15 czerwca 2012 13:15

Więcej niż VI.7 – najtrudniejsze polskie drogi

„Kluczowy ruch zatrzymał mnie skutecznie przez 7 dni prób”, „Dziura dość konkretnie klinuje palec, więc niekontrolowane loty po jej złapaniu nie są wskazane”, „Palce raniłem sobie regularnie, psycha stawała się coraz słabsza” – Znacie tę chorobę?

Pod koniec lat 90. górną granicę tego, co najtrudniejsze w polskim wspinaniu wyznaczał stopień VI.7 (czy 8c z rzadka pokonywane na „weście” przez najlepszych Polaków), a dróg w takich trudnościach było raptem kilka. Pamiętam, że kiedy kilkanaście lat temu rozpoczynałem swoją przygodę ze wspinaczką, bardziej niż zerwy Zamarłej Turni wyobraźnię elektryzowały takie nazwy jak Tyranozaurus Rex, Power Play czy choćby Nieznośna Lekkość Bytu.

Na swoją kolej czekały mniej lub bardziej dziewicze połacie skał i w ciągu kolejnych lat definicja tego co najtrudniejsze miała zmienić się diametralnie… Niedawne przejście Batalionu Skała, zamykające niejako historię eksploracji Pochylca, jest dobrym pretekstem, żeby podsumować to, co obecnie w polskim wspinaniu najtrudniejsze. Oto subiektywny zapis zmagań z najtrudniejszymi wspinaczkowymi liniami polskiej Jury… i nie tylko.

***

  • Podzamcze nie na sprzedaż

Historia zaczyna się w roku 1993, w czasach mocno dla większości czytelników zamierzchłych. Wtedy to za sprawą Mateusza Kilarskiego na podzamczańskim Demonie pojawiła się nowa droga zatytułowana Prawie Wszystko Na Sprzedaż, odważnie wyceniona na VI.7. Pasaż, rozwiązany przez słynącego z nadludzkiej siły, po dwójkach i fakerach aż przez 7 lat czekał na kolejnego pogromcę, osobę zdeterminowaną do powtarzania starych standardów i wytyczania nowych. Z pewnością taką osobą był Rafał Moucka, który wtargnął na wspinaczkową scenę pod koniec lat 90.

Pochodzący z Wodzisławia wspinacz konsekwentnie rozprawiał się z kolejnymi klasykami Jury powtarzając Chomeiniego VI.6, czy Dezintegrację Formy VI.7 (jako pierwszy). W końcu w roku 2000 przyszła pora na Prawie Wszystko…, którego przejście wywołało w środowisku prawdziwe poruszenie. Droga padła po dwumiesięcznym oblężeniu, a diagnoza Rafała była równie szokująca – VI.7+. I tak powitaliśmy nowy stopień, a rzucony kamień poruszył lawinę.


„Prawie Wszystko Na Sprzedaż” w wykonaniu Mariusza Jasińskiego, 2004

  • Zawierucha w Rożnowie

Tymczasem w tym samym roku, w położonym z dala od popularnych wspinaczkowych szlaków rożnowskim kamieniołomie, dokonał się inny przełom. Rzecz wydarzyła się na kilkunastometrowej płycie Zjazdowej Turni, gdzie o ustanowienie nowego standardu trudności walczył Jacek Jurkowski – prawdziwa gwiazda wspinaczki na trudność lat 90., który jako pierwszy wśród Polaków pokonał niegdyś 8a OS. Chodzi oczywiście o projekt Jacka o nazwie Tysiąc Kotletów.

Trzeba tu zaznaczyć, że Rożnów jest miejscem specyficznym – do dziś ściany kamieniołomu „ozdabiają” doklejone i wykute chwyty, a historia Tysiąca Kotletów jest z dzisiejszego punktu widzenia mocno kontrowersyjna. Jacek, żeby osiągnąć pożądane nagromadzenie trudności skuł stopnie i spreparował niektóre chwyty.

Droga w takiej wersji skutecznie opierała się atakom i wymagała kogoś naprawdę silnego. Było więc kwestią czasu, kiedy do propozycji Jacka przystawi się najbardziej utytułowany wówczas polski zawodnik, który specyfikę wspinania w piachach zna jak mało kto w tym kraju. Mowa oczywiście o Tomku Oleksym, który w Rożnowie i Ciężkowicach stawiał swoje pierwsze wspinaczkowe kroki.


Toma i absolutny pion Kotletów (fot. Rafał Nowak)

Zdobywca Pucharu Świata w czasówkach, jak dotąd nie miał za wiele do czynienia z polskimi ekstremami, poza wynikami w zawodach papiery dawały mu rekordowe przejścia z zagranicy – 8b+ RP, 8a+/b OS. Krótko po wygraniu boulderowych zawodów Rock Master w Arco w 2000 roku, będący w formie życia Toma zjawił się w „rodzinnym” Rożnowie, aby sfinalizować pracę nad projektem.

Wiodący systemem oblaczków i ścisków problem opierał się krótko, bo zaledwie trzy dni i tak, po raz pierwszy w historii polskiego freeclimbingu, została zalicytowana cyfra VI.8. W środowisku zawrzało, pojawiły się wątpliwości co do tak śmiałej wyceny, a na Tomka spadł jednocześnie deszcz gratulacji i oskarżeń. Z dzisiejszego punktu widzenia istota problemu była dosyć bzdurna, chodziło bowiem o to, czy droga ma VI.7+, VI.7+/8, czy VI.8. Niektórzy zarzucali też, że taka droga nie istnieje (chociaż ingerencja w rzeźbę i ograniczniki nowością nie były). Zaznaczę jednak, że w tekście oparłem się na autorskiej wycenie – w międzyczasie pojawiło się wiele innych dróg w stopniu VI.7+ i VI.8 i po powtórzeniach Kotletów może się okazać, że dawny spór był bardziej zasadny i ich trudność będziemy wyceniać nieco inaczej. Tak czy siak, 12 lat później Kotlety wciąż pozostają nietknięte, a w międzyczasie w Tarnowie i na Podkarpaciu pojawiło się kilku pretendentów…

  • Piekielnie trudne

Wróćmy na Jurę, gdzie w kolejnych sezonach gwiazda Rafała Moucki rozbłysła na dobre. Można by dziś rzec, że pojawił się na Jurze po to, żeby ustanowić nowe standardy trudności, po czym zniknął. To dzięki niemu znów usłyszeliśmy w 2001 roku o stopniu VI.8 – Pandemonium było pierwszą taką drogą na Jurze i pierwszą z czterech autorskich propozycji wodzisławianina, o których będzie tutaj mowa.


Rafał Moucka na „Pandemonium” VI.8
(fot. Studio Graficzne Freney/www.freney.com.pl)

Opis drogi Rafała nie pozostawiał złudzeń: „Największe dla mnie trudności to: fizyczne – utrzymanie potężnego strzału do dziurki na jednego palca, dodatkową atrakcją jest możliwość złapania poważnej kontuzji; psychofizyczne – wytrzymanie ciągu trudnych ruchów od samego startu; psychiczne – ostatni ruch na drodze: robiony na odlocie przechwyt do ostatniego chwytu!” I chociaż późniejsze dokonania Rafała zepchną trochę Pandemonium w cień, pewne pozostaje jedno – Pandemonium to piekielnie trudna wspinaczka, a brak powtórzeń tezę tę mocno uwiarygodnia.

  • A na południu…

W tamtych czasach akcja serialu „polskie ekstremy” toczyła się z dala od Krakowa. Tymczasem w stolicy Małopolski do głosu doszło kolejne, zorientowane na podniesienie poprzeczki pokolenie wspinaczy, które zainteresowało się niewykorzystanym potencjałem największego podkrakowskiego przewisu, czyli Jaskinią Mamutową. Do roku 2001 istniało tylko jedno wyjście z głębi jaskini, była to oczywiście rozkuta przez Piotra Korczaka płyta Chomeiniego, którą wychodziła także Nieznośna Lekkość Bytu, podejrzewana przez niektórych nawet o trudności VI.7+.

Tymczasem, za sprawą Maćka Oczko realizacji doczekał się projekt alternatywnego wyjścia w prawo, oferujący charakterystyczny strzał z dokręconego chwytu – pojawiło się popularne dziś Las Vegas Parano VI.6, które umożliwiło poprowadzenie nowych skrajnie trudnych kombinacji i było kluczowe dla dalszego rozwoju wspinania w tym miejscu.

I choć najtęższa realizacja tamtego okresu, Capoeira (Czekając na Godoffa VI.6 plus Las Vegas Parano VI.6), ceniona jest dziś „tylko” na VI.7, Maciek Oczko i Grzesiek Grochal zapoczątkowali nową erę podboju jaskini. W grocie pozostawał jednak dużo dziewiczego terenu, który musiał poczekać na swoją kolej. Oczy większości dalej zwrócone były na północ…

  • Wielka czwórka

Rafał Moucka praktycznie co roku dodawał nową cegiełkę do oferty wspinaczkowej Jury Północnej. W roku 2002 na peryferiach Podzamcza powstała Arachnofobia (dziś ceniona na VI.8), potem przyszła kolej na Podlesice: na Wodnej Skale Rafał pokonał stary projekt, który ochrzcił jako Sen Astralny, sezon później na nieodległym Okręcie wytyczył mocno boulderowy Mental Terror. Była to, jak się okazało ostatnia „wielka” droga Rafała, po czym facet zniknął na dobre z jurajskiej sceny wspinaczkowej.

Wszystkie cztery drogi są esencją tego, co na jurze najtrudniejsze – oferują dalekie ruchy po milimetrowych krawądkach, małych dziurkach na pojedyncze palce. Łatwo odpierają ataki, w środowisku krążą plotki o Pawle Wyrwie czy Mirku Wódce, którzy w najlepszej życiowej formie byli bliscy powtórzenia Mental Terror, z respektem o drogach Moucki wyrażali się tacy amatorzy jurajskich „gniotów” jak Kuba Rozbicki czy Jacek Trzemżalski.


Trochę off topic, ale ta rzeźba… Rafał Moucka na „Tyrannosaurusie” VI.7 (fot. arch. R. Moucki)

O wspinaczkach tych możecie poczytać na wspinaniu.pl, m. in. w tekście zainspirowanym dosyć prowokacyjną reklamą, gdzie drogi Rafała ocenione są na francuskie 9a (tymczasem po Pandemonium, odhaczając kolejne autorskie linie, Rafał zrezygnował z udziału w dyskusji o ich wycenach). Były to bardzo przełomowe na swój czas przejścia, a historia ich podboju to historia żelaznego uporu i konsekwencji w dążeniu do celu – bez tego w trudnym, jurajskim wapieniu ani rusz.

  • Pokoleniowa zmiana warty

Porzućmy na chwilę chronologię. Poza jednym wyjątkiem, wszystkie cztery rafałowe drogi przez lata pozostają niepowtórzone i czekają na wspinaczy, którzy nie boją się małych jurajskich chwytów i są gotowi na długie i bolesne patentowanie. Taką osobą jest z pewnością pochodzący z Podzamcza Michał Jagielski, pod którego szponem padła nie tak dawno właśnie Arachnofobia. Sprawca pierwszego powtórzenia nie jest osobą przypadkową – znany w jurajskim środowisku wspinacz pochodzi z Podzamcza i od lat rozprawia się z najtrudniejszymi problemami Jury Północnej – na koncie ma zarówno powtórzenia, jak i trudne autorskie linie.


Michał na „Arachnofobii” (fot. Maciek „Lesser” Gajewski)

„Raczej więcej niż VI.7+, może więc lajtowe VI.8?” – brzmi opinia Michała na temat trudności Arachno. To podobno trudniejsze, niż wszystko, co do tej pory przeszedł, a trzeba dodać, że ma do czego porównywać. Powtórzył już Prawie Wszystko…, szereg dróg na Cimach, ma na swoim koncie także autorskie linie. Pochodzące z 2011 roku Szydercze Zwierciadło na Zapadzie zostało przez niego wycenione na VI.7+ i jeśli wierzyć opinii autora, nie odbiega wiele trudnościami od Prestiżowej Roboty, którą powtórzył w tym samym sezonie.

Prestiżowa… to droga Darka Sokołowskiego z roku 1996, która przez 15 lat leżała praktycznie odłogiem – kontrowersje co do faktu przejścia nie dodawały jej uroku. Droga narodziła się na nowo po przejściu Michała, a wycena – jeśli się potwierdzi – jest szokująca, ponieważ oznacza, że trudności VI.7+ (jeśli nie liczyć drogi na Demonie) były już obecne na Jurze w latach 90.

  • Made in Podzamcze

Swój czas miał też gdańszczanin Zbyszek Radecki. Młody wspinacz zabłysnął 10 lat temu powtarzając Prawie wszystko na sprzedaż (dwa lata po Moucce), rozprawił się też z boulderowym dojściem na wprost do znanego Porozmawiajmy o kobietach, które zaopiniował jako VI.7+ i nazwał Marszem Radeckiego. Dziś Marsz uchodzi za jednak raczej za boulder 7C+, a sam Zbyszek zakończył swoją przygodę z trudnymi drogami.

Powtórzenie przez Zbyszka drogi na Demonie było pierwszym z wielu, które miały miejsce w ostatnich sezonach. Ewoluował nieco charakter drogi, panują różne opinie są co do wyceny. Nie ma już ponoć kluczowego stopnia, nie zatrzymuje to jednak kolejnych pogromców – jest to z pewnością najpopularniejsza z omawianych dróg i prawdopodobnie najłatwiejsza. Ale wróćmy do roku 2003.

Trochę w cieniu wydarzeń z Demona i pozostałych, bardziej oddalonych od „centrum” skał były wówczas przejścia na wizytówce Podzamcza, czyli Cimach. Najtrudniejsze były tam wtedy Pijane Trójkąty VI.7, do miana trudniejszych pretendowała też droga innego mieszkańca Podzamcza, Mariusza Jasińskiego, czyli Power of Love.

Dzisiejsze swe oblicze Power of Love zawdzięcza autorowi pierwszego wędkowego przejścia, Mateuszowi Kilarskiemu, który zakleił podejrzewaną o rozkucie dziurę, a i przy okazji zalepiając zaprawą kilka innych chwytów, z których nie korzystał podczas swojego przejścia. Z kontrowersyjnego wyczynu Mateusza narodziła się droga dziś wyceniana na VI.7+, dla niektórych oferująca jedną z najtrudniejszych sekwencji przechwytów na Jurze.

Swoje trzy grosze na Cimach wtrącił też weteran jurajskich ścian, Mirek Wódka, wytyczając w roku 2007 Pierwszy Krok Ku Doskonałości, dla którego zaproponował wycenę VI.7+/8. Droga doczekała się jednak dosyć drastycznej przeceny – dziś ceniona na VI.7, ale niezwykle istotna, bowiem bez Kroku… nie byłoby Made in Poland – najcięższej propozycji podzamczańskich Cim, opus magnum w dorobku Łukasza Dudka i niekwestionowanego VI.8.


Łukasz na „Made In Poland”
(fot. Adam Kokot/http://adamkokot.blogspot.com)

Wspomniana droga zwieńczyła kilka miesięcy pracy Łukasza na drogach Podzamcza, podczas których rozprawił się z większością najtrudniejszych dróg tego rejonu, czyszcząc calutkie Cimy. Szkoda, że w międzyczasie Łukasz nie zainteresował się bardziej drogami Rafała. Wspomniane Made in Poland narodziło się z pomysłu połączenia w ciągu boulderów z najtrudniejszych dróg na Cimach, idąc w poprzek ściany, a więc startu do Power of Love („najtrudniejsze przechwyty, jakie w życiu zrobiłem”- Ł. D.), obu cruxów z Pijanych Trójkątów, oraz górnej, decydującej o trudnościach części drogi Mirka. W skrócie: trudności trzech VI.7, w sumie około 50 przechwytów składa się na podróż przez całą ścianę Wielkiej Cimy. Zaproponowane trudności Made in Poland – VI.8, wydają się być logicznie uzasadnione. Czekamy na powtórzenia.

  • Czystka w Mamutowej

W czasie, gdy trwał w najlepsze podbój podzamczańsko-podlesickich ścian, z położonej nad sennym Wierzchowiem Mamutowej wydobywał się szczęk żelaza i wykuwała się stal. Czytelników, którzy nie postawili nigdy swojej stopy w jaskini, ostrzegam, że opisując mamucią rzeczywistość nie da się uniknąć nazewniczego mętliku i odsyłam do szczegółowego topo.

A więc, kontynuujemy: Marcin Wszołek, łącząc w ciągu dwie VI.6 – Mechanikę z Godoffem, stworzył kombinację Fumar Periudica VI.7, zwiastującą nadejście nowych czasów. Stało się jasne, że prędzej czy później ktoś pociągnie Fumara dalej, wychodząc na zewnątrz groty, a jako pierwszy dokonał tego nie kto inny jak stały bywalec tego zacnego miejsca, Bogdan Rokosz. Stal Mielec, jaka wtedy powstała, dziś wyceniana jest na VI.7+ i nie ma zbyt wielu powtórzeń.

Chwilę później swoje trzy grosze dołożył Konrad Ociepka, który rozwiązał inny wielki problem – Szaleństwo Ludzi Zdrowych VI.7+, czyli start Godoffem i wyjście Deklaracją. Tymczasem Bogdan, wykazując godną pozazdroszczenia determinację i konsekwencję w działaniu, zajął się pracą nad ostatnią wielką kombinacją, polegającą na dołożeniu do Fumara końcówki z Deklaracji. Heroiczny bój trwał z przerwami kilka sezonów, aż w końcu pewnego grudniowego dnia roku 2009 kluczowa końcowa płytka poddała się i powstała słynna już Sprawa Honoru VI.8, w tamtym okresie niezaprzeczalnie najtrudniejsza linia Jury Południowej i jedna z najtrudniejszych dróg w ogóle. Do dnia dzisiejszego drogę tę powtórzył jedynie Łukasz Dudek, dla którego nie okazała się dużo trudniejsza niż Stal Mielec.


Bogdan w czasach walki o honor (fot. T. Poznański)

Ostatnim wydarzeniem, które wywarło największy wpływ na wygląd „Mamusi” i zdeterminowało kierunek rozwoju na następne lata, było usunięcie większości sztucznych chwytów ze stropu jaskini (O szczegółach możecie przeczytać tutaj).

Wszystkie kombinacje wykorzystujące odcinek Tańca Pająka musiały ulec zweryfikowaniu w górę (stare Pająki VI.5, nowe Pająki – okolice VI.6). Tak, za sprawą Konrada Ociepki który mocno zaangażował się w tworzenie nowej jakości w Mamutowej, powstały nowe wersje znanych dróg: Nieznośna Lekkość Bytu Extension VI.7+ oraz Acapulco Extension VI.7+*. Stare czasy odeszły w niepamięć, amatorzy łatwej „sześć piątki” muszą jeździć gdzie indziej i – jak to mówią Czesi – to se ne vrati…

  • Ostatki na Pochylcu

Ostatni rozdział naszej historii niewątpliwie należy się Pochylcowi. Skała ze sporym nagromadzeniem trudnych i fantastycznych dróg, długo czekała na cięższe niż VI.7 propozycje. Odpowiedzialny za powstanie dwóch ostatnich jest Piotrek Schab, który po udanych dla siebie (5. miejsce) Mistrzostwach Świata Juniorów, pokonał kombinację Pierdolonego ogranicznika i Kiełbasy. Nowość – Parówa VI.7+ – wyróżnia dość skomplikowany przebieg, ale cóż, skały mamy jakie mamy…

Niewątpliwie idealną „kropką nad i”, dla niniejszego tekstu najmłodszą z opisanych dróg, jest Batalion Skała VI.7+, druga z realizacji Piotrka na słynnej skale. Rozwiązująca ostrze najbardziej przewieszonej część skały, czyli ostrze filara (nie mylić z I ty możesz zostać Orłem). I choć opis drogi dla osoby nieznającej topografii Pochylca może brzmieć niezrozumiale, nietrudno oprzeć się wrażeniu, że Batalion to linia biegnąca logiczną formacją, a drogi, z którymi dzieli wspólne odcinki (Godzilla, Fałszywy Prorok) to jedynie półprodukty.

  • Ile to ma?

Przeliczanie naszych ekstremów na francuską skalę to kolejny sport narodowy Polaków. Sprawa Honoru VI.8 oceniana jest na 9a (lub mocne 8c+), Łukasz Dudek proponuje 9a dla swojego Made in Poland. Drogi na Pochyłym mają według Piotrka 8c+. Drogi Moucki – w zasadzie nie wiadomo. Ciekawostką jest fakt, że Tomek Oleksy sugeruje dla swojego rożnowskiego pasażu jedynie 8c/c+. Znacznie ciekawsze wydaje się być pytanie: co dalej? Dziś na południe Europy jest dużo bliżej niż kiedykolwiek i mało komu zależy na urywaniu paluchów na „polskich gniotach”.

Powtarzanie wymienionych dróg nierzadko łączyło się z wielomiesięcznym patentowaniem i specjalistycznym treningiem, wyczerpującym także mentalnie. Decydując się na te wyrzeczenia warto również pamiętać, że w lasach Jury dalej drzemie spory potencjał i kilka gotowych projektów czeka na poprowadzenie.

Droga 

Wycena

Gdzie

Autor

Rok

Powtórzenia

Prawie Wszystko Na Sprzedaż VI.7+ Podzamcze M. Kilarski

1993

R. Moucka
Z. Radecki
J. Ziółkowski
M. Jasiński
M. Jagielski
P. Wyrwa
Ł. Dudek
D. Herman
Prestiżowa Robota VI.7+ Podlesice D. Sokołowski

1996

M. Jagielski
Tysiąc Kotletów VI.8 (?) Rożnów T. Oleksy

2000

Brak
Pandemonium VI.8 Podzamcze R. Moucka

2001

Brak
Arachnofobia VI.8 Podzamcze R. Moucka

2002

M. Jagielski
Power of Love 1/2 VI.7+ Podzamcze M. Kilarski

2003

M. Kilarski
M. Jasiński
M. Jagielski
Ł. Dudek
Sen Astralny VI.8 (?) Podlesice R. Moucka

2003

brak
Mental Terror VI.8 Podlesice R. Moucka

2004

Brak
Stal Mielec* VI.7+ J. Mamutowa B. Rokosz

2005

M. Wszołek
P. Bunsch
Szaleństwo Ludzi Zdrowych VI.7+ J. Mamutowa K. Ociepka

2005

Ł. Müller
P. Wojtas
Ł. Dudek
Sprawa Honoru VI.8 J. Mamutowa B. Rokosz

2009

Ł. Dudek
Made in Poland VI.8 Podzamcze Ł. Dudek

2010

brak
Nieznośna Lekkość Bytu Extension VI.7+ J. Mamutowa K. Ociepka

2011

brak
Acapulco Extension* VI.7+ J. Mamutowa K. Ociepka

2011

brak
Szydercze Zwierciadło VI.7+ Podzamcze M. Jagielski

2011

brak
Parówa VI.7+ Pochylec P. Schab

2011

brak
Batalion Skała VI.7+ Pochylec P. Schab

2012

brak

*Trzeba zaznaczyć, że na dzień dzisiejszy, drogi Stal Mielec i Acapulco Extension w opisanej formie już nie istnieją, ponieważ z wyjściowego okapu zniknął kluczowy sztuczny chwyt. Las Vegas Parano w wersji bez chwytu poprowadził rok temu Marcin Wszołek sugerując wycenę VI.7. Oznacza to, że historia podboju Mamutowej bynajmniej się nie skończyła, a na nowe otwarcie czekają wszystkie drogi, które kończy opisywany fragment, a więc m.in. Capoeira, Acapulco i Stal Mielec.

Tomek Poznański




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Więcej niż VI.7 [21]
    Stal Mielec zrobil tez Piotrek Bunsch :)

    15-06-2012
    haipe