30 sierpnia 2007 08:01

Konrad Saladra o „Infinity” i nie tylko

Na początku sierpnia Konrad Saladra (tatryuslugi.com.pl, Evolv, Pro Rock, Climb On) przeszedł Infinity 11-/11 (8c+), linię wytyczoną w 2003 roku na frankenjurajskiej skale Eldorado przez Markusa Bocka. Obok dokonań Adama Pustelnika to najlepsze polskie przejście skałkowe [news]. Kilka dni temu odnotował świetny onsajt na polskim wapieniu, prowadząc linię Hektor VI 5 (Biały Pies, news). Zapytaliśmy Konrada o wrażenia ze wspinania nad Infinity i o podejście do wspinania w ogóle.

Dorota Dubicka (wspinanie.pl): Na początek gratulacje za Infinity. W tej rozmowie nazwa drogi będzie się pewnie często powtarzać, bo to przecież twój top, twoja duma :-). Swoje najtrudniejsze drogi zrobiłeś na Frankenjurze. Co takiego jest we frankenjurajskiej skale, co lubisz najbardziej, co zdecydowało, że ogniskujesz swoje wspinanie właśnie tam? (pomijając fakt, że masz na nią blisko :-)

Konrad Saladra: Poza świetną jakością skały i stylem wspinania, który mi odpowiada, odnajduję tam ducha czasu tegoż sportu. Bajkowy krajobraz, internacjonalny klimacik, połączony z wielością zachowań i sporym zainteresowaniem, które nie objawia się występowaniem „komitetów kolejkowych” do dróg. Przytłacza również ogrom dróg, których nie sposób jest „przerobić”, a które poprzez swoją różnorodność potrafią dopasować się do oczekiwań nawet najbardziej wybrednych. Gdyby ta pogoda była mniej marudna…


Konrad Saladra na „Infinity” 11-/11 (fot. Jacek Kudłaty/Sigma Pro)

Zbudowałeś w tym roku godną pozazdroszczenia piramidkę mocnych przejść, z Infinity na samym czubku. To właśnie Infinity było celem tego sezonu? Czy masz w planach następną linię tej trudności?

Na początku sezonu nawet nie marzyłem o 8c+. Na szczycie planowanej piramidki królowało 8c… i tego się trzymałem. Na Infinity poszedłem, ponieważ zainteresowała mnie jej długa linia – takie drogi lubię chyba najbardziej. Trochę przypadkowo okazało się, że dla mnie będzie to głównie kwestia wytrzymałościowa, dlaczego więc miałem nie spróbować… A jeśli chodzi o następne wspinaczki to czas pokaże, co mi do głowy wpadnie.


Konrad Saladra na „Infinity” 11-/11 (fot. Jacek Kudłaty/Sigma Pro)

Dlaczego wybrałeś właśnie Infinity? Czym jeszcze Cię skusiła oprócz długości (i wyceny)?

Kilka lat temu udało mi się poprowadzić pierwsze X+, był to Oshoween. Droga stanowi swego rodzaju ewenement jak na Frankenjurę, ponieważ liczy sobie ponad 30 ruchów i jest bardzo ciągowa. Infinity jest bardzo podobna do Oshoween, tyle że troszkę trudniejsza… Ma 34 ruchy po dobrych chwytach w sporym przewieszeniu. Po siłowym przygotowaniu na krótszych pasażach, do których wstawiałem się wiosną, wystarczyło tylko wypracować odpowiednią wytrzymałość, wspinając się po Infinity. Poza tym finezja ruchów, precyzja jaką trzeba wykazać oraz trudna i dynamiczna końcówka drogi, powaliły mnie.

Jak wyglądała praca nad drogą?

Najwięcej trudności sprawiło mi poskładanie właściwej dla mnie sekwencji. Dużo chodzenia na nogach i przekładania ustawień palców w chwytach. Kolejnym etapem było łączenie sekwencji ruchów z poszczególnych dróg, przez które Infinity przechodzi i dodawanie przechwytów łączących sekwencje pomiędzy drogami, aż w końcu ręka się zatarła na końcowej klamie od Stone Love’a.

Trenowałeś specjalnie pod drogę, czy po prostu się sporo się wspinałeś po podobnych liniach? Przypomnijmy, że wcześniej w tym roku zrobiłeś na Franken dwie „ósemki c”, Ronina i Powerplay.

Wspinałem się po Infinity, z krótką przerwą na egzamin magisterski. Panel też był wliczony, ale jako podtrzymanie foremki.

Patrzysz już w stronę legendarnej Action Directe? Masz jakieś plany w stosunku do drogi wielkiego Wolfganga Güllicha? 

Spoglądam na tę drogę za każdym razem, kiedy odwiedzam Wadkopf i podchodzę do niej tak samo jak do kumulacji w „Totku” ;-)


Konrad Saladra na „Hektorze” VI.5 OS (fot. Maciek Smolnik)

Przejdźmy na chwilę do polskiego wspinania. Nie interesuje Cię wapień podkrakowski, jurajski? Nie bywasz tu często.

Obiecuję się poprawić ;-). Przez ostatnie dwa tygodnie rezydowałem w Rzędkach jako jeden z opiekunów, wraz z obozem juniorów z Łodzi i rekonesans miał miejsce. Udało mi się nawet podciągnąć swój poziom OS na ojczystej ziemi do VI.5…

A jaki masz stosunek do innych „światów wspinaczkowych” np. wspinaczki klasycznej, wspinaczki wielkościanowej etc. Stawiasz wyłącznie na wspinanie sportowe, czy chcesz spróbować swoich sił również na innych polach?

Wspinanie sportowe to świetna zabawa, ale w mojej opinii powinna stanowić etap przygotowawczy do czegoś większego, wymagającego pełniejszego zaangażowania percepcji. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się przejść na kolejny poziom…

Wspinanie to jedyna twoja pasja, czy są inne? Powinnam raczej zapytać, czy masz czas na inne zainteresowania?

Pierwszą pasją jest moja dziewczyna Julia…, wspinam się w wolnych chwilach ;-)

No tak. To zrozumiałe ;-) Jakie są Twoje najbliższe plany wyjazdowe? Wybierasz się gdzieś dalej, czy powrót Franken?

Na dalsze wyjazdy nie było w tym roku czasu i pewnie nie będzie. Konkretnych planów nie mam oprócz tego, że wybieram się do Łodzi.

Dzięki za rozmowę i powodzenia w realizacji kolejnych wspinaczkowych marzeń.

oprac. Dorota Dubicka




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    A lista się wciąż uzupełnia... [1]
    Kondzior po uporaniu się z Infinity powrócił na franken i…

    3-09-2007
    Majkel