22 listopada 2010 13:44

Puchar Polski w Tarnowie – relacja

Druga edycja Pucharu Polski w prowadzeniu i czasówkach za nami. W zawodach rozegranych na dosyć leciwej hali Tarnovii wygrywali faworyci, ale nie obyło się też bez kilku niespodzianek. Podobnie jak w Bielsku-Białej, drogi przygotował duet Adam Pustelnik – Olo Romanowski. Frekwencja typowo pucharowa – 23 panów i 14 pań.

Długi dzień na hali Tarnovii rozpoczęły eliminacje w konkurencji prowadzenie. Kiedy wyłoniono ośmioosobowe grupy finalistów, mogliśmy prześledzić, jak eliminowali się specjaliści od wspinania na czas. To właśnie oni jako pierwsi zmierzyli się w wieczornych finałach. O godzinie 19 wystartowały panie, i co ciekawe, najlepsza czwórka złożona była w 100% z zawodniczek lubelskiej Skarpy. Dziewczyny urządziły sobie wewnątrz klubową potyczkę. W finałowej czwórce zabrakło zawodniczek z Tarnowa – Edyta Ropek nie wystartowała w ogóle, a aktualna Mistrzyni Świata Juniorów i reprezentantka MKS Tarnovii, Klaudia Buczek dosyć niespodziewanie uplasowała się na piątym miejscu. Najszybszą zawodniczką zawodów okazała się natomiast Gosia Rudzińska, która w finałowych biegach pokonała Kasię Mirosław. Na najniższym stopniu podium stanęła Ola Rudzińska.


Najszybsze w Tarnowie (fot. Rafał Nowak)

Po paniach na scenę wyszli panowie i, jako że przygotowane drogi nie oferowały zbyt dużych trudności technicznych, zapowiadało się na naprawdę szybkie ściganie w wykonaniu czołówki. W biegu o pierwsze miejsce, podobnie jak na majowych Mistrzostwach Polski, Łukasz Świrk zmierzył się z Tomkiem Oleksym. W maju lepszy okazał się Łukasz, tak wiec Toma na pewno miał sporą ochotę na dokopanie Łukaszowi na własnym podwórku. Ostatecznie to jednak wspinacz z Andrychowa pokazał, jak powinien wyglądać wspinaczkowy sprint i w fenomenalnym stylu wygrał pierwszy bieg z przewagą prawie dwóch sekund. Oznaczało to, że tylko przypadek mógł pozbawić go zwycięstwa, tak więc po drugim, jeszcze szybszym (4,22 sekundy) biegu, Łukasz mógł się już cieszyć z drugiego w tym sezonie pierwszego miejsca i z 200 punktów w generalce Pucharu. O trzecie miejsce biegli Rafał Hałasa ze Skarpy i Jędrzej Komosiński z KU AZS PWSZ Tarnów. Komos zrehabilitował się za nieudany występ z maja i pewnie wygrał oba biegi zajmując trzecią lokatę.


I najlepsi sprinterzy (fot. Rafał Nowak)

Chwilę po zakończeniu sprintów, na środek wyszły najlepsze ósemki zawodników i zawodniczek w prowadzeniu. Poza znanymi twarzami, zobaczyliśmy sporą grupę finalistów-debiutantów: Karinę Mirosław, Olgę Karaśkiewicz, Tomka Ogara (oboje MKS Tarnovia) i Krzyśka Szalachę (RKW). Jako pierwsza w finale wspinała się zawodniczka Skarpy Lublin, Karina. Dość energicznie przedarła się przez większą część drogi, kapitulując dopiero na wejściu w krótki daszek przed samą końcówką. Starty kolejnych zawodniczek nie były tak udane, najbliższa dogonienia Kariny była Monika Piasecka z Nowego Sącza, której odcięło prąd tuż przed wejściem w dach. Swojego świetnego wyniku z Bielska (trzecie miejsce) nie powtórzyła też niestety Aśka Niechwiedowicz z Korony. Prowadzenie Karinie odebrała dopiero Nina Gmiter z warszawskiego UKA, która spadła co prawda w tym samym miejscu, co zawodniczka z Lublina, ale dzięki lepszemu wynikowi w eliminacjach wskoczyła na miejsce numer jeden. Droga wciąż czekała na przejście, a na placu boju została tylko Kinga Ociepka, tradycyjnie zamykająca stawkę finalistek. Kinga bezbłędnie przebiegła przez dolną część, ze spokojem i zapasem weszła w daszek i przy dopingu publiczności, po walce w siłowym zaciątku, zakończyła wspinaczkę na topowej klamie.


Kinga idzie po pierwsze miejsce (fot. Rafał Nowak)

Droga finałowa pań idealnie rozrzuciła więc stawkę, czego niestety nie można było powiedzieć o drodze męskiej. Co oni robią?! – można było usłyszeć od obserwujących zawody układaczy – Ola i Adama, którzy najwyraźniej przecenili możliwości naszej męskiej czołówki. Mocno przewieszony start do męskiego finału był w praktyce nie najłatwiejszym boulderem . Dość powiedzieć, że większość zawodników zakończyła wspinaczkę w okolicy trzeciej wpinki, próbując dostrzelić do odciągu, który bynajmniej nie kończył trudności. Sztuka ta udała się jedynie dwóm zawodnikom, Andrzejowi Mecherzyńskiemu-Wiktorowi oraz Tomkowi Oleksemu. Tego dnia większym zapasem dysponował Mechanior, który dotarł aż do chwytu nr 16 stwierdzając chyba, że kolejna wpinka jest zbyt abstrakcyjna i to właśnie on stanął na najwyższym stopniu podium w Tarnowie. Tymczasem z podchwytowej krawądy, ósmego chwytu na drodze, spadło aż pięciu wspinaczy, z których jedynie Piotrek Czarnecki klepnął wspomniany odciąg, lądując jednak chwilę później na materacu pod drogą. Tym sposobem zakończyła się druga edycja Pucharu Polski.


Mechanior w akcji (fot. Grzegorz Gajaszek)

Po raz trzeci i ostatni w tym roku zawodnicy spotkają się w dniach 11-12 grudnia na wrocławskiej Zerwie, gdzie dowiemy się, do kogo w tym roku ostatecznie trafią Puchary, a także, kto zostanie Mistrzem Polski w konkurencji prowadzenie. Widzów i zawodników serdecznie zapraszamy!

Organizatorem zawodów byli:

  • MKS Tarnovia
  • Polski Związek Alpinizmu

Projekt współfinansował: Urząd Miasta Tarnowa

Partnerzy:

  • Agencja Celna Tar-Sped,
  • Koncept Oleksy,
  • Lhotse,
  • sklep sportowy Rai-Sport .

***

Rozmowa z organizatorem zawodów w Tarnowie Tomkiem Oleksym:

Tomek Poznański: To już drugie zawody w tym roku, jakie zorganizowałeś. Pamiętasz w ile imprez w ogóle już się angażowałeś?

Tomek Oleksy: Organizuję zawody od 2003 roku. Było tego trochę, od jednej do trzech imprez w sezonie. A w weekend następna – Puchar Polski Juniorów.

Dotychczas zawody rozgrywane były w ciągu dwóch dni. Skąd pomysł, żeby zmieścić wszystko w ciągu jednego dnia?

Przy obecnej frekwencji jest to lepsze rozwiązanie. Nie ukrywam, że również ze względów finansowych. Większość zawodników startuje tylko w jednej z konkurencji. W Tarnowie udało się zrobić wszystko zgodnie z planem i na czas, więc chyba nie było tak źle.

Tuż po startach w czasówkach wystąpiłeś też w finale w prowadzeniu. Czy na twoim poziomie wytrenowania ma to duże znaczenie?

Na pewno spada trochę siła maksymalna, jednak ściana na Tarnovii nie jest wysoka, więc nie potrzebna jest taka wytrzymałość jak np. na Eigerze. Myślę, że bardziej bym to odczuł startując następnego dnia, a tak, z rozpędu.

Za tydzień w Tarnowie Puchar Polski Juniorów. Możesz zdradzić jakieś szczegóły?

Drogi będziemy przygotowywać razem z Adasiem Pustelnikiem. Idea jest taka, żeby przykręcić stosunkowo łatwe, eliminacyjne drogi tak, żeby jak największa grupa juniorów mogła się z przyjemnością powspinać. Chcielibyśmy, żeby to zachęciło jak największą liczbę zawodników do startu – tak więc od razu zapraszam do Tarnowa wszystkich chętnych! Przyznam, że w finale męskim droga była raczej za trudna.

Dzięki za wywiadzik i powodzenia w końcówce sezonu.

Na koniec dziękuję wszystkim, którzy pomagają mi w organizacji zawodów i pozdrawiam czytelników wspinanie.pl!

Tomek Poznański




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum