26 października 2001 08:01

Łańcuchówka Marcina Kacperka!!!

W Zakopanem mówi się głośno o wspinaczkowym wyczynie roku. W piątek 19 października znany zakopiański wspinacz i przewodnik Marcin Kacperek w niespełna trzy i pół godziny przeszedł ciąg dróg na Kieżmarskim Szczycie, Grani Wideł i zachodniej ścianie Łomnicy. Na tę „łańcuchówkę” złożyły się: droga Drieąki przez Olbrzymie Zacięcie na południowej ścianie Kieżmarskiego Szczytu (VI, 550 m, przewodnikowy czas przejścia – 7 godz.), Grań Wideł (V, 5 i pół godz.) i Hokejka na zachodniej ścianie Łomnicy (VI, wiele zespołów przechodzi jednak Hokejkę z punktem A0 w najtrudniejszym miejscu, 300 m, 6 godz.).

Oto szczegółowe itinerarium:

Wyjazd pierwszą kolejką do Łomnickiego Stawu
08:58 – wejście w ścianę Kieżmarskiego Szczytu
10:04 – na szczycie, po krótkim odpoczynku rusza na Grań Wideł
11:05 – na szczycie Łomnicy, zejście drogą Jordana i Żlebem Tery’ego pod ścianę
11:24 – wejście w Hokejkę
12:26 – przy barierce na szczycie Łomnicy.

Cała kombinacja zajęła więc Marcinowi precyzyjnie 3 godziny i 28 minut! (sumaryczny czas przewodnikowy – 18 i pół godziny). Ze szczytu Marcin zjechał kolejką, a na obiad był już w Zakopanem. Kacperek szedł na lekko, miał z sobą tylko uprząż, 12-metrową pętlę, kilka friendów, kara-binków i kostek, ekspres z amortyzującą pętlą antyudarową, woreczek z magnezją, butelkę z piciem i komórkę. Nie zabrał jedzenia ani kurtki, a pod ścianę podchodził w sandałach, żeby nie dźwigać w plecaku butów. Grań Wideł przeszedł „na żywca”, nigdzie nie zjeżdżał na linie, a na obydwu ścianach asekurował się w trzech punktach na każdej, na Kieżmarskim w sumie na odcinku 7 metrów, a na Hokejce 5 metrów. Olbrzymie Zacięcie i Hokejkę przeszedł wcześniej dwukrotnie, na Grani Wideł był po raz pierwszy przez co – jak powiedział – stracił może około 10 minut. Dodajmy, że przejście tej grani od Kieżmarskiego ku Łomnicy jest trudniejsze niż w przeciwnym kierunku i wymaga pokonania dwóch uskoków.

Marcin Kacperek nie robił wcześniej „łańcuchówek”, ale ta kombinacja wydała mu się projektem oczywistym, logicznym, łączącym dwie słynne tatrzańskie ściany równie słynną granią.

"Lubię wspinać się samotnie i szybko – powiedział Marcin – ta kombinacja dróg to w sumie odpowiednik poważnej, trudnej, kilometrowej ściany. Poza łatwiejszą granią obydwie drogi znałem i wiedziałem, że w takich trudnościach nie spadam. Byłem skoncentrowany na wspinaniu. Ważną kwestią psychologiczną jest w takiej sytuacji brak liny. Jeżeli wspinasz się z liną wiesz, że możesz spaść. Jeżeli idziesz bez liny, nie bierzesz takiej możliwości pod uwagę. Najbardziej wymagającym psychicznie miejscem było wyjście z kluczowej płyty w górnej części ściany na Hokejce, trzeba tam w absolutnej ekspozycji wyjść z przewieszenia bez żadnych konkretnych, poziomych chwytów, tylko na zasadzie odpowiedniego balansu ciałem. To było jedyne miejsce, gdzie tak naprawdę potrzebowałem asekuracji".

W Zakopanem przejście Marcina zrobiło ogromne wrażenie. Oto pierwsze opinie:

Władysław Cywiński: "Uważam, że istotą wspinania, alpinizmu czy taternictwa jest fakt, że zawierają one w sobie element ryzyka. Jeżeli ktoś wspina się drogą o trudnościach X, mając co dwa metry założony wcześniej w zjeździe spit, to jest to gimnastyka, a nie taternictwo. Dlatego jestem zdania, że jest to wyczyn o wiele wyższej klasy niż zrobienie drogi skalnej o trudnościach IX+ lub X z wcześniejszym jej przygotowaniem, poznaniem i ospitowaniem. A styl i czas w jakim Marcin to zrobił to niebywały rekord wymagający trzech elementów: dużej odwagi, niebywałej kondycji i świetnej techniki.

Jan Muskat: To świetny wyczyn, przejście na żywca, trudne, o sportowym charakterze, bardzo wymagające psychicznie i zrobione w fantastycznym czasie.

Maciek Krupa

Źródła: Magazyn Górski

Tagi:



  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum