24 maja 2011 09:22

100% czasu przeznaczam na wspinanie… – rozmawiamy z Agnieszką Banaszek

W kwietniu tego roku Agnieszka Banaszek (KW Katowice) poprowadziła swoją najtrudniejszą (jak dotąd) drogę, Ramadan 8b w Siuranie. Kilka miesięcy wcześniej, już w swoim drugim sezonie wspinaczkowym, weszła na poziom 8a. Duża konsekwencja w planowaniu i kompletne zakręcenie na punkcie wspinania – tak to z grubsza wygląda :) Poniżej krótka rozmowa z Agnieszką.


Agnieszka Banaszek jak zawsze uśmiechnięta

***    

Dorota Dubicka (wspinanie.pl): Swoją wędrówkę po ósemkach zaczęłaś jesienią ubiegłego roku w Siuranie. Najpierw była pierwsza 8a, potem cała seria takich dróg, 8a+ i wreszcie rekordowa 8b. I tak przez kilka miesięcy…  Taki scenariusz i stopniowe podnoszenie poprzeczki właśnie w Hiszpanii to był z góry ustalony plan, czy wszystko wyszło mówiąc kolokwialnie w praniu?

Agnieszka Banaszek: Kiedyś wymyśliłam sobie, że zanim wstawię się w 7a+ najpierw przewspinam sześć 7a. Chciałam poczuć, że jestem w stanie robić drogi o tej trudności. Gdy uda mi się poprowadzić drogę, która jest w danym momencie moim maxem, zastanawiam się czy udało mi się, bo rzeczywiście wspinam się coraz lepiej, czy może była to jakaś zaniżona wycena. Dlatego od razu rozglądam się za kolejną drogą o podobnej wycenie i sprawdzam, jak sobie radzę.

Pierwsza droga cieszy, bo jestem na nowym, trudniejszym etapie i ostatnia z „sześciu” cieszy równie mocno, bo przekonuję się, że naprawdę potrafię. Taka idea towarzyszy mi do dziś. Wyjątkowo zdecydowałam się popracować nad Ramadanem. Po przyjechaniu do Siurany, po sześciotygodniowym przerzucaniu żelaza, roznosiła mnie energia i duża pewność siebie. Teraz wracam do 8a+ :)

Co cię w hiszpańskiej skale najbardziej urzekło? Głównie w Siuranie, bo to właśnie tam wspinałaś się chyba najwięcej…?

W Siuranie zadomowiłam się głównie dlatego, że jest to rejon wybitnie przyjazny dla samotnych wspinaczy. Na miejscu jest camp, gdzie łatwo znaleźć partnera. Charakter dróg bardzo mi odpowiada – techniczne, płytowe wspinanie po długich drogach. Sezon w Siuranie trwa ok. sześciu miesięcy, więc można się tam zasiedzieć :)

Swoją pierwszą ósemkę zrobiłaś bardzo szybko, bo już w swoim drugim sezonie. Powiedz, jak dochodziłaś do takiego poziomu?  Przed Hiszpanią wspinałaś się dużo  w skałach, czy postawiłaś głównie na trening na panelu?

Przed wyjazdem na pierwszego tripa trenowałam na Pakerni w ramach sekcji KW Katowice, później wspinałam się w skałach. Stwierdzenie jednak że postawiłam na panel to za dużo powiedziane. W klubie działamy według zasady – w zimie z powodu braku innej opcji trenujemy na Pakerni, a wraz z pojawieniem się pierwszych oznak wiosny, klucz do ładowni ląduje w kącie i jeździmy w skały. I tak też było ze mną.

Moja idea  wspinania opiera się przede wszystkim na metrach robionych w ścianie. Dlatego najchętniej nie wracałabym w ogóle do Polski. W lutym dałam się jednak przekonać na sześciotygodniowy trening i odczułam, że mocno się przełożył na moje obecne wspinanie.  Jeżeli jest coś, co podoba mi się w trenowaniu na ścianie to fakt, że można się porządnie zmęczyć :) W skałach często czuję, że rozpiera mnie energia i chciałabym się jeszcze wstawić kilka razy, po czym spoglądam na dziury w palcach i wiem, że nic z tego :)


Hiszpańskie wspinanie – Agnieszka Banaszek

Trenujesz  sama, czy pod okiem trenera?  

Moim treneiro jest Łukasz Dębowski. Wcześniej trenowałam w ramach jednej z sekcji prowadzonej przez Łukasza, teraz dostaje rozpiskę.

Twoją ostatnią zdobyczą jest Ramadan 8b. Pisałaś, że wg ciebie na 8b nie da się już nadrabiać techniką i silnymi palcami – trzeba mieć po prostu mocny przyblok :) Jak zatem wyglądało twoje przygotowanie pod zrobienie Ramadanu i ile trwała praca nad drogą?

Były dni, gdy droga męczyła mnie mentalnie, dlatego że nie pozwoliła mi się porządnie zmęczyć :) Wstawiałam się raz, próbowałam cruxa, po czym skóra na opuszkach miała już dość i piekła na samą myśl o kolejnej próbie. Praca nad drogą trwała nieco ponad dwa tygodnie.

Wspinając się po 8a, zawsze udawało mi się siłowe ruchy nadrabiać wysokimi wyjściami z nogi, czterema ruchami po czymś małym zamiast jednego… Na Ramadanie były siłowe ruchy, które TRZEBA było zrobić. Chodzi o to, że droga wymusza konkretną sekwencje i albo ją robisz, albo ci nie puszcza. To jest moje bardzo subiektywne odczucie. Nie mam zbyt silnego przybloku, dlatego jestem „wrażliwa” na siłowe ruchy i raczej ich unikam. Na Ramadanie moich standardowych uników nie udało mi się zastosować :)


Agnieszka na "Ramadanie" (fot. Maciej Niwiński)

Po zrobieniu Ramadanu, czujesz, że to twój limit na dziś? Jesteś gotowa na kolejne takie drogi, na podnoszenie poprzeczki wyżej?

W tym sezonie chcę się skupić na prowadzeniu dróg w wycenach  8a+, 8b. Bardziej zależy mi na podniesieniu swojego poziomu wspinania, niż na poprowadzeniu jednej, trudnej drogi.

Twoje wspinaczkowe preferencje, ulubiony rodzaj wspinania, coś, w czym czujesz się najmocniej?

Najlepiej czuję się w pionach i lekkich przewieszeniach. Lubię małe chwyty, szczególnie krawądki :)

Planujesz w najbliższym czasie wizyty w innych europejskich rejonach? Masz na celowniku jakieś drogi (porachunki), które chciałabyś zrobić?

Z końcem maja przenoszę się na miesiąc do Francji, do Céüse. Mam tam porachunki z zeszłego lata. Jak tylko przyjadę, powieszę ekspresy na Face Du Rat (8a+). Gdzie pojadę dalej…, jeszcze nie wiem.

To jeszcze na koniec zapytam, czym się zajmujesz poza wspinaniem?

100% czasu przeznaczam na wspinanie :)

Dzięki za rozmowę i powodzenia w Céüse :)

***

Dorota Dubicka




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    ona jest super [161]
    nie żartuje!

    24-05-2011
    smjnns123