21 września 2011 22:51

Golden Lunacy. Czy prawdę można negocjować? Stanowisko zespołu

Publikujemy oświadczenie Davida Kaszlikowskiego i Elizy Kubarskiej. Zespół odsłania w nim kulisy ostatnich wydarzeń, czyli spotkania z Kapitułą "Jedynki" oraz propozycji polubownego zakończenia kwestii związanych z nagrodą. Z poniższego tekstu jasno widać, że negocjacje zakończyły się fiaskiem.

Jako że od początku publikowaliśmy wszystkie materiały przesyłane nam przez strony "afery GL", tym razem również nie będziemy odmawiać zespołowi prawa do informowania środowiska o swoich decyzjach.

Zdajemy sobie sprawę, że spór wchodzi w ekstremalną fazę, ale nie sposób odnieść się do tego oświadczenia nie znając stanowiska Kapituły, które pewnie niebawem poznamy.


Oświadczenie zespołu w sprawie spotkania z Kapitułą Jedynki w sobotę 17 września 2011, w siedzibie Polskiego Związku Alpinizmu w Warszawie.

Koleżanki i Koledzy!

Sprawa, z jaką się do Was zwracamy jest bardzo trudna, a dla nas osobiście jest jednym z najcięższych „wyciągów” naszego życia.

Dotyczy nagrody "Jedynki" wręczonej nam za trzy wyprawy/wspinaczki z roku 2007, w tym wyprawy na Grenlandię, podczas której wytyczyliśmy nową, dużą drogę Golden Lunacy oraz nową drogę w Meksyku – otworzona od dołu wielowyciągówka Arte de malaria (7b+, 300m, wytyczenie i RP) oraz powtórzenie wielowyciągowej Subiendo il arcoiris (8a, 300m RP).

Dnia 17.09.2011 odbyło się nasze (Eliza Kubarska, David Kaszlikowski) spotkanie z Kapitułą Jedynki w składzie: Janusz Gołąb, Artur Paszczak, Piotr Korczak, Andrzej Marcisz, Grzegorz Głazek, Grzegorz Grochal, Piotr Xięski.

Nie pojawili się: Janusz Kurczab (jak dowiadujemy się zrezygnował z uczestnictwa i w Kapitule 2 dni wcześniej), Ludwik Wilczyński oraz Artur Hajzer (który jest na wyprawie).

Część spotkania odbyła się w obecności obserwatorów w składzie: Zbigniew Skierski, Marcin Miotk – prezes KW, Marek Wierzbowski – sekretarz generalny PZA, Jakub Radziejowski- prezes UKA, Marcin Wernik – członek zarządu UKA.

W godzinach 12.30-16.00 odbyła się pierwsza część spotkania.

W obecności świadków, Kapituła zadała nam pytania dotyczące wyprawy.

Pytania dotyczyły takich spraw jak: przebieg linii drogi, ilość niesionych pętli do zjazdów, ilość haków, po domniemane spity w rysie z wyprawy 2009 i buty używane przez Elizę na w trakcie wycofu w kuluarze, widoczne na jednym ze zdjęć. Dostawaliśmy także pytania świadczące o tym, że niektórzy członkowie Kapituły nie orientują się w skali oglądanej ściany. Kapituła zadała wiele pytań bazujących na książce Joanny Onoszko pt. „Sekretne życie Motyli”(prezentowanej przez wyd. ZNAK jako fikcja literacka, wydanej w sierpniu 2011, książki która jest przedmiotem postępowania sądowego o zniesławienie pomiędzy nami, wydawcą i autorką), albo sugestii (często anonimowych) internautów. Cierpliwie na nie odpowiadaliśmy.

Kapituła nie dała nam znać, ani nie zaprezentowała punkt po punkcie swoich zastrzeżeń, nie potwierdziła także, jakie z jej wątpliwości rozwialiśmy. Tam gdzie wyprawa okazywała się trudna – zarzucono nam brak przygotowania i niepotrzebne ryzyko, tam gdzie – jak mówiliśmy – było łatwo – mówiono o „rzęchu” (termin zaczerpnięty z w/w książki).

Chwilami odnosiliśmy wrażenie, że Kapituła „wie lepiej” i decyzję dawno podjęła.

Ok godziny 16 została zarządzona przerwa. Członkowie Kapituły postanowili odbyć naradę na osobności. Sekretarz Kapituły poprosił nas (co słyszeli świadkowie) o powrót do Sali bez obserwatorów o godz. 16.45. Zostaliśmy poinformowani, że nie ma więcej pytań dot. samej wyprawy, dlatego zgodziliśmy na kontynuację rozmowy z Kapitułą bez obserwatorów.

Ok. godziny 17. spotkaliśmy się po raz kolejny.

Usłyszeliśmy, że wszyscy jesteśmy w trudnej sytuacji i że niestety "Jedynka" musi być odebrana, kwestia tylko jak to zostanie zrobione i, że Kapituła chce nam pomóc w tej sprawie…

Bardzo się zdziwiliśmy, gdyż pojawiliśmy się na tym spotkaniu, by odpowiadać na wątpliwości Kapituły i pytania, a nie by słuchać „wyroku”. Cześć z pytań została nawet odłożona na później (np. wskazywanie najtrudniejszego wyciągu – co miało nastąpić na zdjęciu większej rozdzielczości). Było to nasze w ogóle pierwsze spotkanie z Kapitułą, mimo, że prosiliśmy o pomoc już od 2 miesięcy (opis niżej). Kapituła nie rozmawiała z nami także przed przyznaniem swojej nagrody.

Oto co usłyszeliśmy od Kapituły:

  • albo oddajecie Jedynkę sami, i wtedy napiszemy wspólnie tekst, który będzie wam odpowiadał
  • albo, jeśli nie oddacie, opiszemy Was 'boleśnie”.

Takie było przesłanie, żadnego innego wariantu.

Z powyższego odnieśliśmy wrażenie, że jeżeli zgodzimy się na układ to werdykt Kapituły będzie dla nas łagodniejszy.

Nie możemy przystać na tę propozycję. Prawdy się nie negocjuje.

A jaka jest prawda o naszej drodze, wyprawie 2007 i dzisiejszej wykreowanej aferze?


Linia drogi Golden Lunacy (fot. David Kaszlikowski)

  1. Droga Golden Lunacy istnieje.

Kapituła o tym wie, zdjęcie ściany z wrysowaną poprawną linią drogi pojawiło się „Górach” nr 10/2007. Dziś Kapituła w ocenie trudności drogi opiera się na takim samym ujęciu ściany z tą samą wykreślona linią (w lepszej rozdzielczości). W 2007 r Kapituła nie miała do niego zastrzeżeń i nie prosiła nas o osobny schemat rysunkowy. Dodatkowym kryterium oceny jest dziś wizualna ocena niektórych odcinków drogi – dokonana z dużej odległości (do kilkuset metrów) – przez wspinacza, który po drodze Golden Lunacy nigdy się nie wspinał (nawiasem mówiąc męża autorki książki „Sekretne życie motyli”)

  • Osoby zainteresowane rzetelną analizą oraz niektórzy eksperci, w miarę dostarczanych przez nas szerszych danych, wg naszej wiedzy, potwierdzają w tej chwili znaczną część dostarczonych przez nas informacji topograficznych (choć analiza trwa). (Materiałem tym zajmuje się członek Kapituły Grzegorz Głazek).
     
  • Trudności górnych wyciągów Golden Lunacy nie odbiegają na podobnych formacjach od trudności drogi sąsiedniej hiszp.- braz. z 2003 (która na tym odcinku zbliża się, a czasem łączy z drogą Golden Lunacy). Opis trudności drogi tego zespołu, według ekspertów, jest istotnym argumentem w sprawie.
     
  • W ścianie pozostały ślady po naszym przejściu i po naszych zjazdach (spity, hak, kość, pętle w górnej części).
  1. Eksplorowaliśmy i wspinaliśmy się w małym damsko-męskim zespole w sezonie, w którym pogoda uniemożliwiła realizację celów wielu innym zespołom działającym we fiordach płd. Grenlandii.
     
  2. W rejonie Cap Farvel przeprowadziliśmy rekonesans (kilkadziesiąt km) na kajakach morskich, penetrując fiordy na wschód od wyspy Pam (Pamialluk).

Sądzimy, że sprawa kajaków została wyjaśniona. Na początku planowane było płynięcie przez otwarte morze z bardzo doświadczonym kajakarzem morskim (miało być 3 członków ekipy, co dopiero gwarantowało bezpieczeństwo- patrz wniosek do PZA z 2006).Ostateczną decyzję o płynięciu lub nie przez otwarte morze do miejsca bazy pod ścianę, 2-osobowa już, ekipa podjęła na miejscu odebrania kajaków.

Wynajęta łódź na odcinku otwartego morza została opisana w cytowanych Górach nr 10/2007 oraz prezentowana na licznych prelekcjach (widziało go kilka tysięcy ludzi), także na KFG w 2007 przed wręczeniem Jedynki (o czym świadczy plik video z pokazu i widzowie).

  1. Wycof kuluarem/żlebem opisywanym w artykułach był trudny i niebezpieczny.

Historia zejść/wycofów kuluarem została ponownie przedstawiona w sobotnich (17 września 2011)odpowiedziach. Rozmówcy zauważyli, że warunki w kuluarach mogą się różnić znacznie, wskazaliśmy też zmianę ilości śniegu w kuluarze w roku 2007 i 2009, wskazaliśmy, że podczas pierwszego wycofu – nasz zespół schodził tym kuluarem po raz pierwszy w życiu. Że był sztorm na morzu i wybitnie „mokre” warunki (co zaprezentowano na zdjęciach). Zauważono, że zespół nie miał podczas pierwszego wycofu raków, ponieważ uznał, że kuluar będzie łatwy – na co wskazywała ocena z dołu w trakcie ładnej pogody.

  1. Wycof z górnej części ściany (do zachodu przecinającego ścianę) zajął (po ciemku i częściowo w deszczu) ok. 7-8 godzin.
     
  2. Dwa lata po wyprawie zaprosiliśmy w to samo miejsce operatora filmowego, wytrawnego alpinistę i jego żonę. Nie mieliśmy więc nic do ukrycia.

Dnia 15.09 pojawiło się stanowisko Zarządu Uniwersyteckiego Klubu Alpinistycznego, który w zasadniczych kwestiach poparł naszą argumentację (choć sformułował także szereg krytycznych uwag dot. m.in. naszego sposobu relacji z wyprawy).

NASZA WINA?

W roku 2007, cztery lata temu, popełniliśmy błąd niechlujstwa w opisie wyprawy. Konkretnie 2 ewidentne niechlujstwa, zaraz obok, prostującego cześć niedbałego komentarza, zdjęcia ściany. Za to po raz kolejny przepraszamy.

Ale to wszystko…

Nie kreowaliśmy wyprawy, której nie było. Nie było żadnej mistyfikacji, czy prezentowania „ekstremalnych trudności” – to kłamstwo, jakie pada dziś w mediach.

Nie było żadnej publikacji zdjęć z innego miejsca niż sugerowaliśmy. Tym bardziej nie było żadnych retuszy ani „przekręcania”. Nigdy nie relacjonowaliśmy, że płyniemy na kajakach z miasteczka Nanortalik do fiordu Torsukattak, co nam sugerowano.

Droga Golden Lunacy jest i jej linia wygląda tak, jak została zaprezentowana w 2007 roku na zdjęciu publikowanym w "Górach", w relacji dla PZA oraz w trakcie prelekcji na KFG 2007.
W kwestii samej wyprawy (kajaków, rekonesansu, wycofów, kuluaru/żlebu zejściowego) z 2007 nic się nie zmieniło.

Taka jest prawda i według nas nie może podlegać układom. Może być ustalana. Możemy dochodzić do prawdy, ale nie targować się o nią.

NAGONKA i KSIĄŻKA – KONTEKST CZASOWY

Byliśmy od zawsze w pełni otwarci na dokładniejsze fachowe uszczegółowienie danych z naszej wyprawy z 2007. Zgłosiliśmy się do Kapituły z prośbą o wyjaśnienie ewentualnych wątpliwości po tekście Ludwika Wilczyńskiego (od kilku dni przewodniczącego Kapituły) w „Taterniku” już pod koniec czerwca 2011. Dnia 30 czerwca 2011 rozpoczęliśmy wymianę maili z Kapitułą i dnia 5 sierpnia otrzymaliśmy pismo ze stwierdzeniem: „nie ma formalnych podstaw pozwalających kwestionować decyzję kapituły z 2007”. (Przypominamy wszystko dzieje się 4 lata po wyprawie, opisanej w licznych relacjach).

Kapituła początkowo powolna w decyzjach zabrała się do działania po publikacji książki pani Onoszko i nagonce na forum wspinanie.pl. Uważamy, że choćby nie wiem jakich zastrzeżeń Kapituła w tej chwili używała, twierdząc, że nie ma to nic wspólnego, jej energiczne działania rozpoczęły się dopiero w okresie skandalu związanego z książką, jak i nagonką w mediach publicznych i fachowych. Kapituła, w której gronie, równie dziwnym trafem, zasiadają bardzo bliscy znajomi małżeństwa Krośkiewicza-Onoszko.

PODSUMOWANIE

Przyznanie nagrody "Jedynki" okazało się największą krzywdą, jaką nam w życiu wyrządzono. Tym bardziej, że nigdy nie staraliśmy się ani o tą, ani o żadną inną nagrodę za nasze eksploracje.

Podjęliśmy decyzję o jej oddaniu. Nie jest to jednak deklaracja, że przyjmujemy „deal” zaproponowany nam przez Kapitułę na ostatnim spotkaniu z 17 września 2011, układ, który w skrócie można określić: „oddajecie nagrodę a my się odczepimy i będziecie mieli spokój”.

My po prostu nie chcemy tej nagrody.

Miała być dla nas cenną pamiątką z pięknej i trudnej wyprawy, a stała się symbolem upokorzenia nas jako ludzi i wspinaczy. Czy nagroda może miotać ludźmi, upadlać ich i niszczyć, choćby nigdy się o nią nie starali? Czy może się to dziać wbrew faktom? Nasza historia daje jednoznaczną odpowiedź.

Oddajemy "Jedynkę" górom. Umieścimy ją gdzieś wysoko na ścianie, gdzieś, gdzie nie będzie już nikogo ranić.

Eliza Kubarska
David Kaszlikowski

PS
Nadal zamierzamy odpowiedzieć na kilka nurtujących wielu Kolegów, wątpliwości dot. naszej wyprawy. Wbrew kreatorom tej „afery” sprawę trzeba wyjaśnić, a nie zamieść pod dywan.

PSS
Z naszej strony sprawa Jedynki jest zakończona. Zostawiamy sumieniu członków Kapituły jak bardzo – wbrew faktom – chcą nas dalej niszczyć.


PROJEKT TEKSTU  PISMA PROPONOWANEGO PRZEZ KAPITUŁĘ (wysłany przez Sekretarza Kapituły) W RAMACH  PROPONOWANEGO UKŁADU- odrzucony przez nas z w/w powodów.

W wyniku spotkania, z powodu kontrowersji dotyczących wyprawy i drogi „Golden Lunacy”, a szczególnie w uznaniu błędów, jakie miały miejsce w medialnych relacjach i oficjalnych sprawozdaniach, zespół Dawida Kaszlikowskiego i Elizy Kubarskiej postanowił zwrócić „Jedynkę”. Zespół uznaje tym samym, że błędy te mogły wpłynąć na decyzję Kapituły w 2007 r.

Kapituła zaakceptowała taką decyzję zespołu i postanowiła nie przyznawać nagrody za rok 2007.

Jednocześnie Kapituła oświadcza, że w świetle posiadanych informacji nie może stwierdzić, aby autorzy „Golden Lunacy” dopuścili się świadomej manipulacji. Kapituła przychyla się jednak do pomysłu Komisji Wspinaczki Wysokogórskiej PZA, że najlepszym sposobem na rozwianie wątpliwości dotyczących samej drogi będzie zorganizowanie wyprawy z celem jej powtórzenia.

Stwierdzamy także, że dyskusja na portalu wspinanie.pl cechowała się znaczną przesadą, a wiele zarzutów nie znalazło potwierdzenia w zebranym materiale. Taki kontekst bardzo utrudnił Kapitule wydanie werdyktu. Apelujemy do środowiska o większą wstrzemięźliwość i wyważenie sądów.

Janusz Gołąb
Grzegorz Grochal
Piotr Korczak
Andrzej Marcisz
Artur Paszczak
Ludwik Wilczyński – przewodniczący
Piotr Xięski


 




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    doprawdy, wzruszające [22]
    popłakałam się normalnie "Ok godziny 16 została zarządzona przerwa. Członkowie…

    21-09-2011
    laura palmer

    [wątek niebyły - wątpliwości rozwiane] [10]
    Nie ma co strzępić sobie języka na działania EK i…

    22-09-2011
    Starosta

    wolno wam bylo to cytowac czy nie? [23]
    podczas gdy Kapitula oswiadcza wyraznie: "Dawid stawiał kolejne warunki: (...)…

    22-09-2011
    Manu