Przyrządy asekuracyjne z automatyczną blokadą – wyniki testu wspinanie.pl
Prezentujemy wyniki testu przyrządów asekuracyjnych z automatyczną blokadą, dostępnych na naszym rynku. Do testu włączyliśmy też półautomat Click-Up. Niektóre z nich już od pewnego czasu znajdują się w arsenale naszego sprzętu. Inne są mniej znane i być może nie mieliście jeszcze z nimi kontaktu. Przetestowaliśmy:
- GriGri (Petzl),
- GriGri 2 (Petzl),
- Cinch (Trango),
- Sum (Faders),
- Click-Up (Climbing Technology) – półautomat.
Wszystkie przedstawione przyrządy działają na podobnej zasadzie. Na skutek gwałtownego szarpnięcia liny następuje jej samoczynne zablokowanie. Dlatego też nazywane są przyrządami automatycznymi, a w przypadku Click-Up półautomatycznymi. Zalecamy zapoznanie się z instrukcją obsługi, bądź naukę obsługi pod okiem licencjonowanego instruktora. W każdym przypadku bezwzględnie wymagane jest trzymanie liny hamującej!
Przyrządy biorące udział w teście. Od lewej GriGri, GriGri 2, Cinch, Sum, Click-Up
Wszystkie prezentowane w teście przyrządy służą do asekuracji na linach pojedynczych o określonych średnicach oraz do wspinaczki po drogach ubezpieczonych z uwagi na brak możliwości dynamicznej asekuracji. Ich dynamika jest na tyle znikoma, że nie braliśmy pod uwagę danych dotyczących zdolności pochłaniania przez nie energii. Nie zaleca się stosowania prezentowanych przyrządów do asekuracji na drogach tradycyjnych.
Nasz test, dla każdego przyrządu, podzieliliśmy na trzy etapy tj.:
- pierwsze wrażenie,
- warsztat (część zasadnicza)
- oraz podsumowanie.
Na koniec przedstawiamy tabelkę zawierającą główne plusy i minusy testowanego sprzętu oraz wybieramy zwycięzcę testu.
Staraliśmy się, aby nasza ocena prezentowanych przyrządów była jak najbardziej obiektywna. Kierowaliśmy się wyłącznie naszymi doświadczeniami wyniesionymi z testu, a nie opiniami jakie można znaleźć na stronach internetowych. Oczywiście zapoznaliśmy się z instrukcją obsługi oraz zaleceniami producenta. Test obejmuje wyłącznie ocenę użytkowania, a nie trwałości materiałów, z jakich zostały wykonane.
Z pewnością wielu z Was już od dłuższego czasu użytkuje któryś z porównywanych w teście przyrządów i ma w tym zakresie większe od nas doświadczenie. Będziemy wdzięczni za wszelkie uwagi, które kierować można bezpośrednio do autorów testu.
Za cenne uwagi chcielibyśmy podziękować: Pawłowi Grendzie, Piotrkowi Sztabie, Wojtkowi Słowakiewiczowi i Piotrkowi Turkotowi.
Tomasz Polok |
Jan Kuczera |
***
GriGri producent: Petzl (Francja) waga: 255 g zakres użytkowania: 10-11 mm cena: od 231 do 285 zł. |
Pierwsze wrażenie:
Grigri jest przyrządem dobrze znanym i napisano już o nim już wiele recenzji. Również dla autorów tego testu kontakt z Grigri jest raczej pierwszym wrażeniem „po latach”. Jest to przyrząd wyjątkowo ciężki o dużych rozmiarach i co za tym idzie wydaje się być mało poręczny. Oznaczenia wpięcia liny są czytelne, a przyrząd sprawia wrażenie intuicyjnego w obsłudze. A jak jest w praktyce?
Warsztat:
GriGri jest dobrze sprawdzonym przyrządem samoblokującym. Mimo to należy pamiętac, że mogą wystąpić sytuacje, kiedy może nie zablokować się sam bez naszej pomocy np. przy delikatnym obciążeniu liny przez dziecko lub przy opuszczaniu po przesztywnieniu układu asekuracyjnego przez prowadzącego. W takich sytuacjach zbyt mała siła działająca na przyrząd sprawi, że nie zablokuje się on samoczynnie. Poprawna obsługa nie jest intuicyjna i wymaga dokładnego zaznajomienia się z instrukcją obsługi (asekuracja odbywa się na tej samej zasadzie jak w przypadku GriGri 2).
Bezwzględnie konieczne jest trzymanie liny hamującej podczas asekuracji. Pomimo dobrych oznaczeń zdarzały się wypadki złego wpięcia liny do przyrządu, w takiej sytuacji lina nie blokuje się pod obciążeniem, a to zagraża zdrowiu i życiu.
Przyrząd nie daje możliwości dynamicznej asekuracji, bo na skutek odpadnięcia osoby wspinającej się następuje gwałtowne zablokowanie liny. Jedyną metodą asekuracji dynamicznej z udziałem tego typu przyrządu jest podskok osoby asekurującej w momencie odpadnięcia wspinacza. Nie bierzemy tego jednak pod uwagę, ponieważ przyrząd sam w sobie pozwala tylko na asekurację statyczną. Opuszczanie, jak i samo podawanie liny, jest bardzo płynne, zatem jeśli nauczymy się go poprawnie użytkować zagwarantuje nam to pełną kontrolę nad asekuracją.
Poważną wadą przyrządu jest jego niewielki zakres użytkowania, który wynosi jedynie od 10 do 11 mm. Tym samym GriGri można już uznać za przyrząd przestarzały, tym bardziej, jeśli dodamy do tego sporą wagę i kiedy większość lin wspinaczkowych cechuje się średnicą poniżej 10 mm. Istnieje (choć producent tego nie zaleca) możliwość asekuracji na linach o średnicy nieco poniżej 10 mm, np. 9.8 mm.
Pomimo upływu lat przyrząd jest rewelacyjny w pracach na linie ze względu na wygodę użytkowania. Świetnie współgra z jumarem i daje możliwość płynnego przejścia ze zjazdu w podchodzenie i na odwrót.
Podsumowanie:
GriGri jest już dość przestarzałym przyrządem, ze względu na ograniczony zakres użytkowania lin. Z powodu braku możliwości asekuracji dynamicznej nadaje się jedynie do wspinaczki sportowej. Sprawdza się jako przyrząd asekuracyjny do wspinaczki na wędkę z uwagi na stosowane do tego celu liny o większej średnicy, przeważnie statycznej. Świetny spisuje się w pracach na linie.
***
GriGri 2 producent: Petzl (Francja) waga: 185 g zakres użytkowania: 8.9-11 mm cena: od 230 do 270 zł. |
Pierwsze wrażenie:
Po sprawdzonym, ale jednak już nieco przestarzałym przyrządzie GriGri przyszedł czas na nowość, czyli GriGri 2. Wygląda podobnie jak jego „starszy brat”, jednak jest od niego znacznie mniejszy i lżejszy (o około 25%) . Pomimo swoich mniejszych gabarytów, przyrząd wygląda bardzo solidnie, a do tego sprawia wrażenie bardziej poręcznego. Oznaczenia wpięcia liny są czytelne, a przyrząd wydaje się być intuicyjny w użyciu. A jak wypada w trakcie użytkowania?
Warsztat:
GriGri 2 działa na tej samej zasadzie jak „stare” GriGri i mimo, że jego obsługa może wydawać się intuicyjna, wcale taka nie jest. Aby asekurować poprawnie koniecznie należy zapoznać się z instrukcją obsługi GriGri 2.
Głośną sprawę z nie najlepiej działającą serią GriGri 2, fani firmy Petzl mają już za sobą. Plus tego jest taki, że przyrząd został bardziej dopracowany, mimo to nadal można doszukać się w nim kilku drobnych wad, oczywiście dużo mniejszego kalibru.
Podawanie i wybieranie liny jest płynne, jednak przy opuszczaniu mamy problem z kontrolą prędkości. Można opuszczać wolno albo szybko, trudno o prędkość pośrednią. Podczas wykonywania tej czynności, podczas gdy lina przesuwa sie po metalowym języku, ulega ona lekkiemu skręcaniu.
Niewątpliwie największym atutem tego przyrządu jest zakres użytkowania lin tj. 8.9 – 11 mm, pozwalający na asekurację nawet na najbardziej cienkich linach pojedynczych. Żaden z innych przyrządów asekuracyjnych tego typu nie może równać sie w tym zakresie z GriGri 2. Zatem, jeśli zajdzie potrzeba asekuracji na super cienkiej linie, bądź praca na grubej linie, przyrząd ten nas nie zawiedzie.
Tak samo jak przy „starym” GriGri, w „dwójce” nie ma możliwości dynamicznej asekuracji. Na skutek odpadnięcia osoby wspinającej się, następuje gwałtowne zablokowanie liny. W związku z tym przyrząd ten nie nadaje się do asekuracji na drogach tradowych, gdzie zwykle wymagana jest asekuracja dynamiczna.
Podczas testów zanotowaliśmy nieciekawą sytuację. W pozycji zablokowanej powstaje w GriGri 2 szpara pomiędzy jego rączką, a korpusem, do której potrafi wskoczyć lina. Taka sytuacja może zaniepokoić, a bardziej lękliwych nawet wystraszyć. Jednak w trakcie testu nie zaobserwowaliśmy, aby z liną i z przyrządem działo się coś złego. Po zluzowaniu obciążenia lub przy przyłożeniu jeszcze większego obciążenia lina wracała do właściwej pozycji. Taka sytuacja przytrafia się niezmiernie rzadko i jeśli już, to podczas podchodzenia na linie.
GriGri 2 – wada konstrukcyjna
GriGri 2 bardzo dobrze sprawdza się w pracy na linie, choć mniejsza i mniej ergonomiczna w użyciu rączka nie daje nam takiej wygody użytkowania, jak w przypadku Grigri.
Podsumowanie:
GriGri 2 jest przyrządem asekuracyjnym z przeznaczeniem na drogi sportowe. Wyjątkowo duży zakres użytkowania lin daje mu przewagę nad innymi przyrządami tego typu. Poprawna asekuracja nie jest jednak intuicyjna i podkreślamy: bezwzględnie wymaga zapoznania się z instrukcją obsługi GriGri 2.
***
Cinch producent: Trango (USA) waga: 182 g zakres użytkowania: 9,4-11 mm cena: 219 zł. |
Pierwsze wrażenie:
Pierwszy kontakt z Cinchem „na sucho” wygląda obiecująco. Przyrząd jest względnie lekki i mały. Jest dość prosty w budowie, a dobre oznaczenia wpięcia liny do przyrządu sprawiają, że wydaje się być intuicyjny w użyciu. Czy jest tak w istocie? Przekonajmy się.
Warsztat:
Zgodnie z oczekiwaniami poprawne wpięcie liny do przyrządu jest dość proste i intuicyjne. Rysunki pokazujące nam, gdzie powinna wychodzić lina do partnera, a gdzie lina hamująca są wyraźne i umieszczone w dobrym miejscu. Jest to pierwsza zaleta Cincha, na którą zwróciliśmy uwagę, ponieważ znane są przypadki złego wpięcia liny do GriGri. Zarówno w Cinchu, jak i w GriGri, niewłaściwe wpięcie liny skutkuje tym, że przyrząd nie działa i stanowi zagrożenie dla naszego zdrowia i życia.
Znacznie gorzej kwestia intuicyjności przedstawia się, kiedy zaczynamy asekurować partnera prowadzącego drogę. Poprawne, czyli bezpieczne użycie Cincha nie narzuca się od razu i wymaga pewnej wprawy. Należy asekurować utrzymując przyrząd w skręconej pozycji, kolorową częścią do góry. Lina przechodzi wtedy od prawej do lewej. Podając luz przytrzymujemy Cincha dwoma palcami prawej ręki, jednocześnie nie puszczając liny hamującej. Informacja, którą producent umieścił na przyrządzie wydaje się być bardzo wymowna: „IMPORTANT! Expert use only”. Nasze wnioski są jednoznaczne. Asekuracja wymaga odpowiedniego treningu i nie jest to przyrząd dla początkujących. Cinch może także sprawiać problemy osobom leworęcznym.
„UWAGA! Przyrząd tylko dla ekspertów”
Podczas testu przyrząd skutecznie blokował linę w trakcie wyłapywania lotów. Gorzej wygląda sprawa z opuszczaniem, ponieważ czynność ta z użyciem Cincha wymaga dużej uwagi. Przy odblokowywaniu liny za pomocą rączki mamy do czynienia z bardzo małą siłą tarcia. Zaleca się wpięcie dodatkowego karabinka do nogawki uprzęży i przepięcie przez niego liny celem zwiększenia siły hamowania podczas opuszczania.
Dodatkowo przy niektórych linach (np. miękkich linach Beala o średnicy poniżej 10 mm) może dochodzić do poślizgu pod obciążeniem. Prawdopodobnie dzieje się tak, ponieważ krzywki dociskające linę w przyrządzie są płaskie, a nie półokrągłe jak w Grigri. Dla nas to kolejny minus testowanego sprzętu. Występuje też problem przy odblokowaniu Cincha po locie, bądź po dłuższym zawiśnięciu, szczególnie na cieńszych linach. Zjazd na linie również nie należy do komfortowych. Powodem jest niezbyt ergonomiczna w użyciu mała rączka oraz niewielka siła hamowania, wymagająca zwiększonej ostrożności.
Jeśli chodzi o asekurację na wędkę przyrząd jest wygodny w użyciu i nie sprawia problemów, za wyjątkiem wspomnianego już opuszczania. Jest to narzędzie stworzone do asekuracji na drogach sportowych z zastosowaniem liny pojedynczej. Z uwagi na brak możliwości dynamicznej asekuracji nie zaleca się używania go przy wspinaczce tradycyjnej.
Cinch podobał nam się jako przyrząd samozaciskowy do podchodzenia na linie w parze z jumarem. Jest też niezłą alternatywą dla Grilona firmy Petzl używanego do lonży regulowanej, stosowanej w pracach wysokościowych. Tutaj zaletą jest brak sprężynki dociskającej wewnętrzną krzywkę, jak to ma miejsce w GriGri. Przyrząd zablokuje się nawet przy lekkim obciążeniu.
Podsumowanie:
Cinch jest przyrządem asekuracyjnym z przeznaczeniem na drogi sportowe. Jest lekki i stanowi alternatywę dla GriGri. Dobrze współpracuje z linami o różnej grubości i skutecznie blokuje linę po odpadnięciu wspinacza, jednak jego użycie jest mało intuicyjne i wymaga pewnej wprawy. Główną jego wadą jest brak możliwości dynamicznej asekuracji. Przy opuszczaniu należy wpinać dodatkowy karabinek do nogawki uprzęży i przekładać przez niego linę, celem zwiększenia siły hamowania. Nie wolno puszczać prawą ręką liny hamującej.
***
Sum producent: Faders (Hiszpania) waga: 260 g zakres użytkowania: 9,1-10,5 mm cena: 239 zł |
Pierwsze wrażenie:
Biorąc Suma do ręki ma się wrażenie, że jest dość ciężki i toporny, a dźwięk sprężyny pracującej wewnątrz przyrządu wywołuje śmiech wspinaczy, którzy widzą go po raz pierwszy. Czy ta niezbyt korzystna wstępna recenzja znajdzie swoje odzwierciedlenie podczas użytkowania Suma? Zobaczmy.
Warsztat:
Na wstępie testu naszą uwagę zwraca karabinek HMS ze specjalną gumką, który jest dołączony do przyrządu. Wpinając Suma do łącznika uprzęży należy uważać, aby nie wypadł z karabinka. Wspomniana gumka założona na karabinek uniemożliwia przesunięcie się przyrządu na korpus karabinka i co za tym idzie nie ma możliwości zamknięcia przyrządu zamkiem, aby nie zgubić go podczas przepinania np. ze szpejarki do łącznika. Jest to pierwsza niedogodność, która zwraca naszą uwagę, choć przy wspinaczce sportowej jest to problem małego kalibru. Producent przestrzega nas, że nie każdy karabinek nadaje się do użytkowania wspólnie z Sumem. Chodzi o to, aby karabinek nie zakleszczał się w otworze, do którego go wpinamy. Otwór ten jest jednak dosyć duży. Mieliśmy do dyspozycji kilka zakręcanych karabinków i z żadnym z nich problem ten nie wystąpił.
Łatwo o nieumyślne wypięcie Suma z karabinka podczas wypinania
i dopinania do szpejarki uprzęży
Kolejnym wyzwaniem jest poprawne wpięcie liny do przyrządu. Okazuje się, że w przypadku Suma nie jest to takie proste. Oznaczenia wewnątrz są w dobrym miejscu, choć mogłyby być lepiej widoczne. Problem pojawia się, kiedy sugerujemy się rysunkami umieszczonymi na kolorowej, ruchomej części przyrządu. Chcąc wpiąć linę musimy ruchomą część odchylić o 180 stopni co sprawia, że oznaczenia zamieniają się miejscami.
Oznaczenia na ruchomym elemencie Suma moga skutkować złym wpięcie liny
Odwrotne wpięcie liny, podobnie jak w GriGri skutkuje tym, że Sum nie działa. Naszym zdaniem w tego rodzaju przyrządach asekuracyjnych oznaczenia powinny być dobrze widoczne i nie budzić wątpliwości. Asekurując wspinacza na prowadzeniu należy utrzymywać Suma dość nisko przytrzymując go dwoma palcami i nie puszczać liny hamującej. Druga ręka wyciąga linę z przyrządu podając ją do prowadzącego.
Asekuracja z użyciem Suma
Jedną z zalet Suma jest dość duży zakres średnicy lin, z którymi możemy go używać. Podczas testu mieliśmy jednak kłopoty z linami o grubości pow. 10 mm. Wyjątek stanowić mogą miękkie liny Beala, które łatwiej przechodzą przez przyrząd.
Reasumując zagadnienie Sum lepiej spisuje się z linami cieńszymi niż 10 mm. Podczas testu skutecznie blokował linę przy wyłapywaniu lotów. Oczywiście przyrząd ten nie jest zalecany do wspinaczki tradycyjnej z uwagi na brak możliwości dynamicznej asekuracji wbrew danym, jakie podaje nam producent.
Podczas asekurowania na wędkę nie byliśmy Sumem zachwyceni, tutaj spisuje się chyba najgorzej z opisywanych przyrządów. Jeszcze gorzej sprawa wygląda przy opuszczaniu partnera. O ile na cieńszych linach nie jest jeszcze tak źle, to przy linach grubszych opuszczanie staje się udręką. Podobnie sprawa wygląda przy zjeździe na pojedynczej linie. Dociskanie rączki celem zwolnienia liny jest uciążliwe i irytujące. Wniosek jest jeden. Ten przyrząd stworzony został do asekuracji, a nie do zjazdu na linie.
Opuszczanie przy pomocy Suma
Podsumowanie:
Sum jest przyrządem do asekuracji na drogach sportowych. Jego zaletą jest możliwość użytkowania z linami o średnicy od 9,1 mm. Podczas wyłapywania lotów jest skuteczny i względnie bezpieczny, o ile oczywiście poprawnie przełożymy przez niego linę. Naszym zdaniem producent powinien poprawić oznaczenia wpięcia liny. Sum kiepsko pracuje na linach pow.10 mm, szczególnie podczas opuszczania partnera.
***
Click-Up producent: Climbing Technology (Włochy) waga: 109 g zakres użytkowania: 9-10.5 mm cena: 179 zł |
Pierwsze wrażenie:
Click-Up ze względu na swoją innowacyjność jest przyrządem, do którego podchodzimy z rezerwą, jednak szybko zaczyna wzbudzać naszą sympatię. Jest on wyjątkowo lekki, o połowę lżejszy od GriGri 2 i Cincha, do tego bardzo poręczny, a także nieprzekombinowany. Oznaczenia są bardzo czytelne i wydaje się być przyrządem intuicyjnym. Robi naprawdę dobre wrażenie, tym bardziej, gdy spojrzymy na cenę, najniższą spośród ocenianych przyrządów. Dopóki się go nie wypróbuje trudno o nim cokolwiek więcej powiedzieć. Zatem sprawdźmy, jak jest w praktyce!
Warsztat:
W przeciwieństwie do pozostałych przyrządów poddanych testowi, Click-Up jest półautomatem. W procesie blokowania liny bierze udział zarówno sam przyrząd, jak i karabinek (tutaj zalecany jest HMS). ClickUp może nie zablokować się samoczynnie (np. w przypadku zasłabnięcia asekuranta), ponieważ istotne jest trzymanie liny hamującej przy biodrze, dokładnie tak samo jak przy asekuracji z kubka. Istnieją też sytuacje kiedy lina może ślizgać się pod obciążeniem w pozycji zablokowanej. Może być to spowodowane niewłaściwym doborem karabinka oraz zależeć od stopnia miękkości liny, a także jej średnicy. Podczas asekuracji należy zwrócić uwagę na możliwość obrócenia się karabinka w przyrządzie, co skutkuje zwiększonym poślizgiem liny i może sprawić, że Click-Up nie zablokuje się pod obciążeniem.
Należy tutaj zauważyć, że w przypadku wyłapywania lotu poślizg na linie jest atutem, ponieważ daje możliwość asekuracji częściowo dynamicznej. Mimo wszystko nie zaleca się stosowania tego przyrządu przy asekuracji na drogach tradycyjnych.
Click-Up podczas asekuracji
Dużym atutem przyrządu Click-Up jest jego intuicyjność. Asekuracja odbywa się podobnie jak w przypadku zwykłego kubka, przy wydawaniu luzu lina nie zakleszcza się, a jedynie w momencie gwałtownego szarpnięcia ulega zablokowaniu.
Click-Up w pozycji zablokowanej
Aby go odblokować, należy lekko szarpnąć ku górze, tak aby lina wraz z blokującym ją karabinkiem znalazła się w poprzedniej pozycji. Aby opuścic partnera wystarczy przyrząd docisnąć ku dołowi. Poprawna obsługa Click-Up jest więc mniej skomplikowana w porównaniu do omawianych przyrządów samoblokujących. Jednak należy pamiętać, że bezwzględnie konieczne jest trzymanie liny hamującej.
Opuszczanie/zjazd z użyciem Click-Up
Click-Up ma czytelne oznaczenia ale mimo to, gdyby zdarzyło się odwrotnie wpiąć linę, przyrząd działałby jak zwykły kubek, tyle że z mniejszą siłą hamowania.
Click-Up posiada całkiem spory zakres użytkowania lin: 9-10.5 mm, jednakże na grubszych linach o średnicy 10.5 mm wyjątkowo ciężko pracuje. Przy zastosowaniu lin o mniejszych średnicach działa zdecydowanie lepiej. Mimo to, nadal podczas asekuracji tarcie liny przesuwającej się w środku przyrządu jest odczuwalne. Dzieje się tak, ponieważ Click-Up jest w ten sposób zaprojektowany, aby na skutek tarcia liny w przyrządzie, karabinek przeskoczył na inne ustawienie i zablokował linę. Ze względu na duże ryzyko ślizgania się, Click-Up można stosować jedynie awaryjnie do podchodzenia na linie.
Podsumowanie:
Wydaje się, że jest już trudno o wymyślenie czegoś zupełnie nowego i prostego w budowie, a do tego dobrze działającego. Trzeba przyznać, że firmie Climbing Technology udała sie ta sztuka. Click-Up jest łatwym w obsłudze przyrządem i może być stosowany przez osoby początkujące.
***
Parametry | Plusy | Minusy | |
GriGri |
waga: 255 g zakres: 10-11 mm cena: 199 zł |
|
|
GriGri 2 |
waga: 185 g zakres: 8.9-11 mm cena: 289 zł |
|
|
Cinch |
waga: 182 g zakres: 9.4-11 mm cena: 219 zł |
|
|
Sum |
waga: 260 g zakres: 9.1-10.5 mm cena : 199 zł |
|
|
Click-Up |
waga: 109 g zakres: 9-10.5 mm cena: 189 zł |
|
|
***
Przy okazji prezentacji przyrządów biorących udział w teście poprosiliśmy naszych czytelników o wypełnienienie ankiety. Wielu z Was podjęło ten trud, dziękujemy! Wyniki ankiety opublikujemy jutro, a wśród biorących w niej udział zostanie wylosowana jedna osoba, która otrzyma przyrząd-zwycięzcę testu, czyli GriGri 2.
Patrz też:
- Przyrządy asekuracyjne z automatyczną blokadą – wyniki testu wspinanie.pl
- Test wspinanie.pl (prezentacja) – przyrządy asekuracyjne z automatyczną blokadą
Od czy do -wpięcie karabola [11]
"Łatwo o nieumyślne wypięcie Suma z karabinka podczas wypinania i…
kali