21 września 2012 14:49

Opinia członków byłej Kapituły Jedynki nt. wyników wyprawy weryfikującej drogę Elizy Kubarskiej i Davida Kaszlikowskiego "Golden Lunacy"

29 sierpnia na stronach PZA został opublikowany Raport Zespołu PZA ds. Golden Lunacy, wraz z materiałem fotograficznym, powstałym podczas wyprawy weryfikacyjnej. Dzisiaj zamieszczamy opinię 7 członków byłej Kapituły Jedynki nt. wyników wyprawy weryfikującej.


Koleżanki i Koledzy,

Niemal dokładnie rok temu podjęliśmy decyzję o odebraniu Elizie Kubarskiej i Davidowi Kaszlikowskiemu przyznawanej przez nas nagrody Jedynka z powodu nierzetelności w ich relacjach z wytyczenia nagrodzonej drogi „Golden Lunacy” (1). W nadziei na załagodzenie konfliktu zaproponowaliśmy jednak autorom drogi polubowne – koleżeńskie rozwiązanie w postaci zwrotu nagrody i następnie wyjaśnienia wątpliwości co do drogi w ramach PZA, bez publicznej eskalacji sporu. Eliza i David najpierw naszą propozycję przyjęli, lecz kiedy nie uzyskali zadowalającej ich wersji komunikatu (2) – odrzucili ją i bezpardonowo publicznie nas zaatakowali. W wyniku tego doszło do niespotykanej eskalacji konfliktu, wreszcie do powołania Zespołu PZA ds. Golden Lunacy i wysłania na Grenlandię wyprawy weryfikacyjnej Związku.

Opublikowane niedawno przez PZA rezultaty tej wyprawy (3) oraz bogaty materiał zdjęciowy (4) potwierdziły nasze wcześniejsze ustalenia i wątpliwości dotyczące oceny drogi Elizy Kubarskiej i Davida Kaszlikowskiego.


Jedno z wielu zdjęć ukazujących charakter górnej części drogi (fot. arch. PZA)
http://download.pza.org.pl/raport_gl/Zdjecia/

Wyprawa dostarczyła bezwzględnych dowodów na to, że klasa drogi jest mizerna, a trudności i ich ciąg – dramatycznie niższe od deklarowanych. Ilość łatwego terenu okazała się radykalnie większa. Ujawnione zostały kolejne nieścisłości schematu, a część trudnego terenu zniknęła lub nie dała się odnaleźć (5). W obliczu weryfikującego materiału trudno byłoby dziś uznać „Golden Lunacy” za godną ubiegania się nie tyle o samą Jedynkę, ale nawet o grono finalistów. Uznajemy, że zespół wytyczył (w dwóch ratach) długą, ale w zdecydowanej większości łatwą drogę na skraju dużej ściany, która wszakże w tym miejscu nie prezentuje wielkiej powagi. Jako osiągnięcie małego, mieszanego zespołu rzecz byłaby oczywiście godna zauważenia, jednak na pewno nie w kategorii „alpinizm wyczynowy”, który z założenia miała honorować nasza nagroda.

Splendory, jakie spłynęły na „Golden Lunacy”, zawdzięcza ona imponującej medialnej prezentacji, a nie własnej rzetelnej wartości. Szczególnie materiał zdjęciowy dostarczony przez wyprawę bezlitośnie obnażył prawdziwy charakter drogi (6).


Spit w dolnej części drogi
(fot. arch. PZA
http://download.pza.org.pl/raport_gl/Zdjecia/)

Po ponad roku dochodzenia okazało się, że poza długością ŻADEN z parametrów oceny trudności „Golden Lunacy” nie okazał się zgodny z rzeczywistością.

Z tego, co autorzy deklarowali na początku, a więc:

  • 1500 m pionowego wspinania (podawano też „trudnego”) na 2000 m drogi,
  • maksymalnych trudności VIII+ 1xAF (7a+),
  • przeciętnych trudności drogi 6b-c,
  • powagi VI,

na końcu okazało się zupełnie coś innego:

  • ściana o średnim nachyleniu ok. 50 stopni (7), niemal zupełny brak pionu (8),
  • mniej niż 600 m wspinania (V-VII+), ponad 1400 m terenu łatwego (II-IV+) lub bez trudności – a więc niemal dokładnie odwrotnie niż zespół deklarował,
  • maksymalne trudności rażąco niższe: VII+ (6c),
  • tylko pięć wyciągów w stopniu 6b-6c (ok. 200 m),
  • powaga najwyżej V (9),
  • do tego osiągnięty wierzchołek nie jest najwyższym punktem masywu (10).

Pozostawiamy ocenie Koleżanek i Kolegów to najważniejsze pytanie:
czy można „pomylić” pion z 50°, 1500 m trudnego terenu z 600 m i przeciętne trudności 6b-c z trudnościami II-V. A także – jak to nazwać.


Spit wbity obok rysy – memento dla użycia haków i poszanowania ogólnie przyjętych zasad
(fot. arch. PZA http://download.pza.org.pl/raport_gl/Zdjecia/)

KOŃCOWA OCENA AFERY GOLDEN LUNACY

Niewątpliwie afera „Golden Lunacy” położyła się cieniem na życiu naszego środowiska. Stwierdzamy to z ogromnym żalem. W naszym poczuciu zrobiliśmy to, co było można, aby uniknąć eskalacji konfliktu. Zaproponowaliśmy autorom drogi honorowe, polubowne wyjście z sytuacji, co zostało przez nich w przewrotny i obrażający nas sposób zinterpretowane jako szantaż i rozpropagowane do szerokiej publiczności – nie tylko wspinaczkowej. Niestety – zespół nie chciał zaakceptować konsekwencji swoich błędów, zamiast porozumienia szukał konfliktu i wybrał atak jako formę obrony. Nie tylko jednak zespołowi zabrakło zaufania i dobrej woli.

Dziś jasno widzimy, że David Kaszlikowski i Eliza Kubarska przedstawili swą drogę w sposób niezgodny z faktami na niespotykaną w naszym środowisku skalę. Taka „Golden Lunacy”, jaka istniała w ich relacjach – okazała się fikcją.

Zdajemy sobie sprawę z popełnionych także przez nas błędów. Niewątpliwie powinniśmy byli jaśniej rozgraniczyć powody odebrania nagrody od listy wątpliwości w sprawie drogi. Niepotrzebnie również dodaliśmy niefortunne zdanie końcowe nt. Grzegorza Głazka. Naszą intencją było rozwiązanie Kapituły, takie było nasze wspólne ustalenie na spotkaniu i nigdy nie zamierzaliśmy nikomu jej przekazywać.

Często jednak robi się nam zarzut z tego, że upubliczniliśmy swoje wątpliwości w kwestii drogi. W naszym mniemaniu nie mogliśmy zrobić inaczej. Rozwiązując Kapitułę i przekazując sprawę w ręce PZA sugerowaliśmy przecież wysłanie wyprawy weryfikacyjnej. Bez publicznego ujawnienia jej powodów, propozycja ta mogłaby nie doczekać się realizacji. A to właśnie dzięki wyprawie poznaliśmy w końcu prawdę.

Od początku tej sprawy poza pojęciem autorów drogi była możliwość stawiania im pytań i dostarczenia pełnych wyjaśnień. Dla nich było jasne, że sprawą zajmuje się niemal ogólnopolski spisek. Reakcje na takie zachowanie nie były niestety jednomyślne. Nasza rezygnacja była więc również protestem przeciwko zgodzie części środowiska na sytuację, w której ci, co stawiają pytania, sami stają się oskarżonymi o to, że pytają.

Konflikt podzielił nas, nieraz dobrych kolegów. Przypisywano sobie najpodlejsze intencje i działania często niemające nic wspólnego z prawdą. Posługiwano się pomówieniami (11). To wszystko było – powiedzmy sobie szczerze – dość zawstydzające. Obyśmy w przyszłości wszyscy umieli wyciągnąć z tego wnioski.


Zwieńczenie drogi „Golden Lunacy”
(fot. arch. PZA
http://download.pza.org.pl/raport_gl/Zdjecia/)

PRZEPROSINY ZA NASZ NAJWIĘKSZY BŁĄD

Korzystając z instancji ostatniego słowa w tej sprawie pragniemy jeszcze raz ze skruchą przeprosić publiczność taternicką za naszą nierozważną i – jak dziś widać – błędną decyzję z roku 2007, tj. uhonorowanie drogi „Golden Lunacy” nagrodą.

Decyzja, którą wówczas podjęliśmy, opierała się na tradycyjnym rozumieniu etosu taternickiego. Uważaliśmy zasady przyznawania Jedynki za wcielenie klasycznych taternickich wartości, opartych na wierze w słowo wspinacza. Niestety, przyjmując relację Davida Kaszlikowskiego i Elizy Kubarskiej na słowo popełniliśmy ciężki błąd. Nie zakładaliśmy jednak, że relacja ze wspinaczki musi w medialnych warunkach współczesności podlegać skrupulatnej analizie, w praktyce zmieniającej standardowe głosowanie w proces śledczy. Jest dla nas marnym pocieszeniem, że również wielu Naszych Kolegów dało się nabrać za pomocą marketingowych chwytów zespołu i że efekt ten był dość powszechny w naszym środowisku.

W kontekście imponującej medialnej prezentacji „Golden Lunacy” byliśmy przekonani, że ma ona swój wyczynowy charakter i wartość. Marketingowa wersja mówiła o 1500 m pionu i przeciętnych trudnościach 6b/6c, co czyniło drogę czymś, co wyrastało ponad słynne skalne klasyki świata i samej Grenlandii. Przecież taki Nalumasortoq to „zaledwie” 800 m pionu. El Capitan to „ledwie” 900 m. W najgorszych domysłach nie podejrzewaliśmy, że formacja, którą wiedzie „Golden Lunacy”, jest czymś w rodzaju skrzyżowania Depresji Niżnich Rysów z fragmentem Zamarłej Turni. Przepaść między wersją marketingową a rzeczywistością jest tak szokująca, że skwitowanie jej przez Davida Kaszlikowskiego jako „niedbałości” jest po prostu kolejnym policzkiem. Jako członkowie byłej Kapituły do dzisiaj czujemy się zwyczajnie oszukani.

W zaistniałej rok temu sytuacji bardzo dobitnie wyraziliśmy poczucie skruchy i błędu poprzez podanie się do dymisji. Wykonaliśmy pokorny gest rezygnacji z własnego statusu. Z ciężkim sercem przekreśliliśmy owoc naszej wieloletniej pracy. Tymczasem, ku naszemu wielkiemu zdumieniu, David Kaszlikowski i Eliza Kubarska rozpoczęli publiczną kampanię oszczerstw i oskarżeń pod naszym adresem, zarzucając nam złą wolę, intrygi lub wręcz winę za zaistnienie afery Golden Lunacy (12). Jakiż byłby tego sens, skoro decyzja odebrania Jedynki prowadziła do dotkliwego samounicestwienia się naszej Kapituły?

Prosimy raz jeszcze o przyjęcie naszego wyjaśnienia, że powodowało nami wyłącznie poczucie przyzwoitości i odpowiedzialności za środowiskowy etos.

„Gra, w którą gramy, nie ma sztywno ustalonych zasad, a wolność podejmowania własnych decyzji jest jednym z powodów, dla których się wspinamy. A jednak mamy coś w rodzaju kodeksu honorowego, chroniącego ducha wspinania. A przynajmniej tak mi się wydaje… Taką mam nadzieję.”

L. Griffin
„Tradycyjne wartości”, A/Zero nr 20

Z taternickim pozdrowieniem,

Członkowie byłej Kapituły „Jedynki”:

    • Ludwik Wilczyński – przewodniczący, doświadczony polski himalaista i taternik, autor szeregu trudnych przejść w górach całego świata, w tym licznych dróg w Kaukazie, Alpach i Tatrach. Uczestnik zimowych wypraw himalajskich. Przewodnik alpejski. Wspina się od 44 lat.
    • Janusz Gołąb – autor pierwszego zimowego wejścia na Gasherbrum I oraz największych polskich osiągnięć alpinistycznych lat 90. Członek słynnego, cenionego na całym świecie „Dream Teamu”, autor ekstremalnych nowych dróg na Grenlandii, Alasce, w Himalajach. Laureat Złotego Medalu „Za wybitne osiągnięcia sportowe”. Wspina się od 25 lat.
    • Grzegorz Grochal – jeden z najlepszych wspinaczy sportowych przełomu lat 2000. Twórca poważnych wielowyciągowych dróg w Jordanii, Maroku, Meksyku i Omanie. Wspina się od 20 lat.
    • Piotr Korczak – jedna z największych postaci polskiego wspinania sportowego i tatrzańskiego (portretuje go film „Deklaracja Nieśmiertelności” Marcina Koszałki), nieprzerwanie autor polskich rekordów trudności przez prawie półtora dekady lat 80. i 90. Autor znaczących przejść w Tatrach i Dolomitach. Wspina się od 33 lat.
    • Andrzej Marcisz – jeden z najlepszych polskich wspinaczy sportowych i tatrzańskich, autor wielu poważnych przejść alpejskich i skalnych, współautor najtrudniejszych obecnie dróg w Tatrach. Wielokrotny mistrz Polski we wspinaczce sportowej. Konsultant merytoryczny serialu TVP „Ratownicy”. Wspina się od 34 lat.
    • Artur Paszczak – autor ponad 30 nowych dróg w Tatrach i wielu wartościowych powtórzeń, zwłaszcza zimowych. Autor opracowań topograficznych ścian tatrzańskich, wieloletni prezes Klubu Wysokogórskiego Warszawa. Wspina się od 25 lat.
    • Piotr Xięski – autor wielu czołowych, ekstremalnych przejść tatrzańskich, doświadczony taternik, wieloletni wiceprezes Polskiego Związku Alpinizmu. Wspina się od 24 lat.

2) Autorzy drogi domagali się np. abyśmy stwierdzili, że nie dokonali żadnej manipulacji. Pomimo naszej pojednawczej postawy na takie stwierdzenie nie mogliśmy się zgodzić.

3) Raport zespołu PZA ds. Golden Lunacy, http://pza.org.pl/news.acs?id=1518861, sprawozdanie wyprawy weryfikacyjnej stanowi załącznik nr 16.

W raporcie tym przypisano nam, ku naszemu zaskoczeniu, autorstwo zarzutów, których nie stawialiśmy (np. że góra drogi nie istnieje). Powołano się nawet na prywatne rozmowy, które przecież właśnie dlatego są prywatne, że się na nie publicznie nie powołuje. Podkreślamy zatem, że całość naszych ocen i wątpliwości znajduje się wyłącznie w naszym komunikacie i przypisywanie nam jakichkolwiek innych twierdzeń jest całkowicie nieuprawnione. Nie może być również uzasadnieniem takich twierdzeń fakt, że coś z postawionych przez nas pytań można wydedukować.

Żałujemy, że zespół PZA nie zechciał z nami porozmawiać, bo wielu nieporozumień dałoby się wówczas uniknąć. Uważamy też, że merytoryczna strona raportu ucierpiała wskutek wymuszonej rezygnacji Jacka Fludera. Uznajemy wszakże, że najbardziej podstawowe wnioski dotyczące drogi „Golden Lunacy” raport formułuje prawidłowo.

5) Z odcinka pomiędzy okapami a laybackiem w dolnej części zniknęły nie tylko wysokie trudności, ale również cały fragment. Wyprawa weryfikacyjna stwierdziła, że odcinek ten liczy sobie trzy wyciągi (115 m) o trudnościach VII-, VI-, III („Raport.”, str. 32-33). Tymczasem zespół deklarował cztery wyciągi (170 m), trzy siódemkowe i jeden piątkowy!

Wyciągi w górnej części (na lewo od ścieku) nie biegną logicznie. Co więcej – powtarzającym nie udało się odnaleźć „przewieszonej rysy” ani w ogóle żadnego przewieszenia, zastany teren nie zgadza się ze schematem, a cały odcinek mierzy tylko 60 m („Raport…”, str. 32-33). Nie może więc być tam deklarowanych trzech siódemkowych wyciągów o długości 115 m! Wygląda na to, że zespół ponownie „dał plamę z tym sformułowaniem”. Logiczny teren biegnie oczywiście po prawej od ścieku, zgodnie z tym, co sugerowaliśmy (zob. [schemat] drogi wraz z uwagami wyprawy [dopis. red. – oprac. Jan Żurawski]).

W świetle powyższych faktów można zasadnie wątpić, czy górna część „Golden Lunacy” powinna być w ogóle traktowana jako niezależna linia, skoro kluczowego odcinka nie udało się zlokalizować, a to co pozostaje w praktyce pokrywa się z wcześniejszą drogą („Hidrofilia” Cecilia Buil i Roberta Nunes, 2003).

7) Według wyliczenia Jana Żurawskiego na podstawie Google Maps – ok. 50 stopni w linii drogi. Dla porównania sąsiednie linie: „Hidrofilia” – ok. 57 stopni, droga brytyjska (2000) – ok. 66 stopni.
Depresja Niżnich Rysów – ok. 54 stopnie.

8) Nachylenie kluczowego wyciągu wynosi jedynie ok. 60 stopni.

9) Wycena VI (zwana „wyceną zaangażowania”) oznaczałaby, że „Golden Lunacy” jest równie poważna co znajdująca się w sąsiednim fiordzie na ścianie Nalumasortoq polska droga („Planeta Spisek” VIII, A3, 900 m, 7 dni, J. Fluder, J. Gołąb, S. Piecuch, M. Tomaszewski, 2000) lub np. „Arctic Monkeys” (VI, A4, V+, 1400 m, 18 dni) na Welshman’s Peak na Ziemi Baffina. Prestiżowy American Alpine Journal definiuje stopień zaangażowania VI jako „2 lub więcej dni ciężkiej, technicznej wspinaczki”.

10) Wbrew zdecydowanym wypowiedziom autorów drogi (zob. niżej) osiągnięty przez nich wierzchołek nie jest najwyższy w masywie M. Qaqarsuassia. Wyprawa weryfikacyjna stwierdza wyraźnie, że sąsiednie wierzchołki są wyższe, tak też wskazuje materiał zdjęciowy. O ile można uznać wierzchołek osiągnięty przez DK i EK za logiczne zwieńczenie tej części ściany, o tyle nie można twierdzić, że jest to szczyt masywu. Zespół musiał być tego świadom.
„Co do naszej wiedzy, nie twierdzimy, że jesteśmy nieomylni, ale że zdobyliśmy najwyższy wierzchołek M.Qaqarsuassia wiemy dokładnie”, Eliza Kubarska & David Kaszlikowski
źródło: https://wspinanie.pl/2011/09/golden-lunacy-zespol-odpowiada-na-watpliwosci/ 12 września 2011.
„6. Droga kończy się na środkowym szczycie w prawej części masywu. Wierzchołek ten jest niższy od lewego i niższy od prawego (będąc plecami do fiordu Torssukatak). Wysokość osiągniętego wierzchołka wg naszych pomiarów wynosi 1562 m (wg GPSa) „. Aleksander Barszczewski, Marcin Księżak, Jan Kuczera 27.07.2012. źródło: Raport zespołu roboczego PZA ds. Golden Lunacy str. 102, http://download.pza.org.pl/raport_gl/RaportGL2.pdf

11) Stronnicy autorów drogi stawiali nam najzupełniej niedorzeczne zarzuty, jak np. organizowanie kampanii medialnej za granicą czy namawianie znanych osób z zagranicy do zajęcia stanowiska. Szkoda to nawet komentować. Czy ktokolwiek poważnie uważa, że gdyby nam na tym zależało, to nie doprowadzilibyśmy do opublikowania naszych materiałów za granicą?

12) Korzystając z okazji stanowczo dementujemy kłamliwe stwierdzenia mające charakter pomówień, które są systematycznie kierowane pod naszym adresem przez Davida Kaszlikowskiego, dotyczące rzekomego „fabrykowania” dowodów, zdjęć czy innych materiałów w sprawie Golden Lunacy, rzekomego podrzucania prasie sugestii o nie istnieniu drogi, ulegania wpływom J. Onoszko czy rozsyłania za granicę rzekomo „sfałszowanych” przez nas samych naszych własnych oświadczeń (jakkolwiek nonsensowny jest to wymysł!)

Stanowczo odrzucamy skrajnie dla nas obraźliwą sugestię inspirowania czy wysyłania za granicę rzekomych anonimów. Zdecydowanie domagamy się zaprzestania dalszego publicznego obrażania i pomawiania nas przez Davida Kaszlikowskiego i żądamy usunięcia publikacji zawierających takie treści.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    AMEN [45]
    Nareszcie koniec tego obrzyganego tasiemca. Kapituło daliście dupy ale wybaczamy…

    21-09-2012
    DZK