24 kwietnia 2007 08:01

Na planie filmu Marcina Koszałki o Szalonym, Marciszu, Zakrzówku…

W ostatni weekend na krakowskim Zakrzówku rozpoczęły się zdjęcia do filmu o czołowych postaciach polskiego wspinania skalnego lat 80. i 90. – czyli o Piotrze "Szalonym" Korczaku i Andrzeju Marciszu. Reżyserem tego obrazu jest wybitny dokumentalista, operator filmowy Marcin Koszałka, autor pamiętnego "Takiego, pięknego syna urodziłam", wielokrotnie nagradzanych dokumentów ("Imieniny", "Jakoś to będzie", "Cały dzień razem"), czy autor zdjęć do, bliżej znanego widzom, filmu fabularnego "Pręgi". Marcin zaczynał swoją przygodę ze wspinaniem pod koniec lat 80., kiedy Zakrzówek i tamtejsze wspinaczkowo- środwiskowe klimaty miały swój niepowtarzalny koloryt…

Tym filmem Marcin pragnie oddać swoisty hołd tamtemu czasowi, dawnym mistrzom… A biorąc pod uwagę słowa Wojciecha Kuczoka o efekt jego pracy możemy być raczej spokojni – "Marcin Koszałka jak nikt inny pośród naszych młodych dokumentalistów wyczulony jest na ludzkie fiksacje, jak nikt inny potrafi odnaleźć klucz do wnętrza poharatanej psychiki, przekładając własną empatię na radykalny, autorski język obrazów." [Tygodnik Powszechny, Nr 6 (2796), 9 lutego 2003].


Profesjonalny plan filmowy na Zakrzówku (fot. wspinanie.pl)

Oto rozmowy jakie udało się przeprowadzić wspinaniu.pl na planie filmowym z reżyserem Marcinem Koszałką oraz bohaterami filmu Piotrem Korczakiem i Andrzejem Marciszem.

—————————————————————-

Wspinanie.pl: Wspinałeś się dawno temu, teraz powracasz do wspinania poprzez pomysł nakręcenia filmu o Szalonym i Andrzeju Marciszu. Czy to była jakaś twoja idée fixe, idea która towarzyszyła ci od długiego czasu? Z tego co pamiętam to Szalony zawsze powtarzał, że jeśli ktoś ma mu robić artstyczne zdjęcia lub nakręcić wartościowy film to powinieneś być to właśnie ty!
Marcin Koszałka:
Tak, jednak Piotrek przez wiele lat nie chciał sie zgodzić na film, nie wiem do końca z jakich powodów. Dopiero jak zobaczył moje filmy to stwierdził, że będzie to miało jakiś sens. Natomiast rzeczywiście od wielu lat, namiawiałem go na to. Inna sprawa, że przez długi czas nie było możliwości – bo w Polsce, szczególnie na taśmie 35 mm, praktycznie żadne media ani telewizje nie są specjalnie zainteresowane filmami górskimi.

W Polsce film górski jest offowy, tworzony jest raczej przez kolegów, którzy się wspinają. To nasze obecne przedsięwzięcie jakoś się udaje, są sponsorzy – całość wspiera Szkoła Filmowa w Katowicach, gdzie mam zajęcia ze studentami. Ale to też jest spowodowane tym, że rzeczywiście wiele lat się wspinałem. Przez pewien czas było to nawet moje główne zajęcie, potem zająłem się filmem i wycofałem się ze wspinania. Teraz wspinam się amatorsko, rekreacyjnie, uprawiam różne sporty górskie – ostatnio zacząłem jeździć na na nartach skitourowych. Także jakoś mnie to środowisko zawsze interesowało. Szczególnie teraz, kiedy jest taki moment, że mit partnerstwa przemija, a wspinanie nie ma już chyba takiego klimatu jak kiedyś, kiedy to spotykała się tutaj na Zakrzówku garownia, przychodzili tacy ludzie jak Bularz, Kurtyka – była wtedy jakaś atmosfera wokół wspinania. To nowoczesne wspinanie sportowe staje się bardziej bliskie bieżni, olimpiadzie, mistrzostwom świata – rywalizacji takiej czysto sportowej.

Wydaje mi się, że takich ludzi jak Piotrek Korczak, Andrzej Marcisz – może tu jeszcze jakieś inne twarze się pojawią, z tego starego pokolenia – warto uwiecznić. Zwłaszcza, że to ma być też trochę film o przemijaniu, o tym, że pewnego dnia przestajesz być dobry i musisz się z tym pogodzić, a z tym się przecież nie można pogodzić… W tych ludziach jest pewna gorycz – wydaje mi się, że zarówno Marcisz i Korczak mają tę gorycz w sobie, mają poczucie przegrywania z czasem biologicznym…


Marcin Koszałka podczas kręcenia scen wspinaczkowych (fot. wspinanie.pl)


Główni bohaterowie filmu – Andrzej Marcisz i Piotr Korczak (fot. wspinanie.pl)

Wspinanie.pl: Czyli to będzie główny motyw tego filmu, na tym wątku opiera się scenariusz?
MK: Myślę, że to jest tak naprawdę film – nie powiem, że biograficzny, bo to w ogóle będzie dziwny film – o Piotrku Korczaka, on jest jego główym bohaterem. Postacią drugoplanową, ale też bardzo ważną jest Andrzej Marcisz. Piotrek jest osobą medialną, tak że wiele jego przemyśleń na pewno ciągnie ten film. Natomiast główną ideą tego filmu jest to o czym już wspomniałem, że trudno człowiekowi się pogodzić z odejściem, a z drugiej strony, że warto walczyć o swój ślad. Piotrek ma może jakieś poczucie niespełnienia, ale zdaje sobie również sprawę, że ten ślad jednak zostawia – w schronisku w Morskim Oku wisi jego portret, wisi również portret Andrzeja – ma świadomość, że coś w życiu zrobił, że warto było zmarnować te swoje palce, które ma teraz w okropnym stanie. Ma poczucie, że to wszystko ma sens – warto mieć pasję. Chciałbym aby nie był to tylko film o wspinaniu, żeby ten film opisywał w ogóle ludzkie dążenia do jakiejś pasji. Ale faktycznie – pewnego dnia ma się jednak gorycz towarzyszącą odchodzeniu…


Marcin Koszałka podczas kręcenia scena wspinaczkowych (fot. wspinanie.pl)

Wspinanie.pl: Wspomniałeś, że udało się zebrać duży budżet – kto jest zatem producentem tego filmu?
MK:
To jest w ogóle dziwna sprawa, jak już mówiłem, żadna polska telewizja nie dałaby pewnie pieniędzy, bo dla nich to nie jest atrakcyjny temat. Natomiast realizację udało się uruchomić w ramach Katowickiej Szkoły Filmowej, gdzie prowadzę zajęcia ze studentami. Jest to w zasadzie rodzaj warszatu filmowego, ale ten warsztat jest tak pomyślany, aby powstał normalny film. Część środków i pewne możliwości mamy ze szkoły ale są też sponsorzy, np. firma PanaVision dostarczyła nam sprzęt kamerowy, firma Fuji – negatywy, na których robimy ten film, firma Grip Seven dostarczyła technokram – to bardzo dziwne urządzenie, bardzo przydatne, gdy kręcimy wspinaczkę w ujęciach z góry, jest też firma Looks Film… To jest tak naprawdę pomoc wielu dużych warszawskich firm filmowych, które dały nam bardzo nowoczesny sprzęt, na którym studenci uczą się, a przy okazji powstaje konkretna produkcja. Wydaje się, że tylko takimi połączonymi siłami to wszystko jest możliwe. Dzięki temu film powstaje w warunkach profesjonalnego kina – nie robimy go na małych kamerkach video, tylko na taśmie filmowej, przy pomocy dobrego sprzętu i głównie z fachowcami, pracującymi na codzień na planach filmowych. Ma to wszystko gdzieś tam profesjonalne zacięcie. Zależy mi też na tym, aby to wszystko jakoś dobrze wyglądało, też pod kątem zawodowym – jesteśmy w końcu zawodowcami, a Andrzej, Piotrek i ich przyjaciele zasłużyli na to aby to wszystko godnie zostało sfilmowane.


Stanowisko do podglądu ujęć oraz wysięgnik z kamerą 35 mm (fot. wspinanie.pl)

Wspinanie.pl: Dzisiaj drugi dzień zdjęć, wczoraj również były kręcone sceny na Zakrzówku. Gdzie jeszcze planujecie się wybrać?
MK: Zaczęliśmy od Zakrzówka, bo jest to miejsce emocjonalnie związane z bohaterami, jest to również miejsce kultowe – tutaj się wszystko zaczęło ale też się pewnie tutaj w Krakowie wszystko skończy. Natomiast planujemy trudne zdjęcia w Tatrach – nie mamy jeszcze zgody Parku Narodowego. Chcielibyśmy zrobić zdjęcia na Mnichu, to będą chyba najtrudniejsze zdjęcia z punktu widzenia realizacji. Ja myślałem o robieniu Jaskini Mamutowej, natomiast Piotrek ciągnie na Skurwysyna. Mnie w tym filmie fascynuje również jeszcze inny problem – to, że człowiek, który przez całe życie poszukuje dziewiczości, której nie ma, bo do lat 20. i 30. wrócić nie można, zaczyna tworzyć sztuczne drogi, jakby produkuje trudność. Mam nadzieję, że Szalony da się jednak namówić na Mamutową, albo na jakiś inny pomysł, abyśmy mogli pokazać w tym filmie wspinacza, który stwarza sam dla siebie trudność, ponieważ tej trudności nie widzi, a także nie chce aby inni ją przeszli… To jest w ogóle dość ciekawe z punktu widzenia psychologicznego i dramaturgicznego – postać bohatera, który produkuje coś sztucznego dla siebie. To jakoś mnie fascynuje i chciałbym na pewno, aby ten wątek się w filmie znalazł. Zatem mamy takie trzy miejsca – Zakrzówek, Mamutowa lub Skurwysyn, ale ciągnąć będę w kierunku Mamutowej, no i sekwencja tatrzańska na Mnichu. Tutaj mówię o czysto wspinaczkowych, górskich ujęciach, bo też będą w tym filmie tematy pozawspinaczkowe.


Kamera w akcji (fot. wspinanie.pl)

Wspinanie.pl: A na kiedy planowany jest koniec prac i premiera filmu?
MK: To wszystko zależy od starań o dodatkowe dofinansowanie z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, bo pieniędzy mamy za mało. Ostatnia sekwencja filmu chciałbym aby rozegrała się w Dolinie Białej Wody, w tej najpiękniejszej dolinie świata, jak ją nazwał Piotrek.

Wspinanie.pl: Organizujemy Krakowski Festiwal Górski i czekamy jak na zbawienie na film zrealizowany przez dobrego reżysera z nieszablonowym podejściem do tematu. Mam szczerą nadzieję, że twoja produkcja będzie tego najlepszym przykładem, zwłaszcza biorąc pod uwagę twoje poprzednie filmy. Czekamy zatem z niecierpliwością na premierę. Dziękuję za rozmowę!
MK: To oczywiście zobaczymy :-) Nie ma nigdy przepisu na to, że coś się uda… Również dziękuję.

———————————————————-


Ostatnie przygotowania do zdjęć (fot. wspinanie.pl)

Wspinanie.pl: Jak się czujecie jako gwiazdy filmowe?
Piotr Korczak: Źle się czuję! Praca jest bardzo ciężka i nie ma nic wspólnego ze wspinaniem. Po prostu jestem przerażony tym co czeka aktorów filmów pornograficznych, skoro wspinaczkowych czeka to co mnie tu spotyka – tak bym to ujął :-) Wczoraj zrobiłem wejście i połówkę Nitów chyba 10 razy, dzisiaj też kilka razy i gdyby mi ktoś w tym momencie kazał przejść tę drogę to bym już nie dał rady. Nie mniej cieszę się, że powstanie film na temat Zakrzówka, że będzie opowiadał nie tylko o naszym pokoleniu, ale też o kilku wspinających się pokoleniach.

Marcin akurat wymyślił sobie, że będę w tym filmie niejako takim łącznikiem między tym wszystkim co się działo. Zobaczymy, w każdym razie dużo pracy przed nami. Ja przede wszystkim chciałbym aby dużo zdjęć zostało zrobionych w Tatrach. Nie ukrywam, że wielkie wrażenie zrobił na mnie film Sprudina "Wariant R", który widziałem po raz pierwszy jako kilkuletni chłopak. Film ten był jedną z moich motywacji, żeby w ogóle zainteresować się wspinaniem. Dlatego zawsze chciałem wystąpić w takiego rodzaju dokumencie, czy paradokumencie – bo tutaj jednak jakaś fabuła będzie. I teraz kiedy już nie mogę zrobić jakiejś drogi, która rzuca na kolana, to myślę, że tego rodzaju zabieg, nazwijmy to, artystyczny jest też bardzo istotny. Trzeba pamiętać, że po wspinaczach nie tylko pozostają drogi ale pozostaje również wszelka działalność okołowspinaczkowa, okołogórska, jakiś rodzaj refleksji, czy to takiej werbalnej, czy to artystycznej. I to jest teraz zadanie, w którym uczestniczę.

Jeszcze chciałem zwrócić uwagę na osobę Marcina Koszałki, który z ogromną wytrwałością wybił się do pierwszej ligi polskiego dokumentu i sztuki filmowej. Myślę, że w tym momencie to jedyny człowiek, który gwarantuje sukces takiego filmu od strony artystycznej. Zresztą my nie ukrywamy z Andrzejem, że właściwie zdajemy się zupełnie na niego, on jest po prostu przewodnikiem, który wie jak taki film poprowadzić aby efekt nie był tylko taką "ginekologią wspinania", ale żeby miał przekaz uniwersalny. Aby się go dało zobaczyć za 30 lat i żeby również wtedy było wiadomo o co tutaj chodzi.

Andrzej Marcisz: Z naszej strony ograniczamy się jedynie do pokazania wspinania, piękna wspinaczki – tego co najlepiej potrafimy. A stronę artystyczną zostawiamy Marcinowi, aby czuwał nad nią jako człowiek doświadczony w produkcji filmowej.

Wspinanie.pl: Z rozmowy z Marcinem wynika, że chce on wejść bardzo głęboko w tym filmie w psychologię i filozofię przemijającego pokolenia.
AM: Tak, powiem ci szczerze, że przyszedłem tutaj rano i rozmawialiśmy z Piotrkiem, że po tym pierwszym dniu filmowym, trochę wpadłem w lekką depresję. I dzisiaj od rana ma taki nastrój nie sprzyjający…

Wspinanie.pl: Marcin, a przed chwilą Piotrek wspominali o przemijaniu pewnego, może nawet można nazwać to, etosu wspinaczkowego… Przemijaniu pokolenia… Nasuwa się pytanie czy ten etos przemija czy ulega zmianie?
PK: Miejmy nadzieję, że nie ulega zmianie w sposób gwałtowny, że to jest jakaś ewolucja. Wspinanie jest niewątpliwie elementem kultury, a jeżeli, wytwarzająca nowe wzorce, ewolucja w kulturze nie polega na destrukcji – w takim nazwijmy to bolszewickim znaczeniu – budującej nowy świat od podstaw, to coś takiego jest bardzo cenne. To w ogóle jest siła napędowa przyrody, w której zachodzą jakieś mutacje – dzięki temu coś się zmienia. Podobna sytuacja jest również we wspinaniu i tutaj sugestia, do której doszliśmy razem z Marcinem, jest taka aby pokazać trochę nasze pokolenie, a później tych co są za nami, tę młodość, która idzie i która zawsze zatriumfuje, bo takie są prawa przyrody… Inaczej się tego nie da określić.

Wspinanie.pl: Czyli finał będzie optymistyczny? :-) A wszystko to w scenerii Zakrzówka…
PK: Tak, optymistyczny :-)
AM: A to wszystko spina ten Zakrzówek, taka przystań, w której te wszystkie pokolenia krakowskie jakoś się pod tym Freneyem spotykają.
PK: To miejsce musiało być w filmie, dla nas jest emocjonalnie niesłychanie ważne. Tutaj nauczyliśmy się wspinać i do tego miejsca wracamy, do tych Nitów, które cały czas są dla mnie trudne i zawsze były nawet jak byłem w najlepszej formie, zawsze były drogą, do której podchodziłem z respektem. To po prostu trzeba pokazać. Poza tym – może powiem rzecz banalną – nie ma w Polsce drugiego takiego miejsca, gdzie ze stanowiska kończącego konkretną, solidną i ładną drogę można zobaczyć Wawel i panoramę miasta, które jest tak istotne emocjonalnie dla wielu Polaków jak Zakrzówek jest ważny dla nas…

Wspinanie.pl: Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę wytrwałość na planie filmowym!

Opracował: Sprocket




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Film o Szalonym i nie tylko [73]
    W sobotę i niedzielę kręcone były na Zakrzówku pierwsze zdjęcia…

    22-04-2007
    www

    Prawdziwe Dziadki [7]
    bez dwóch zdań;-) [img]https://www.wspinanie.pl/serwis/200704/24koszalka_film_szalony_andrzej2.jpg[/img] pozdr dr know

    24-04-2007
    dr know

    A gdzie Mieleszek? [8]
    Do tej dwójki pasowałby jeszcze Leszek Milczarek

    24-04-2007
    Kajman

    Do Szalonego [9]
    "... Poza tym - może powiem rzecz banalną - nie…

    27-04-2007
    PTR