Amerykańskie mity
8c+ w USA. Nie ma ich wielu. Potwierdzonych jest zaledwie 5, a kilka pretenduje to tego stopnia. Jest to dość dziwne bo skały w tym rozległym kraju nie brakuje, no i zdolnych bularzy raczej też nie.
Weźmy na przykład takie Rifle, Mekkę sportowego wspinania w USA. Co roku dziesiątki wspinaczy z całego kraju przechodzą liczne tu 8b i 8b+ ale nigdy nie udało się nikomu sklecić drogi 8c+. Dwie najtrudniejsze linie mają wycenę 8c i są też mocno schodzone. Teraz jest już za późno bo nie wolno tworzyć nowych dróg i wielkie połacie straszliwie wywieszonej skały zostaną dziewicze.
Nadzieja pozostaje w sąsiednim kanionie Fortress (tym od Kryptonite), gdzie władza parków stanowych jeszcze nie dotarła lub w nieodległym stanie Utah, który w zasadzie jest jedną wielką skałą na kuli ziemskiej. Niedawne doniesienie o powtórzeniu drogi I scream 8c+ w jaskini Hell Cave w American Fork Canyon nie napawa nadzieją. Droga jest obrzydliwa. Sama jaskinia jest po prostu ciemnym grajdołem w zboczu sypiącego się gruzu. Jaka tam jaskinia? W porównaniu z Jaskinią Mamutową, to może się ona schować niczym „maluch” przed Chevroletem Suburbanem. Aby do niej dojść, trzeba najpierw przedrzeć się przez spływające pole luźnych kamieni. „Jaskinia” to parę okapików ponad jakąś dziurą w ziemi, dających cień przez cały rok – stąd wrażenie jaskini. Przed „jaskinią” zwał ziemi i gruzu skalnego tworzą dziwną piramidkę, z której można wpiąć ekspresy „clip stickiem” do dowolnego spita na ścianie, tak to jest blisko. Z kilku dróg można walnąć prosto na tą piramidkę. Jedynymi plusami są tutaj mała odległość od Salt Lake City i dobra pozycja na szczycie piramidki do robienia efektownych zdjęć, co udało się wykorzystać na przykład twórcom filmu „Master of Stone”. Drogi, owszem są wywieszone porządnie ale skała wygląda nieciekawie. Czarna i brudna, często jest zalana wodą. Drogi poplątane, mające masę wariantów nie wyglądają w rzeczywistości zachęcająco. Teraz, kiedy już mit tego miejsca jest obalony, dodajmy, że I scream to bulderowe prostowanie do innej drogi. W dodatku źle obite. Parę parszywych klameczek (miejsce V12) powoduje, że wpinki są koszmarne. A ewentualny lot …. skończyć się może walnięciem plecami w … piramidkę. Stąd też wpinka jest obowiązkowa. Boone Speed, który jako pierwszy drogę przebył, w rzeczywistości zrobił ją RK. Kluczowa wpinka jest na trzecim spicie i z niego też zjechał. Potem wciągnął drogę bez ponownego wyciągania liny. Przejście Jareda Rotha, o którym pisaliśmy wcześniej byłoby więc pierwszym RP na drodze. Chyba, że Speed drogę wcześniej przeszedł stylowo bez naszej i mediów wiedzy.
Speed jest również autorem drogi Super Tweek z 1997 w Little Cottonwood Canyon w Utah, powtórzonej i potwierdzonej przez Jasona Campbella jako 5.14c (8c+).
Nad Kryptonite wycenioną na 5.14d (9a) pracuje obecnie Dave Graham, jeden najmocniejszych młodych wspinaczy Ameryki. Właśnie przeprowadził się z Maine do Boulder w Colorado, gdzie rozpocznie studia na miejscowym uniwerku (to ogólna moda wśród wspinaczy w tym kraju). Jak zwyczaj chce, przed pierwszym dzwonkiem w szkole należy najpierw wynająć mieszkanie i pojawić się na parę miesięcy wcześniej. Ta faza okazała się niezwykle dla niego owocna. Okoliczne góry wzbogaciły się natychmiast o liczne nowe syte przystawki do V11, a z grubszych ryb padła Super Powers 5.14a (8b+) flashem. Jest to droga w sąsiedztwie wspomnianej Kryptonite i wedle słów Caldwella jest jedyną rozgrzewkową (!) drogą w okolicy. Czas pokaże.
Czołowa postać sportowej wspinaczki w USA – Chris Sharma stracił obecnie zapał do liny. Po przeniesieniu się do Bishop w Kaliforni zajmuje się obecnie tylko bulderingiem i zgarnianiem kasy z zawodów. Z grzecznego chłopczyka przemienił się w typowego amerykańskiego luzaka, dla którego wszystko co robi jest „cool”. Zapuścił więc długie włosy, założył wieniec korali na szyję i przechodzi buldery, o których konkurencji nawet się nie śni. Aby już zupełnie konkurencję dobić, swoich przystawek w ogóle nie nazywa ani nie wycenia. Najwyżej kwituje je jako „trudne”. W związku z tym ciężko je zlokalizować, a na skali trudności w bulderingu pojawił nowy stopień – „Sharma’s problem”. Nie mógł się jednak obejść bez nazwania jedengo z najsłynniejszych problemów z ostatnich lat na Buttermilk. Olbrzymi dziób skalny jest teraz nazwany La Mandala, a jego wycena to podobno „V.SharmaSuperProblem”. Jest nadzieja, że wyceni go kiedyś skrupulatny w liczbach Fred Nicole. Mit talentu Sharmy puchnie z każdym nowym filmem o jego wyczynach. Na ogół kręcone amatorską kamerą, te filmy są zaprzeczeniem jakości Hollywood, ale faktycznie obrazują nieprawdopodobną parę Sharmy. Wyjątkiem w ostatnim stylu bycia Sharmy jest powtórzenie drogi Rostrum (5.14a) w Yosemitach. Jest ona uznana za najtrudniejszą tradycyjną (własna asekuracja) drogę w Ameryce (pierwsze przejście Peter Croft).
Darek Król