23 lipca 2007 08:01

Północna ściana GII zdobyta!

20 lipca o godz. 20.00 czasu lokalnego na szczycie Gasherbrumu II (8034 m), po przebyciu dziewiczej północnej ściany, stanęło dwóch włoskich wspinaczy Karl Unterkircher i Michele Compagnoni.


Gasherbrum II, droga włochów biegnie wybitnym filarem środkiem ściany (fot. montagna.tv)

Północna ściana GII i jej wybitny filar to jeden z ostatnich wielkich i logicznych celów na ośmiotysięcznikach. Sam szczyt został zdobyty po raz pierwszy 7 lipca 1956 roku przez austriacką wyprawę, na wierzchołku stanęli Fritz Moravec, Joseph Larch i Johann Willenpart.

Północną ścianę, właśnie filarem, atakowali m.in. Kurt Dienberger i Agostino da Polenza w 1983 roku, a w ubiegłym roku flankę wschodnią ściany (bez wejścia na wierzchołek GII) przebyła wyprawa szwajcarska, patrz Nowa droga na Gasherbrumie II Wschodnim. Kilka lat temu włoska wyprawa Nives Meroi i Romano Beneta podjęła dość zaawansowaną próbę w lewej części ściany.

Zespół włoski (Karl Unterkircher i Michele Compagnoni, Daniele Bernasconi) wyruszył 18 lipca z bazy położonej po chińskiej stronie masywu. Powyżej zaporęczowanego wcześniej skalnego filara, o trudnościach dochodzących do V, wspinali się w stylu alpejskim. W pierwszym dniu dotarli o obozu I (5800 m).


Karl Unterkircher na skalnym filarze w dolnych partiach ściany
(fot. montagna.tv)

19 lipca przebyli prawie 1000 metrów ściany i rozbili obóz II na wysokości ok. 6700 m. Po biwaku przyszedł czas na atak szczytowy. Trudności techniczne skończyły się na wysokości ok. 7500 metrów. Do zdobycia wierzchołka wystarczyło pokonać strome pola śnieżne. Ale zmęczenie wcześniejszą akcją i wysokością dawało się we znaki.

„Ten fragment wymagał ode mnie nieprawdopodobnego wysiłku. Dziesięć oddechów, jeden krok. A potem znowu dziesięć oddechów i jeden krok” – mówi Unterkircher.

Robiło się późno i osłabiony problemami żołądkowymi Daniele Bernasconi, zrezygnował ze zdobycia szczytu i na wysokości 7850m, niecałe 200 metrów przed celem, strawersował i przewinął się na południowe zbocze góry. „Miałem od dwóch dni zablokowany żołądek. Nic nie piłem i nie jadłem od wysokości 6000 metrów” – mówi Bernasconi.

Unterkircher i Compagnoni osiągnęli wierzchołek bardzo późno o 20.00 czasu lokalnego. Wiało bardzo mocno i zdecydowali się, mimo ogromnych ilości śniegu, na zejście drogą normalną od strony południowej. W zejściu spotkali się z Bernasconim i wspólnie zabiwakowali na wysokości 7200 m.

Poranek powitał ich śnieżycą, ale zejście do bazy po stronie pakistańskiej szczęśliwie odbyło się bez przygód.


Włoski team, od lewej Daniele Bernasconi, Karl Unterkircher i Michele Compagnoni (fot. Comitato Ev-K2-Cnr)

Mysza

Źródła: montagna.tv




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum