17 sierpnia 2011 12:41

Ruszył atak na K2 od północy

Dla zespołów, które obrały sobie za cel wejście na drugi szczyt świata, sezon przeciągnął się znacznie powyżej oczekiwań. Powoduje to szereg komplikacji, m.in. w związku z upływem ważności wiz.

Z tym problemem musiał uporać się Maxut Żumajew, prowadzący akcję na północnym filarze K2. W paszportach kazachskich uczestników wyprawy wygasła ważność wiz chińskich i kirgiskich wydanych na 2 miesiące od dnia wyruszenia z Ałma Aty. Jak napisał Maxut na swoim blogu: 15 sierpnia przekształciliśmy się w nielegalnych imigrantów.


Trasa wyprawy na pn. filarze K2 (fot. Ralf Dujmovits)

Zanim jeszcze sprawa wiz została załatwiona, zespół wyprawowy odpoczywający od kilku dni w tzw. bazie chińskiej, przedyskutował taktykę i postanowił zaatakować szczyt. Akcja szczytowa, która ma być już ostatnią, rozpoczęła się wczoraj, 16 sierpnia o godz. 8. Tego dnia o godz. 18 Wasilij Piwcow zameldował:

Jesteśmy w obozie I. Dotarliśmy tu 2 godziny temu. Było ciężko – dużo śniegu. Teraz też pada. Między I a II obozem słychać huk lawin. Jutro decyzja w zależności od sytuacji. Jeśli nadal będzie padać, będziemy przeczekiwać. Prognozy są dobre. Jutro zdecydujemy, co robić.

17 sierpnia alpiniści obudzili się o 3 w nocy. Było pochmurno i ciepło. Do godz. 6 liczyli lawiny. Zrobiła się piękna pogoda, pierwsza od wielu dni. Postanowili jeden dzień przeczekać w obozie I (5300 m), licząc na poprawę warunków śnieżnych, gdyż w skalnym kuluarze powyżej obozu leżało dużo świeżego śniegu. Regeneracja sił przyda się – od obozu II dzieli ich 1300 m różnicy poziomów!

Międzynarodowa wyprawa, w której oprócz wspomnianej kazachskiej dwójki biorą jeszcze udział austriacko-niemieckie małżeństwo Gerlinde Kaltenbrunner i Ralf Dujmovits, Australijczyk Tommy Heinrich oraz Darek Załuski, ma duże szanse na końcowy sukces.


Darek Załuski i Ralf Dujmovits dochodza do obozu IV
(fot. Gerlinde Kaltenbrunner)

Zależy to jednak nie tylko od pogody, warunków i formy uczestników. Istotne jest również, w jakim stanie zespół zastanie wyższe obozy, a szczególnie szturmowy obóz IV (7950 m).


Obóz IV (7950 m) po opadzie śniegu, poniżej widok z obozu IV na kuluar japoński (fot. Gerlinde Kaltenbrunner)

Zdjęcie, na którym wrysowano przebieg drogi i położenie obozów, pokazuje, że Żumajew i Piwcow poprowadzili drogę do ostatniego obozu po prawej stronie końcowej części filara, podobnie jak polska wyprawa w 1982 roku.

Natomiast Kinga Baranowska i Fabrizio Zangrilli zrezygnowali już z oczekiwania na ostatnią szansę i są w drodze do Skardu. Będąc tylko w dwójkę musieliby przecierać drogę od bazy do szczytu. Pozostałe wyprawy już wcześniej opuściły rejon lodowca Godwin Austen. Kinga i Fabrizio pierwsi dotarli do bazy i ostatni z niej odeszli…

Janusz Kurczab

Źródła: kazpatriot.kz, fabriziozangrilli.blogspot.com

Tagi:



  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum