano poszukiwania, jednak silny mróz tak utwardził stok, że nie było szans na odnalezienie i odkopanie kogokolwiek. Za radą nepalskich ratowników alpiniści zjeżdżali do odkrytych szczelin lodowych i nawoływali, jednak nigdzie nie odnaleziono śladów zasypanych. 9 października po południu poszukiwania zostały przerwane. Teraz, zarówno w Katmandu jak i w Moskwie, rozważa się sprawę zorganizowania specjalnej ekspedycji poszukiwawczej.

Iljas Tuchwatullin należał do tej grupy twardych alpinistów ze wschodu, którzy podejmowali się najtrudniejszych wyzwań. Był dobrze znany polskim alpinistom – w 2003 roku wziął udział zimowej wyprawie na K2 prowadzonej przez Krzysztofa Wielickiego. Ostatniej zimy uczestniczył w rosyjskiej wyprawie na ten sam szczyt.


Iljas Tuchwatullin podczas wyprawy na zach. ścianę K2
w 2007 roku (fot. Władimir Kupcow)

Wśród największych osiągnięć uzbeckiego alpinisty trzeba wymienić:

  • 2004 – nowa droga środkiem północnej ściany Everestu (wierzchołek w pierwszym zespole z Pawłem Szabalinem i Andriejem Marijewem),
  • 2005 – pierwsze przejście w stylu alpejskim środka północnej ściany Chan Tengri (z Pawłem Szabalinem),
  • 2007 – pierwsze przejście zachodniej ściany K2 (wierzchołek 22 sierpnia w ostatniej dwójce szczytowej z Pawłem Szabalinem).

Jeszcze większą tragedią zakończyła się akcja na Manaslu (8156 m). Manaslu od dawna ma reputację góry niebezpiecznej. W 1972 roku w obozie na wysokości 6500 m, w jednej tylko lawinie zginęło tam 5 Koreańczyków, 10 Szerpów i jeden Japończyk.


Manaslu (fot. daily.epictv.com)

Historia powtórzyła się tej jesieni. Spośród wszystkich ośmiotysięczników nepalskich, Manaslu był najbardziej popularnym szczytem podczas tego sezonu. Jak obliczono, że na jego stokach działało 231 alpinistów.

24 września wskutek oberwania się wielkiego seraka zeszła lawina ogromnych rozmiarów, która zmiotła obozy 2 i 3 na normalnej drodze. Jak twierdzą świadkowie, lawina liczyła 600-700 m szerokości i zeszła z wysokości ok. 7400 m. Wypadek zdarzył się o godz. 4.45, kiedy wspinacze spoczywali jeszcze w swoich namiotach. Wszystkie namioty obozu 3 (6800 m), w którym nocowało 25 osób zostały zniszczone. Lawina osiągnęła również obóz 2 (6300 m). gdzie zasypała kolejnych kilka namiotów.

Bilans lawiny był tragiczny. Co najmniej 9 osób zginęło, trzech wspinaczy zostało uznanych za zaginionych, zaś 10 odniosło rany. Spośród śmiertelnych ofiar rozpoznano 4 alpinistów francuskich, wśród nich był znany przewodnik z Chamonix Lodovic Challéat. Wśród zaginionych początkowo wymieniano Grega Costę i Rémy Lécluse -francuskich narciarzy ekstremalnych, którzy zamierzali zjechać na nartach ze szczytu. Ciało Rémy Lécluse zostało wkrótce odnalezione w szczelinie lodowej ok. 600 m poniżej obozu 3. Los Grega Costy jest nadal nieznany. Wśród tych, którzy uniknęli śmierci, był znany włoski himalaista, zdobywca Korony Himalajów, Silvio „Gnaro” Mondinelli.


Akcja ratownicza na Manaslu (fot. bbc.co.uk)

W tym czasie pod Manaslu przebywało kilku polskich alpinistów, m.in. Jacek Jawień i Zbigniew Bąk. Wszyscy ocaleli, gdyż w czasie zejścia lawiny przebywali w bazie.

Z ogromnymi opadami śniegu i niebezpieczeństwem lawin zmagają się wyprawy na stokach innych nepalskich ośmiotysięczników, w tym również Polacy na Lhotse. Po założeniu ostatniego, 4 obozu na wysokości 7800 m, 8 października o godz. 20.15 nasz rodzimy „skyrunner” Andrzej Bargiel przystąpił do próby bicia rekordu szybkości wejścia na ten szczyt, należącego do Carlosa Carsolio (23 godz. i 50 min. z bazy na szczyt).


Andrzej Bargiel w obozie 4 na Lhotse (fot. A. Bargiel)

Początkowo wszystko szło dobrze. Już o godz. 2.30 Andrzej był już w obozie 3. Wkrótce rozszalała się jednak wichura i akcja została wstrzymana. Rankiem 9 października nastąpiło totalne złamanie pogody. Tym razem próba się nie powiodła, ale wyprawa trwa dalej – dziś, 12 października zapowiadana jest kolejna próba ataku szczytowego.

Janusz Kurczab

Źródła: explorerweb.com, mountain.ru, planetmountain, polskihimalaizmzimowy.pl




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum