23 sierpnia 2011 10:00

Jeszcze nie pasuję do takiego grona… – o San Ku Kai rozmawiamy z Alexem Raczyńskim

16 sierpnia 17-letni Alex Raczyński (Evolv, Prorock, Black Diamond, AKG Łódź, Woodpecker Łódź) poprowadził swoją pierwszą drogę w stopniu 9a – San Ku Kai w rejonie Entraygues (region Hautes Alpes). Zapytaliśmy Alexa, jak to się stało, że mijające wakacje obfitowały w same rekordy…


Alex na "San Ku Kai" 9a (fot. Bossetti Gianluca)

***

Dorota Dubicka (wspinanie.pl): Idziesz jak burza. Za tobą rekordowe lato. Najpierw pierwsze w dorobku „ósemki c” na Franken i nagle zaskoczenie, pojawia się 9a. To wytłumacz się teraz, skąd tak ogromny przeskok ? :)

Nie jestem pewien, ale przeskok wynika z tego, że czuję progres w stosunku do początku wakacji. Bardzo się starałem, aby w czasie wyjazdu jeszcze podbudować formę. Przed San Ku Kaiem dużo wspinałem się onsightem i czułem, że jest coraz lepiej. Poza tym „Chcieć, to wpływać na przebieg wydarzeń” (dla zainteresowanych:

Szczerze, jak się czujesz w tym wciąż wąziutkim gronie polskich pogromców 9a? Jako najmłodszy zresztą w całej czwórce. 9a odczarowane, to oznacza, że pójdziesz za ciosem i będziesz próbował częściej tak trudnych dróg?

To miłe uczucie, aczkolwiek przejście tej drogi nie powoduje, żebym czuł się lepszą osobą. Szczerze, to myślę, że jeszcze nie pasuję do takiego grona. Pozostała trójka to bardzo doświadczeni i dorośli wspinacze. No, ale drogę udało się pokonać, więc jest jak jest :) Pokonanie „magicznego 9a” bardzo otworzyło mi umysł i sądzę, że pozwoli mi zmniejszyć odczucie „strachu przed sukcesem” na innych dziewiątkach, których z przyjemnością spróbuję.

Na blogu pisałeś, że San Ku Kai było celem wyjazdu. Skąd pomysł akurat na tą drogę? Nawiasem mówiąc to miłe zaskoczenie, że nie skusiłeś się na którąś z popularnych, często chodzonych linii, ale na raczej mało znany, choć potwierdzony europejski ekstrem.

Do próby tej drogi zachęcił mnie mój przyjaciel Enzo Oddo, który wcześniej dużo wspinał się w Entraygues i San Ku Kaia ma za sobą. Zmotywował mnie mówiąc, że droga nie wymaga dużego wzrostu i, że jest bardzo ładna. Spodobała mi się taka opcja i jadąc do Entraygues postawiłem wszystko na jedną kartę.


Na "San Ku Kai" (fot. Patrycja Gawlas)

Jaki charakter, jaki rodzaj trudności prezentuje San Ku Kai?

San Ku Kai to około 40-ruchowa, mocno przewieszona droga. Można ją podzielić na 3 części: Pierwsza to 10 średnio trudnych przechwytów prowadzących do dużej klamy. Druga to dla mnie 20 bardzo trudnych przechwytów bez restu, wymagających trzymania się słabych krawądek i oblaków oraz wielokrotnego haczenia pięt. Ostatnia część to około 10 bardzo łatwych ruchów na połogiej płytce. Trudno mi określić charakter drogi, ale to chyba wytrzymałość siłowa. Nie? :)

Na to wygląda :) Wspominałeś, że pracowałeś nad drogą sześć długich dni? Jak to wyglądało z bliska?

Moje patenty na drodze bardzo ewoluowały od pierwszej próby do prowadzenia. Zastanawiam się, jakbym ją robił, jeżeli zajęłaby mi więcej czasu :) Na początku robiłem bardzo dynamiczne przechwyty, które powodowały, że droga była bardzo loteryjna. Codziennie zmieniałem patenty, aż do momentu, kiedy czułem, że więcej zależy ode mnie niż od farta. Wspinanie cały czas po jednej drodze (do tego granitowej) bardzo niszczyło mi skórę, więc pierwszy raz w swoim życiu celowo wspinałem się „jeden na jeden”. Był to dla mnie bardzo męczący psychicznie projekt.


I jeszcze jedno ujęcie… (fot. Patrycja Gawlas)

Poza Entraygues odwiedziłeś też inne rejony. Który z wakacyjnych przystanków najmilej wspominasz, jakie przejścia, drogi dostarczyły ci najwięcej frajdy?

Razem z Tomkiem Rotko odwiedziliśmy parę francuskich rejonów i muszę przyznać, że duże wrażenie zrobił na mnie Guillestre, który oferuje wspinanie w zlepieńcu. To były moje pierwsze drogi w tym rodzaju skały i bardzo mi się podobały. Dużo stopni i dużo chwytów poprawkowych. Wszystkie drogi były super! Spotkałem tam moich klubowych przyjaciół: Piotrka Żuchowskiego i Monikę Pawlicę, dzięki którym wizyta w Guillestre była jeszcze fajniejsza :)

Masz przed wyjazdami/sezonem stawiasz sobie jakieś konkretne cele, w jakich trudnościach i po czym będziesz się wspinał, czy wszystko planujesz na bieżąco?

Raczej planuję wszystko na bieżąco.

Kto jest twoim trenerem? W ogóle masz przy sobie osobę, która cię prowadzi, wspiera wspinaczkowo?

Nie mam oficjalnego trenera, ale raczej trenerów-przyjaciół :) Wiele osób z Łodzi uczy mnie wspinania. Osoby, które warto tu wymienić to Adam Pustelnik (trzymaj się mocno!!!), Piotrek Żuchowski i Paweł Pustelnik, ale jest ich dużo więcej. Mamy na ściance byłego kulturystę, lekarza, byłą instruktorkę jogi i wiele innych osób, od których bardzo dużo się uczę.

Jakie miejsca planujesz w najbliższym czasie odwiedzić?

Teraz jestem na Frankenjurze, gdzie wspinam się do końca wakacji. Nie mam jeszcze żadnych planów na jesień. Wszystko wyjdzie w praniu. Jedyny plan, który jest jeszcze bardzo odległy to zimowy wyjazd do Margalefu, razem z Enzo.

Dzięki za rozmowę i powodzenia!

Więcej o tegorocznych wakacjach Alexa przeczytacie na jego blogu.

***

Dorota Dubicka




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum