Afganistan 2010 – polska wyprawa do Worka Wachańskiego
30 czerwca wyruszyła pierwsza od 32 lat polska wyprawa eksploracyjna w góry Afganistanu. Jej celem są szczyty w Korytarzu Wachańskim. Wyprawa jest już w Afganistanie (gdzie przypomnijmy trwa regularna wojna) i zbliża się do pierwszego celu górskiego.
Korytarz Wachański (Worek Wachański) to wąski skrawek lądu wciśnięty pomiędzy Tadżykistan i Pakistan. Powstał pod koniec XIX wieku w wyniku rywalizacji brytyjsko-rosyjskiej o wpływy w Azji Środkowej. W założeniu, razem z resztą terytorium Afganistanu, miał stanowić buforowy pas ziemi odgradzający od siebie posiadłości obu imperiów.
W latach 60. i 70. w Korytarzu Wachańskim skupiała się działalność alpinistów z wielu krajów świata, w tym także z Polski. Była to wówczas jedna z ostatnich białych plam na planecie – istniejące mapy kończyły się na północnych granicach Pakistanu i południowych granicach byłego ZSRR. Intensywną działalność eksploracyjną zakończyło wkroczenie wojsk komunistycznych do Afganistanu w 1979 roku. Obecnie następuje powolny powrót alpinistów do Korytarza Wachańskiego…
W skład wyprawy wchodzą:
- Jacek Kierzkowski (KW Warszawa) – kierownik sportowy
- Bartłomiej Tofel (KW Warszawa) – organizator
- Rafał Sieradzki – operator filmowy
- Darek "Elwood" Czapko – mistrz toyotowej kierownicy
- Mirosław "Mirmil" Łabuz – mistrz nissanowej kierownicy
- Justyna Leszczuk ( SKPB Warszawa ) – lekarka wyprawy
- Jakub Gajda – znawca języków
- Piotr Kłosowicz (KW Warszawa, SKPB Warszawa)
- Elżbieta Kamińska (KW Warszawa)
- Maciej Ostrowski (KW Warszawa)
- Michał Karbowski (KW Warszawa)
- Sławek Korytkowski (KW Warszawa)
- Tomasz Klimczak (KW Warszawa)
- Tomasz Rojek
Działalność wyprawy Afganistan 2010 będzie koncentrowała się na mało poznanych rejonach Kohe Ak Su/Małego Pamiru, Hindukuszu Lupsuk oraz Pamir-i Wakhan leżących na wschodnich krańcach Korytarza Wachańskiego. Są to tereny zamieszkiwane przez kirgiskich nomadów, do których można się dostać tylko pieszo lub na zwierzęciu transportowym – koniu, wielbłądzie lub jaku. Wybitnie kontynentalny klimat doliny gwarantuje stabilną pogodę – śnieg pada tu kilka razy do roku, a opady są niewielkie. Większe zachmurzenie pojawia się jedynie w zimie.
Jeden z celów wyprawy, dziewiczy Kara Dżilga I (6094 m n.p.m.*), Pamir-i Wakhan
Obszar działania wyprawy obfituje w ponad czterysta, prawdopodobnie niezdobytych, wierzchołków. Ich wysokość waha się od 5142 do 6094 metrów.
Konkretne szczyty, o których zdobycie pokuszą sie uczestnicy wyprawy zostaną wybrane na miejscu w zależności od postępów eksploracji i warunków w ścianach. Ale "z domu" wybrano następujące cele:
- Kara Dżilga I (6094 m n.p.m.*), Pamir-i Wakhan
- Kalandar Zom (5909 m n.p.m.*), Hindukusz Lupsuk
Oto najświeższa relacja z Afganistanu:
Po dwóch tygodniach podróży dotarliśmy do cudownie uśpionej na zielonym kobiercu soczystych trawa wioski Sarhad. Wielbłądy obojętnie odprowadzały nas wzrokiem, za to miejscowa ludność zbiegła się ze wszystkich stron, ciekawa co to za dziwne stworzenia zakłócają jej sielankowy spokój.
Iszkaszim, pierwsze miasteczko W Afganistanie. Nasz wjazd wywałał ogromne zainteresowanie wsród lokalnej ludności. Bartek i Kuba próbują sie dowiedzieć jak i gdzie załatwić zezwolenia na wjazd do Korytarza Wachańskiego.
Elwood swoim „rumakiem” pokonuje bród na drodze do Sarhadu (Afganistan)
Kierzu i jego nowo poznany przyjaciel. Papieros pomaga w nawiązaniu znajomości. Gdzieś na drodze do Sarghad.
Jeden ze szczytów w Korytarzu Wachańskim. Niestety nie dziewiczy.
Jesteśmy po dwóch tygodniach zmagań z upałem, brakiem wody, wszędobylskim pyłem wciskającym się w każde możliwe miejsce, zmagań z bezdusznymi urzędnikami wszelakich służb, niezliczonych napraw przyczepki i trochę aut (zagadką jest, że dotarła tu bez dwóch amortyzatorów, listwy oświetleniowej i odbojnika), kłótniach, niesamowitych noclegach w dziczy, spotkań z lokalną ludnością kilku krajów, ciężkimi negocjacjami z afgańskimi pogranicznikami.
Klimas na przejażdżce nowo zakupionym koniu – jazda poróbna
Saqrghad – sprzęt do karawany gotowy do „wysyłki”
Nasz cichy bohater – pupil wyprawy – najmniejszy a najwięcej na sobie niósł. Konie mogą się od niego uczyć.
Po uporczywych targach, zakupie i wynajęciu koni ruszamy z rana karawaną, by po czterech dniach dotrzeć do czoła lodowca pod Kara Dżilgą – naszego głównego celu. Tam rozbijemy pierwszy obóz.
Karawana na trawersie w drodze do drugiego postoju w Borak
Na szczęście udało się opanować bezduszną materię techniczną i mamy w końcu Internet. Mamy nadzieję, że teraz już relacje, zdjęcia i filmy będą pojawiały się systematycznie.
Sensacja w dolinie Borak – pierwszy laptop. Koniecznie trzeba zrobić sobie z nim zdjęcie.
Zostaje tylko niesamowity Elwood, który na swoim Simsonie będzie straszył miejscowych mieszkańców.
Auta zasnęły na trzy tygodnie zasłużonym snem a i my legniemy na 3200 m npm. pod drgającą, ciepłą pierzyną gwiazd.
Do zobaczenia. Jutro rano ruszamy dalej…
Oficjalna strona wyprawy to afganistan2010.pl a blog wyprawy afganistan2010.navigeo.pl.
* – wysokości według map Gensztabu Armii Czerwonej
- Afganistan 2010 – podsumowanie Na kirgiskim weselu…
- Afganistan 2010 – ostatnie dni
- Afganistan 2010 – dotychczasowe sukcesy
- Dziewicze szczyty i nowe drogi wyprawy Afganistan 2010!
- Afganistan 2010 – jesteśmy w nienazwanej dolinie
- Afganistan 2010 – polska wyprawa do Worka Wachańskiego
[…] stanowiło 1.5 miesiąca w 2010 roku, kiedy to stałem na czele wyprawy wspinaczkowej „Afganistan 2010„, która działała w górach Ak […]