9 października 2007 08:01

Huberowie pokonują „The Nose” w czasie 2:48:35

Zawsze zastanawiałem się, dlaczego nowe rekordowe czasy przejść dróg na El Capitanie podawane są, co do sekundy. Wydawało mi się, że ograniczenie się do podania czasu w minutach przy drogach, które mają po kilkaset metrów długości, jest czymś wystarczającym. Okazuję się jednak, że nie.

Gdy nie tak dawno pisaliśmy o przygotowaniach do pobicia rekordu na najważniejszej drodze El Capitana – The Nose VI 5,9 C2 (lub 5.14b) 31 wyciągów (news), nie spodziewaliśmy się, że do finałowego przejścia dojdzie tak szybko.

Tymczasem 4 października, podczas swojej kolejnej wspinaczki na tej drodze, bracia Alex i Thomas Huberowie pokonali ją w czasie 2 godzin 48 minut i 35 sekund, czyli jak sądzili 35 sekund wolniej niż zespół Hans Florine i Yuji Hirayama, który podczas swojego przejścia Nosa w wrześniu 2002 roku ustanowił obowiązujący do dziś rekord (news).

Bracia Huberowie (fot. Heinz Zak/climbing.com)

Bracia Huberowie (fot. Heinz Zak/climbing.com)

Jednak po dokładniejszym sprawdzeniu publikacji prasowych i internetowych, które ukazały się po tamtym przejściu, okazało się, że podawane są trzy inne czasy – 2 godziny 48 minut i 30 sekund lub 2 godziny 48 minut i 50 sekund, a raz nawet 2 godzin 48 minut i 55 sekund. Huberowie postanowili skontaktować się bezpośrednio z Hansem Florinem. Ten wyjaśnił, że wszystkie czasy są poprawne. Okazało się bowiem, iż obaj, zarówno on jak i Yuji wyłączyli swoje zegarki po dotarciu do ostatniego łańcucha stanowiskowego na drodze. Zegarki pokazały wtedy czas 2h 48min. 30sek. Jednak podczas rozmowy z „właścicielami” poprzedniego rekordu Deanem Potterem i Timmy O’Neilem (news) okazało się, że wyłączyli oni swoje zegarki dopiero przy drzewie, które od lat wyznacza koniec tej drogi (wiąże się do niego poręcze przy wychodzeniu na szczyt z ciężkimi worami transportowymi) i które znajduje się 20-30 metrów dalej od wspomnianego wcześniej, znajdującego się na krawędzi ściany, ostatniego stanowiska. Dlatego do swego czasu dodali te 20-25 sekund.

Gdy okazało się, że Huberowie swój czas przejścia liczyli także do tego drzewa, Florin im pogratulował i powiedział: Sądzę, że Huberowie mają rekord. To świetnie. Wydaje mi się, że będę musiał wreszcie ruszyć się z kanapy.

Ta zapowiedź powrotu do gry „starego” mistrza speed climbingu (do Florina należy także rekord solowego przejścia tej drogi, ustanowiony w czerwcu 2005 – 11 godzin i 41 minut) może sprawić, iż podobnie jak w roku 2001, rekordowy czas przejścia Nosa kilkukrotnie, w krótkim odcinku czasu ulegnie zmianie. Jest to wielce prawdopodobne, zwłaszcza, że swój powrót na drogę zapowiedzieli już Huberowie.

Okazało się bowiem, o czym donosił na stronach www.supertopo.com Tom Evans, dokumentujący całą wspinaczkę za pomocą potężnego, ustawionego na El Cap Meadow teleobiektywu, że bracia podczas swojego ostatniego przejścia stracili bardzo dużo czasu, gdyż utracili jedną z „ławeczek” – tak niezbędną podczas wspinaczki hakowej oraz podczas podchodzenia na linie za pomocą przyrządów.

Cała ta sprawa może dla wielu z nas wydawać się czymś bardzo dalekim od tego, co rozumiemy pod pojęciem wspinania. Nie chce nikogo do niczego przekonywać. Może zrozumieć to całe zamieszanie pomoże informacja, iż Nose dla Amerykanów, często także dla ludzi, którzy odwiedzili Dolinę, a już na pewno dla tych, którzy robili tą drogę, jest czymś więcej niż kolejną skalną linią. Jest swoistą świętością, czymś zupełnie wyjątkowym. Jest najpiękniejszą skalną drogą, na której dokonywały się historyczne wspinaczkowe przełomy, następowały nowe epoki i ustanawiano nowe standardy.

Dodatkowo warto wiedzieć jeszcze jedno. W naszych Tatrach można się często spotkać ze stwierdzeniem; Powiedz mi, co zrobiłeś zimą na Kotle (lub Kazalnicy), a ja Ci powiem, jakim jesteś wspinaczem.

W Yosemitach to funkcjonuje bardzo podobnie – Powiedz mi, w jakim czasie zrobiłeś Nosa, a ja Ci powiem, jakim jesteś wspinaczem.

A jak wiemy Huberowie są dobrymi wspinaczami i chcą też za takich uchodzić w Ameryce. Tam też im za to płacą, a to jest argument, dla którego można czasami robić najdziwniejsze rzeczy.

Maciek Ciesielski (Warmpeace, Montano )

Źródła: Climbing, kairn.com, supertopo.com

Bracia Huberowie są bardzo znani z swoich dokonań w Dolinie. Na ścianie El Capitana wytyczyli lub odhaczyli pięć wielkich dróg:

  • El Nino – VI 5.13c A0 (30 wyciągów, ok. 8 metrów zjazdu czyli 99% klasycznie)
  • Freerider – VI 5.12d (37 wyciągów), październik 1998
  • Golden Gate – VI 5.13b (41 wyciągów), październik 2000
  • El CorazonVI 5.13b (35 wyciągów), październik 2001 (sam Alex)
  • Zodiac – VI 5.13d (21 wyciągów), październik 2003

Poza tym Alex dokonał pierwszego (czerwiec 1996 r.), a Thomas drugiego (jeden wyciąg w stylu „Yoyo”) (lipiec 1997 r.) powtórzenia drogi Salathe’ Wall – VI 5.13b (35 wyciągów). Do nich należy także rekordowe przejście drogi Zodiac, którą udało im się pokonać w 2004 roku w czasie 1 godziny i 51 minut.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    a jednak da sie jeszcze szybciej [21]
    8.10.2007 , 7 rano , bracia Huberowie raz jeszcze zjawili…

    9-10-2007
    prichu