Mistrzostwa Świata 2011 w Arco. Polacy tylko biegają? – komentarz

Od zeszłego piątku w Arco rozgrywana jest najważniejsza w tym roku impreza sportowa – Mistrzostwa Świata we wspinaczce sportowej. Zawody, które są wizytówką naszej dyscypliny, mają przybliżyć szerszej publiczności wspinanie i przyczynić się do wprowadzenia wspinaczkowych konkurencji na Igrzyska Olimpijskie.

Nasza oficjalna reprezentacja składa się wyłącznie z biegaczy, tylko oni bowiem dostali dofinansowanie z Ministerstwa Sportu i Turystyki. W tych prestiżowych zawodach, odbywających się w mekce free climbingu, nie wystartował żaden polski boulderowiec, a jedynym przedstawicielem w prowadzeniu będzie prawdopodobnie Filip Babicz, który wystąpi poza oficjalnym składem reprezentacji.

W Arco mieliśmy okazję zobaczyć w konkurencji boulderowej m.in. reprezentantkę Iranu. Negar Varshochi zajęła 44. pozycję na 69 startujących pań. (fot. Anna Piunowa/arco2011.it)

Dla uzmysłowienia tej dziwnej sytuacji kilka liczb. W Mistrzostwach Świata startują zawodnicy z blisko 60 krajów – można wśród nich znaleźć reprezentantów nawet tak „wspinaczkowo egzotycznych” krajów, jak np. Gruzja, Kazachstan, Indonezja, Iran, Peru czy Filipiny. Większość państw wystawia swoich reprezentantów w wielu konkurencjach. W rozegranym w ubiegły weekend boulderingu startowali zawodnicy i zawodniczki z 49 krajów! Niestety nie zobaczyliśmy wśród nich żadnego Polaka.

Wiemy, że wspinaczkowe bieganie to od kilku lat nasza koronna konkurencja i obecnie tylko tutaj możemy liczyć na medale i Mazurka Dąbrowskiego. Cieszy nas to ogromnie, ale przecież rywalizacja sportowa odbywa się także na innych wspinaczkowych polach i nie tylko ze stoperem w ręku.

Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że w obliczu sukcesów sprinterów, najpopularniejsze konkurencje, czyli prowadzenie i bouldering, znalazły się na dalszym planie. I choć trudno w działaniach Komisji Sportowej PZA dopatrywać się braku chęci wspierania rozwoju tych konkurencji, to efekt, jaki możemy oglądać w Arco (a raczej nie oglądać) jest zaskakujący…

Wojciech Słowakiewicz