16 października 2008 08:01

Pierwsze kobiece przejście drogi Italia ’61 w Dolomitach

Angelika Rainer (Team Salewa) z południowego Tyrolu, znana jest ze swoich występów w Lodowym Pucharze Świata, stała się ostatnio pierwszą kobietą, która pokonała drogę Italia ’61 (220 m, 8a) w Dolomitach.


Angelika Rainer na wyciągu biegnącym okazałym dachem
(fot. Thomas Urlich)

Italia ’61, biegnąca przez spory dach w okolicy wielkiego filara na południowej ścianie Piz Ciavazes, została wytyczona w 1961 roku przez takich wspinaczy, jak Bepi De Francesch, Quinto Romanin, Emiliano Vuerich i Cesare Franceschetti. Drogę w 2004 roku uklasycznił niesamowity Mauro „Bubu” Bole, którego aktywność wspinaczkowa nie zna granic. Wydaje się, że Angelika wykazuje podobne „ciągoty”, o czym może świadczyć jej doskonały debiut w Dolomitach.


Na końcu dachu (fot. Thomas Urlich)

Poniżej historia opowiedziana przez samą Angelikę Rainer.

MISS ITALIA

Po zwycięstwie we Włoskim Pucharze Świata w prowadzeniu w 2007 roku zdecydowałam się na jakiś czas zakończyć starty w zawodach i skupić na innego typu aktywności, szczególnie na wspinaniu wielkościanowym. Od razu przyszła mi na myśl „Italia ’61” i na wiosnę 2008 roku wyruszyłam, żeby sprawdzić swój cel.

Momentalnie zauroczyłam się przewieszonym charakterem wspinania, ale droga wydała mi się naprawdę trudna. Chciałam przystawić się od razu, ale pojawiły się we mnie obawy, że moje doświadczenie górskie jest niewystarczające, że będę musiała poczekać przynajmniej kilka lat, by je nabyć i dopiero wtedy spróbować tak trudnej, tradycyjnej wspinaczki. Jednak czar rzucony przez drogę zwyciężył i już miesiąc później stałam u podstawy ściany.

Było zdecydowanie cieplej, palce już tak nie marzły, więc po drodze wspinało mi się dużo lepiej. Udało mi się rozwiązać sekwencje w najtrudniejszych miejscach drogi. Moje marzenie zaczęło się krystalizować, przynajmniej mentalnie.

Na najtrudniejszym wyciągu, wycenionym na 8a, czułam się doskonale. Zaczyna się trudną płytą, po czym wchodzi w pięciometrowy dach. Ruchy, jak te zazwyczaj spotyka się na ścianie wspinaczkowej, ale różnica polega na 150 metrach powietrza pod stopami, które naprawdę robią różnicę. Wyciąg, który sprawił mi najwięcej kłopotu, stając się przyczyną moich zmartwień, był ten zaraz przed dachem, o wycenie 7c+. Wspinanie na nim jest bardzo techniczne i musiałam poświęcić dużo czasu, żeby wymyślić sekwencję, która będzie pasować do mojego stylu wspinania. Ale wkrótce i te ruchy zamieniły się w logiczną całość.


Wspinaczka na początku czwartego wyciągu 7c+
(fot. Thomas Urlich)

We wrześniu wszystko poszło płynnie, jeden wyciąg po drugim, dokładnie tak jak zapamiętałam. Najpierw trudne 7c+, później pionowa płyta, następnie 8a, gdzie strzeliłam do, dzięki Bogu, ostatniego chwytu. Udało się! Następny wyciąg był łatwy, a ostatni 7a+, którego trochę się obawiałam, padł bezproblemowo. Zaledwie 2,5 godziny od startu byłam na końcu drogi. WOW! Radość ze swojego pierwszego „alpejskiego” wyniku była ogromna, więc usiadłam, żeby podziwiać wspaniałe, jesienne słońce. W domu czekała mnie kolejna niespodzianka: Florian przywitał mnie ze wstążką z napisem „Miss Italia”;-).

Źródła: planetmountain

Pierwsze polskie przejście drogi Italia ’61 (inaczej Via Italia) należy do Łukasza Müllera i Rafała Porębskiego (2006, news).

Tagi:



  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum