23 marca 2011 11:51

Ile Daga w Dagu? Zaproszenie do dyskusji

Kilka dni temu opublikowaliśmy informację o ważnym tatrzańskim wydarzeniu, jakim bez wątpienia była pierwsza klasyczno-zimowa wspinaczka na Dagu (Kocioł Kazalnicy) w wykonaniu Staszka Piecucha i Tomka Lewandowskiego. Ten przełomowy wyczyn, który zaowocował pokonaniem niezwykle trudnych wyciągów – trudności do M8+! – spotkał się z wielkim uznaniem środowiska.


Staszek podczas wcześniejszej próby na końcówce najtrudniejszego wyciągu M8+ (fot. Paweł Kopta)

Pojawiły się jednak głosy wskazujące na to, że zespół nie pokonał całego Daga, ponieważ po dojściu do Kotła nie kontynuował dalej wspinaczki na wierzchołek Kazalnicy.

Z relacji Staszka wynika, że po pokonaniu wszystkich trudności, po 8. wyciągu [news], faktycznie skierowali się relatywnie łatwym terenem do Kotła aby po zjeździe dostać sie do stanowiska ze Sprężyny, skąd kontynuowali już zjazdy do podstawy ściany.

Decyzja o zjazdach wynikała m.in. z prozaicznego faktu, że Staszek nie miał ze sobą butów na zmianę – drogę pokonał bowiem w szturmowych "rakobutach".

Wybór takiego wariantu nie wpływa na techniczną ocenę wspinaczki, spowodował jednak komentarze dotyczące tego czy wspinaczkę na Dagu do Kotła można uznać za zimowe "odhaczenie" całego Daga.

W przeprowadzonej przez redakcję nieformalnej sondzie dominują zdania, że jednak nie. Nasi rozmówcy generalnie wskazują na to, że od lat na Dagu obowiązuje zasada wspięcia się Sankutarką na wierzchołek Kazalnicy. Warto w tym miejscu wspomnieć anegdotę z "bujdałki" [„Góry” 153 (2007)]:

Siedzimy w KW Kraków. Deliberujemy z starszymi i „niestarszymi” kolegami – pada pytanie:
– Byliście w górach ?
– No, byliśmy.
– I co ?
– Robiliśmy Daga.
Chwila milczenia i..
– A jak żeście kończyli?
– Sanktuarką.
– Hm… to dobrze.
Rozmowy toczą się dalej, podchodzi młodszy, ale bardzo doświadczony zimowy łojant:
– I co, robiliście Daga?
– No.
– A jak żeście kończyli ? Zjazdami z krawędzi okapu?
– Nie!! No jak to? Sanktuarką!
– To dobrze :-)

Z drugiej jednak strony Artur Paszczak w swoim tekście dotyczącym wyboru najtrudniejszej drogi zimowej na Kazalnicy, przypomina:

Na Kotle drogi kończą się w Kotle (jakie to odkrywcze!), a więc osiągnięcie ostatniego stanowiska w Sanktuarium jest wymagane do ich ukończenia. Jest to o tyle ważne, że zdarzały się przypadki zjazdów ze skraju Kotła (bezpośrednio znad okapów) lub ze stanowisk poniżej ostatnich wyciągów. W „piwnicy” te ostatnie wyciągi są bardzo kłopotliwe – trawers po krawędzi okapu na "Czoku" (pozor!), czy górne odcinki "Daga" i "15.10 do Yumy" wcale nie należą do łatwych.

Jednak Dag wg części wspinaczy jest jedną z tych dróg na Kotle, biegnących na prawo od Super Ścieku, którą przyjęło się kończyć na wierzchołku Kazalnicy. "Ortodoksyjne" podejście w tym względzie potwierdził ostatnio np. zespół Księżak-Kuczera [news], który podczas przejścia drogi skończył ją wariantem oryginalnym – odkrytym 3 lata temu przez Grzegorza Głazka, współpracującego z autorem Janem Żurawskim przy stworzeniu nowego zimowego topo Kazalnicy [topo] – czyli Załupą Daga.

Inna sprawa, że nie ma chyba 100% pewności, że takowy historyczny wariant Daga istnieje – wszak okoliczności powstania całej linii również nie są jednoznaczne. Droga powstawała bowiem na raty – najpierw do okapów, a potem dodana została górna część [forum]. A na dodatek na większości schematów kończy się "po prostu" po zjeździe do Kotła.

Warto wspomnieć również takie opinie, które wskazują, że roztrząsanie "zrobili całość drogi, czy też nie zrobili" nie ma większego sensu w świetle tego, że droga została pokonana do miejsca gdzie i tak kończy wspinaczkę większość zespołów robiących drogi na Kotle. Stąd wszelkie dywagacje podważające kompletność tej wspinaczki to typowe dzielenie włosa na czworo, nie wnoszące nic do wspinaczkowej rzeczywistości.

Nasi rozmówcy woleli swoje sądy dotyczące tego przejścia wygłaszać anonimowo :-). To paradoksalnie pokazuje, że temat jest jednak istotny dla bywalców Kazalnicy. Zapraszamy zatem ekspertów, wspinaczy wszystkich pokoleń do otwartej dyskusji na łamach wspinanie.pl o standardach jakie obowiązują lub powinny obowiązywać na drogach biegnących Kotłem oraz Kazalnicą.

Na zakończenie chcemy podkreślić, że Staszek i Tomek pokonali trudności o jakich większość wspinaczy może jedynie pomarzyć. Ich wyczyn zdobył szacunek i został uznany za tatrzański przełom. Obiekcje nie dotyczą wartości ich przejścia a tylko tego, czy można ich wybitną wspinaczkę uznać za kompletną i zgodną z tradycją pokonywania dróg na Zerwie.

Sprocket

Tagi:



  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    zaloili jak cza!!! [2]
    Wg.mnie nie ma co uogulniac czy szukac definicji zrobienia drogi…

    23-03-2011
    iceman

    ile daga w dagu [48]
    jedno uzupełnienie: w przytoczonym tekście Roka nie chodzi moim zdaniem…

    23-03-2011
    paszczu