12 października 2011 14:32

Słucham swojego ciała… – rozmowa z Piotrkiem Bunschem

Jakiś czas temu umieściliśmy na wspinanie.pl cykl „Jak dobrze przepracować zimę”, w którym trenerzy odpowiadali na pytania dotyczące ogólnych zagadnień treningu. Już wkrótce rozwiniemy temat publikując fachowy materiał o periodyzacji treningu. Równolegle przygotujemy również coś dla tych, którzy dopiero zaczynają przygodę ze wspinaniem.

Wstępem do kolejnego cyklu treningowego niech będzie rozmowa (o treningu rozmawiać będziemy również z innymi wspinaczami) z jednym z naszych czołowych zawodników, Piotrkiem Buschem (Ternua). Rozmowa o podejściu do treningu, ale i o podejściu do wspinania w ogóle. „Czerpię z trenowania bardzo dużo przyjemności. Nawet jeżeli nie wynikałoby z tego nic produktywnego i tak bym to robił” – mówi Piotrek.


Piotrek (fot. arch. własne)

***

Dorota Dubicka (wspinanie.pl): Jak rozmawialiśmy kilka miesięcy temu, mówiłeś, że ciężko zaspokoić "parcie na cyfrę" w połączeniu z pracą, szkołą, treningami i innymi obowiązkami. W jakim stopniu wg ciebie wspinanie na wysokim poziomie jest uzależnione od dobrze opracowanego i zrealizowanego treningu?

Piotrek Bunsch: Wydaje mi się, że jest to powiązane. Szczególnie na bardzo wysokim poziomie. Wszystkie nawet najmniejsze niuanse składają się na końcowy efekt, dający niektórym kosmiczną formę, a niektórym niestety nie. A to dlatego, że dużo we wspinaniu i w prawie każdym sporcie zależy też od predyspozycji i tego, co zawodnik ma w głowie, a to dużo ciężej wytrenować.

Mi samemu ciężko z własnego doświadczenia powiedzieć, czy dobrze opracowany i zrealizowany trening przynosi wymierne korzyści. Mimo stosowania wielu różnych metod treningowych nie udało mi się nigdy przebrnąć przez długi zaplanowany cykl. Sam się teraz zastanawiam czy nie warto byłoby próbować z moimi predyspozycjami i dziesięcioletnim bagażem doświadczeń :)

Czyli nie przygotowujesz sobie w ogóle takiego kompleksowego, profesjonalnego planu treningowego ze ściśle ułożonym kilkumiesięcznym harmonogramem?

Jak już wspomniałem, nie! Razem z kolegami w Krakowie dużo trenujemy, robimy specyficzny trening pod określone aktywności wspinaczkowe, ale wszystko to jest bardziej wymierzane na tak zwanego „czuja”. Kto wie, może właśnie przez zupełny przypadek układamy sobie idealny cykl treningowy dopasowany do naszego wspinaczkowego stylu i on przynosi największe efekty. Ale muszę podkreślić, że nasze podejście nie jest całkowicie nieprofesjonalne. Staramy się robić to jak najlepiej. Każdy z nas ma niemałe doświadczenie i zna się całkiem dobrze na fizjologii człowieka i metodach treningowych.

W jaki sposób, na jakiej zasadzie sobie taki cykl planujesz? Pytam, bo wspinasz się w skałach, ale jednocześnie często startujesz w zawodach. Trening pod skały i pod zawody to dwie zupełnie różne rzeczy. W jaki sposób to łączysz?

To jest bardzo ciężkie do połączenia. Patrząc na kalendarz zawodów w Polsce i nasz sezon wspinaczkowy jest to praktycznie niemożliwe. Chociażby ten sezon. Zaraz po długich wakacjach dwie edycje zawodów boulderowych, teraz były zawody z liną, chwila przerwy, znów jakieś bouldery, w listopadzie wielowyciągówki, a w grudniu tydzień po tygodniu Mistrzostwa w boulderingu i z liną, zaraz potem świąteczne skały w Hiszpanii, potem na pewno znów bouldery.

Myślę, że żadna książka o treningu nie pomoże i jak człowiek, tak jak ja, nie potrafi i nie chce ukierunkowywać się na jedną dyscyplinę, tylko trening na „czuja” może troszkę pomóc. Jak widać po naszej krajowej czołówce da się to łączyć z wymiernymi efektami. Żeby podziałać coś na arenie międzynarodowej, albo trzeba być obdarzonym niebywałym talentem albo trzeba wybrać jedną drogę, maksymalnie dwie!


(fot. Photo Agency 4)

Opowiedz o tym, jak wyglądają twoje sesje panelowe. Jak często trenujesz, w jaki sposób zwiększasz obciążenie, innymi słowy jak dzielisz cały cykl treningowy? Bo mimo tego, że jak wspomniałeś trenujesz często „na czuja” to jednak jakiś tam porządek musi w tym być :)

Rzeczywiście ciężko podzielić cykl treningowy takiego wspinacza jak ja. Ale przyznaję, że trenuję dużo. Jak zbliżają się zawody boulderowę robię trening siłowy, jak z liną to wytrzymałościowy. Jak czuję, że brakuje mi mocy to znów trening siłowy, a jak czuje się słabo to odpuszczam na chwilę, żeby wrócić do trenowania świeżym i z motywacją, która bardzo pomaga. Obciążenie zwiększam w miarę jak rośnie forma. Można powiedzieć, że trenuję codziennie. Jak nie na ścianie to pływam, biegam i uprawiam inne sporty. Ważną częścią treningu jest też odpoczynek, więc czasem z własnej woli, a czasem z przymusu odpoczywam.

Jest jakaś konkretna forma treningu, którą preferujesz? Taka, którą lubisz i która przynosi jednocześnie efekty?

Najbardziej lubię wspinać się w grupie, jak do zwykłych aktywności treningowych dochodzi jeszcze element motywacyjny, jakim jest rywalizacja. Jeżeli każdy trening byłby zawodami, forma rosłaby bardzo szybko. Jeśli chodzi o przyrządy to zdecydowanie drabina bahara i kampus, a to dlatego, że dobremu wspinaczowi musi zginać się ręka i musi mieć żelazne palce. Jak do tego dorzuci się jeszcze dużo wspinania w skałach, które idealnie szlifują technikę, bardzo szybko można podnieść swój poziom.

Jesteś świadomy swoich słabych wspinaczkowych stron? Starasz się jakoś dopasować trening, aby je poprawić?

Nie mam słabych stron! Jedynie trochę słabsze :-) A tak na serio, to trochę słucham swojego ciała. Jak wydaje mi się, że mam słaby brzuch to robię brzuszki, jak nie ściągam się pięć razy ze „szmaty” to wskakuję na drążek. Z drugiej jednak strony przyjmuję moje wszystkie wspinaczkowe strony za aktualne i po prostu się wspinam.

Ogólnie mam ostatnio bardzo wyluzowane podejście. Jak miałbym trenera to na pewno nie byłby ze mnie zadowolony. Jak osiągnie się już pewien poziom „rozwspinania”, co na pewno da się zrobić w 10 lat, to na to jak dobrze w danej chwili się wspinasz wpływa głównie twój stan wytrenowania. Nie byłoby to przyjemne, ale trenując jedynie w domu na kampusie i drążku, mogłoby się okazać, że wspinaczkowa forma niejednego doświadczonego wspinacza rośnie. Nikomu tego oczywiście nie polecam.


(fot. Maciek Dziedzic)

Wspominałeś, że biegasz i pływasz. Uważasz, że dopełnianie wspinania innymi dyscyplinami to dobry kierunek?

Uważam, że samo wspinanie mogłoby okazać się trochę nudne. Ja uprawiam dużo innych dyscyplin, ale głównie dlatego, że to lubię i traktuję to jako uzupełnienie mojego życia, a nie samego wspinania. Aby być dobrym wspinaczem, trzeba być ogólnie sprawnym, a żeby takim się stać trzeba innych aktywności niż tylko wiszenie na łapach. Można by to wszystko robić na ściance wspinaczkowej, na jakiś przyrządach wyciągniętych z siłowni, ale o ile przyjemniej jest na łonie natury?!

Masz swojego guru od treningu? Kogoś, kto cię do ciężkiej pracy na panelu inspiruje, motywuje?

Guru to nie. Nie miałem też nigdy prawdziwego trenera, czego bardzo żałuję. Miałem za to kilka osób, z którymi zresztą dobrze się znam i nawet czasem rywalizuję, którzy byli lub ciągle są moimi idolami wspinaczkowego stylu. Nie wspinałbym się tak jak się wspinam gdyby nie to, że rozwijałem się w doborowym wspinaczkowym towarzystwie i chłonąłem od każdego z osobna ich wszystkie pozytywne cechy wspinaczkowe. Zresztą ten proces ciągle trwa. Zapraszam więc wszystkich, którzy chcą się dobrze wspinać na krakowską Koronę :) Co do światowych sław. Podziwiam za to, co robią i czerpię z tego motywację i pomysły, ale nie mam w pokoju ołtarzyka ze zdjęciami któregoś z nich.

To może zdradź kilka nazwisk z tego doborowego wspinaczkowego towarzystwa. Z kim lubisz trenować?

Z każdym lubię trenować i wcale nie musi się wspinać na moim poziomie. Cenię sobie w Krakowie to, że zawsze na ścianie spotyka się kogoś z kim można się powspinać i pogadać. Jeśli chodzi o nazwiska, to chyba nikogo nie zaskoczę – Wszołek, Ociepka, Mecherzyński, Oleksy, Ferenc.

Jak ważna twoim zdaniem jest w przypadku wspinacza odpowiednia dieta, stosujesz jakieś odżywki etc.?

Kiedyś jadłem różnego rodzaju odżywki, ale ostatnio zupełnie z tego zrezygnowałem i nie czuję się gorzej. Łykam tylko codziennie witaminki i minerały w dużych dawkach. Ważne we wspinaniu jest to, żeby być lekkim, ale z drugiej strony ważne jest też, żeby być odżywionym, aby mieć siłę na treningi. Ciężko idealnie zbilansować dawkę jedzeniową. Odpowiednia dieta jest ważna, aby być zdrowym, należy jeść zdrową żywność, ale na pewno nie można się głodzić. Ja bardzo lubię dobrze zjeść. Nie mam diety, ale staram się zdrowo odżywiać. Zawsze po treningu jem banana, nie jadam dwie godziny przed, nie obżeram się na noc, jem duże śniadania, nic czego normalny człowiek nie powinien robić.

Kończąc temat treningu, z tego co mówisz, musisz czerpać z trenowania dużą przyjemność.

Czerpię z trenowania bardzo dużo przyjemności. Nawet jeżeli nie wynikałoby z tego nic produktywnego i tak bym to robił. Nie trenuję tylko dlatego, że chcę wygrywać zawody i robić trudne drogi w skałach. Uwielbiam spędzać czas na panelu ze znajomymi na porządnych treningach, wracać do domu na czworaka, upajać się jednym piwem, budzić się rano z bólem przedramion i cierpieć od zakwasów przez kolejne dni.

Sezon powoli dobiega końca – udało ci się zrealizować wspinaczkowe plany? Co uważasz za swoje najciekawsze, najfajniejsze osiągnięcie? A może miałeś poczucie, że coś ci przeszło koło nosa z powodu nieodpowiedniego treningu? ;)

Może jak bym trochę więcej trenował przed wakacjami to zrobiłbym jakieś 9a, które tak mi się marzy… Bardzo dużo wspinałem się w te wakacje. Zrobiłem dużo niełatwych dróg w Polsce i za granicą, poprawiłem mój maksymalny OS, przeżyłem wspinaczkową przygodę swojego życia w Alpach na Grand Capucynie, byłem na wspinaniu w Tatrach, odwiedziłem dużo ciekawych miejsc, spędziłem wiele przyjemnych i niezapomnianych chwil, ale nie zrobiłem nic nadzwyczajnego, czym można by się pochwalić. I za to właśnie tak cenię sobie wspinanie! Niezależnie od tego, na jakim poziomie się wspinasz, czy zdobywasz sztuczne ścianki czy alpejskie szczyty, drogą łatwą czy trudną, może Ci to sprawiać tak samo wielką przyjemność.  

Dzięki za rozmowę i jak nawięcej przyjemności ze wspinania!

***

Dorota Dubicka




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Słucham swojego ciała... [4]
    bardzo pozytywny wywiad, dzięki:)

    14-10-2011
    greg