2 listopada 2010 08:05

Epopeja na Vasuki Parbat

Brytyjczycy Malcolm Bass i Paul Gigg dokonali pierwszego przejścia liczącej 1600 m zachodniej ściany Vasuki Parbat (6780 m), szczytu leżącego w Himalajach Garhwalu.


Vasuki Parbat z zaznaczona linią wejścia – czarna
i zejścia – czerwona (fot. Malcolm Bass)

Ściana była atakowana w 2008 roku przez zespół Mick Fowler i Paul Ramsden, jednak z uwagi na panujące długotrwałe opady śniegu nie zdołali się oni odpowiednio zaaklimatyzować. Pomimo tego zaatakowali ścianę i osiągnęli ponad połowę jej wysokości, z trudem odnajdując właściwą drogę. Posiadając wiedzę, jaką zdobyli ich poprzednicy, Bass i Figg pojawili się w Garhwalu w połowie września ze znaną nowozelandzką alpinistką Patricią Deavoll.

Początkowo ulewne deszcze uniemożliwiały jakąkolwiek działalność. Po unormowaniu się pogody cała trójka szybko postarała się o aklimatyzację w otoczeniu Bhagirathi II. W ścianę Vasuki Parbat zespół wszedł na początku października. Droga rozpoczynała się lodowym żlebem, który później przechodził w mniej strome stoki. Ponieważ temperatury nocą spadały dużo poniżej zera, cała trójka musiała zabrać ze sobą ciężki sprzęt biwakowy, co wpływało na tempo wspinaczki.

Trzeciego dnia  w ścianie u Deavoll dały o sobie znać złamania, jakich nabawiła się 5 miesięcy wcześniej i postanowiła się wycofać. Samotny wycof zajął jej półtora dnia. Zaraz po tym, jak Patricia zaczęła swój odwrót, Figg został trafiony sporym kamieniem. Na szczęście znajdujący się w jego plecaku kartusz z gazem przejął na siebie siłę uderzenia. Panowie postanowili odczekać aż słońce zejdzie ze ściany i ustanie bombardowanie lodem i kamieniami. Ciężka wspinaczka zaczęła się wieczorem. Pionowy żleb z czarnym lodem nie poddawał się śrubom do lodu tępiąc je bez wyjątku. O północy osiągnęli miejsce, gdzie żleb przechodził w przewieszenie. Wytrawersowali więc mikstowym terenem w lewo, gdzie na małej półce założyli siedzący biwak. Czwartego dnia posuwali się lodowym trawersem pokonanym przez Fowlera i Ramsdena. Dzień piąty zaczął się 10-metrowym lotem Bassa tuż znad stanowiska. Zaniepokojony jego stanem partner nalegał na dzień odpoczynku. Niefortunnie podczas rozkładania namiotu Figg wypuścił z rąk jeden z masztów namiotu.

Następnego dnia wspinaczka w końcu zaczęła iść zgodnie z planem i w mikstowym terenie szybko zdobywali kolejne metry ściany. Kluczowe trudności osiągnęli siódmego dnia w ścianie. Pionowa, wylana lodem wąska depresja o wycenie szkockiej 7 wyprowadzała na pole śnieżne. Po kolejnych dwóch dniach spędzonych na ostrej skalnej grani osiągnęli wierzchołek 9 dnia wspinaczki. Ze szczytu zaczęli schodzić na północ wzdłuż ostrej grani. 10 dzień akcji górskiej to zejście i zjazdy północno-zachodnią granią wśród starych sparciałych lin poręczowych. Na sam koniec Bass zdołał jeszcze posłać na dół swój plecak z czołówką, kompasem, mapą i innymi drobiazgami. Ostatni etap przez nieznany teren od podstawy grani do bazy był dla obu dużym wyzwaniem.

Wilan

Źródła: ukclimbing




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum