To było nasze ostatnie . Już nie czyściłem więcej niż potrzebowałem , gdyby było czyste .... ale nie jest, i pewnie nie będzie . Wejście do komina przez szeroką ryskę(V) w zacięciu poszło mi dość sprawnie,mimo ogólnego zasyfienia dookólnej depresyjki . Potem dróżka przechodzi na lewą dość zazielenioną ściankę (III -IV). Na końcu łatwe acz bardzo fotogeniczne przejście na ściankę Igły , i przez 3 ringi na top (V).Lis na dole podżył , opitalałem go za niechęć do używania rysy jako stopnia ,a potem było mi głupio, robiłem to trochę inaczej ( bark, noga w lewo,przypomniałem sobie przy wyciąganiu problematycznej kostki ). Nie obraził się, na szczęście ma dystans do moich połajanek. Długie, ale niestety już w sporej części syfilis .