25 sierpnia 2011 14:34

Mozam-Big-Wall 2011. Relacja z wyprawy eksploracyjno-wspinaczkowej do północnego Mozambiku

W okresie 17.07 – 23.08 br. w górach Mozambiku działała trójka śląskich wspinaczy, Artur MagieraIrek WalugaPaweł Wyciślik. Po blisko miesięcznej eksploracji wytyczyli nową wielowyciągową drogę – Mechaniczna Pomarańcza 7c oblig 1xA0 (bez przejścia RP). Zapraszamy na relację Artura.


Pn.- wsch. Turnia Inago – „Mechaniczna pomarańcza”
(fot. i topo Artur Magiera)

***

We wtorek wróciliśmy (Irek Waluga, Paweł Wyciślik i Artur Magiera) do Polski po przeszło miesięcznej wyprawie do północnego Mozambiku. Nadrzędny cel wyprawy (jak i każdej innej) zrealizowany – wszyscy wrócili cali i prawie zdrowi (Paweł dochodzi do zdrowia, reszta uczestników ma lekkie problemy z trawieniem). Pozostałe cele wyjazdu zrealizowaliśmy w 75%, co i tak wydaje się dla mnie osiągnięciem, biorąc pod uwagę wysoki poziom „niepewności”, który istniał w planowaniu i realizacji tego przedsięwzięcia.

Wyprawa w planach była podzielona na cztery części:

  • eksploracja dystryktów Ribaue, Malema, Cuamba i Gurue w poszukiwaniu ciekawych ścian dla wspinania wielowyciągowego,
  • wytyczenie drogi na najciekawszej znalezionej ścianie (obicie, wyczyszczenie, itp.),
  • przejście klasyczne całości drogi w stylu sportowym,
  • zwiedzanie i odpoczynek na wschodnim wybrzeżu.

Zadziwiające, że większość tych etapów przebiegała planowo, biorąc pod uwagę fakt, że nasze przystosowanie do rzeczywistości mozambickiej zajęło nam około miesiąca. Dopiero po tym czasie przyzwyczailiśmy się do mentalności mieszkańców, korupcji, brudu, cen czasami wyższych niż w Polsce itd.

W pierwszym etapie wynajęliśmy samochód terenowy z kierowcą na 10 dni, aby zobaczyć z bliska 8 wybranych ścian, które mogły nadawać się do wspinaczki big-wallowej. Ściany te zostały wyselekcjonowane z dużej ilości inselbergów znajdujących się na Wyżynie Mozambickiej. Bogactwo ilościowe wyrastających z równiny masywów niestety nie idzie w parze z ich wspinaczkową jakością. Pięknie wyglądające z daleka ściany, z bliska okazują się w większości połogimi płytami porośniętymi obfitą roślinnością.


Wieczorny powrót z eksploracji ścian Serra Nampatiua
(fot. Artur Magiera)

Nawet istniejące drogi wspinaczkowe (na ścianie w pobliżu Ribaue i na Malemie 1 i 3) nie zachwyciły nas swoją urodą. Pomimo tego udało się znaleźć w czterech masywach ściany, które wg nas pozwalają na wytyczenie trudnych dróg wielowyciągowych (wschodnia ściana Malemy 3, południowy filar Mancuni, ściany w masywie Inago, zachodnia ściana Serra Mitucue). Jedyną ścianą, do której mimo wielu prób nie dotarliśmy, była ściana pn.- zach. Serra Romulo. Pełny raport opisujący ten rejon znajdzie się w najbliższym czasie na stronach PZA.

Drugi etap zdominował niespodziewanie cały wyjazd. Kiedy zobaczyliśmy z bliska ścianę na północno-wschodniej turni Serra Inago zachwyciliśmy się – ogromne zacięcie i jej pomarańcz, kontrastujący z otoczeniem. System rys i wybitnych formacji wydawał się początkowo do pokonania z użyciem kości i friendów w kilka dni, a cała reszta  transportowanego sprzętu (wiertarka, kotwy, plakietki, baterie słoneczne, akumulator) wydały się niepotrzebnie taszczone z Polski. Oj jak bardzo się myliliśmy. Już na trzecim wyciągu duże zacięcie z rysą okazało się nie do przewspinania, wymuszając ucieczkę na czarną płytę. Tak więc już na samym początku było trudno, a z każdym następnym wyciągiem coraz trudniej.


Irek w akcji – obijanie podczas prowadzenia drugiego wyciągu
(fot. Artur Magiera)

Obijając drogę od dołu trzymaliśmy się idei przewodniej: „aby dało się przejść klasycznie”. Chcieliśmy jak najszybciej uciec w łatwy teren, ale ściana prowadziła nas konsekwentnie w kierunku groźnie wyglądających okapów. Dlatego miłym zaskoczeniem było, gdy majtając nogami w ławach na krawędzi okapów, znajdowałem chwyty i stopnie, dające możliwość trudnej acz klasycznej wspinaczki.


Wspinanie w dolnej części drogi (fot. Artur Magiera)

Przemieleni pierwszą częścią drogi z radością przekonaliśmy się, że na dnie ogromnego zacięcia jest bardzo dobra, choć trochę krucha rysa przechodząca w jej górnej części w przerysę. Spędziliśmy trzy noce w ścianie, na szczycie dolnej turni, obijając górną część drogi. Trzeciego dnia kontynuowaliśmy wspinaczkę na szczyt pn.- wsch. Turni – wysokość 1560 m n.p.m. (dodatkowe 4 wyciągi), a następnie na szczyt północnej części masywu Serra Inago (1728 m n.p.m.). Obicie drogi pozwala na w miarę bezpieczną wspinaczkę na trudniejszych wyciągach, na łatwiejszych potrzebny będzie komplet friendów i kilka pętli. Zjazdy drogą, stanowiska zjazdowe z koluchem.

Jedynie dwa dni mogliśmy przeznaczyć na próby klasycznego przejścia trudniejszych wyciągów. O przejściu całości drogi w ciągu, w stylu RP, mogliśmy tylko pomarzyć. Pierwszy dzień poświęciliśmy na próby na 5 wyciągach powyżej dolnej półki. Był to nasz czwarty dzień nocowania w ścianie, a zmęczenie i odwodnienie nie pomagało nam w próbach. Paweł po wielu odpoczynkach w przelotach, po wielu próbach w przewieszonej przerysie, z wściekłością pociągnął z frienda (C0) pod koniec 50 m dziesiątego wyciągu.


Paweł próbuje uklasycznić Wielkie Zacięcie (10 wyciąg)
(fot. Artur Magiera)

Mnie wypluła krucha przerysa na końcu trudności wyciągu jedenastego (2 x AF). Drugi dzień przeznaczyliśmy na szybkie próby na wyciągach w dolnej części ściany. 12 godzin światła słonecznego pozwalało na trudnych wyciągach na pojedynczą próbę, dlatego często łączyliśmy chwyty i stopnie w kombinację przechwytów między przelotami, a następnie odpoczywaliśmy w nich (wiele razy AF). Chcemy podkreślić, że wyceny szczególnie tych wyciągów są bardzo subiektywne i mogą ulec zmianie podczas przejścia klasycznego całości.

A oto szczegóły poszczególnych wyciągów Mechanicznej Pomarańczy 7a+ RP C0 (prognozowane trudności 8a+ zostały pokonane w AF) (7b oblig.), 700 m:

  1. 6b OS, 50 m, 6 spitów + 2 stanowiskowe, start drogi: S 15°01’14.72, E 37°23’35.80, wysokość 1053 m n.p.m.
  2. 6a OS, 50 m, 5+2s, 
  3. 7a+ RP, 30 m, 8+2s,
  4. AF (prognozowane trudności RP – 7c+), 25 m, 7+2s,
  5. AF (prognozowane trudności RP – 8a+), 35 m, 15+2s,
  6. AF ((prognozowane trudności RP – 8a), 15 m, 8+2s,
  7. AF (prognozowane trudności RP – 7b+), 35 m, 12+2s, dolna turnia 1250 m n.p.m.,
  8. 6a+ OS, 40 m, 9+2s
  9. 7a+ RP, 40 m, 9+2s,
  10. 7c C0, 50 m, 17+2s, początek Wielkiego zacięcia,
  11. AF (prognozowane trudności RP – 6c+), 35 m, 11+2s,
  12. 6b RP, 55 m, 11+2s,
  13. 6b OS, 50 m, 3+2s, początek wspinania w wąwozie okrążającym Turnię,
  14. 6b OS, 60 m, 2+2s,
  15. 6c FL, 60 m, 3+2s,
  16. 5a OS, 15 m + 35 m łatwo na wierzchołek Turni (1560 m n.p.m.).

Dodatkowo przejście na główny wierzchołek północnej części masywu Inago (1728 m n.p.m.) – 6a OS ok. 15 m (3+1s) + 650 m łatwo do szczytu.

15 sierpnia opuszczamy w nocy nasz przyjemny obóz i wracamy do cywilizacji, zmuszeni potrzebą przedłużenia wizy w Nampuli. Później spędzamy 3 dni na Wyspie Mozambik na wschodnim wybrzeżu – jednej z atrakcji turystycznych północnego Mozambiku.


Wspaniałe plaże niedaleko Wyspy Mozambik (fot. Artur Magiera)

Podsumowując. Według nas powstała ładna i trudna droga, która wymaga przejścia klasycznego przez mocny zespół. Z żalem, ale też z nadzieją powrotu opuszczaliśmy bazę pod Inago.

***

Patronat medialny objęło:

Artur Magiera




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Piękna sprawa [54]
    Gratulacje. A będzie więcej zdjęć?

    25-08-2011
    mloskot