10 stycznia 2008 08:01

Zima w Tatrach – raport do 6 stycznia 2008 roku

Zaległości

A tych troszeczkę nam się narobiło. Po pierwsze, z czego się bardzo cieszę dotarły do nas informacje o działalności naszych wspinaczy po południowej stronie Tatr. W przerwie miedzyświątecznej Robert Koparka Burak (4th League) działał na rzadko odwiedzanym zimą Małym Młynarzu, gdzie w czasie około 12 godzin pokonał, znajdującą się na tym szczycie Sprężynę (letnia wycena VI-). Robert starał się wspinać zimowo/klasycznie w związku i azerował tylko w kilku miejscach. Jest to kolejne mocne solowe przejście tego byłego triathlonisty w ciągu ostatnich kilku lat.

W tym samym okresie w Dolinie Kieżmarskiej działał zespół w składzie Bartek Sokołowski i Piotrek Zieliński, który to w ciągu trzech dni przeszedł kilka ciekawych klasyków rejonu. Pierwszą drogą była Zbirka 5+ (4,5 godz.) na Kieżmarskim Strażniku, po jej pokonaniu zespół kontynuował swoją wspinaczkę na Kieżmarską Kopę drogą Zlebom II-III. Kolejnymi drogami, pokonanymi już wraz z Grześkiem Kletschką były: Rebrom 5 (7 godz.) na Kieżmarskiej Kopie oraz Złoty Strzał na Usatej Straży. Ta ostatnia została pokonana wariantem za 5/5+ w czasie 8 godzin.

REJON MORSKIEGO OKA

Kocioł Kazalnicy

Jeszcze parę lat temu za najprostszą drogę na tej zimowej ścianie uważano linie Długosz/Popko, której tradycyjna wycena opiewała na V+ A0. Nie wiadomo, kto pierwszy pokonał tą drogę zimowo/klasycznie. Pierwszym potwierdzonym przejściem, po którym zaproponowano wycenę około M6, czyli ok. 6+ w zimowej skali tatrzańskiej, było przejście z zimy 2004/2005 w wykonaniu zespołu w składzie Krzysiek Sadlej i Wojtek Ryczer. Dziś dzięki działalność eksploracyjnej Artura Paszczaka, mamy jeszcze dwie drogi o mniejszym – Cień Wielkiej Góry (propozycja wyceny po tegorocznych przejściach około 5+/6-) lub podobnym – Orzeł z Epiru 6+ nagromadzeniu trudności.

Prawdopodobnie od wspomnianego wyżej zimowo/klasycznego przejścia Długosza/Popko sprzed kilku lat, drogi tej nikt nie pokonał OS, aż do 3 stycznia tego roku, kiedy to mocny zakopiański zespół w składzie Rafał i Andrzej Mikler przeszedł tą linię w tym stylu. Przejście to odbyło się w bardzo ciężkich warunkach – było bardzo zimno i non stop na wspinających sypały się pyłówki (ostatni wyciąg wariantu Szurek/Zagajewski jest gigantycznym kolektorem dla całego śniegu zalęgającego na polach znajdujących się nad ścianą Kotła).

Rafał proponuje kluczowy wyciąg wycenić na solidne 6+, a porównując trudności do Komina Malczyka, sugeruje że ten ostatni jest zdecydowanie łatwiejszy, choć kluczowy wyciąg Długosza/Popoko ma lepszą asekurację. Zdaniem autorów powtórzenia, linia jest wysokiej urody, dużą ciekawostką jest nietypowa dla granitu formacja, jaką jest znajdująca się na drodze „nyża”.

Wycenę tą potwierdza zespół w składzie Jakub Radziejowski i niżej podpisany, który czwartego stycznia przeszedł ścianę Kotła Kazalnicy klasycznie/zimowo kombinacją, na którą złożyły się trzy pierwsze wyciągi Innominaty oraz wyjście poprzez kluczowy wyciąg drogi Długosz-Popko.

Początkowo planowaliśmy spróbować odhaczyć Innominate, której autorska wycena brzmi V+A0, A2+, M7-. Niestety tego dnia, także panowała fatalna pogoda, przede wszystkim  duży mróz, który potęgowany przez silnie wiejący wiatr (pierwszy raz widziałem jak spadające z Sanktuarium lawiny pyłowe dolatywały tylko do 2/3 ściany, a następnie wracały do góry…) sprawiał, że pomimo założenia dwóch kurtek stanowiskowych asekurant po paru chwilach stawał się przysłowiową bryłą lodu.


Jakub Radziejowski na pierwotnie wycenionym na A2+ wyciągu "Innominaty" (fot. Maciej Ciesielski)

W takich właśnie warunkach Kuba odhaczył OS pierwszy, wyceniony na A2+ wyciąg, zdecydowaliśmy się zaproponować dla niego wysoką wycenę 8-/8 (asekuracja w trudnościach bardzo dobra). Być może w innych warunkach odczucia prowadzącego będą inne, ale z tego co się dowiedzieliśmy od Artura Paszczaka, już wcześniej kilka mocnych zespołów próbowało pokonać klasycznie tą długość liny i ich odczucia były podobne do naszych. Kolejny wyciąg wyceniliśmy na mocne 6 (asekuracja W/R, wycena oryginalna 5+/A0), a trzeci wyciąg to dla nas 5 (pierwotnie 4+).


Maciek Ciesielski na 3 wyciągu "Innominaty"
(fot. Jakub Radziejowski)

Następnie spróbowaliśmy naprzeć na kolejny hakowy wyciąg, którego trudności po autorskim przejściu sięgały A2. Niestety, pomimo dużych prac mających na celu odgruzowanie kluczowej szerokiej rysy (zrzuciłem prawdopodobnie dobre kilkanaście kilo), wyciąg ten nie puścił nam klasycznie. Tuż pod zbawienną kępą trawy wyleciałem z kolejnym luźnym blokiem, a tym samym wyrwałem stały hak, który osadzony był za inny luźny kamień.


Takie były warunki…
(fot. Jakub Radziejowski)

Ponieważ warunki pogodowe ciągle się pogarszały, podjęliśmy decyzje o kontynuowaniu dalszej wspinaczki Długoszem-Popko. Trudności kluczowego wyciągu nas zaskoczyły, bo sięgają właśnie mocnego 6+. Dla nas jednak najtrudniej było uniknąć na tym odcinku „uduszenia się”, gdyż wspinaliśmy się w non stop płynącej „rzece” pyłówek.


Pyłówka z Kotła (fot. Jakub Radziejowski)


Maciek Ciesielski na kluczowym wyciągu "Długosza/Popki"
(fot. Jakub Radziejowski)

Całość kombinacji pokonaliśmy od strzału w czasie krótszym niż 7,5 godziny. Wracając jeszcze na chwile do Innominaty, wydaje mi się, że kolejny hakowy wyciąg jest do odhaczenia (zwłaszcza po pracach, jakie zostały na nim wykonane), a jego trudności z powodu podobnego charakteru można przyrównać do kluczowego wyciągu z drogi Ostatni Dzwonek czyli 8-.

Kazalnica Cubryńska

To na tej ścianie znajduje się bardzo ładna i logiczna droga o nazwie Moma (autorska wycena V/A2). Poprzez swoją klasę zawsze była traktowana na równi z tymi znajdującymi się na Kotle Kazalnicy. W ciągu kilku ostatnich lat, linia ta zyskała kilka szybkich zimowych powtórzeń, których czas przejścia oscylował w przedziale 10-13 godzin. Wielu z autorów tych powtórzeń, zaczęło głośno mówić o możliwości zimowo/klasycznego przejścia tej linii.

Czyn ten wprowadzić w życie postanowił zespół w składzie Janek Kuczera i Paweł Bzdziel, który swoją wspinaczkę rozpoczął sobotnim rankiem 5 stycznia, prawdopodobnie w jeszcze gorszych warunkach (przede wszystkim mocny wiatr), niż działające wcześniej zespoły na Kotle. Jak to określił bardzo trafnie Jasiek – Taka szkocka pogoda, dla smakoszy…


Paweł Bzdziel podchodzi w terenie za ok. 4+ pod końcowe spiętrzenie drogi, piąty wyciąg drogi  (fot. Jan Kuczera)

Pierwszą i drugą długość liny Janek przeszedł łącznie wyceniając ten fragment na około 5+/6. Kolejny wyciąg jest krótki, prowadzi przez płytkę, a następnie łatwo w lewo do stanowiska(trudności około 5). Czwarty wyciąg to dalszy trawers w lewo i wspinaczka wprost przez skalane zacięcie, które oferuje ciągową wspinaczkę w trudnościach ok. 7+, przy raczej dobrej asekuracji. Kolejny wyciąg to wspinanie po trawach wycenianych na ok. 4+. Szósty, znów krótki wyciąg, to kilkumetrowy skalny prożek po którym następuje krótki trawers w prawo(pierwotnie A1), teraz ok. 6+/7.

Ostatni kluczowy wyciąg, także prowadzący zacieciem został wyceniony na 8 2 x AF. Podczas omawianego przejścia, zacięcie to było zalane lodem, a co za tym idzie był pewien problem z założeniem asekuracji w wyniku czego, w kluczowym miejscu trzeba było wychodzić nad ostatni przelot momentami nawet pięć metrów. Z drugiej strony lodu było na tyle, że dawał możliwość, ale tylko płytkiego i niepewnego, wbicia „dziabki” w kilku miejscach. Nie wiadomo jednak jak trudności tego tej długości liny będą odczuwalne w innych warunkach Prowadzący ten wyciąg Jasiek za późno zaczął trawersować w prawo pod okap – błąd ten kosztował wahadło, a co za tym idzie pierwsze AF. Drugi raz Jasiek zawiesił się na „dziabce” tuż na samej górze, na wyjściu z okapu w łatwe już trawy, tym razem powodem było zmęczenie po całodniowej walce.


Paweł na stanowisku (fot. Jan Kuczera)

Warto dodać, iż pomimo wspinaczki w fatalnych warunkach – od połowy drogi zaczął sypać śnieg i waliły się non stop pyłówki – zwłaszcza na ostatnich wyciągach, to zespół na ukończenie tej wspinaczki potrzebował tylko trochę więcej niż 10 godzin
Zdaniem autorów przejścia Moma to …naprawdę jest fajna i wymagająca droga. Warto ją zrobić…

Tatry poziom 8

W grudniu minęły dwa lata od czasu jak po raz pierwszy w naszej części Tatr Wysokich dla jakiegoś wyciągu zaproponowano wycenę 8. Mowa oczywiście o drodze, którą wytyczył Marko Prezelj, czyli Wariantach Słoweńskich. Linia ta nie została jeszcze czysto klasycznie powtórzona, jednak jej wycena została, przez próbujące dokonać tej sztuki zespoły potwierdzona.

Poniżej przedstawimy krótką listę innych znajdujących się w rejonie Morskiego Oka ósemkowych dróg – miejmy nadzieje, że wkrótce będzie ich więcej, a te co już istnieją szybko zostaną powtórzone, a ich trudności potwierdzone.

  • Próg Dolinki za Mnichem, Ostatni Dzwonek 8-, wycena potwierdzona (dwa przejścia zimowo/klasyczne);
  • Kocioł Kazalnicy, Uskok Laborantów 8-, wycena nie potwierdzona (jedno przejście zimowo/klasyczne);
  • Kazalnica Mieguszowiecka, Nutzha 8- WI4+, wycena nie potwierdzona (jedno przejście zimowo/klasyczne);
  • oraz dwa opisywane w tym podsumowaniu przejścia (Innominata, Moma).

Na sam koniec chciałbym podzielić się ze wszystkimi uwagą na temat warunków śniegowych. Pomimo braku opadów, przy silnym wietrze, takim jak panował przez ostatnie dni w Tatrach, nawiewany śnieg potrafi utworzyć naprawdę niebezpieczne, lawiniaste poduchy śnieżne. Przekonały się o tym zespoły, które podcięły deskę śnieżną podczas podejścia na próg Czarnego Stawu 4 i 5 stycznia. Na szczęście obu przypadkach wszystko zakończyło się szczęśliwie.

Maciek Ciesielski (Warmpeace, Montano, 4th League)

PS
Rafał Mikler ma prośbę do tych wszystkich, którzy będą się wspinać w tym roku w okolicy Długosza/Popko lub Parady Jedynek. Gdzieś pod tym drogami leży jego czarny młotek skalny firmy AUSTRIA ALPIN. Uczciwego znalazcę prosimy o kontakt z redakcją lub z samym Rafałem.

Tagi:



  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Komin Walczyka ? [5]
    Może Komin Malczyka ?

    11-01-2008
    łojant