Living the Dream – rozmowa z Renanem Ozturkiem
Podczas ostatnich targów ISPO MUNICH spotkaliśmy się z Renanem Ozturkiem – wspinaczem, filmowcem, artystą plastykiem oraz członkiem The North Face Team. Renan ma na swoim koncie wiele ciekawych osiągnięć wspinaczkowych i filmowych – w zeszłym roku wziął udział w wyprawie na Meru Peak, gdzie wraz z Conradem Ankerem i Jimmy Chinem wspiął się po raz pierwszy ścianą Shark’s Fin. Za to przejście zespół został nominowany do tegorocznego Złotego Czekana.
Od wielu lat Renan w udany sposób łączy wspinanie ze swoimi artystycznymi pasjami. Jego filmy często pojawiają się na festiwalach górskich (Samsara np. zdobyła I nagrodę na festiwalu Tellariude). Amerykanin nie rozstaje się z kamerą i dokumentuje wiele swoich wypraw i wspinaczek o czym można przekonać się na stronie Rock Monkey Art oraz Camp 4 Collective (wytwórni prowadzonej wraz z przyjaciółmi). W rozmowie jaką udało nam się przeprowadzić z nim przeprowadzić Renan opowiada również o swoim ciężkim zeszłorocznym wypadku i długiej rehabilitacji.
Piotr Turkot (wspinanie.pl): Jesteś filmowcem, artystą, jesteś również wspinaczem. Byłeś bardzo zaangażowany w dwie ekspedycje na Meru. Było to twoje największe osiągnięcie, a równocześnie trudny czas…
Renan Ozturk: Tak, to był dla mnie bardzo trudny okres. Pięć miesięcy przed ekspedycją miałem bardzo poważny wypadek narciarski. Spadłem z progu skalnego i wylądowałem na głowie. Złamałem dwa kręgi szyjne i rozerwałem tętnicę kręgową, która dostarcza krwi do mózgu. Pękła mi również czaszka, więc lekarze wyciągali jej fragmenty z mojego mózgu. Miałem dużo szczęścia, że przeżyłem. Tak więc wyruszenie po czymś takim na wyprawę, która była jedną z najtrudniejszych, było bardzo naprawdę trudne.
Renan „Reo” Ozturk (fot. arch. The North Face)
W jaki sposób tak szybko wróciłeś do sił?
Sam nie wiem. Wciąż dochodzę do siebie. Nie do końca przeszedłem rekonwalescencję. To naprawdę był mały cud. Conrad Anker i Jimmy Chin musieli okazać mi dużo zaufania. Na pewno bardzo ich to wystraszyło. Przez to cała ekspedycja stała się o wiele większym wyzwaniem. Cały ten strach, psychologiczne emocje, zastanawianie się co się wydarzy. Co by było, gdyby nastąpiły jakieś komplikacje w trakcie wspinaczki. Dodatkowo fakt, że straciłem tę tętnicę, więc trudniej było mi się zaaklimatyzować, gdyż tylko połowa krwi docierała do mózgu. Po pierwszym dniu wspinania nie mogłem nic powiedzieć, gdyż coś stało się z moim mózgiem. Myślałem w klarowny sposób, jednak nie mogłem nic powiedzieć, z moich ust wychodziły jedynie dziwaczne wypowiedzi, poprzekręcane słowa.
Po takim wypadku znalazłeś w sobie tak dużo motywacji, aby wybrać się na taką wyprawę. Wspinanie i filmowanie jest dla ciebie aż tak ważne?
Wspinanie i sztuka były dla mnie zawsze nierozłącznie związane. Pamiętam, że tuż po skończeniu college’u, w którym studiowałem przedmioty ścisłe, moi przyjaciele zawieźli mnie na pustynię i zostawili tam samego – bez samochodu, tylko z plecakiem. Akurat padało, więc oni dopytywali się, czy jestem tego pewny. Odpowiedziałem im, że tak. Od tamtej chwili żyłem w drodze, bez samochodu, i tak przez 7 lat. Wszystko, co robiłem to było wspinanie i sztuka, ponieważ właśnie te dwie rzeczy mnie inspirowały.
Renan podczas wspinaczki na Meru Peak przez Shark’s Fin w 2011 roku
(fot. Jimmy Chin / The North Face)
Ostatnie malowane przez mnie krajobrazy powoli zmieniały się w filmy, ponieważ można dzięki temu opowiedzieć więcej historii, dzielić się nimi podczas festiwali filmowych. To oddziałuje na większą ilość ludzi, więc zająłem się tą formą sztuki. Bardzo przyjemnie jest dzielić się historiami z innymi ludźmi. Praca artystyczna jest wspaniała. Powoduje, że inni ludzie doceniają góry. Jednak tworzenie filmów to kolejny poziom. To bardzo potężne medium. Jest bardzo trudne, jednak równocześnie bardzo satysfakcjonujące. Szczególnie robienie filmów ze wspinaczek, takich jak Meru, jest bardzo trudne. Normalni ludzie nie są w stanie zobaczyć tego, co się dzieje w takich miejscach. Bardzo trudno wyciągnąć kamerę, kiedy tak ciężko harujesz.
Kręcenie podczas tak ekstremalnych wspinaczek to trudne zadanie. W końcu jesteś częścią wspinaczkowego zespołu. Jak to wyglądało technicznie? Czy kręciliście podczas wspinania? Czy po zrobieniu wyciągów jeden z was zjeżdżał i powtarzaliście ujęcia?
Na takiej drodze nie da się pozować żadnych scen. To wszystko kwestia chwili. To, co uda się nakręcić, jest twoje. Staraliśmy się szukać dobrych ujęć, choć większość czasu kręciliśmy po prostu tyłek prowadzącego. Starasz się zdobyć jak najlepszy materiał. Jesteś w pięknym miejscu. Czasami w nocy może uda ci się wyjść z portaledge’a i sfilmować go z zewnątrz. I to by było na tyle, szczególnie dla mnie, tym bardziej, że wtedy dochodziłem jeszcze do siebie po wypadku. Pod względem fizycznym dawałem z siebie wszystko, żeby być w stanie się wspinać.
Renan filmowo o sobie – „Living the Dream”:
Dodanie do tego działań artystycznych, filmowania, to było dla mnie wielkie wyzwanie. Jednak spróbowałem zrobić z tego film. Część tego filmu to będzie zbliżenie na nas, nasze zachowania, nasze lęki, które nie dotyczą samej drogi. Wszyscy musieliśmy się zmierzyć z wieloma rzeczami, ze względu na mój stan i na fakt, że w Hinduizmie ta góra stanowi centrum świata, więc jak można wspiąć się na centrum świata?! To była droga niemożliwa i wciąż trudno nam uwierzyć, że nam się to udało. Jednak mamy z niej kilka zdjęć, więc wychodzi na to, że to jednak była prawda. Ale w tamtym czasie, wysoko w górze, wydawało nam się, że jesteśmy w innym świecie.
Czy masz jakieś plany wspinaczkowe i filmowe?
Chcę dalej robić to co robię. Chcę się dzielić historiami. To wspaniale być częścią programu North Face’a. Jest w nim wielu ludzi. Mnóstwo różnych wypraw. Możesz stać się częścią ich wizji.
Nagradzana na festiwalach filmowych „Samsara”:
A masz jakieś konkretne cele wyprawowe?
Mam własny plan ekspedycji na Alaskę na Moose’s Tooth. Chciałbym zrobić trawers tego masywu i przejść przez wszystkie szczyty, które się na niego składają. To będzie mój osobisty projekt w stylu Meru. Będzie to wymagać dużo czasu i wielu rodzajów wspinania – skała, lód, śnieg, wszystko. Warunki będą więc podobne do Meru. To jest mój osobisty projekt, niezwiązany z The North Face. Jeden ze wspinaczy jest sponsorowany przez Mountain Hardwear, a drugi w ogóle nie ma sponsora. To jest nasz własny projekt, kontrolowany tylko przez nas. Powinna być dobra zabawa. Do tego jest jeszcze nasza wytwórnia filmowa Camp 4 Collective – firma, którą prowadzimy z Jimmy Chinem i Timem Kemple. Robimy mnóstwo zleceń dla różnych klientów.
Renan podczas malowania w górach
(fot. arch. Renan Ozturk / renanozturk.sites.livebooks.com)
Zanim rozpocząłeś swoją przygodę z filmem dużo malowałeś, wciąż to robisz?
Tak, właśnie pracuję nad czymś.
A kiedy zacząłeś malować krajobrazy górskie?
Od momentu, kiedy zacząłem się wspinać to zająłem się również malowaniem gór.
Czy od razu miałeś taki charakterystyczny styl?
Świadomie wybrałem specyficzny styl już na początku. Eksperymentowałem też z innymi stylami, jednak wszystkie ważniejsze prace są obrazami gór tworzonymi z perspektywy base camp – to mnie inspiruje. Nie ekscytuje mnie malowanie w zamkniętych przestrzeniach, bez widoku prawdziwych gór, patrząc tylko na zdjęcie. To nie dla mnie. Od zawsze jestem w drodze, mieszkam pod niebem, wspinam się, dzięki temu udało mi się wypracować styl łączący w sobie różne środki wyrazu, wykorzystujący różne przedmioty.
Jedna z artystycznych prac Renana
(fot. arch. Renan Ozturk / renanozturk.sites.livebooks.com)
Na przykład ktoś daje mi jakiś pędzel, a ja wiem jak go połączyć z farbą akrylową. W taki właśnie sposób stopniowo wyewoluował mój styl. Teraz po prostu wiem, w jaki sposób te połączone środki wyrazu współdziałają. W wielu swoich pracach stosuję „rozległą perspektywę”, która różni się od zwyczajnego spojrzenia na góry, spojrzenia z jednego miejsca. To nie jest zwykłe zdjęcie wykonane z konkretnego miejsca, raczej połączenie wielu fragmentów krajobrazu, dzięki temu, że nieustannie się przemieszczam. To jest wierny obraz gór, a równocześnie nie jest to obraz, który możesz zobaczyć z jednego, konkretnego miejsca. Jeśli masz dwa sławne punkty widokowe, ikony gór, to zamiast wędrować wiele mil, żeby zobaczyć każdy z nich, możesz oba umieścić na jednym obrazie. To jest realistyczne oddanie krajobrazu, ale zinterpretowane na własny sposób. To chyba najlepiej opisuje mój styl malowania, pokazywania gór.
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia!
Dzięki!
Najciekawsze wspinaczki Renana Ozturka:
Bugaboos Provincial Park, B.C.:
- 1. przejście: Soul Cinders V 5.11r C2, 20+ wyciągów na South Howser Tower; styl alpejski, 1 dzień („od drzwi do drzwi”), bez młotka i haków,
- 1. przejście klasyczne South West Pillar V 5.12r i Italian Pillar V 5.11+, 20+ wyciągów na Minaret of the South Howser Tower; obie linie pokonane w stylu alpejskim w ciągu jednego dnia („od drzwi do drzwi”), wszystkie wyciągi na pierwszego i drugiego klasycznie,
- 2. jednodniowe przejście All Along the Watchtower VI 5.11+ C2 lub 12b, 36 wyciągów na North Howser Tower.
Yosemite:
- Zespołowe klasyczne przejście Regular NorthWest Face of Half Dome, VI 5.12; Renan prowadził wszystkie cruxy, które potem zostały pokonane klasycznie przez Cedara Wrighta, 7 h
- Higher Cathedral Rock, V 12b, 2. przejście OS, 1. zespołowe przejście klasyczne
- 19-godzinna łańcuchówka The Nose na El Capitan (VI, 32 wyciągi) oraz Regular NorthWest Face na Half Dome (VI, 23 wyciąg), najmłodszy zespół jaki dokonał takiego przejścia
- Klasyczne przejście FreeRidera na El Capitan (VI 5.12+), prowadzenie wszystkich wyciągów
Indian Creek, Utah:
- 1. przejście OS Free Solo Lightning Bolt Cracks 5.11, North Six Shooter (sfilmowane w Return2Sender: Parallelojams)
- OS na drogach 5.12+: Disco Machine Gun, Slice and Dice, Twin Cam
Joshua Tree, Kalifornia:
Free Solo – Spider Line 5.11+ i Hot Rocks 5.11c,
Inne:
- Ruth Gorge, Alaska: 1. przejście klasyczne w stylu alpejskim zachodniej ściany Eye Tooth (do prawdziwego wierzchołka!),
- Himalaje Khumbu: lodospad Losar,
- Trango Tower, Pakistan: Próba jedniodnioego przejścia w stylu alpejskim, prowadzenie pierwszych 12 wyciągów Eternal Flame (klasycznie w 3.5 godziny), OS do 5.12a na 6000 metrów,
- Himalaje Khumbu: 1. przejście południowo-zachodniej grani Tawoche w stylu alpejskim w zimie razem z Cory Richardsem
- Himalaje Garhwalu: Meru Peak przez Shark’s Fin, Wschodnia Ściana, 1. przejście razem z Conrade Ankerem i Jimmy Chin.
Sprocket