Eksploracja KW Warszawa – trzy nowe drogi w Albanii!
Po ponad trzech tygodniach eksploracji mało znanego górskiego regionu w Górach Północnoalbańskich w Albanii wróciła ekipa KW Warszawa. Andrzej Szypowski, Mateusz Zabłocki, Wojtek Szeloch, Mateusz Balcerzak i Adam Latusek zapisali na swoje konto trzy nowe wielowyciągowe drogi na trzech dziewiczych ścianach i prawdopodobnie dwa dziewicze wierzchołki.
Adam Latusek na „Wancie Pipanta”
Wszystkie przejścia były czyste, w stylu OS. Przez cały wyjazd pogoda była murowana, ciepła i słoneczna. Z relacji ekipy wynika, że niespodzianek rzutujących na logistykę w rodzaju wysychających jezior i dłużących się podejść nie brakowało, a potencjał jest wciąż ogromny.
Ekipa, od lewej: Mateusz Balcerzak, Adam Latusek, Wojtek Szeloch, Andrzej Szypowski, Mateusz Zabłocki oraz pasterze Lirim i Okis Lekaj
Pierwsza droga padła 14 lipca i poprowadzona była pod widowiskową, wystawioną w ekspozycję 10 metrową wantę. Robocza nazwa ściany dała początek nawie drogi Wanta pipanta (VI+, 9 wyciągów, 400 m, Latusek, Szeloch i Zabłocki), początek drogi jest niestety kruchy. Zdobyty „pipant” w masywie Maji Scokokistes pozostaje nienazwany.
Wanta pipanta (VI+, 9 wyciągów, 400 m)
Kolejna droga Dele soundsystem (VI, V+ obl., 10 wyciągów, 500 m, Latusek i Szeloch), poprowadzona została na zaskakująco litej i urokliwej wschodniej ścianie Maji Vukoces. Droga biegnie przez lite płyty rzeźbione kilometrami rynien i okap nazwany przez ekipę „gacie”. Ostatnie 200 metrów zespół pokonał z lotną asekuracją do piku.
Dele soundsystem (VI, V+ obl., 10 wyciągów, 500 m)
Ostatnia z dróg Kolegi dzium (VII-, 650 m), poprowadzona została przez zespół Szypowski-Zabłocki na Bridashe (nazwa ściany niepotwierdzona) w Masywie Maji Scokistes. Chłopaki zaliczyli na niej zapych oraz jeden kibel w ścianie. Tym razem to niewyobrażalne zdziwienie lokalnych pasterzy po udzieleniu im odpowiedzi na pytanie „Ku Kolegi dzium?”, czyli „Gdzie spali koledzy?” dało początek nazwie drogi.
Planowane przejście południowej ściany Maji Harapit nie doszło do skutku. Ściana po bliższych oględzinach wyglądała imponującą, jednak raczej na zimę (pomimo poprowadzenia tam nowej drogi przez zespół niemiecko-amerykański dwa tygodnie wcześniej). Jak powiedziała ekipa: „Relacje pasterzy z ich przejścia pozostawimy dla siebie”.
Chłopaki nawiązali przyjacielską relację z pasterzami, która zaowocowała wieloma toastami, wspólnymi śniadaniami z własnoręcznie pieczonym chlebem, owczym mlekiem i serem.
Wszyscy uczestnicy są zgodni co do dwóch rzeczy: (jeden) są duże szanse, że tam powrócą, (dwa) już nigdy nie zjedzą batonika musli.
Więcej o wyprawie na stronie www.abc.canvas.pl.
Aleksandra Ogłoza (KW Warszawa)
prokletije [16]
panowie, gratulacje. Adas dopiales w koncu swego :) no i…
salvador