26 listopada 2007 08:01

Początek zimy na Czołówce

Dowody i przemyślenia.

19 listopada br pokonałem Nabrzmiałe Problemy V+A2 na Czołówce MSW. Drogę przeszedłem solo klasycznie (drytoolowo) w czasie około 11-12 godzin. Uważam, że czas przejścia jak na tak krótką drogę jest dość słaby, ale nie chciałem ryzykować lotu przy solówce i zawsze długo analizowałem każdy następny ruch. Dzięki temu drogę zrobiłem w stylu OS. Nie znam się na wycenach drytopolowych, dlatego też nie chcę podawać wyceny, ale trudności drogi mogę porównać do tych na Psiej Krewce (news).


Widok ze ściany (fot. arch. Marcin Księżak)

Na drugim wyciągu o trudnościach A2 nigdzie nie znalazłem terenu hakowego. Taki teren jest w zacięciu, ale na schemacie ewidentnie omija się je z prawej strony. Natomiast na prawo przed wyjściem na półkę są dwie rysy, oddalone od siebie 1 – 1,5 metra, w lewej znalazłem stałego haka. Schemat sugeruje lewą rysę (wygląda trudniej), ale przecież to nie są skały i jeżeli w zasięgu ręki mam lepsze chwyty, to na pewno z nich skorzystam (najwyżej będzie to wariant klasyczny).


Na pierwszym wyciągu powyżej terenu niby hakowego
(fot. arch. Marcin Księżak)

Pierwsze trzy wyciągi są dość krótkie. W związku z tym udało mi się je prawie w całości połączyć w jeden 60-metrowy, ale ze względu na przesztywnienia zespołom to się prawdopodobnie nie powiedzie.

To naprawdę piękna droga i piękne wspinanie na dziabach. Można znaleźć zarówno delikatne ruchy po kępkach traw, jak i klinowania czubków ostrzy w rysach.


Zmęczona twarz autora (fot. arch. Marcin Księżak)

I jeszcze kilka słów o pogodzie, która oczywiście była „wymarzona” – IV stopień zagrożenia lawinowego (świeżo po opadzie), w ciągu dnia odwilż (potoki wody po ścianie i osuwający się śnieg z połogich płyt), wieczorem ponownie mróz (linę przy zjazdach łamałem w przyrządzie), a tak poza tym było tak pięknie

Marcin Księżak

Od redakcji

W rozmowie z nami Marcin wspominał jeszcze o asekuracji. Nie należy ona to najłatwiejszych. Podczas przejścia niejednokrotnie niezbędne okazało się użycie haków, a w ścianie praktycznie nie ma stałych przelotów (Marcin znalazł tylko dwa haki).

Na zakończenie, choć teoretycznie do zimy jeszcze daleko (chodzi oczywiście o tę kalendarzową) bardzo gratulujemy Marcinowi przejścia. Jeśli wycena drogi się potwierdzi, będzie to najtrudniejsza jak dotąd droga pokonana zimowo klasycznie przez solistę. Miejmy nadzieję, że to dobry znak dla nas wszystkich na te nadchodzące zimowe miesiące. 

Tagi:



  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    No pięknie [4]
    O, żesz ty!

    28-11-2007
    Anonim