17 czerwca 2008 08:01

Historia Eigeru – ściana północna. Cz. 1.

Eiger – szczyt położony w szwajcarskich Alpach w regionie Berner Oberland, mierzący 3970 m. Mimo niedużej wysokości, poniżej magicznej granicy 4000 m., jego nazwa elektryzuje prawie każdego alpinistę na świecie. Słysząc nazwę Eiger wiemy, że mamy do czynienia z górą wyjątkową. Żeby to zrozumieć musimy się cofnąć w czasie kilkadziesiąt lat, a najlepiej do połowy XIX wieku. Wieku uznawanych przez wielu za złote stulecie alpinizmu. Eiger stosunkowo długo pozostawał na uboczu zainteresowań ówczesnej śmietanki eksploracyjno-alpinistycznej. Jego relatywnie niska wysokość była przyczyną traktowania go, jako celu mało atrakcyjnego.


PATRON CYKLU
ARTYKUŁÓW O HISTORII
ZDOBYWANIA EIGERU

W XIX wieku Brytyjczycy realizowali swój plan podboju Alp zdobywając szczyt po szczycie. Ok. 1880 roku większość wybitnych alpejskich szczytów miała już swoje wejścia. Toteż zdobycie Eigeru w 1858 roku było, o czym będzie niżej, niczym innym, jak zdobyciem celu zapasowego, i co nie powinno w związku z tym dziwić, nie znalazło ówcześnie swojego należnego miejsca w annałach historii alpinizmu. Dopiero późniejsze zainteresowanie północną ścianą, wznoszącą się ponad zielonymi łąkami Grindelwaldu i długo uznawaną za niemożliwą do zdobycia otworzyło jedną z najbardziej znanych i najbardziej tragicznych kart w eksploracji gór w ogóle.


Przybliżona linia przebiegu drogi pierwszych zdobywców północnej ściany
z zaznaczonymi punktami orientacyjnymi
(fot. Ernst Schudel Photo-Haus Grindelwald – Taternik nr 4 [173], grudzień 1961 – oprac. Sprocket)

Pierwsze wejście

Pierwsze wejście na Eiger miało miejsce 11 sierpnia 1858 roku. Dokonali tego zachodnią ścianą i zachodnią granią Irlandczyk Charles Barrington oraz dwaj szwajcarscy przewodnicy z Grindelwaldu Christian Almer i Peter Bohren. Niewątpliwy sukces Barringtona był zarówno jego jedynym w Alpach, bowiem nigdy więcej w Alpy już nie wrócił. Istnieje bardzo mało szczegółów odnośnie pierwszego wejścia. Jedynym pisemnym przekazem, traktującym o zdobyciu Eigeru i pochodzącym bezpośrednio od autorów pierwszego wejścia, jest list Barringtona do brata napisany 24 lata po zdobyciu szczytu, który został opublikowany w English Alpine Journal. Charles Barrington, który w Irlandii był dżokejem, chciał w Alpach wejść na Matterhorn. Przebywając w 1858 roku w okolicach Grindelwaldu, nie miał jednak dość funduszy, by dostać się pod wyższy i bardziej znany Matterhorn. Wtedy też spotkał na swojej drodze dwóch przewodników z Grindelwaldu. W swoim liście Barrington opisuje spotkanie z dwoma góralami (przewodnicy z Grindelwaldu), którym opowiedział o swoich dotychczasowych dokonaniach w Alpach, ubolewając przy tym, że wśród nich nie było niczego znaczącego. Oni wyśmiali go, oświadczając: „Spróbuj Eiger albo Matterhorn!”. Barrington podchwycił pomysł i namówił ich do próby wejścia na Eiger. Już po zdobyciu szczytu w jego głowie powrócił pomysł wejścia jeszcze na Matterhorn. Jednak okazało się, że nie ma dość pieniędzy, by zrealizować ten cel. Wkrótce po tym spakował się i wrócił do swojej ojczyzny.


Peter Bohren, jeden z trójki zdobywców Eigeru w 1858 roku.
(fot. swissinfo.ch)

O samej wspinaczce wiadomo, że grupa wystartowała z Wengen około 3 w nocy i osiągnęła szczyt około południa. Trójka wspinaczy spędziła na nim ok. 10 minut i rozpoczęła w obliczu pogarszającej się pogody zejście na dół, które zajęło im cztery godziny.

Barrington przedstawił w liście siebie, jako lidera i tego, który musiał motywować Szwajcarów do wspinania w dolnej części drogi. W kontekście jego późniejszych słów – „dwaj przewodnicy uprzejmie dali mi miejsce pierwszego człowieka w górze” – trudno jednak uznać, że był on wspinaczem grającym „pierwsze skrzypce” w całym zespole zdobywców.

Droga na szczyt opisywana przez Irlandczyka pokrywa się ze współczesnym opisem przebiegu drogi. Wiodła blisko krawędzi północnej ściany, skąd jak wspominał Irlandczyk okazjonalnie zrzucali na dół duże skalne bloki, słysząc huk ich roztrzaskiwania się poniżej pułapu chmur. Drogę do góry oznaczali kredą i małymi kamieniami w obawie, że mogliby nie odnaleźć drogi powrotnej.


Na zachodniej grani – za przełamaniem ściana północna. Droga pierwszych zdobywców.
(fot. Marco Bomio/marcobomio.ch)

Ich wspinaczka znalazła potwierdzenie u grupy ok. 30 osób, których mijali w drodze pod ścianę i którzy byli świadkami ich wspinaczki w dolnej partii ściany. Ponadto z dołu dostrzeżono flagę na szczycie, którą zatknęli po osiągnięciu wierzchołka.


Zachodnia flanka i zachodnia grań,
którą wiedzie droga pierwszych zdobywców z 1858 roku.
(fot. summitpost.org)

Gwoli uzupełnienia historii wejścia na Eiger trzeba dodać, że pierwszego zimowego wejścia na szczyt dokonali w 1890 roku Mead i Woodroffe z przewodnikami Ulrichem Kaufmanem i Christianem Jossi.

Nordwand – Mordwand

Z czasem podejście do gór zaczęło się zmieniać. Rozwój techniki wspinaczkowej posunął się naprzód i po pierwszej wojnie światowej pojawił się w Alpach element współzawodnictwa i konkurencji. W XIX wieku prym w eksploracji Alp wiedli wspinacze brytyjscy, którzy teraz zwrócili swe oczy ku wyższym celom w Himalajach. W Alpach pojawiły się zespoły niemieckie, austriackie, włoskie, które wyposażone w nowoczesne haki i karabinki zaczęły wybierać za swój cel to, co dotychczas uważane było za niemożliwe do przejścia – wielkie północne ściany alpejskich gigantów. Dość szybko zwrócono wtedy uwagę na północną ścianę Eigeru, jedyną w swoim rodzaju i pozostającą na długo w pamięci każdego, kto choć raz pod nią stanął. W latach 30 XX wieku północna ściana Eigeru wciąż pozostawała bez przejścia. Drogi zachodnią granią, granią Mittellegi i ostatnia droga Laupera z 1932 roku zahaczały tylko o właściwą północną ścianę.

Pierwszą poważną próbę przejścia północnej ściany podjęli monachijczycy Max Seidlmayer i Karl Meringer w 1935 roku. Rozpoczęli swą wspinaczkę 21 sierpnia, ale trzy dni później chmury, które zakryły północną ścianę uniemożliwiły śledzenie ich poczynań. Po trzech tygodniach ciała obu wspinaczy zostały dostrzeżone z samolotu. W lipcu 1936 roku miał miejsce kolejny atak czteroosobowego zespołu: Hinterstoisser, Kurz, Reiner i Angerer. Zostali zauważeni przez strażnika kolejki Jungfraujoch, kiedy znajdowali się w odległości ok. 150 metrów od okna wydrążonego w ścianie (Stollenloch). Strażnik poszedł zaparzyć im kawę, a kiedy wrócił w ścianie tkwił już tylko Toni Kurz – reszta została zmieciona przez lawinę. Kurz wisiał w ścianie dzień i noc, ratownicy dotarli do niego na odległość 50 metrów, ale z powodu fatalnej pogody zostawili go na kolejną noc w ścianie. Kolejnego dnia po burzy śnieżnej skrajnie wyczerpany próbował zjechać do ratowników. Zmarł pięć metrów od wyciągniętej ręki ratownika.


Toni Kurz oczekujący pomocy przez trzy dni zmarł z wyczerpania,
kiedy ratownicy znajdowali się zaledwie pięć metrów od niego.
(fot. Swiss Alpine Museum)

Wszystkie te tragiczne wydarzenia, które spowodowały, że północna ściana zyskała miano „Mordwand” (ściana morderca) nie odstraszały jednak skutecznie potencjalnych zdobywców i już w rok później kolejne dwa zespoły przypuściły atak na północne zerwy Eigeru. Zespół włoski został szczęśliwie ewakuowany ze ściany, natomiast dwójka Austriaków miała już mniej szczęścia, jeden ze wspinaczy zmarł, a drugi poważnie odmroził stopy. Fama północnej ściany Eigeru, jako niemożliwej do zdobycia zyskiwała coraz bardziej na rozgłosie, co ostatecznie doprowadziło do zawiązania się stowarzyszenia lokalnych przewodników, którzy zadeklarowali, że nie będą więcej ratować śmiałków atakujących ścianę, a samo atakowanie północnej ściany powinno być zakazane. W 1936 roku rząd Kantonu Bern wydał formalny zakaz atakowania ściany. Jak można się domyślić, wprowadzenie jakichkolwiek zakazów dodatkowo wzmogło zainteresowanie ścianą.

Rok 1937 przyniósł pewien przełom – Ludwig Vörg i Mathias Rebitsch pokonali ścianę aż pod mur szczytowy i wycofują się w pięknym stylu – było to bardzo ważne wydarzenie, bowiem w świadomości wspinaczy pojawiło się przekonanie, że ze ściany można się bezpiecznie wycofać. W 1938 roku dwóch włoskich wspinaczy umarło podczas biwaku na końcu trzeciego pola lodowego. Od tego zdarzenia miejsce to nosi nazwę „biwak śmierci”.

Sukces

W lipcu 1938 roku w ścianę wchodzą w odstępie jednego dnia dwa zespoły. Austriacy Heinrich Harrer i Fritz Kasparek jako pierwsi, ale ponieważ posiadali tylko jedną parę raków (miał je Kasparek), poruszali się wolno.


Na pierwszym biwaku (fot. bergnews.com)

Drugiego dnia wspinaczki Harrer i Kasparek, widząc szybko poruszający się za nimi zespół, zostawili linę na Trawersie Hinterstoissera, dzięki czemu podążający za nimi dwaj wspinacze z Niemiec Anderl Heckmair i Ludwig Vörg szybko do nich dołączyli. Oba zespoły postanowiły od tego momentu połączyć swoje siły.


Heckmair na prowadzeniu. Anderl Heckmair mówił,
że wyszukał drogę w ogromnej ścianie Eigeru instynktownie,
dzięki czemu droga ta do dzisiaj pozostaje klasykiem.

(fot. Swiss Alpine Museum)

Oba zespoły prowadzone przez najbardziej doświadczonego z całej czwórki Heckmaira współpracowały ze sobą na najtrudniejszych wyciągach i wspinaczkę kończyły już, jako jeden czteroosobowy zespół. Ich wejście o mały włos nie zakończyłoby się tragedią, kiedy przy pokonywaniu Pająka – dużego lodowego pola w górnej części ściany – zostali zaskoczeni przez lawinę. Na szczęście cala czwórka miała jeszcze dość siły, by nie dać się porwać ze ściany. Perypetie, związane ze zdobyciem północnej ściany Eigeru, Harrer opisał później w swojej książce Die Weisse Spinne (Biały Pająk).

Za przejście „ściany śmierci” czwórka wspinaczy została odznaczona z rąk Hitlera złotymi medalami olimpijskimi, a wejście zostało wykorzystane w celach propagandowych.


Harrer, Kasparek, Heckmair i Vörg 24 lipca 1938 po pierwszym przejściu północnej ściany Eigeru.
(fot. summitpost.org)

Tragiczna i bolesna historia podboju północnej ściany Eigeru wynika w duże mierze z jej charakteru. Wklęsła o północnej wystawie ściana jest zimna i znajduje się w cieniu przez większość lata, zimą światło słoneczne nie dociera tutaj prawie w ogóle. Ponadto średnie nachylenie 70 st., 1800 m. wysokości ściany startującej wprost z łąki i to, co najistotniejsze, czyli niespotykane warunki pogodowe sprawiają, że w przypadku załamania pogody wspinaczka przeradza się w walkę o życie.

Pierwsze zimowe wejście północną ścianą

Naturalnym kolejnym krokiem w podboju ściany musiało być jej przejście w warunkach zimowych. Dokonali tego w dniach 6-12 marca 1961 roku trzej Niemcy Toni Hiebeler, Anton Kinshofer i Andreas Mannhardt. Co ciekawe żaden z Niemców przed zimowym atakiem na północną ścianę nie miał na swoim koncie letniego przejścia ściany. Przygotowania do wspinaczki owiane były wielką tajemnicą, a kluczowym elementem tych przygotowań było wyczekanie na okres optymalnej pogody, której ewentualne załamanie się podczas wspinaczki kończyło się w owych czasach dla wspinającego zespołu prawie zawsze tragicznie.

Niemcy weszli w ścianę 1 marca, ale zawrócili z powodu złej pogody. Drugi atak – zupełnie bez rozgłosu – miał miejsce 6 marca. Wspinacze zostali dostrzeżeni w ścianie dopiero 8 marca, gdy znajdowali się mniej więcej w jednej trzeciej ściany na wysokości około 3000 m. 10 marca zaczyna psuć się pogoda i rozpoczyna się walka z czasem. Trawers Bogów zajmuje Niemcom tylko godzinę, a przejście Pająka kolejne dwie godziny, (co było bardzo dobrym czasem). 12 marca o godzinie 9.30 pierwszy z alpinistów staje na wierzchołku Eigeru. Na dole, po zejściu zwycięskiego zespołu, zapanowała prawdziwa euforia. Od 8 marca, od momentu dostrzeżenia ich w ścianie, każdy ich krok śledzony był przez setki osób okupujących hotele na Kleine Scheidegg i uzbrojonych w lornetki oraz lunety. Autorom zimowego przejścia sukcesu pogratulował sam Heinrich Harrer, jeden ze zdobywców północnej ściany Eigeru z 1938 roku.

Niestety kilka tygodni po przejściu Niemców wybuchł skandal. Wyjaśniło się, dlaczego dostrzeżono wspinaczy w ścianie dopiero 8 marca, kiedy mieli za sobą dolną część ściany. Otóż wyszło na jaw, że północna ściana została zrobiona przez Hiebelera i towarzyszy na raty. Najpierw przeszli oni dolną część, po czym wycofali się z niej przez znajdujące się w pobliżu okno kolejki na Jungfraujoch i zeszli do hotelu. Po tygodniu oczekiwania na pogodę weszli ponownie w ścianę, ale nie od dołu, tylko z tunelu kolejki i pokonali już na oczach obserwujących ich tłumów pozostałą część ściany.

Przejście niemieckiego zespołu, nawet, gdy weźmie się pod uwagę, że było zrobione na raty, było dużym sukcesem, którego wymowa została ostatecznie zmącona przez styl, w jakim został on osiągnięty.

Pierwsze wejście kobiece – Ladies first

Pierwszego kobiecego wejścia północną ścianą Eigeru dokonała niemiecka alpinistka, Daisy Voog w towarzystwie Wernera Bittnera. Ich przejście w dniach 1-3 września 1964 roku było jednocześnie 15 przejściem północnej ściany. Wartość przejścia Daisy Voog została bardzo zdewaluowana przez szwajcarskie tabloidy, których nagłówki krzyczały „Blond sekretarka z Monachium Daisy pokonała zakazaną ścianę śmierci”. „Blond sekretarkę” musiało takie postawienie sprawy zaboleć. Powróciła, bowiem dwa lata później, robiąc pierwsze kobiece przejście Drogi Laupera. Tym razem brukowce milczały.

Natomiast pierwszego przejścia w zespole kobiecym dokonały polskie alpinistki w składzie Stefania Egierszdorff, Danuta Gellner (obecnie Danuta Wach) i Wanda Rutkiewicz, które w dniach 19-22 sierpnia 1973 roku przeszły drogę Hiebelera – było to jednocześnie pierwsze powtórzenie tej drogi.

Mariusz Wilanowski

Pozostałe artykuły o Eigerze:

Drogi północnej ściany Eigeru – Cz. 2.

Eiger a sprawa polska – Cz. 3

Eiger nie tylko wspinaczkowo. Podsumowanie – Cz. 4


Tagi:



  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Brawo [7]
    Świetny pomysł, że umieściliście to na brytanie, czyta się wspaniale.…

    17-06-2008
    andrzej

    Garść uwag z mojej strony [30]
    Doczytałem ok. połowy pierwszej części. Poniżej przesyłam kilka uwag względem…

    1-05-2020
    Jabu9