11 października 2011 11:13

Puchar Polski w Bielsku-Białej – relacja

Druga edycja Pucharu Polski w prowadzeniu, która odbyła się w miniony weekend CSG Trango w Bielsku-Białej, zgromadziła 13 zawodników i 11 zawodniczek. Zawody były imprezą rankingową PZA.

***

Niska frekwencja na tym obiekcie jest nieco niezrozumiałym zjawiskiem, bo przecież Bielskie Trango (a szefuje mu Marcin Szczotka) oferuje bardzo dobre możliwości na przeprowadzenie solidnej zawodniczej rywalizacji.

W zawodach zostały wykorzystane ściany o wysokości 19 i 12 metrów, na których Marcin Wszołek i Adam Karpierz ułożyli 8 dróg. Stosując wiele technicznych, ale i siłowych patentów, dali możliwość wykazania się wszystkim zawodnikom. Marcin układał ciągowo-siłowe sekwencje zagadek, a Adam – który przed kilkoma dniami wrócił z kilkumiesięcznego objazdowego tripu po skałach Europy – raczył zawodników wyszukanymi układami. Jego „westowe” rozwspinanie widać było na bardzo ciekawych seriach przechwytów. Zawodnicy po ukończeniu wspinaczki nie szczędzili routseterom pochlebnych uwag. Wiele topów w połączeniu z długościami dróg w Trango niech będzie zachętą do przyjazdu na ścianę podczas kolejnych pucharowych zawodów.


Mar testuje drogę eliminacyjną kobiet (fot. Bartek Rostkowski)

Eliminacje odbyły się w formule flash na dwóch drogach. Rozegrano je na 12-metrowej, całkiem przyzwoicie przewieszonej ścianie, znajdującej się na 1 piętrze. Pierwsza droga eliminacyjna kobiet dała możliwości rozkręcenia się zawodniczkom, wszystkie wpięły się do ostatniego ekspresa. Wśród panów było podobnie, jedynie dwóch zawodników spadło kilka przechwytów przed końcem. Druga eliminacja dała już połowę mniej TOP-ów, zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn.

Względna łatwość pokonywania dróg przez zawodników nie była jednak wskaźnikiem banalności dróg, ale wynikiem dobrej formy i doświadczenia zawodników. Pomimo niskiej frekwencji nie było wśród nich „żółtodziobów”. Wprawdzie Aleksander Romanowski, który przez „spikera” Andrzeja Mecherzyńskiego-Wiktora został określony jako debiutant w zawodach „z liną”, mógł rokować wczesne odpadnięcia, jednak 2. miejsce zajęte niedawno na zawodach w boulderowym PP, a także doświadczenie nie pozostawiały cienia wątpliwości, że jest jednym z faworytów.

Podobnie było u dziewczyn. Najmniej doświadczoną była zawodniczka toruńskiego „GATO”, Kasia Ekwińska, dla której były to dopiero drugie zawody. Pierwsze to Boulderowy Puchar Świata z Monachium! Tymczasem to, jak spisali się „debiutanci” w Bielsku, nie jest już tajemnicą.

Drugi dzień zawodów to faza półfinałów i finałów. Półfinały ułożone również na 12-metrowej ścianie ze sporym przewieszeniem były najtrudniejszymi drogami Pucharu. Mar z Gadułą postanowili sprawdzić faktyczne możliwości startujących, montując technicznie-siłową drogę. Znalazło się na niej tak wiele wspinaczkowych układów, że zawodnicy nie kryli autentycznego zachwytu, a sędziowie nie obawiali się o miejsca ex aequo.


Agata Modrzejewska w półfinale (fot. Marcin Szczotka)

Droga chłopaków, po usunięciu i przestawieniu niektórych chwytów, była utrudnioną wersją kobiecej. Jeden z fragmentów wyglądał mniej więcej tak: po dynamicznym sięgnięciu z oblaka do dwójki następował trawers po kaloryferze, na którym kilku zawodników znalazło „no handa”. Po reście następowało kilka masywnych ruchów po obłych klamach doprowadzających do serii krawądek, gdzie trzeba było wykonać krzyż ze skręceniem kolana… Emocji było sporo. Żadnemu zawodnikowi ani zawodniczce nie udało się zatopować na półfinale.

Po kilku godzinach przerwy rozpoczął się finał, ułożony na sztandarowej, lekko wywieszonej, 19-metrowej ścianie CSG TRANGO. Kompozytorzy po raz kolejny wykazali się fachowością i zafundowali publiczności wyśmienite widowisko.

Drogę kobiet ułożono w lewej, a mężczyzn w prawej części ściany. Zaczęły panie. Droga nie była łatwa, bo testujący ją wcześniej Mechanior, który również jako tester ukończył półfinał mężczyzn (przypomnijmy, że żaden zawodnik nie skończył półfinału) stwierdził, że droga kobieca go „mocno zgrzała” i postulował u kompozytorów o jej ułatwienie.


Test finału kobiet (fot. Bartek Rostkowski)

Pierwsza wystartowała Janina Gmiter. Nienaganną techniką i spokojem zademonstrowała publiczności przebieg drogi, wskazując jednocześnie, że 8 minut na przejście to czas, który nie pozwalał zbyt długo restować. Wspinająca się po Ninie Patrycja Gawlas, również skończyła drogę, czym razem z Janiną odkuły się słabym wynikiem w półfinale.

Kolejne trzy zawodniczki odpadając w środkowej części pokazały, że nie jest łatwo i każdy błąd sporo kosztuje. Błędów nie popełniły następne w kolejce: Kinga Ociepka-Grzegulska, Agata Modrzejewska i Kasia Ekwińska, wpinając się do "łańcucha”. Słabszy wynik w półfinale dał Kindze ostatecznie 3. miejsce. Natomiast identyczny wynik dziewczyn z GATO wyznaczył im rywalizację w superfinale.


Kinga (fot. Bartek Rostkowski)

Superfinał odbył się na finałowej drodze męskiej…, ale to za moment, bo przyszła kolej na mężczyzn. Na drodze męskiej nie można było sobie pozwolić na najmniejszy nawet błąd. Wyjście w połowie drogi z oblaczka do krawędzi pionowego kantu i utrzymanie tam równowagi wymagało nie lada umiejętności, co wywoływało zresztą za każdym razem gromkie brawa publiki. Z kolei wyskok do parapetu z wylotem nóg, niczym na rywalizacji „skoku do chwytu”, był nadzwyczaj efektowny. A to wszystko na zmęczeniu, bo na dole zawodnicy zaliczyli już jeden strzał do dobrego ścisku.

Przejście całej drogi można było podziwiać aż cztery razy. Skończyli ją debiutujący w zawodach na trudność: Olo Romanowski oraz Konrad Ociepka, Piotrek Bunsch i młodzieżowiec Szymon Łodziński. Podobnie, jak u dziewczyn o końcowych wynikach zdecydowały wyniki półfinałowe.


Aleksander Romanowski w finale (fot. Marcin Sczotka)

Wreszcie przyszła kolej na dogrywkę dziewczyn. Routseterzy dokręcili kilka ułatwień. Agata płynnie doszła do pierwszego strzału do klamy, jednak pomimo głośnego dopingu nie zdołała do niej „dolecieć”. Kasia przed strzałem nie zastanawiała się długo. Dynamicznie złapała kieszeń i nie muszę już chyba pisać, że przy gromkim aplauzie pocisnęła jeszcze parę metrów.


Kasia Ekwińska w superfinale (Marcin Szczotka)

Rozdanie nagród zakończyło wspinaczkowy weekend w Bielsku. Niech żałują Ci, którzy na Trango nie dotarli. Można było podziwiać naprawdę dobre wspinanie, na dobrze zorganizowanej imprezie.


Najlepsze i najlepsi w Bielsku (fot. Bartek Roskowski)

Finał kobiet:

  1. Katarzyna Ekwińska (KW Toruń)
  2. Agata Modrzejewska (KW Toruń)
  3. Kinga Ociepka-Grzegulska (KS Korona Kraków)
  4. Janina Gmiter (UKA Warszawa)
  5. Patrycja Gawlas (KW Jastrzębie)
  6. Karina Mirosław (Skarpa Lublin)
  7. Monika Prokopiuk (Skarpa Lublin)
  8. Joanna Niechwiedowicz (KS Korona Kraków)

Finał mężczyzn:

  1. Aleksander Romanowski (KW Warszawa)
  2. Konrad Ociepka (KS Korona Kraków)
  3. Piotr Bunsch (KS Korona Kraków)
  4. Szymon Łodziński (UKA Warszawa)
  5. Piotr Czarnecki (CW Totem)
  6. Jan Modrzejewski (Skarpa Lublin)
  7. Dawid Herman (CSG Trango/KW Jastrzębie)
  8. Cezary Modrzejwski (KW Toruń)

***

Adam Kopta




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Puchar Polski w Bielsku-Białej - relacja [3]
    Szacun Olek :))

    11-10-2011
    Birbag