Tradycja – nowa droga na wschodniej ścianie Wielkiej Śnieżnej Turni
Niemal sto lat czekał na rozwiązanie problem taternicki z ubiegłego stulecia. Od śmierci Wiesława Stanisławskiego w 1933 roku, wielkiego eksploratora Doliny Czarnej Jaworowej, a w szczególności Śnieżnych Turni, niewielu śmiałków zaglądało w tamte rejony. Jego niedokończone projekty i niezauważone przez innych problemy wciąż czekają, by ujrzeć światło dzienne.
Śnieżne Turnie z Czarnego Szczytu
Dnia 31 lipca 2011 jeden z nich padł wreszcie łupem, w najczystszym stylu, solo bez asekuracji; czas przejścia jedna godzina, trudności III. W ścianie nie pozostawiono żadnego sprzętu ani śmieci, nie natrafiono także na ślady poprzedników.
Wielka Śnieżna na tle Kapałkowych Turni
Wschodnia ściana Wielkiej Śnieżnej Turni ma według W.H. Paryskiego około 200 m wysokości, wspomniana droga biegnie pomiędzy drogami 2872 wschodnią depresją i 2873 północno-wschodnią granią (obie autorstwa W. Stanisławskiego). Droga prowadzi rodzajem filarem w środku ściany, zwieńczonego kazalniczką, po czym przechodzi ukosem w lewo do wybitnego
trawiastego wcięcia w pn.-wsch. grani, skąd granią osiąga szczyt.
Wejście w skały jakieś 100 metrów od ujścia żlebu z Siwej Przełęczy, poniżej drogi 2872. Dalej przez bloki do kazalnicy w filarze. Następnie skośnie w lewo do góry, litymi dobrze
urzeźbionymi płytami, a wyżej przez bloki przetykane trawami, w kierunku wyraźnej, najgłębiej wciętej przełączki w pn.-wsch. grani. Z niej jakieś 150 m na szczyt razem z drogą 2873. Do
kazalnicy krucho, wyżej skała pewna.
Wielka Śnieżna Turnia – orientacyjny przebieg drogi
Jako, że Grenlandia odstrasza mnie zimnem, zaś Afryka upałami, idealnymi górami są dla mnie Tatry. Ponieważ niektórzy ze znanych mi wspinaczy nie mogli towarzyszyć mi w tej trudnej wyprawie, a to ze względu na brak lotów do Zakopanego, a to na szykowanie dzieci do szkoły (i jeszcze inne powody będące kamuflażem ich lęków), zdecydowałem się zaatakować problem samotnie.
Drogę postanowiłem nazwać Tradycją, dla uczczenia tradycyjnego stylu atakowania ścian i urwisk, dotychczas nieprzebytych.
Jako, że największym eksploratorem rejonu Doliny Czarnej Jaworowej był i pozostaje nadal Wiesław Stanisławski (mój jedyny idol wspinaczkowy, jakiego posiadam), pokonujący tatrzańskie ściany w ów tradycyjny sposób, chciałem tą drogę dedykować właśnie jemu, z nadzieję, że poczytałby to jako dokończenie jego dzieła, gdyż tylko tej części Wielkiej Śnieżnej Turni nie zdążył uszczknąć, przedwcześnie ginąc w ścianie Kościółka.
Ewentualnych sponsorów prosiłbym jedynie o nową parę skarpet, bo te których używałem przetarły się na piętach. PZA zaś proszę o wzniesienie skromnego toastu za Wieśka, mnie i nową drogą.
Podkreślam, iż nie liczę na uznanie jak i na żadne laury. Z przyjemnością jednak przyjmę nowiutką jedyneczkę, bo jedyna jaką posiadam jest mocno zardzewiała i boję się jej używać.
Z taternickim pozdrowieniem
Adam Śmiałkowski
PS. Zdjęcia pochodzą z mojego archiwum (tzn. ja je robiłem) i nie były dotychczas nigdzie publikowane. W czasie przejścia niestety nie wykonywałem żadnych fotografii, bo obie ręce
miałem zajęte kurczowym trzymaniem się skały i traw. Jeśliby ktokolwiek poddawał w wątpliwość to przejście, gotów jestem je powtórzyć przy świadkach (mogą być anonimowi).
Autor pod Kościółkiem – miejscem tragicznej śmierci
Wieslawa Stanisławskiego
che che [19]
dobrze widzę, że cyfry nie widzę? pozdr dr know
dr know
Zazdroszczę [2]
i gratuluję. (Ja zawsze marzyłem aby zmierzyć się solo z…
mloskot
Tradycja [3]
to było chyba imię takiej jednej dziewczynki w takiej jednej…
laura palmer