29 czerwca 2011 17:01

Mała rzecz, a cieszy – Marcin Wszołek o Las Vegas Parano bez sztucznego chwytu

Wszystko zaczęło się w połowie czerwca, dokładnie w dniu kiedy Kamil Ferenc poprowadził w Mamutowej Acapulco extension. Mniej więcej godzinę później jeden ze wspinaczy przypadkowo urwał sztuczny chwyt na Las Vegas Parano. Automatycznie pojawiły się pytania i wątpliwości – czy da się przejść Las Vegas bez chwytu, a może należałoby go przywrócić…?

Odpowiedź już znamy. Wspinanie w jaskini po kolejnych „zmianach” postanowił  przetestować Marcin Wszołek (Fumar, AMC, Beal, Petzl, KS Korona, wspinanie.pl), no i okazało się, że się da… bez chwytu. 28 czerwca Marcin poprowadził nowe Las Vegas.

Przy okazji zaproponował również zmianę nazwy na Los Megas, celem zaakcentowania faktu ostatecznego odejścia od starej wersji. Sama nazwa nawiązuje do śp. Michała Waydy, któremu Marcin zadedykował również swoje przejście*.


Historyczne już zdjęcie Marcina na "Las Vegas" – jeszcze
ze sztucznym chwytem (fot. Łukasz Müller)

Oddajmy głos Marcinowi:

Od kiedy zniknęły chwyty na „Pająku”, znów zaczęło mi się chcieć jeździć do Mamutowej. A kiedy dowiedziałem się, że znów odpadł chwyt na „Las Vegas”, od razu pomyślałem, że dostaliśmy "znak z góry" i że teraz trzeba pojechać do Mamuta i spróbować to pocisnąć. Zawitałem na miejsce w minioną sobotę, powisiałem, pokminiłem i choć nie zrobiłem wtedy najtrudniejszego ruchu, to stwierdziłem, że na pewno się da. Wczoraj drogę poprowadziłem.

O przebiegu:

Bez sztucznego chwytu jest zupełnie inaczej… Po pierwsze trudności przeniosły się z końca drogi nieco niżej, po drugie nie ma już dobrego stopnia do restu w dziupli i trzeba grzać do końca, a po trzecie teraz trudności są skumulowane na jednym bardzo złożonym przechwycie, który jest jednocześnie siłowy i dynamiczny, ale przede wszystkim precyzyjny.

Wygląda to mniej więcej tak: ze zwornika i szufli wchodzimy prawą ręką w podchwytową krawądkę, przekładamy lewą rękę na ściskową pomoc, aby wstawić lewą nogę do szufli, teraz szybciutko do bardzo niewyraźnej falko-krawądki również na pomoc i… następuje długi i złożony ruch do krawądki, która kiedyś była tylko pomocą… Jeśli ją utrzymamy, to jesteśmy już prawie w domu. Teraz trzeba jeszcze odpuścić prawą nogę i ["pozwolić ciału balansować";)] jednocześnie wykonać prawą ręką bardzo przyjemny ruch z wylotem nóg, po którym jak dawniej lądujemy w dziupli.

Z bliska wygląda to tak:

I jeszcze o trudnościach:

Na pewno wzrosły ;) Wydaje mi się, że tak trudnego ruchu w polskich skałach jeszcze nie zrobiłem. Nie chciałbym wyrokować, zresztą kolejni pogromcy będą mieli okazję zweryfikować wycenę, ale zalicytowałbym VI.7, bo jest to na pewno więcej niż VI.6+, a łamańców nie lubię.

Jednocześnie Marcin zaznacza:

Można powiedzieć, że w Mamucie rozpoczęła się nowa era, era bez sztucznych chwytów… bo zwornik należy uznać za nienaruszalną, integralną część tego miejsca, wokół którego kręci się cały mamutowy świat.

Jedno jest pewne, w jaskini otwierają się nowe możliwości…

***

*Autorem pomysłu drogi Las Vegas Parano oraz instalatorem chwytu był śp. Piotr Dawidowicz. Później inicjatywę przejął śp. Michał Wayda, który po urwaniu się "oryginalnego" chwytu, dokręcił kolejny, trochę mniejszy. Niestety Michałowi nie udało się zrealizować projektu i pałeczkę przejął Maciek Oczko. W czerwcu 2001 roku Maciek pokonał Las Vegas Parano VI.6/6+, otwierając tym samym drogę do stworzenia kolejnych kombinacji w Jaskini. Jesienią 2001 roku kluczowy chwyt na Las Vegas Parano ponownie się urwał, lecz został zrekonstruowany.

***

Patrz też: Mamutowa – Okrągły stół

Brunka




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Los Angeles [29]
    Skoro znak z nieba to może Los Angeles albo Los…

    29-06-2011
    gkazek