13 grudnia 2012 11:03

Miękkie Ruchy – spóźniony początek sezonu

Tym razem nie udało się dotrzymać tradycji i rozpocząć solowym przejściem sezon zimowy w Tatrach. Ale nie ma co narzekać, ważne jest to, że udało się w końcu powspinać. Z początkiem grudnia przyszła prawdziwa zima, spadło około 30 cm śniegu i nastały mrozy. Przejeżdżając przez Białkę Tatrzańską widzieliśmy, jak Górale nie zwlekają z rozpoczęciem sezonu. Armatki, ratraki, cały sprzęt intensywnie pracował na stoku.

Wieczorem pojawiliśmy się z Jankiem Kuczerą (www.hardrock-wspinanie.pl) w Moku. Stary schron w remoncie, a w nowym temperatury w pokoju nie rozpieszczały. Niepewne meteo oraz słabe warunki na podejściu, czyli niezwiązane podłoże – luźne kamienie przesypane śniegiem, na których łatwo połamać nogi spowodowały o wyborze bliskiego celu. Padło na Czołówkę Mięgusza i drogę Miękkie Ruchy. Celem było przejście jej w stylu zimowo-klasycznym. Robiłem tę drogę wiele lat temu, tylko w starym stylu, a pokonanie jej zajęło mi 1,5 dnia. Z tego przejścia utkwiła mi w pamięci delikatna hakówka i fatalne warunki w ścianie z powodu totalnego zaklejenia wszystkiego po ciężkim opadzie.

Dzień (6.12.2012) zaczęliśmy nieśpiesznie, cały czas się guzdraliśmy. W ścianę wbiliśmy się dopiero po 7 rano… i od razu niespodzianka. Brak odpowiednio dużej ilości śniegu pod ścianą spowodował, że pierwsza około 5-metrowej wysokości płyta z mikro rzeźbą „przypaliła” mi lekko mięśnie i psyche. Upadek oznaczał połamanie nóg. Jasiek chciał mnie spotować, ale odradzałem mu wariant lądowania rakami na głowie.

Marcin Księżak na starcie pierwszego wyciągu "Miękkich ruchów" (fot. Jasiek Kuczera)

Marcin Księżak na starcie pierwszego wyciągu „Miękkich ruchów” (fot. Jasiek Kuczera)

Kolejne metry to już czysta przyjemność. Drugi wyciąg jest krótki i polega na paru zadaniach z buły. Trzeciego się trochę obawiałem, pamiętałem jego delikatny charakter i nie myliłem się. 40 metrów pełnego skupienia i miękkich ruchów. Wyciąg ten nie ma trudnych miejsc, ale z powodu ciągu trudności postanowiliśmy wycenić go na 7+.

Zmiana na prowadzeniu. Kolejny wyciąg i znów delikatne ruchy, tym razem połączone z wysokimi wstawkami nóg prasującymi bułę. Delikatność i precyzja są nieodzowne, ponieważ idąc na drugiego, gdy zadałem parę razy na pałę, kończyło się to zwykle odlotem. Kolejny stan dzięki istnieniu Porfawory mamy ze spitów w płytowym terenie.


Marcin Księżak na trzecim wyciągu (fot. Jasiek Kuczera)

Następny wyciąg okazuje się kluczowy. Składa się z delikatnej płytki na starcie, następnie spionowanej ryski wprowadzającej w załupę i lekko przewieszonej końcówki. Całość około zimowo-klasyczne 8.


Jasiek Kuczera na kluczowym wyciągu (fot. Marcin Księżak)

Ostatni trudny wyciąg wyprowadza do Wielkiego Komina i głównym jego problemem jest kruszyzna. Następne dwa wyciągi są bardzo łatwe, z jednym miejscem 5. Wyprowadzają one na Trawniki nad Czołówką. W tym miejscu czuliśmy lekki niedosyt wspinania. Jasiek chciał dokończyć drogę Filarem Mięgusza, ja natomiast – znając wczesnozimowe warunki w zejściu – optowałem za zakończeniem na pobliskiej turniczce, tak żeby sfinalizować wspinaczkę na czymś „wybitnym” a nie na łąkach. Z pomocą w rozstrzygnięciu sporu przybył nam gęstniejący opad śniegu i mgła, która całkowicie ograniczyła widoczność. Padło na wariant drugi składający się z dwóch wyciągów.

Pierwszy o „znacznych” trudnościach sięgających 0+ podprowadza pod 30-metrowe spiętrzenie. Drugi prowadzi zaciątkami, z trudnym startem, może nie tak trudnym ile nieprzyjemnym. Wyskoczenie dziab na pierwszych metrach skończyć się może upadkiem prosto na półkę. Tego dnia było takie zagrożenie, bo parę razy zdarzyło się, że kępy trawy nie trzymały. Wyciąg ten (7-) został poprowadzony być może nowym terenem, choć istnieje duże prawdopodobieństwo, że był on wcześniej robiony i wyprowadza na Turnie nad Czołówką.

Całość do tej niewybitnej turniczki zajęła nam około 13,5 godziny (10,5 godziny Miękkie Ruchy). Trudności oceniamy na zimowo-klasyczne 8. Droga ta razem z wariantem przedłużającym jest fajną propozycją zwiększającą trochę zimową powagę Czołówki Mięgusza. Deniwelacja 250 m. Zjazdy początkowo linią drogi, następnie Porfaworą.

Kolejnego dnia pogoda się poprawiła, zaświeciło słońce, a my miękkimi ruchami podążyliśmy w kierunku Palenicy.

***

W związku z doświadczeniem, które posiadam na tej ścianie i materiałem opublikowanym przez autorów drogi odczuwam pewien dysonans. Ponieważ z najwcześniejszego schematu i opisu wydanego przez autorów drogi Miękkie Ruchy wynika, że przechodząc tę drogę obecnie udało nam się przejść w stylu zimowo-klasycznym najłatwiejszą linię na Czołówce Mięgusza!:)

Pokonałem wcześniej zimą w starym stylu drogę Fijała i Miękkie Ruchy i mam kłopot, jak określić takie rozbieżności wycen zdobywców i wycen powtórzeń. Różnice o dwa lub trzy stopnie w skali tatrzańskiej i około jeden do  półtora stopnia w skali hakowej czyż nie wydają się „rażące”? Oryginalne wyceny zdobywców były następujące: na Fijale III+ A1, 3 dni w lutym 1981 (plus 3 dni poręczowania, wspinaczkę kontynuowano filarem aż do siodełka pod kopułą szczytową);
Miękkie Ruchy to III A1, 3 dni w lutym 1984 (plus 3 dni poręczowania). Dość szybko skorygowano to „na oko” na IV+, A2.

Dla pełniejszego zobrazowania tego, o czym mówię, załączam zestawienie schematów: Autorów drogi – opublikowanego na łamach Wspinka (nr 5, czerwiec 1984 r., strona 13) oraz schematu zamieszczonego w Górach nr 7/1998, wykonanego zaraz po samotnym przejściu Marcina Michałka – 16, 17 marca 1998 (schemat podano później także w przewodniku Wł. Cywińskiego tom 10, Mięguszowieckie Szczyty, wyd. 2003). Zacytuję również charakterystyczną notatkę autorów drogi (tenże Wspinek nr 5, strona 12):

W dniach 9-11.02.1984 r. po uprzednim zaporęczowaniu około 70 metrów przeszliśmy nową drogę na prawo /…/ od Małego Komina, a na lewo od „drogi Fijałkowskiego”. Mimo licznych innych propozycji ostatecznie droga otrzymała nazwę „Miękkie Ruchy”. Trudności oceniliśmy na III A1, a przypuszczalny czas powtórzeń na 10-15 godzin. Jest to obecnie najłatwiejsze rozwiązanie tej ściany (do tej pory była nią, jak wiemy, droga Fijałkowskiego- III+ A1), a długi czas pierwszego przejścia należy przypisywać niekorzystnym warunkom atmosferycznym i „trójkowości” zespołu. Mamy jednak nadzieję, że nie najlepszy styl pierwszego przejścia zostanie niebawem poprawiony – z odhaczeniem drogi włącznie w nadchodzącym sezonie letnim, czego serdecznie życzymy bardziej od nas  napakowanym kolegom. Schemat drogi załączamy obok.

Jarosław[*] Kowalik, Krzysztof Łoziński, Piotr Panufnik

[*] w opublikowanej we Wspinku notce było podane błędnie imię Jan, ale już w stopce pod schematem na następnej stronie podano imię poprawnie:Jarosław. Oba fragmenty ze Wspinka to te zreprodukowane powyżej. [poprawka od Redakcji z 24.01.2013] 

Ech, to były czasy. Czysta skromność. Gonitwa za cyfrą nie była zaszczytem ;)

Podsumowując dywagacje o wycenach mam tylko nadzieję, że nasza wycena jest właściwa, a kawały kolegom wolę robić innej treści. Być może rysunek poprzedzający opis i schemat Miękkich Ruchów na łamach Wspinka przedstawia prawdziwe oblicze autorów drogi względem jej oceny. Załączam jego reprodukcję (Wspinek nr 5 z 1984, strona 11) – jak mi powiedziano, autorem niepodpisanego rysunku jest prawdopodobnie Ryszard Gos.

Marcin Księżak (Monkeys Grip)




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum