7 września 2011 12:41

Ciężka praca i duuużo cierpliwości… – rozmowa z Piotrkiem Schabem

Piąty zawodnik ostatnich Mistrzostw Świata Juniorów. Tegoroczny Wicemistrz Polski. A w skałach: Geminis 8b+/c RP, La Magantina 8a+ OS, Power Play VI.7 RP. Oto wycinek ze wspinaczkowego CV Piotrka Schaba – zapraszamy do wywiadu, jakiego udzielił redakcji wspinania.  


Piotrek Schab (fot. Elias Holzknecht)

***

Tomek Poznański (wspinanie.pl): Na początek gratulacje, wiesz że Twój wynik jest najlepszym miejscem Polaka na MŚ od 2001 roku (Marcin Wszołek i Kinga Ociepka zostali Mistrzami właśnie w Imście)? Jak oceniasz swój start?

Piotrek Schab: Dziękuję. Szczerze mówiąc, jak się jest na piątym miejscu, to co chwilę przez głowę przechodzą myśli: Dlaczego nie byłem pierwszy? Mimo to cieszę się ze swojego wyniku.

Ten sezon jest jak dotąd Twoim najlepszym, jeśli chodzi o skały i zawody. Na zeszłorocznych MŚ zająłeś dopiero 40. miejsce, a teraz dostajesz się do finałów PE – to całkiem niezły progres. Co się wydarzyło przez ten rok, że pomogło Ci tak znacząco poprawić wyniki?

Przede wszystkim dobrze przepracowana zima i wyjazdy w skały, kolejno: Geyikbayiri, Osp, Ceredo i Rodellar. Od zeszłego roku znacząco zmieniłem swoje podejście do startów. Wcześniej do każdej drogi na zawodach podchodziłem spięty i przestraszony, a teraz wspinam się na zawodach tak, jak na treningu.

W zeszłym roku na Koronie była powódź, która spowodowała, że regularny trening był praktycznie niemożliwy. Myślę, że ważnym czynnikiem było też zawieszenie na kołek butów piłkarskich i całkowite poświęcenie się wspinaniu… no, i  nauce :)

Poniżej Piotrek w półfinale i finale MŚ w Imst:

W ramach bezpośredniego przygotowania startowego wspinaliście się na ścianach w Imście i Innsbrucku. Czy Twoim zdaniem to procentuje?

Zdecydowanie tak. Myślę, że jeśli po pierwszych zawodach w Imst wróciłbym trenować do Polski, nie osiągnąłbym tak dużo na Mistrzostwach Świata. Uważam też, że gdyby w Polsce były takie ściany jak tam, takie wyniki jak mój nie zdarzałyby się co 10 lat, a stałyby się codziennością…

Doświadczenie skalne jest istotnym elementem przygotowań do zawodów. Jednak obserwując czołówkę ma się wrażenie, że w skałach raczej „odcinają kupony” od dobrej formy wypracowanej na panelu pod zawody…

Dla mnie skały są ważniejsze niż panel. Zdecydowanie bardziej kręci mnie wyjeżdżanie w nowe rejony i wspinanie OS, niż siedzenie na panelu. W moim przypadku wspinanie w skałach jest istotne, ponieważ uczy myślenia i rozwiązywania problemów związanych z moim wzrostem :)

Co do dylematu „skały czy zawody”, niedawno głośno było o przejściu 9a przez Aleksa Raczyńskiego, co jest rewelacyjnym wynikiem. Co według Ciebie smakuje bardziej? Dobry wynik w mocno obsadzonych zawodach czy pokonanie trudnej drogi w skałkach?

Osobiście porównałbym poprowadzenie Power Playa z tym wynikiem, który osiągnąłem na Mistrzostwach, ale gdybym też poprowadził 9a, to chyba wybór byłby prosty :)

Opowiedz coś o swoich najgroźniejszych konkurentach. Z kim przychodzi Ci się mierzyć na zawodach?

Na zawodach międzynarodowych konkuruję z bardzo wieloma zawodnikami, ale moimi najgroźniejszymi rywalami w walce o zwycięstwo są Słoweńcy, Niemcy i Austriacy. Na Mistrzostwach dochodzą też rewelacyjni Japończycy i Rosjanie.


Piotrek podczas finału w MŚ w Imst (fot. Grzegorz Gajaszek)

Obserwując zawody często nie zdajemy sobie sprawy, na jakich drogach walczą juniorzy. Jakie trudności mają drogi na imprezach rangi mistrzowskiej – eliminacje, półfinały, finały?

Eliminacje wahają się między 7c a 8a, półfinał to 8a, 8a+, a finał może osiągać nawet 8b.

Podobno zrezygnowałeś z grania w piłkę i nie jesteś już zawodnikiem Cracovii? To efekt skupienia uwagi na wspinaniu?

Tak, zrezygnowałem z gry w piłkę. Postanowiłem, że już nie mogę dalej uprawiać dwóch sportów na wysokim poziomie i poświęcam się wspinaniu. Teraz nie żałuję tego wyboru!!!

Co według ciebie musi cechować dobrego zawodnika w konkurencji prowadzenie?

Przede wszystkim nie może się stresować, a  zawsze „iść” na miarę swoich możliwości. Dobrze jest, jeżeli potrafi szybko otrząsnąć się po porażce, a nie rozpamiętywać jej w nieskończoność. Bardzo ważna jest umiejętność prawidłowego odczytywania sekwencji, ale to jest najbardziej potrzebne w finałach, ponieważ eliminacje rozgrywane są w formule flash, czyli zawodnicy widzą swoich poprzedników.

Jak oceniasz zaangażowanie naszych młodych zawodników w sportową, zawodniczą stronę wspinania?

Widzę, że coraz więcej dzieci zaczyna się wspinać w bardzo młodym wieku, co później przynosi efekty (np. Rafał Bąk). Uważam, że to dobrze rokuje na przyszłość. Dobrze by było, żeby starsi wspinacze potrafili zachęcić tych najmłodszych, dopiero rozpoczynających przygodę ze wspinaniem do ciężkiej i wytrwałej pracy, w oczekiwaniu na sukces.

W kuluarach słychać opinię, że dobrze mieć w Polsce takiego zawodnika jak Ty, bo jest kogo stawiać za przykład i do kogo porównywać poziom sportowy. Do kogo Ty się porównujesz, kto jest dla Ciebie wspinaczkowo-sportowym przykładem do naśladowania?

Moim idolem jest Ramon Julian Puigblanque, który mimo niskiego wzrostu świetnie daje sobie radę… no, może poza boulderami :)

Wraz z wrześniem rozpocząłeś kolejny etap edukacji. A co ze wspinaczkowymi planami na najbliższe miesiące?

Mam zamiar dobrze przygotować się do kolejnych edycji zawodów PE, a później pojechać  gdzieś w skały…

Dzięki za rozmowę! Kończąc, co chciałbyś powiedzieć młodym chłopakom i dziewczynom, którzy chcieliby pójść w Twoje ślady?

Przede wszystkim trzeba to lubić, a potem, wystarczy ciężka praca i duuuużo cierpliwości :) Na koniec chciałbym podziękować Tomkowi Biernackiemu za to, że był ze mną przez te trzy tygodnie i bardzo pomógł mi w osiągnięciu tego sukcesu!

***

Tomek Poznański




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Ciężka praca i duuużo cierpliwości... - rozmowa z Piotrkiem Schabem [1]
    Hej - filmy kręcone z ręki, ze sporej odległości, do…

    7-09-2011
    xtonyx