24 stycznia 2007 08:01

Tatry. Morskie Oko od 13 do 24 stycznia 2007

Omawiany okres to generalnie czas bardzo słabej pogody, a co za tym idzie nie najlepszych warunków. Tuż przed zupełnym załamaniem się pogody (duże opady śniegu trwające do dziś), 16-17 stycznia warunki, choć dalekie od idealnych (ciepło, na drodze podejściowej do schroniska padał deszcz), to i tak pozwoliły na działalność taternicką.

Za sprawą zespołu w składzie Michał Król (Vasque), Bartek Trzciński oraz Jacek Ciasia drugiego powtórzenia, a pierwszego zimowoklasycznego i to od razu w stylu OS (!) doczekała się droga Ostatni Dzwonek.


Michał Król w trudnościach drogi "Ostatni Dzwonek"
(fot. B.Trzciński)

Linia ta znajdująca się na Progu Dolinki za Mnichem pomiędzy Rysą Strzelskiego i Wariantami Słoweńskimi była już atakowana w grudniu zeszłego roku. Wtedy to zespół w składzie Jakub Radziejowski i niżej podpisany przeszedł ją w stylu AF. Michał, który prowadził trudności drogi, potwierdził nasze przepuszczenia, iż kluczowy wyciąg prezentuje sobą trudności w okolicy stopnia 8 może 8+. Jest to zatem najtrudniejszy wyciąg jaki został pokonany klasyczniezimowo w naszych Tatrach i co warto podkreślić został on pokonany w najlepszym z możliwych stylów. Jednocześnie okazało się (po konsultacji z jednym z autorów drogi), iż zarówno autorzy grudniowego jak i styczniowego przejścia, ominęli trzeci wyciąg drogi, (oryginalnie A1 po płycie), łatwiejszym biegnącym obok w skos rysozacięciem.


Bartek Trzciński na stanowisku
(fot. Michał Król)

W tym samym czasie działał w „Moku” znany ze swojego zamiłowania do wspinaczki solowej Marcin Księżak. 16 stycznia przeszedł on na Czołówce Mieguszowieckiego Szczytu Wielkiego kombinację, na którą składało się Czarne Zacięcie i prostowanie Szarego Zacięcia w górnej części ściany. Całość padła klasycznie w 7 godzin. Z powodu małej ilości śniegu i niezbyt niskiej temperatury (ok. -1°C) Marcin wspinał się w „miękkich” butach. Jak sam donosi na łamach strony KW Warszawa –  „Dziaby” były potrzebne tylko przy wyjściach na półki, a raki wcale.

Kolejnego dnia Marcin uderzył na Próg Dolinki za Mnichem z zamiarem otworzenia nowej drogi. Plan jak na razie został zrealizowany połowicznie. Marcin znalazł miejsce na logiczną linie, a także przeszedł dwa pierwsze wyciągi (otrzymały one wycenę 6, A1). Jednak załamanie pogody, jakie przyszło następnego dnia, uniemożliwiło kontynuowanie wspinaczki. Oczywiście Marcin zapowiedział chęć powrotu na swój projekt.

Maciek Ciesielski (Marmot, podziękowania dla Vasque i Montano)

Źródła: KW Warszawa

Newsy z zimy:

Tagi:



  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    8 może 8+ [3]
    Brawo dla Presleja za 8semkowe warianty dwa lata temu posiał…

    25-01-2007
    krecik