25 lipca 2011 17:19

Hiszpania "A muerte!" Rafała Porębskiego – życiowy rekord na Pati Noso 8c+

W marcu br. Rafał Porębski (Rock Pillars) ruszył na podbój francusko-hiszpańskich rejonów. Podróż trwa kilka miesięcy i wszystko wskazuje na to, że szybko sie nie skończy :)


Rafał na "El Sentinella" 7c+ OS, Siurana
(fot. Wojtek Kozakiewicz/vacaspurpuras.com)

Co ważne jednak pobyt w Hiszpanii zaowocował już wieloma świetnymi przejściami, na czele z rekordem życiowym Rafała – Pati Noso 8c+ w Siuranie. Droga padła 13 lipca.

Rafał o Pati Noso:

Piękna, bolesna i wymagająca linia: okolo 20-ruchowa, bardzo techniczna i precyzyjna sekwencja boulderowa wspólna z "Dos Por Trenta" (8c) plus wytrzymalosciowy wspin przedzielony jeszcze dwoma bouldami – w sumie 42 m wspinu. Mentalna walka, dzięki Bogdan za wsparcie, motywację, kilka rewolucyjnych patentow ;)

Poza Pati Noso Rafał wpisał do kajetu wiele innych bardzo dobrych przejść:

  • Dos Por Trenta 8c RP (Siurana)
  • Saltimbanqui 8b+ RP, 2. próba (Tres Ponts)
  • L-Ments 8b+ RP, 3. próba (Montsant)
  • Kalea Borroka 8b+ RP (Siurana)
  • Migranya Profunda 8b+ RP (Siurana)
  • Falconetti 8b+ RP (Montsant)
  • Ricacera 8a OS (Masriudoms)
  • La Mosca Collonera 8a OS (Montsant)
  • Hidrofobia 8a OS (Montsant)
  • Planeta Fumus 8a FL (Montsant)
  • Pren Nota 8a OS (Siurana)
  • Anabolica 8a OS (Siurana)
  • El Segre 8a OS (Tres Ponts)
  • Mites Moderns 8a OS (Tres Ponts)
  • Alt Urgell 8a OS (Tres Ponts)


Na "Ramadan" 8b RP, Siurana
(fot. Wojtek Kozakiewicz/vacaspurpuras.com)

Poniżej garść wrażeń (plus kilka praktycznych wskazówek) Rafała z odwiedzonych rejonów.

***

Życie kołem się toczy i pod koniec marca kolejne miesiące (a kto wie, czy nie lata) postanowiliśmy dużą grupą spędzić gdzieś pomiędzy Barceloną, Tarragoną, a Lleidą.


Rodzinka prawie w komplecie (fot. Ala)

Siłowe Seynes

Na początek na rozwspin zahaczamy o francuskie Seynes i hiszpanskie Masriudoms. Wspin w Seynes to poruszanie się po obłych tufach sięgających naprawdę ogromnych rozmiarów, niekiedy nawet tworzących między sobą kominy.

Rejon jest wymagający. Panelowa moc z oporem przekładała się powoli na skałę. Jesteśmy pod wrażeniem urody i wyjątkowości tutejszych linii, zarazem jednak ostro dają nam w kość. Ratuje nas deszcz i tęsknota za hiszpańskim słońcem. Szybkie przenosiny do Masriudoms i rozwspinu ciag dalszy, tyle że z coraz lepszym skutkiem.

W niewielkim Masriudoms

Masriudoms to godny polecenia mały rejonik, dokładnie 1 sektor, położony niedaleko Hospitalet De L’Infant (Tarragona). Mamy tu wspin na sporych rozmiarów murze, po drogach dochodzących do 50 m (17 dróg, z przewagą ósemkowych – czysta przyjemność dla wspinacza wytrzymałościowego :)


Hiszpańskie klimaty (fot. Ala)

Najlepiej przyjechać tu wczesną wiosną lub jesienią, w innym przypadku słońce często bywa bezlitosne. Warto rownież dokładnie zapoznać się z drogą pod skały, już z wioski Masriudoms (zarówno topo, jak i dojazd można znaleźć w internecie). Dojście z wioski, gdzie zostawiamy auto, zajmuje niecałą godzinę.

Montsant i hiszpański klasyk Siurana

Po Masriudoms lądujemy, tym razem na dłużej, w okolicach Cornudella de Montsant eksplorując na przemian zlepieńcowe giganty w Montsant oraz kultową już Siuranę. Z biegiem czasu odkrywamy kolejne miejscówki, ścieżki, drogi, jednych witamy, innych żegnamy, jednoczesnie wtapiając się w lokalny klimat.


Na "Migranya Profunda" 8b+, Siurana (fot. M. Zielińska)

Cornudella okazuje się urokliwym i klimatycznym miasteczkiem, zamieszkałym w dużej mierze przez wspinaczy mocno nakręconych zarówno na powtarzanie, jak i otwieranie nowych linii, na które miejsca tutaj nie brakuje. Zresztą nic dziwnego, dwa ogromne rejony na wyciagnięcie ręki, a do tych dalszych ok. 3 godziny jazdy.

Zatem na czas nieokreślony, wbrew wszystkim polskim problemom i w zgodzie ze swoimi przemyśleniami, nie zamierzamy sie stąd ruszać – osiadamy „A muerte”;-)
Życie pokaże, co dalej…

Rafał Porębski




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum