17 sierpnia 2000 08:01

Dave Graham: amerykański przebój roku

Może nim się stać David Graham, osiemnastolatek z Maine, który ma na młodym koncie 20 dróg od 8b+ do 8c+ i około 130 dróg od 8a, w tym on-sighty i flashe. Pisałem niedawno o nim ale teraz wiedza o nim wzbogacona jest jeszcze o „widzenie bezpośrednie”.

Kilka faktów zasługuje na podkreślenie. Dave to typowy chuderlak ze wschodniego wybrzeża Stanów, któremu, zaniepokojeni fizycznym wyglądem syna, rodzice wykupili kartę członkowską w miejscowym klubie wspinaczkowym. Żeby „wyszedł na ludzi”. W wyglądzie syna nie zmieniło się wiele bo przy 170 cm wzrostu waży wciąż poniżej 60 kilo i wygląda jak niedożywiony obywatel ubogiej części globu. Jednakże, sukces nadszedł z innej strony.


David Graham na Livin’ Astro 5.14c, fotografia Nick Sagar (thank you Nick :)))

W ciągu 18 miesięcy Graham przeskoczył z poziomu 5.9 na 5.14. Okazał się człowiekiem o nieograniczonej woli i sile ducha, sieka wszystkie najtrudniejsze drogi Ameryki oraz tworzy nowe w rejonie Rumney w Maine. Rejon ten stał się dzięki niemu słynny w ostatnich dwóch latach i jest obecnie kojarzony głównie z sytymi drogami Grahama, a nie z okolicznym ponurym lasem w stylu „Czarownicy z Blair”. Jedna z jego dróg Livin’ Astro pretenduje do mocnego 8c+.

Tak napalonego na wspinanie zawodnika dawno tu nie widziano. Graham po prostu wciąga wszystko i znane są fakty, że wspina się po 5.14a w deszczu. W czasie pierwszego swojego „wypadu w drogę” (hit the road) w rejony środkowego zachodu Stanów w ciągu 12 wspinaczkowych dni przeszedł 7 dróg 5.14 (od 8b+ w górę) i kilkanaście powyżej 5.13b (8a). To drugi tego typu wynik po słynnym 1996, kiedy czegoś podobnego dokonał Chris Sharma (wtedy szesnastoletni). O ile Sharma wygląda jeszcze jako tako i jego sukcesy można tłumaczyć genetycznym wybrykiem natury w przekroju jego włókna mięśniowego, to całe zjawisko jakim jest Graham jest jednym genetycznym labiryntem. Wyglądając nieszczególnie fizycznie, Graham może wchłonąć tony jedzenia w krótkim czasie, a jego metabolizm odbywa się z prędkością ponadświetlną. Regeneracja „kości i skóry” to tylko kwestia minut więc gościu zawsze ma parę. Sam twierdzi, że potrzeba mu tylko jako-takiej krawądki żeby się totalnie wyrestować. Na długiej i dość mocno wywieszonej drodze Apocalypse 5.13b w Rifle spędził równo godzinę bo nie mógł znaleźć patentów i poruszał się w stylu dwa do przodu, jeden do tyłu. Tajemnica spoczywa też w genetycznie uwarunkowanej sile palców.

Znana para wspinaczy Nick i Heather Sagar przeprowadziła badania fizjologiczne na około 500 wspinaczach w USA i wyniki ich jasno wskazują, że Graham, spośród wszystkich badanych, ma największy współczynnik hydraulicznego przyłożenia w rękach w stosunku siły do wagi. Dużo większy na przykład niż Sharma i Caldwell. Wszyscy, którzy go znają bliżej podkreślają również, że ma on niespotykaną motywację do sukcesu. Silne palce, waleczność, upór i wielka radość ze wspinania tworzą z tego szkapiastego młokosa cykającą głośno bombę neutronową. Wybuch ma nastąpić w tym roku, bo sam stwierdził, że najtrudniejsza rzecz jaką zrobił dotychczas padnie tego lata.

Na jesieni ma się pokazać w Europie, a potem w Boulder („bo laski są tam fajne” – czyżby jakieś kolejne genetyczne sprzeniewierzenie?) w celu rozpoczęcia studiów.

Kiedy go zobaczyłem po raz pierwszy w Rifle, to prawie usiadłem z wrażenia – facet wyglądał jakby miał najwyżej zrobić 5.10, a tymczasem po prostu wsunał on-sightem skomplikowane 5.13a, które do tej pory szczyciło się zrzucaniem wszystkich z takich prób. Onsightowanie to jego ulubiona forma spędzania czasu na skale. O treningu nie ma nawet mowy. Szmaty oczywiście też nie pociągnie. W rozmowie okazał się normalny i dosyć zabawny i to jest w gruncie rzeczy chyba najważniejsza cecha tego zmutowanego osobnika.

Darek Król




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum