28 sierpnia 2007 08:01

TBM na Zamarłej – robi się pięknie!

W sobotę, silna ekipa siedmiu osób składająca się niemal w całości z członków KW Warszawa, zawitała ponownie [TBM – pierwsze prace na Zamarłej] pod przygotowywaną "strefę bez młotka" – Zamarłą Turnią.

Po przybyciu na miejsce podzieliliśmy się na trzy grupy: Przemek Jaskóła i Piotrek Wypych wspięli się Klasyczną, ja wraz z Michałem Wachowskim  i Grześkiem Rutkowskim powróciliśmy do prac na Prawym Heinrichu, zaś Adam Pieprzycki z Krzyśkiem Jagiełło zajęli się Drogą Jargiły, tak po litewskiej linii jak widać. Sprzyjającą aurę wykorzystaliśmy do końca – schodziliśmy już po ciemku, ale bardzo zadowoleni z ilości wykonanej pracy.


Pierwsze stanowisko na Prawym Heinrichu przed likwidacją… (fot. Artur Paszczak)

Ostatecznie udało się zakończyć renowację Heinricha: pierwszy wyciąg to ok. 35 m IV+ do stanowiska z 2-ma spitami (vide fotografia starego stanu). Powyżej, droga biegnie blisko lewego kantu (1 spit w miejscu starego haka: foto) i wyprowadza na stanowisko od Klasycznej pod Dolnym Trawersem, V+ (1 spit). Możliwy jest też wariant szeroką rysą, bardziej wprost, trudności podobne, asekuracja z friendów.
W górę wyciągiem "przez dziób", na którym obecnie znajduje się ok. 5 haków i 2 spity, do stanowiska z łańcucha, VII-. W prawo przez kant, VII-, 3 haki i jeden spit – długi wyciąg 55 m na półkę z dwoma spitami. Stąd 15 m na wierzchołek do stanowiska z łańcucha, wspólnego dla Prawego Heinricha i Klasycznej.


…i po jednym uderzeniu młotem – smętnie pęknięty listek (fot. Artur Paszczak)

Jeśli chodzi o haki, to pozostawiliśmy na drodze te, których nie dało się wybić, dobiliśmy też 3 nowe haki Grivela, z dwóch powodów: po pierwsze, aby oszczędzić prąd, bo niestety akumulatory szybko siadają, a najważniejsze są stanowiska. Po drugie dlatego, że asekuracja z cienkiego haka to jednak inny wymiar psychiczny niż asekuracja ze spita. Uznaliśmy, że taka wymiana byłaby ingerencją w charakter drogi, dlatego zastosowaliśmy zasadę „hak za hak”. Haki są obecnie wbite bardzo dobrze i solidnie, jak to można tylko osiągnąć z pozycji zjazdowej.


Listek asekurujący wyjście nad okapik na drugim wyciągu Prawego Heinricha prze wybiciem… (fot. Artur Paszczak)

Drugi spit na wyciągu "przez dziób" może sprawić wrażenie, że jest za bardzo w prawo i za wysoko, ale tak właśnie wbity był hak, zamiast którego go osadziliśmy. Umieszczenie spita dokładnie w linii wspinaczki byłoby zbyt dużym ułatwieniem w stosunku do oryginału i znów – zmieniałoby charakter. Dlatego rygorystycznie zastosowaliśmy się do zasady "punkt w punkt".
Łącznie, z Prawego Heinricha usunęliśmy ok. 10 haków, asekuracja jest obecnie rzetelna, dla pełnego komfortu można osadzić bardzo dobrą kość, pętelkę na bloczku i małego frienda na pierwszym wyciągu trudności oraz camalota 0.5 na drugim.
Na pozostałych wyciągach komfortowa asekuracja własna.


…i po wybiciu (fot. Artur Paszczak)

Z kolei Adam z Michałem usunęli ok. 20 haków z Jargiły, który stał się teraz przepiękną wspinaczką niemal w całości asekurowalną z kości – co za zmiana w stosunku do poprzedniego stanu! Startując z półki nad ziemią (w przyszłości umieścimy na niej spita) osiągamy stanowisko na kancie po 55 m wspinania rysą i zacięciem (potrzebny lekko powiększony zestaw małych friendów, choć rysa jest po części asekurowalna z normalnych kostek). Być może dobijemy na starcie w rysę spita lub haka w późniejszym terminie, po ponownym "inspekcyjnym" poprowadzeniu drogi. W rysie znajdziecie 3 stałe, pewne haki, a na koniec stanowisko z łańcucha. Powyżej, cudowne wspinanie (rysy na kości) wyprowadza na stopień na kancie, skąd wygodna wpinka w spita, a powyżej kolejno: cam 0.5, nowy hak (uwaga: ruchomy bloczek po lewej) i kość/friend zapewniają dobrą asekurację – stan z dwóch starych spitów "ósemek" i dobitego nowego „Raumera” (maillon zjazdowy). Dalej Motyką.


Część usuniętego z Heinricha złomu. Doświadczenie pokazuje, że cienkie haki nadgryzione korozją pękają nadzwyczaj łatwo. Natomiast nadspodziewanie dobrze prezentują się kilkudziesięcioletnie, zazwyczaj powyginane, kute wyciory i łyżki. Zdecydowana większość stałych haków daje się też sporo dobić (fot. Artur Paszczak)

Na półce pod ostatnim wyciągiem Motyki dobiliśmy spita stanowiskowego, a na wierzchołku stanowisko z łańcuchem. Stanowisko końcowe nie służy do zjazdu do ścieżki – do niej należy ew. zjeżdżać z łańcucha na Klasycznej.


Grzesiek Rutkowski pokonuje wyciąg „przez dziób”, na stanowisku Michał Wachowski (fot. Artur Paszczak)

Nota bene: Adam usunął też stare, skorodowane haki z ostatniego wyciągu Motyki, na którym doskonale siadają kości i mechaniki.


Nieznana rysa pokonana przez nas w ramach eksploracji (fot. Artur Paszczak)

Odświeżone drogi prezentują się nad wyraz estetycznie. Jesteśmy pewni, że sprawią Wam wiele frajdy, ale i dostarczą nieco emocji. Od razu zaznaczam, że same ekspresy nie wystarczą – nie zapomnijcie zabrać swoich „zabawek” – będą potrzebne!

Za to młotek może zostać w domu :-)

Artur Paszczak

Ps. Ze stanowiska po wyciągu "przez dziób" wyszliśmy w ramach eksploracji wprost do góry filarkiem, a następnie łukowatą, szeroką rysą. Bardzo piękna wspinaczka na ok. 20 dołącza się do oryginalnej drogi, a trudności to. jedynie V! Wydaje się niemożliwe, aby rysa ta nie była wcześniej pokonana, choć informacji o tym nie ma żadnej.

Tagi:



  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum