19 kwietnia 2011 14:53

Ryzykownie na seraku – Hiszpanie w rejonie Aiguille des Pélerins

Wspinanie nierozłącznie kojarzy się z podejmowanym ryzykiem, które większość wspinaczy stara się ograniczyć do minimum. Są jednak też tacy, którzy świadomie podnoszą granicę podejmowanego ryzyka, czego najlepszym przykładem jest najnowsza realizacja hiszpańskiego zespołu Pau Escalé, David Palmada "Pelut", Marcel Garrell i Josep Grau.

Hiszpanie za rejon działania wybrali Aiguille des Pélerins (3318 m) w masywie Mont-Blanc, gdzie linię potencjalnej nowej drogi wypatrzył przy okazji wspinaczki w poprzednim sezonie Pau Escalé. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że wypatrzona przez niego linia miała biec stromym żlebem i przez wiszący nad nim serak.

Odpowiednie warunki pojawiły się 8 kwietnia i wtedy został pokonany dolny odcinek drogi z lodem do 70°, który został nazwany „korytarzem śmierci”, ponieważ w przypadku urwania się czegokolwiek z seraka powyżej nie było na całym tym odcinku (cztery wyciągi) możliwości ucieczki w bok. Już pierwszego dnia Pau dostał kilkoma mniejszymi kamieniami w ramię i do końca akcji zmagał się z silnym bólem.


Josep Grau na trzecim hakowym wyciągu "Paranormal Activities" (fot. David Palmada)

Ponad lodowo-śnieżnym żlebem wznosił się skalny komino-żleb, który zamiast spodziewanych trudności ok. V oferował cztery solidne hakowe wyciągi o wycenie A2+/ A3. David Palmada i Josep Grau spędzili dwa i pół dnia, aby ubezpieczyć te cztery długości liny. Ponieważ prognoza pogody na kolejny dzień zapowiadała pogorszenie warunków Pau Escalé i Marcel Garrell zdecydowali się rozpoczać wspinaczkę na seraku jeszcze tego samego dnia o godzinie 7 wieczorem.


David Palmada pod serakiem (fot. David Palmada)

Początkowe metry były dość łatwe, ale niezbyt pewne. Niestety ciągle odrywały się kawałki lodu (partnerzy na stanowisku kilka razy oberwali naprawdę dużymi kawałami) i Pau musiał prowadzić linię drogi diagonalnie, aby uniknąć zrzucania lodu na stanowisko. Lód był bardzo twardy i czasami musiał kilkadziesiąt razy próbować osadzać ostrze dziaby, zanim pewnie siadło w lodzie. Zdarzało się, że kilka razy wisiał na jednej dziabce z nogami w powietrzu. Escalé dotarł tylko do połowy wysokości seraka (ok. 50 metrów) i zjechał na dół. Było już dobrze 22 i uznali że wspinaczka w ciemniościach robi się coraz bardziej niebezpieczna.

W ten sposób powstała Paranormal Activities – 530 metrów długości, lód do 70°, śnieg do 55°, cztery hakowe wyciągi A2+-A3 i końcowy wyciąg biegnący przez serak z lodową wyceną 6+. Całość w śmiertelnym terenie pod wiszącym serakiem zajęła Hiszpanom trzy dni i nie należy się spodziewać szybkiego bądź w ogóle jakiegokolwiek powtórzenia.


Linia przebiegu "Paranormal Activities" (fot. David Palmada)

Wilan

Źródła: desnivel.com

Tagi:



  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    co to za patent? [5]
    c oto za patent na pierwszym zdjęciu z wyciągu hakowego?…

    20-04-2011
    aidi