Mordor na Trzech Króli
Z początkiem stycznia postanowiliśmy (tj. Tomek Cabak i Andrzej Życzkowski) wykorzystać dany nam przez ustawodawcę dodatkowy dzień wolny od pracy i zmobilizowaliśmy się na szybki wypad do doliny Gasteiner w Austrii. Cel był jeden – przejście 300-metrowej, przepięknej linii lodospadu Mordor (WI5) w kotlinie Eisarena.
6 stycznia zrealizowaliśmy nasz plan – po 6,5 godziny wspinaczki ukończyliśmy drogę. Zapewne z uwagi na początkowy jeszcze okres zimowego sezonu, a także nadchodzącą odwilż, pokrywa lodowa na Mordorze – jak i na sąsiednich lodospadach – nie była zbyt solidna. Lód okazał się z dość miękki, zdarzyły nam się również wyciągi w kompletnym „deszczu”.
Doświadczyliśmy także niesympatycznych skutków solidnej pyłówki. Lawina porwała nam kilkaset metrów w dół dolinki pozostawiony u podstawy ściany plecak, w wyniku czego straciliśmy część sprzętu. Słabe warunki lodowe spowodowały, że byliśmy tego dnia jedynymi amatorami dziabania w całej Eisarena. A teraz zapewne panta rhei.
Andrzej Życzkowski
Patrz też: